Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

LunaSkamander

Zamieszcza historie od: 29 marca 2018 - 13:30
Ostatnio: 18 stycznia 2021 - 14:28
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 175
  • Komentarzy: 10
  • Punktów za komentarze: 40
 
[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 7) | raportuj
7 stycznia 2021 o 18:21

@Meliana: Nie, nie mogłam przeczytać tej umowy bo jej nie miałam. Generalnie z późniejszych moich ustaleń wynikało, że przysłali do domu umowę która została podpisana i oddana kurierowi. Z dokumentów które znalazłam w domu było tylko coś w rodzaju podsumowania, bez kwot za urządzenia (a do przeglądania dokumentów usiadłam dopiero kilka miesięcy po śmierci). Ta część w ramach bycia eko miała być przysłana mi na maila (oczywiście sprawdziłam po tym jak mi to powiedzieli Różowi dopiero w 2020) i faktycznie dostałam on nich maila w tym okresie, ale nie było tam ani umowy, ani harmonogramu spłat. To udało mi dopiero od nich dostać w 2020, papierową kopię (która znowu przyszła na nazwisko mamy, bo przecież życie byłoby za proste). Poza tym naprawdę uważasz, że to niefrasobliwe, wielokrotne upewnienie się, że wszystko jest zapłacone, że z niczym im nie zalegam, szczególnie w takim momencie życia?

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
7 stycznia 2021 o 17:36

@Meliana: Ale ja nie mówię, że UOKiK nie miał racji. W tym samym czasie odwiedziłam trzy banki. W jednym był mały, ubezpieczony kredyt więc nie musiałam nic płacić. W drugim był inny kredyt który musiałam spłacić i zrobiłam to w jednej wpłacie, ale po 6 miesiącach od spłaty okazało się, że źle to policzyli, i odesłali mi ponad 400zł. A to co zrobili Różowi to szczyt Piekielności i żenady: oni w pierwszej chwili nie chcieli ode mnie więcej niż 723zł (późniejszy email z Działu Ponagleń to było to samo 723zł z faktury, już zapłacone, ale nie zaksięgowane kiedy wysłali maila). "Drugie" 723zł które im zapłaciłam myśląc, że to coś nowego zaksięgowali sobie na poczet faktur do 07.2019 dlatego były opłacone, a później powiedzieli ojcu, że wszystko jest uregulowane i że jest "jakaś nadpłata". Od połowy 2018 nie wysłali mi żadnej faktury, info z konta klienta, nie ogarnęli nawet, że abonent nie żyje. I wysłali mi kilka potwierdzeń, że nie mam w stosunku do nich żadnych zobowiązań. Piekielność nie polega na kwocie (dlatego ją zapłaciłam i prawnik nie miał większego sensu). Piekielność polega na tym, że oni tego nie ogarnęli od razu, tylko ciągnęli to g*wno przez morze, a mnie tylko przypadkiem udało się to uregulować. Nie wiem jak by inaczej się sprawa potoczyła, ale przypuszczam, że poszliby z tym do sądu, a później i tak kosztami swojej niekompetencji obciążyli by mnie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2021 o 17:38

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
7 stycznia 2021 o 16:06

@Meliana: Załatwiliśmy to notarialnie. Tak, przeczytałam umowę, raty za sprzęt wynosiły 68zł x 12 x 3 lata. Rodzice na jesień życia wyprowadzili się na wieś gdzie ludzie się znają i ponieważ żadne z nas tam nie mieszka, a dom czeka na sprzedaż, listonosz dostarczył korespondencję sąsiadce widząc, że to było z jakiegoś Działu Długów i Ponagleń (nie pamiętam dokładnie nazwy działu).

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 6) | raportuj
7 stycznia 2021 o 15:42

O liście w 2020 dowiedziałam dosłownie 3 dni przed ich terminem "zgłoszenia sprawy do sądu" więc miałam dosłownie dwa dni robocze na wymianę maili i złożenie reklamacji. Oni się w ogóle nie odnieśli do niewystawionych faktur, braku wcześniejszego kontaktu, tego, że nie rozmawiają ze zmarłą i nie ma sensu dzwonić na jej numer etc., ani tym bardziej do tego, że kilkukrotnie wcześniej informowali o braku należności. Generalnie koszt prawnika i sam mój przyjazd do Polski, żeby z nim/nią porozmawiać wyniósłby więcej, albo tyle samo co to 600zł, więc po konsultacji z UOKiKem, mimo oczywistych emocji, postanowiłam to zapłacić. Szczerze mówiąc, nawet kiedy myślę o tym z perspektywy czasu, nadal nie wiem jak powinnam postąpić. Więc jeśli ktoś ma jakiś pomysł, chętnie się dowiem jak faktycznie powinno to wyglądać.

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 5) | raportuj
7 stycznia 2021 o 15:28

@Meliana: rozprawy spadkowej nie było, bo było tylko dwóch spadkobierców: ja i tata, który się zrzekł spadku na moją rzecz, więc już wtedy wiedzieliśmy, że będę jedyną odpowiedzialną za to osobą. Jeśli chodzi o UOKiK, powiedzieli mi, że jeśli to czego oni chcą jest zgodne z umową to nie mam szans w sądzie, a i interwencja prezesa UOKiK nie przyniesie efektu.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2021 o 15:29

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
3 lipca 2018 o 14:04

Aż się zalogowałam, żeby skomentować. Doskonale Cię rozumiem. Przeszłam na wegetarianizm w wieku 16 lat i wtedy zorientowałam się, że ludzie w moim otoczeniu to straszny beton. Nigdy nikogo nie namawiałam, nie komentowałam jeśli ktoś obok jadł coś mięsnego. Nie oszczędziło mi to przykrych komentarzy. Czasem nawet teraz, kiedy mam 27 lat zdarza mi się trafić na jakiegoś buca próbującego mi udowodnić, że nie mam racji. Zupełnie ogarniam czemu ludzie czerpią taką satysfakcję z namawiania do jedzenia mięsa i patrzą nam w talerz, a jednocześnie szkoda im zaniedbanych psów i kotów. Zakładam, że to gigantyczny dysonans poznawczy.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
5 kwietnia 2018 o 23:41

Szczerze mówiąc... nie uwierzyłabym, gdyby nie fakt, że moja rodzinka też sporo potrafi. Przykro, że musisz przez takie piekielność przeżyć, ale może to moment na wytycznie granic? Ostatecznie nie jesteś już nastolatkiem, w jakikolwiek sposób zależnym od patologicznych rodziców.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
31 marca 2018 o 1:06

@BlueBellee: dzięki ;) Zabolało jak teraz na to spojrzałam!

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
31 marca 2018 o 0:59

@MrSpook: Zapchany bym ogarnęła, gdyby W się na to zgodzła. Ale cieknący i zalewający łazienkę już jest powyżej moich kompentencji.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
30 marca 2018 o 0:51

@cassis: Też miałam na to ochotę nie raz. Ale przez ten czas poznałam ją na tyle, że wiedziałam jaki wpływ ma na nią toksyczna rodzina i sporo wydarzeń z przeszłości. Dzięki temu chyba jakoś łatwiej było mi przełknąć te dziwadztwa. Poza tym, studiując dziennie, pracując na pół temu albo cały (zależnie od okresu) i łapiąc różne zlecenia miałam przeważnie pobudliwość zmęczonego mopsika, co pewnie też pomogło.

« poprzednia 1 następna »