Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Misiek_zadupia

Zamieszcza historie od: 20 kwietnia 2017 - 14:56
Ostatnio: 4 grudnia 2017 - 18:50
  • Historii na głównej: 1 z 3
  • Punktów za historie: 121
  • Komentarzy: 21
  • Punktów za komentarze: 95
 

#79992

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Żeby zapisać dziecko do przedszkola specjalnego potrzebne jest orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego.

Żeby zapisać dziecko do poradni wystawiającej takie orzeczenie potrzebna jest opinia pedagoga z przedszkola specjalnego...

Absurdy

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (162)

#79958

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sąsiadka z historii #76159 i #78769 uderza znowu...

No i niestety się babsko nie obraziło. Wczoraj wieczorem czyściłam klatkę chomika. Jest z tym trochę roboty, bo są rurki, podesty, karmnik, poidło, wieża z trocinami i kąpiel piaskowa, a rozebranie wszystkiego, wyszorowanie, wydezynfekowanie i złożenie ponownie trochę czasu zabiera. Tak więc - Paskud na wybiegu, z którego teoretycznie nie ucieknie, a ja rozebrałam i opróżniłam klatkę. Zadzwoniła sąsiadka z zaproszeniem na wieczorne pogaduchy i piwo. Odpowiedziałam, że jeśli miałabym przyjść, to za godzinkę, bo klatka w czyszczeniu. Odpowiedź była mniej więcej taka:

[S] - A to nadal masz tą gryzącą bestię? Ja bym się już dawno pozbyła, zróbcie se dziecko, bla, bla, bla... Najwyżej zwieje, no i co z tego?
[J] - Trzeba było mu rąk do klatki nie pchać, jakby ci ktoś do domu wszedł, też byś się wkurzyła, przestraszył się to i dziabnął. Poza tym, chomika bez dozoru na wybiegu nie zostawię, a ogarnięcie klatki zajmie mi z godzinkę, połóż syna spać, to ja zrobię klatkę i może wpadnę.


Z wielkim fochem przystała na moje warunki. Czyszczenie okazało się długie i żmudne, a poza tym, nie miałam ochoty na spotkanie, więc około 22 zadzwoniłam, że przepraszam, ale jest późno, jestem zmęczona i nie przyjdę. Odpowiedź zwaliła mnie z nóg:

[S] - No tak, znowu chomik ważniejszy ode mnie. A wiesz, bo ja chciałam zapytać, czy nie wpadłabyś jutro rano do nas, tak koło 8, ubierzesz i nakarmisz nam syna, to sobie z mężem pośpimy? Nie masz dziecka, to możesz se pospać później!
[J] - Nie mogę, mam inne plany, rano jestem zajęta.
[S] - Ale jak to? Ja chcę się wyspać, no weź...
[J] - Przykro mi, nie dam rady, dobranoc.

Rozłączyłam się, poszłam po chwili pod prysznic. Po wyjściu z łazienki usłyszałam pukanie do drzwi. Otwieram, bo może jakiś pożar, pomór, albo inne nieszczęście (przypominam, było ok. 22:30), a tu... No jakżeby inaczej, sąsiadka.

[S] - No to jak, jutro się widzimy, nie? Przecież muszę się wyspać!
[J] - Nie, jutro nie mogę, nie przyjdę.
[S] - Masz być!

Z gromkim śmiechem zatrzasnęłam jej drzwi przed nosem, przewidująco ściszyłam telefon, założyłam zatyczki do uszu i poszłam spać. Rano spojrzałam na ekran Cegły, a tam od 8 do 8:30 - 10 nieodebranych połączeń od Sami Wiecie Kogo. Nie oddzwaniałam, mam prawo do swoich spraw i odrobiny spokoju.

Przed chwilą wracałam z zakupów. Spotkałam Sąsiadkę z mężem i dzieckiem i zebrałam od obojga solidne opr, bo nie mam dziecka, nie chcę im pomóc, jestem nieczuła, a w ogóle to oni też mi nigdy nie pomogą. Łaski bez!

sąsiedzi

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 146 (200)

#77881

przez ~Paralizator ·
| Do ulubionych
Czasami się zastanawiam, jak bardzo można "wyrzec się zasad moralnych dla osiągnięcia jakichś korzyści, zwłaszcza materialnych". Niestety, nie mogę użyć tego słowa, ale sama definicja powinna wystarczyć.

Teraz historia właściwa.

Zmarli rodzice mojej dziewczyny. Matka od dłuższego czasu chorowała, niestety walkę przegrała. Ojciec strasznie to przeżył i kilka dni później, dziewczyna idąc go obudzić, znalazła go martwego. Dostał zawału w nocy.

Wyobraźcie sobie teraz, jaki to jest potężny cios dla 19 letniej dziewczyny, stracić obojga rodziców w ciągu 2 tygodni.

Drugiego dnia po śmierci ojca, dostałem SMSa o treści "proszę, przyjedź jak najszybciej" Wystraszyłem się, w takiej sytuacji miałem już najgorsze przed oczami.

Pobiegłem do szefa, wytłumaczyłem jaka sytuacja, wyszedłem wcześniej z pracy i pojechałem.

Widok jaki zastałem na miejscu wyglądał tak:
Dziewczyna zapłakana siedziała na ziemi, a na fotelach i kanapie siedziała jej ciotka, wujek i kuzynka.

Na moje pytanie "co się stało" odpowiedział wujek "wyjdź stąd, to sprawy rodzinne, przybłęda niech się nie wpiernicza" z tym, że nie o pierniku tu mowa, a o dali.

Zignorowałem dziada i zapytałem dziewczyny co się stało. Jedyne co w tamtym momencie odpowiedziała to "Wyrzuć ich stąd, nie ważne jak, mają zniknąć na zawsze, nie chce ich widzieć" w płaczu.

Cóż, na początku spokojnie próbowałem ich wyprosić, skoro padła taka prośba, no ale na rodzince nic to nie robiło. Nadal miałem się nie wpierniczać. Rozmowa przybierała trochę na sile, padło sporo obraźliwych słów w moją stronę itp. No ale w końcu pogrożenie policją lub usunięciem siłą, jakoś przekonali się do wyjścia, jednocześnie odgrażając się w stronę dziewczyny, że sprawa nie jest zakończona i ma się szykować, bo oni nie będą czekać w nieskończoność.

Sytuacja jakoś się uspokoiła, dziewczyna też i jakoś od słowa do słowa przedstawiła mi całą sytuacje. Wyglądało to tak.

Rodzinka przyjechała. Dziewczyna myślała, że przyjechali pomóc w tych trudnych chwilach czy coś, ale nie. Nic z tych rzeczy.

Otóż, rodzinka stwierdziła, że skoro Kasia została teraz sama, to jej taki wielki dom nie jest potrzebny i oni z chęcią się zamienią na swoje 2 pokojowe mieszkanie, w którym mieszkają w 5 osób. To nawet nie była propozycja, tylko nakaz. Oni już mają wszystko ustalone i najlepiej jakby do niedzieli się wyniosła(tak, tego słowa użyli), bo będą mieć auto żeby przewieźć swoje graty.

Po odmowie zaczęli nie tylko naciskać na nią, ale nawet wyzywać od samolubnych bachorów, że ona nie wie jak im ciężko się żyje w tym małym mieszkaniu, że się jej w dupie poprzewracało od dobrobytu, że nie zna życia. Później kłamali w żywe oczy, że byli z jej rodzicami umówieni, że jak coś im się stanie to mogą się wprowadzić do Kasi, żeby ta nie była sama, a że jest pełnoletnia i im NIEPOTRZEBNA bo mają swoje dzieci to ma się wynieść. I że w ogóle powinna się cieszyć i być im wdzięczna, że oferują jej stare mieszkanie, bo mogliby sobie je sprzedać i Kasia by została na bruku.

Powiedzieli też, że oni choćby po trupach to jej ten dom wydrą, bo umowa na gębę jest wiążąca i oni pójdą do sądu, bo nikt im nie udowodni, że takiej umowy nie było.

To jeszcze nie koniec, na drugi dzień do Kasi przyjechali dziadkowie, wielce zdziwieni, że ona nie chce oddać wujostwu domu, bo po co jej samej taki duży. Przecież w mieszkaniu będzie miała lepiej i oni w ogóle nie rozumieją dlaczego się nie zgadza i że robi niepotrzebne zamieszanie w rodzinie. Powinna się zgodzić i już, a nie wymyślać.

Na pogrzebie ojca wujostwo jeszcze nastawiało przeciwko Kasi innych członków rodziny, że ona tak i owaka. Niektórzy się z nimi zgadzali. Na szczęście była tam jedna ciotka, siostra tego pseudo wujka i jedyna, która naprawdę interesowała się Kasią, prawdziwie jej pomagała itp. W żołnierskich słowach wytłumaczyła obecnej rodzince, co sądzi na ten temat i że jak jeszcze raz spróbują takich praktyk, to ona zrobi z nimi porządek. A jako, że ciotka jest z tych osób, przed którymi każdy w rodzinie czuje respekt, to jakoś sytuacja się uspokoiła.

Nie na długo. Tydzień po pogrzebie Kasia dostała telefon od babci, czy przestałą już wydziwiać, bo czas ucieka, a czym szybciej się wyniesie tym lepiej. Tutaj już nie wytrzymała. Wykrzyczała że mają się wszyscy pierniczyć i zostawić ją w spokoju.

Czasami się zastanawiam, jak nisko jeszcze może upaść istota zwana człowiekiem.

rodzina

Skomentuj (75) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 615 (623)

1