Profil użytkownika
Litterka ♀
Zamieszcza historie od: | 18 lutego 2011 - 22:44 |
Ostatnio: | 8 marca 2023 - 16:26 |
O sobie: |
Wiem, że nie ma Wielkiego Zła. Jest tylko to zwykłe, powszednie. No i jeszcze zwykła głupota. |
- Historii na głównej: 33 z 34
- Punktów za historie: 8018
- Komentarzy: 1382
- Punktów za komentarze: 12524
Jakiś czas temu na Piekielnych była opowiastka o Matce Roku (http://piekielni.pl/21805). Mam bardzo silną kontrkandydatkę, a nawet dwie, trzęsie mnie do teraz, a sytuacja miała miejsce rano (jest 01:10 w nocy)...
Szkic sytuacyjny: na moim osiedlu jest szkoła i zaraz obok stoi kościół. Odrobinę dalej są sklepy, do których się udawałam. Najszybsza i najwygodniejsza droga prowadzi przez przejście dla pieszych na jednokierunkowej uliczce o niewielkim ruchu samochodowym. Jest to dla wielu dzieci droga do szkoły, więc kierowcy mają na uwadze dzieci i nigdy tam nie pędzą, zresztą na jezdni leży próg zwalniający.
Idę ja sobie dzisiaj grzecznie na zakupy. Dochodzę do wcześniej opisanego przejścia dla pieszych. Przed sobą widzę dwie mamuśki: jedna prowadzi za jedną rękę pociechę lat ok. 5, za drugą rękę - córkę (różowa kurtka!) lat ok. 2. Druga z nich prowadzi dziecię również lat ok. 2 i drugie małe dziecko w głębokim wózku. Dochodzą do przejścia. Akurat jedzie samochód, co panie sprowokowało do następującej rozmowy
- Ty patrz, ale zasuwa!
- Noooo... Jak debil! Weź, chodź, jak dzieciaka zabije, to się cham nauczy normalnie jeździć!
Tak, zgadliście. Panie zgarnęły dzieci i weszły z całą czwórką prosto pod koła nadjeżdżającego samochodu. Kierowca hamował z piskiem opon, zatrzymał się dosłownie parę centymetrów od pierwszej pani z wózkiem...
Na szczęście nic się nikomu nie stało, a kierowca był na tyle mądry, żeby przepuścić panie i odjechać. Kobiety później jeszcze się trochę odgrażały i wrzeszczały, ale to już nie był mój problem...
Jak chorym psychicznie trzeba być, żeby narażać życie własnego dziecka w imię wydumanych ideałów?
Szkic sytuacyjny: na moim osiedlu jest szkoła i zaraz obok stoi kościół. Odrobinę dalej są sklepy, do których się udawałam. Najszybsza i najwygodniejsza droga prowadzi przez przejście dla pieszych na jednokierunkowej uliczce o niewielkim ruchu samochodowym. Jest to dla wielu dzieci droga do szkoły, więc kierowcy mają na uwadze dzieci i nigdy tam nie pędzą, zresztą na jezdni leży próg zwalniający.
Idę ja sobie dzisiaj grzecznie na zakupy. Dochodzę do wcześniej opisanego przejścia dla pieszych. Przed sobą widzę dwie mamuśki: jedna prowadzi za jedną rękę pociechę lat ok. 5, za drugą rękę - córkę (różowa kurtka!) lat ok. 2. Druga z nich prowadzi dziecię również lat ok. 2 i drugie małe dziecko w głębokim wózku. Dochodzą do przejścia. Akurat jedzie samochód, co panie sprowokowało do następującej rozmowy
- Ty patrz, ale zasuwa!
- Noooo... Jak debil! Weź, chodź, jak dzieciaka zabije, to się cham nauczy normalnie jeździć!
Tak, zgadliście. Panie zgarnęły dzieci i weszły z całą czwórką prosto pod koła nadjeżdżającego samochodu. Kierowca hamował z piskiem opon, zatrzymał się dosłownie parę centymetrów od pierwszej pani z wózkiem...
Na szczęście nic się nikomu nie stało, a kierowca był na tyle mądry, żeby przepuścić panie i odjechać. Kobiety później jeszcze się trochę odgrażały i wrzeszczały, ale to już nie był mój problem...
Jak chorym psychicznie trzeba być, żeby narażać życie własnego dziecka w imię wydumanych ideałów?
mała uliczka
Ocena:
1034
(1118)
Podczas spaceru po mieście zachciało mi się pić. Wstąpiłam do sklepu, żeby kupić wodę. W tym czasie wydarzyły się dwie sytuacje, każda z osobna niby nie piekielna, ale razem...
Najpierw moja rozmowa ze sprzedawcą:
- Poproszę wodę mineralną gazowaną.
- Z lodówki?
- Nie, poproszę zwykłą.
- Ale pani nie chce z lodówki?
- Nie, poproszę normalną.
- Ale wszyscy chcą z lodówki.
- Ale ja nie chcę. Da mi pan taką zwykłą?
- Proszę.
Wzięłam wodę, zaczynam płacić i nagle znad swojej głowy słyszę:
- Szuka pani męża?
- Słucham?
- Czy szuka pani męża? Bo ja żony szukam. A u pani to wszystko na miejscu: i goloneczka ładna, i szyneczka niczego sobie, schabiki że palce lizać...
Zapłaciłam za wodę i wyszłam czym prędzej, bo może bym do rzeźni trafiła.
Najpierw moja rozmowa ze sprzedawcą:
- Poproszę wodę mineralną gazowaną.
- Z lodówki?
- Nie, poproszę zwykłą.
- Ale pani nie chce z lodówki?
- Nie, poproszę normalną.
- Ale wszyscy chcą z lodówki.
- Ale ja nie chcę. Da mi pan taką zwykłą?
- Proszę.
Wzięłam wodę, zaczynam płacić i nagle znad swojej głowy słyszę:
- Szuka pani męża?
- Słucham?
- Czy szuka pani męża? Bo ja żony szukam. A u pani to wszystko na miejscu: i goloneczka ładna, i szyneczka niczego sobie, schabiki że palce lizać...
Zapłaciłam za wodę i wyszłam czym prędzej, bo może bym do rzeźni trafiła.
Spożywczy w centrum
Ocena:
522
(652)
Nie jest to może do końca historia o piekielnych klientach, a o piekielnych obyczajach, panujących na Poczcie Polskiej. Wielu z Was narzeka na jakość usług, świadczonych przez PP. Czasem zamawiam coś przez internet, więc muszę paczkę odebrać na poczcie. W dzielnicy Gdyni, gdzie mieszkam, są dwie placówki: do jednej mam przysłowiowy "rzut beretem" - minuta drogi w jedną stronę, w placówce nigdy nie widziałam żadnego interesanta. Druga placówka mieści się dość daleko, ok. 20 minut spaceru w jedną stronę. Ostatnio odbierałam paczkę, na którą dość długo czekałam. Oczywiście, nastałam się w kolejce dość długo. Nadeszła moja kolej, odebrałam przesyłkę, a przy okazji zapytałam, czy mogłabym być obsługiwana przez placówkę bliżej mnie, bo tak chyba wszystkim jest wygodniej. Odpowiedź, jaką usłyszałam, była taka:
- Pani sobie myśli, że my tu jesteśmy dla pani wygody? Kierownictwo ustaliło, że ma pani tu przychodzić i tyle! Mądrzejsi od pani tak postanowili i proszę się nie rzucać i dać mi pracować, bo klienci czekają!
A to wszytko pięknie koresponduje ze skargami na pocztę do lokalnej gazety i artykułem, jak to na naszej poczcie jest miło, szybko i wygodnie...
- Pani sobie myśli, że my tu jesteśmy dla pani wygody? Kierownictwo ustaliło, że ma pani tu przychodzić i tyle! Mądrzejsi od pani tak postanowili i proszę się nie rzucać i dać mi pracować, bo klienci czekają!
A to wszytko pięknie koresponduje ze skargami na pocztę do lokalnej gazety i artykułem, jak to na naszej poczcie jest miło, szybko i wygodnie...
kochana Poczta Polska
Ocena:
384
(452)
‹ pierwsza < 1 2 3 4
« poprzednia 1 2 3 4 następna »