Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Limonka

Zamieszcza historie od: 18 lipca 2012 - 15:47
Ostatnio: 13 września 2016 - 13:41
  • Historii na głównej: 8 z 12
  • Punktów za historie: 5741
  • Komentarzy: 100
  • Punktów za komentarze: 650
 
zarchiwizowany

#75092

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja mama jest starsza kobieta, ktorej latwo wcisnac kit.. Tyle razy powtarzam - rozmawiasz z jakims operatorem, a nie ma mnie? Podaj moj numer albo sie rozlacz. No, ale jednak.
Dzisiaj dowiedzialam sie, ze dostala telefon (umowe predzej koniec sierpnia) z jakiejś firmy krzak pod nazwa: nasza sa. Twierdzi, ze zarzekala sie, ze nie chce zadnego telefonu ani umowy. Dzisiaj jak dostala ten telefon zadzwonila tam aby zrezygnowac. Dodzwonic sie graniczy z cudem. Minelo 14 dni wiec nie moze juz zrezygnowac, a jak zrezygnuje to grozi jej 500 zl kary pienieznej za zerwanie.
Moze ktos mial podobny problem? czy da sie jakos ominac ta kare? Jak stosownie napisac ta reklamacje?
Z gory dziekuje bardzo - pisane z telefonu na szybko wiec dlatego tak niezbyt poprawnie :)
Prosze o pomoc drodzy Piekielni!
I od razu przestrzegam przed tą firmą. Telefony u nich to zapchane poczta glosowa fejki!

nasza sa

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -7 (29)
zarchiwizowany

#38447

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Spotkałam się dziś z koleżanką z czasów licealnych. Powspominałyśmy trochę i tak zeszliśmy na temat Romów co to mieszkali na przeciwko naszej szkoły. Przypomniała mi się pewna nie ciekawa historia. Było to pewnego razu kiedy to uczęszczałam na kurs. Kurs ten odbywał się po lekcjach i trwał kilka godzin wiec do domu dane mi było wracać ok. 19:30-20. Czekam więc sobie sama przed szkołą na transport. Zapalić mi się chciało a, że śmietnik po drugiej stronie ulicy to i tam podeszłam (byłam już wtedy pełnoletnia). Palę sobie spokojnie papieroska i widzę, że obserwuje mnie pewna otyła Romka. W końcu gdy jestem gdzieś w połowie kobiecina zdecydowała się podejść i zapytać o fajkę. Miałam całą paczkę i musiała to widzieć więc głupio mi było zaprzeczyć to i poczęstowałam. Stoimy sobie ona też odpaliła i w końcu pyta się czy mi nie powróżyć.. Za darmo powtórzyła kilkanaście razy mimo mojej odmowy. Próbowałam odejść, ale ta mnie za ramie złapała i jak nie ściśnie. W okolicy sami Romowie więc i krzyczeć nie chciałam bo pewnie bym pogorszyła sytuację. W końcu się zgodziłam, ale uprzedzilam, że kasy żadnej nie mam. Wyrecytowała pewnie wyuczoną na pamięć formułkę (patrząc mi przy tym w oczy tak intensywnie, że prawie bym była skora uwierzyć wtedy). Skończywszy mówi, że małe dziecko ma na utrzymaniu i sama jest, a bezrobotna i zwykle to 50 (!) zł bierze za swe wróżenie. Tu zaczęła się Piekielność przez duże P. Tłumaczę babie, że mówiłam iż kasy żadnej nie mam (w plecaku owszem i 100zł w miałam bo gdzieś tam jeszcze się wybierałam). Ta nalega, ja odmawiam. Próbuję odejść, nic no babsko mnie nie puści, pół bloku wyszło Romów popatrzeć na to co się dzieje. Myślę sobie jak nic skończę swój żywot. Wygrzebałam więc z portfela drobniaki jakieś i dałam kobiecinie.. Wtedy zaczęła mi wyrywać portfel i plecak tutaj już kompletnie zbladłam i nie wiedziałam co robić miałam tyle szczęścia, że akurat radiowóz jechał. Drzeć się zaczęłam nie miłosiernie, Romów się nabiegło jeszcze więcej, a radiowóz jak od niechcenia zatrzymuje się. Panowie wyszli, popatrzyli kazali babce mnie puścić i myślicie, że coś zrobili? Niee, gdy ta tylko mnie puściła od razu wsiedli do auta i odjechali z piskiem opon. Ja miałam to szczęście, że szybko biegałam.. Wiałam jak nigdy w życiu jeszcze. Mało piekielnie? Obok mnie i tej baby przeszło ok. 5-6 ludzi zwykłych nie zwracając najmniejszej uwagi na moje prośby. Niby nic wielkiego się nie stało, ale wtedy (i w przyszłości tylko utwierdziwszy) zostały zrujnowane moje poglądy na temat tolerancji i szacunku do mniejszości.

Szkoła

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 131 (181)
zarchiwizowany

#36554

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
To naprawdę nie mieści się w mojej głowie. Dziś w sklepie spotkałam znajomą. Jakaś taka smutna, jakby zapłakana no to podchodzę witam i pytam co się stało, zapraszam na kawę. Przyszła mimo, że wczesna pora widać chciała się komuś wygadać.

Jej rodzice pracują za granicą. Matka bardzo rzadko zjeżdża, a ojciec co tydzień. Dom mają bardzo duży, a one w nim same 3 siostry więc dwa lata temu gdy biedniejsza koleżanka poprosiła ich o to by mogła z nimi zamieszkać zgodziły się. Mieszkały tak sobie koleżanka była grzeczna, miła, zaprzyjaźniły się w sumie była w podobnym wieku do nich (odrobinę młodsza).

Od kilku miesięcy siostry zauważyły, że ich "koleżanka" za bardzo coś przymila się do ich ojca: a to na zakupy razem jechali, a to do kina ją zabrał, a to gdzieś tam jeszcze itd. Wszystko usprawiedliwiał tym, że Ona biedna, a i On chce się sam rozerwać. Zresztą koleżanka miała chłopaka więc siostry zaczęły sytuację ignorować. Bardzo źle zrobiły..

Ich matka wróciła. Akurat teraz dwie z nich są za granicą, a najstarsza wyprowadziła się do męża. Koleżanka bardzo trafnie to wykorzystała i przymiliła się tak do ojca, że matka w jednoznacznej sytuacji zastała ich po powrocie. Dziś złożyła papiery rozwodowe.

To co teraz najstarsza z sióstr ma mówić do młodszej gó****ry mamo? Nie do pomyślenia w ogóle na miejscu tych sióstr chyba bym tą dziewczynę rozszarpała!

Wieś

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 186 (288)
zarchiwizowany

#36074

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będzie to o ludzkiej arogancji, bezmyślności i zadufaniu odbitym na biednym niewinnym zwierzęciu. Ostrzegam będzie dosyć nie przyjemnie..

Otóż 2 lata temu ktoś wyrzucił ładną psinkę suczkę. Suka bardzo ładna kundel budową podobna do chartów. Cóż nie zdążyłam psiny wziąć do siebie, bo wyprzedziła mnie kuzynka. Wiem, że mają psy i to trzy, a suka to tylko kłopotów im narobi (czyt. szczeniaki). Więc idę sobie do (K)uzynki, wywiązała się taka rozmowa:
(J)a: Cześć, słuchaj jest taka sprawa. Wiem, że przygarnęłaś tą suczkę co ją wyrzucono i czy na pewno dacie sobie z nią radę? Bo wiesz ja bym ją mogła wziąć do siebie..
K: Hej, słuchaj dzieci ją bardzo polubiły więc nie bardzo
Ja: Tylko wiesz, że pewnie będziesz miała problem z "przychówkiem"?
K: Nie, nie ona porządna (wtf?)
Okey odpuściłam (niestety, ale cóż miałam zrobić?). Sunia nie wychowana po 2 tygodniach zaczęła podgryzać małe świnki, goniła koty (ponoć nawet jednemu nie udało się uciec). W końcu doszły do mnie słuchy, że kuzyn sunię pobił za to, że jakiegoś psa do siebie dopuściła.. Pognał biedną w siną dal i myślał, że po sprawie. Wkurzyłam się nie źle jak się dowiedziałam, ale co jak poszła w siną dal? To tylko jak widziałam kuzyna to mu nawrzucałam i tyle. Byłby to koniec tej historii. ALE niestety nie: sunia wróciła. Cholera jasna wiecie jak wyglądała? Miała pół tyłka obgryzionego, była cała w błocie, chudsza niż przedtem (czyli kręgosłup to, aż jej "wyłaził", a nie tylko wystawał). Podejrzewam, że oszczeniła się gdzieś w polu i musiały może ją lisy albo jakieś inne psy pogryźć.. Tego nie wytrzymałam i znów poszłam w "odwiedziny". Jak tylko kuzynka mnie zobaczyła próbowała wpędzić ledwo ruszającą się sunię do stajni, abym jej nie widziała. Ale niestety zobaczyłam i to wszystko w pełnej krasie z bliska nie tylko miała "wygryziony" tyłek, ale nawet larwy much jej się tam pozalęgały. Zapach jaki od niej zalatywał? Mały włos i bym swoje śniadanie oddała. No ku*wa coś się we mnie zagotowało.
Ja: Ku*wa mać co wy temu psu zrobiliście?
K: No co nie moja wina, Mariusz (imie zmienione) pogonił ją bo prosiaki gryzła, a do tego szczenić się miała
Tu zrobiłam klasyczny "facepalm" i dalsza dyskusja skierowała się na tor grożenia policją z mojej strony, ale Kuzynka jakoś szybko odpuściła i biedna psina trafiła jednak w moje ręce.

Hmm obecnie psinka ma się bardzo dobrze. Tyłek ma hmm.. lekko mówiąc "zniekształcony", ale na szczęście wyszła z tego. Lekarstwa dla niej oraz wszystkie zabiegi kosztowały mnie nie mało, ale teraz? Mam naprawdę oddanego psa, który nie raz mi już pomógł ;)
Co w tym najbardziej piekielnego co mną nosi do dziś? To, że naprawdę wiedziałam, że ten pies tak skończy.. Trzy psy i nie kastrowana suka to nie za dobre połączenie. A mogła od razu trafić do mnie lub jak naprawdę nie chciała mi jej oddać to tak ciężko zadzwonić do schroniska?!

Mała wieś

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 123 (181)

1