Profil użytkownika
Mroczna
Zamieszcza historie od: | 20 czerwca 2012 - 21:42 |
Ostatnio: | 4 lipca 2020 - 15:22 |
- Historii na głównej: 4 z 8
- Punktów za historie: 593
- Komentarzy: 0
- Punktów za komentarze: 0
Znieczulica ludzka.
Potknęłam się. Każdemu się zdarza, ale ja potknęłam się wysiadając z wysokiego tramwaju (stary model jeszcze z plastikowymi siedzeniami). Akurat na najwyższym stopniu, a że to był ten rodzaj przystanku, gdzie tramwaj porusza się po ulicy razem z samochodami, to do ziemi było koło pół metra. No i poleciałam boleśnie uderzając łokciem i głową o asfalt, do tego prawa kostka potwornie bolała (na szczęście jej nie skręciłam). Normalnym zachowaniem by było więc zapytać czy wszystko w porządku i pomóc wstać prawda?
Więc co robią ludzie zarówno czekający na przystanku i ci w tramwaju? Absolutnie NIC! Tramwaj ruszyć nie może, samochody też nie mogą, bo bym została rozjechana, ja próbuję wstać, ale się znowu przewracam, a ludzie w dalszym ciągu nic.
Wiecie kto mi w końcu pomógł? Starszy pan wyraźnie utykający, chudziutki i drobniutki. Dźwignął mnie chyba siłą umysłu i pomógł dowlec się do bezpiecznego chodnika i ławki. Był bardzo uprzejmy i nawet zapytał czy nie wezwać karetki, bo byłam biała jak kreda.
I teraz pytanie. Skoro kulejący staruszek był w stanie mnie podnieść (a jestem dosyć dobrze zbudowana i swoje ważę), to czemu nie mógł tego zrobić dorosły dobrze umięśniony mężczyzna?
Potknęłam się. Każdemu się zdarza, ale ja potknęłam się wysiadając z wysokiego tramwaju (stary model jeszcze z plastikowymi siedzeniami). Akurat na najwyższym stopniu, a że to był ten rodzaj przystanku, gdzie tramwaj porusza się po ulicy razem z samochodami, to do ziemi było koło pół metra. No i poleciałam boleśnie uderzając łokciem i głową o asfalt, do tego prawa kostka potwornie bolała (na szczęście jej nie skręciłam). Normalnym zachowaniem by było więc zapytać czy wszystko w porządku i pomóc wstać prawda?
Więc co robią ludzie zarówno czekający na przystanku i ci w tramwaju? Absolutnie NIC! Tramwaj ruszyć nie może, samochody też nie mogą, bo bym została rozjechana, ja próbuję wstać, ale się znowu przewracam, a ludzie w dalszym ciągu nic.
Wiecie kto mi w końcu pomógł? Starszy pan wyraźnie utykający, chudziutki i drobniutki. Dźwignął mnie chyba siłą umysłu i pomógł dowlec się do bezpiecznego chodnika i ławki. Był bardzo uprzejmy i nawet zapytał czy nie wezwać karetki, bo byłam biała jak kreda.
I teraz pytanie. Skoro kulejący staruszek był w stanie mnie podnieść (a jestem dosyć dobrze zbudowana i swoje ważę), to czemu nie mógł tego zrobić dorosły dobrze umięśniony mężczyzna?
Ocena:
182
(218)
Akcja działa się wczoraj i świadkiem był mój tata. Przed świętami każdy wie, jak jest - robi się szybkie zakupy, bo zawsze czegoś braknie.
Tata wybrał się do Owada w kropki, spokojnie pakuje do koszyka, co potrzeba, aż tu nagle...
Piekielna Starsza Pani zaczyna się wydzierać na Pracownika, który spokojnie wykładał owoce (rozmowa będzie zbliżona do tego, co tata usłyszał):
PSP: Gdzie jest chleb?! Ja przyszłam po chleb, dlaczego więc nie ma chleba?!
P(ze spokojem): Proszę pani, pieczywo jest na zapleczu. Proszę zaczekać kilka minut.
PSP: Ma mi pan w tej chwili przynieść chleb! Tak nie może być, żeby brakło chleba!
P: Proszę pani, w tej chwili jestem zajęty. Skończę tutaj i przyniosę pieczywo.
PSP: To ja sama sobie pójdę na zaplecze i wezmę!
P: Na zaplecze nie wolno wchodzić. Proszę zaczekać kilka minut.
PSP(całkowicie ignorując): Sama sobie przyniosę!
P: Proszę bardzo. Na zapleczu jest ochroniarz.
Kobieta się zapowietrzyła, coś poburczała pod nosem i wyszła ze sklepu.
Ja rozumiem że kobieta starsza, że dzień przed świętami, ale ludzie. Minimum kultury i zrozumienia dla pracownika, który się nie rozdwoi.
Tata wybrał się do Owada w kropki, spokojnie pakuje do koszyka, co potrzeba, aż tu nagle...
Piekielna Starsza Pani zaczyna się wydzierać na Pracownika, który spokojnie wykładał owoce (rozmowa będzie zbliżona do tego, co tata usłyszał):
PSP: Gdzie jest chleb?! Ja przyszłam po chleb, dlaczego więc nie ma chleba?!
P(ze spokojem): Proszę pani, pieczywo jest na zapleczu. Proszę zaczekać kilka minut.
PSP: Ma mi pan w tej chwili przynieść chleb! Tak nie może być, żeby brakło chleba!
P: Proszę pani, w tej chwili jestem zajęty. Skończę tutaj i przyniosę pieczywo.
PSP: To ja sama sobie pójdę na zaplecze i wezmę!
P: Na zaplecze nie wolno wchodzić. Proszę zaczekać kilka minut.
PSP(całkowicie ignorując): Sama sobie przyniosę!
P: Proszę bardzo. Na zapleczu jest ochroniarz.
Kobieta się zapowietrzyła, coś poburczała pod nosem i wyszła ze sklepu.
Ja rozumiem że kobieta starsza, że dzień przed świętami, ale ludzie. Minimum kultury i zrozumienia dla pracownika, który się nie rozdwoi.
sklepy
Ocena:
92
(126)
Hienizm cmentarny cz.2
Dziękuję za poradę w komentarzach poprzedniej historii. Podpisałam doniczkę i tym razem jej nie zabrano. Ale niestety dziadek i tak został okradziony.
Kupiłyśmy z babcią jakieś niecałe trzy miesiące temu nowe roślinki dla dziadka żeby zastąpić te ukradzione. W Lidlu akurat były takie malutkie, krzewiki Hebe. Wybrałam trzy różne i to takie najładniejsze co były do wyboru. W sumie 15 czyli całkiem tanio. No i krzewiki sobie ładnie rosły, chodziłyśmy z babcią co tydzień żeby podlewać i sprzątać na bieżąco. Idziemy dzisiaj i już z daleka widzę, że roślinek nie ma. Mnie oczy zapiekły, ale babcia to prawie się popłakała i widziałam po jej minie jak bardzo jej przykro.
Nie wiem jak można być takim chamem i świnią żeby okradać czyiś grób. I to nie tylko dziadek jest okradany. Rozmawiałyśmy z innymi paniami, które też sprzątały u swoich bliskich i mówiły, że im też notorycznie coś ginie.
Nie wiem już co robić. Nie chcę żeby dziadek miał te same moim zdaniem oklepane już trochę wrzosy i chryzantemy, ale z drugiej strony wystarczy że ktoś będzie mieć coś innego niż reszta i to znika. Pomożecie?
Edit po komentarzach:
Chyba rozważę kupienie kamery i zamontuję na drzewie.
Dziękuję za poradę w komentarzach poprzedniej historii. Podpisałam doniczkę i tym razem jej nie zabrano. Ale niestety dziadek i tak został okradziony.
Kupiłyśmy z babcią jakieś niecałe trzy miesiące temu nowe roślinki dla dziadka żeby zastąpić te ukradzione. W Lidlu akurat były takie malutkie, krzewiki Hebe. Wybrałam trzy różne i to takie najładniejsze co były do wyboru. W sumie 15 czyli całkiem tanio. No i krzewiki sobie ładnie rosły, chodziłyśmy z babcią co tydzień żeby podlewać i sprzątać na bieżąco. Idziemy dzisiaj i już z daleka widzę, że roślinek nie ma. Mnie oczy zapiekły, ale babcia to prawie się popłakała i widziałam po jej minie jak bardzo jej przykro.
Nie wiem jak można być takim chamem i świnią żeby okradać czyiś grób. I to nie tylko dziadek jest okradany. Rozmawiałyśmy z innymi paniami, które też sprzątały u swoich bliskich i mówiły, że im też notorycznie coś ginie.
Nie wiem już co robić. Nie chcę żeby dziadek miał te same moim zdaniem oklepane już trochę wrzosy i chryzantemy, ale z drugiej strony wystarczy że ktoś będzie mieć coś innego niż reszta i to znika. Pomożecie?
Edit po komentarzach:
Chyba rozważę kupienie kamery i zamontuję na drzewie.
Cmentarz komunalny w Leśnicy
Ocena:
84
(98)
Sytuacja z dzisiaj, potwierdzająca stwierdzenie, że są ludzie i ludziska.
Idę dzisiaj z babcią na cmentarz do dziadka żeby podlać kwiaty, troszkę uprzątnąć i zapalić nowy znicz. Co ważne kwatera dziadka nie jest przy ścieżce tylko trochę schowana pośród innych małych kwater.
No i podchodzimy do dziadka i co widzimy? A widzimy to, że ktoś bezczelnie ukradł kupiony tydzień temu wrzos. Jeden z dwóch. Złodziej zabrał ten większy, bardziej rozkrzewiony. Do kompletu wziął sobie doniczkę-osłonkę, w której oba wrzosy stały. Nie znam się na doniczkach, ale ta była podłużna i wyprofilowana na trzy małe doniczki.
Babcia się trochę nachodziła zanim ją znalazła i to jeszcze w takim kolorze jaki chciała (taki głęboki odcień purpury). Jak zobaczyłam minę babci, to najpierw mi samej się zrobiło smutno bo to mój dziadek a jej mąż, z którym przeżyła pół wieku. A potem się zwyczajnie wściekłam.
Ludzie, jak można być po prostu takim chamem żeby na cmentarzu okradać groby z kwiatów?! Widać hieny cmentarne jednak nie wyginęły. A wiecie co jest najgorsze? To że dziadka pochowaliśmy prawie trzy lata temu i do tej pory nic nie zniknęło. Nawet stroiki, które wyglądają naprawdę przyzwoicie. Ręce mi po prostu opadają.
A tobie złodzieju życzę żeby ci ten wrzos szybko zgnił, a doniczka pękła.
Idę dzisiaj z babcią na cmentarz do dziadka żeby podlać kwiaty, troszkę uprzątnąć i zapalić nowy znicz. Co ważne kwatera dziadka nie jest przy ścieżce tylko trochę schowana pośród innych małych kwater.
No i podchodzimy do dziadka i co widzimy? A widzimy to, że ktoś bezczelnie ukradł kupiony tydzień temu wrzos. Jeden z dwóch. Złodziej zabrał ten większy, bardziej rozkrzewiony. Do kompletu wziął sobie doniczkę-osłonkę, w której oba wrzosy stały. Nie znam się na doniczkach, ale ta była podłużna i wyprofilowana na trzy małe doniczki.
Babcia się trochę nachodziła zanim ją znalazła i to jeszcze w takim kolorze jaki chciała (taki głęboki odcień purpury). Jak zobaczyłam minę babci, to najpierw mi samej się zrobiło smutno bo to mój dziadek a jej mąż, z którym przeżyła pół wieku. A potem się zwyczajnie wściekłam.
Ludzie, jak można być po prostu takim chamem żeby na cmentarzu okradać groby z kwiatów?! Widać hieny cmentarne jednak nie wyginęły. A wiecie co jest najgorsze? To że dziadka pochowaliśmy prawie trzy lata temu i do tej pory nic nie zniknęło. Nawet stroiki, które wyglądają naprawdę przyzwoicie. Ręce mi po prostu opadają.
A tobie złodzieju życzę żeby ci ten wrzos szybko zgnił, a doniczka pękła.
cmentarz
Ocena:
109
(141)
1
« poprzednia 1 następna »