Profil użytkownika
Pakus
Zamieszcza historie od: | 26 sierpnia 2011 - 21:34 |
Ostatnio: | 4 lipca 2016 - 19:49 |
- Historii na głównej: 3 z 12
- Punktów za historie: 2804
- Komentarzy: 13
- Punktów za komentarze: 36
BHP level Polska.
Stojąc pod biurem widzę ekipę budowlaną w postaci trzech piechurów mierzących, robiących zdjęcia i wszystko skrzętnie notujących oraz dwóch jegomości jeżdżących w podnośniku, do przodu, do tyłu, w górę i w dół przy poszczególnych budynkach. Normalka.
Piechurzy w pełnym rynsztunku włącznie z kamizelkami i kaskami. Jegomoście w podnośniku w czapkach. Logiczne - na wysokości zimniej.
Stojąc pod biurem widzę ekipę budowlaną w postaci trzech piechurów mierzących, robiących zdjęcia i wszystko skrzętnie notujących oraz dwóch jegomości jeżdżących w podnośniku, do przodu, do tyłu, w górę i w dół przy poszczególnych budynkach. Normalka.
Piechurzy w pełnym rynsztunku włącznie z kamizelkami i kaskami. Jegomoście w podnośniku w czapkach. Logiczne - na wysokości zimniej.
praca
Ocena:
99
(133)
O tym, jak otrzymałem najmniej empatyczną ripostę w życiu.
Leczę się w poradni zdrowia psychicznego. Na co i jak długo jest tu nieistotne i jednocześnie ważne dla dalszej części, bo druga strona też nie wiedziała. Skończyły mi się leki, a recepta na nowe straciła ważność (tak to jest, jak się wybiera zapas najpierw, nie mniej - moja wina). Dzwonię zatem do Poradni z pytaniem:
- Dzień dobry, czy doktor X przyjmuje dziś lub jutro?
- Niestety, doktor X jest na urlopie przez najbliższe dwa tygodnie.
- Aha. Mam problem, skończyły mi się leki, a recepta wypisana przez doktora X straciła ważność. Wiem, że powinienem się tym zająć wcześniej, ale czy któryś z państwa lekarzy mógłby mi wypisać receptę w zastępstwie?
- Niestety, większość lekarzy jest teraz na urlopach i wątpię, by któryś Pana przyjął.
- Rozumiem, ma Pani może dla mnie jakieś inne sugestie? Wie Pani, brak leków dla mnie to dość duży problem.
- Ewentualnie lekarz POZ, ale nie musi tego robić.
- A co jeśli nie wypisze?
- A to już Pana problem.
W tym momencie podziękowałem za rozmowę i się pożegnałem. Mogłem w sumie odpowiedzieć, żeby się nie przejmowała bo najwyżej zarżnę rodzinę albo skoczę z okna...
Leczę się w poradni zdrowia psychicznego. Na co i jak długo jest tu nieistotne i jednocześnie ważne dla dalszej części, bo druga strona też nie wiedziała. Skończyły mi się leki, a recepta na nowe straciła ważność (tak to jest, jak się wybiera zapas najpierw, nie mniej - moja wina). Dzwonię zatem do Poradni z pytaniem:
- Dzień dobry, czy doktor X przyjmuje dziś lub jutro?
- Niestety, doktor X jest na urlopie przez najbliższe dwa tygodnie.
- Aha. Mam problem, skończyły mi się leki, a recepta wypisana przez doktora X straciła ważność. Wiem, że powinienem się tym zająć wcześniej, ale czy któryś z państwa lekarzy mógłby mi wypisać receptę w zastępstwie?
- Niestety, większość lekarzy jest teraz na urlopach i wątpię, by któryś Pana przyjął.
- Rozumiem, ma Pani może dla mnie jakieś inne sugestie? Wie Pani, brak leków dla mnie to dość duży problem.
- Ewentualnie lekarz POZ, ale nie musi tego robić.
- A co jeśli nie wypisze?
- A to już Pana problem.
W tym momencie podziękowałem za rozmowę i się pożegnałem. Mogłem w sumie odpowiedzieć, żeby się nie przejmowała bo najwyżej zarżnę rodzinę albo skoczę z okna...
słuzba_zdrowia
Ocena:
315
(373)
Dwie historyjki o cukierniach, które z perspektywy czasu mogą posłużyć za zabawną anegdotkę, jednak w chwili samego zdarzenia miały w sobie wiele piekielności. Dla niektórych powinny posłużyć za ostrzeżenie.
Impreza dla dzieci, tak 6-10 lat, sztuk dzieci - wiele. Gdy, zabawy, słodycze, napoje i ogólnie fajna atmosfera. Organizatorzy przewidzieli jeszcze jedną atrakcję - zamówili tort. Szczegóły w cukierni (i to takiej dość renomowanej) dogadane - zero alkoholu zaznaczone. Tort przyjeżdża, ogólna radość na sali. Całość pokrojona i rozdana, więc wszyscy biorą się za jedzenie. Dzieci jednak coś się krzywią. Po pierwszym kęsie organizatorzy załapali dlaczego dzieci tak zareagowały. Tort nasączony, o przepraszam, zalany alkoholem. Dla dorosłych może i do zjedzenia nawet, ale dzieci jakoś tego dalej jeść nie chciały.
Sytuacja druga. Impreza okolicznościowa zupełnie innej organizacji, tym razem dorośli. Schemat podobny - w zamówieniu zaznaczono, że w torcie ma nie być grama alkoholu. Podkreślone to było kilka razy, a powód był widoczny na fakturze. Tort przyjeżdża no i oczywiście tort z alkoholem w ilości znaczącej. Niby nic, ale to była impreza Klubu Anonimowych Alkoholików.
To były dwie zupełnie różne cukiernie w różnych miejscowościach. I jak w tym kraju być trzeźwym?
Impreza dla dzieci, tak 6-10 lat, sztuk dzieci - wiele. Gdy, zabawy, słodycze, napoje i ogólnie fajna atmosfera. Organizatorzy przewidzieli jeszcze jedną atrakcję - zamówili tort. Szczegóły w cukierni (i to takiej dość renomowanej) dogadane - zero alkoholu zaznaczone. Tort przyjeżdża, ogólna radość na sali. Całość pokrojona i rozdana, więc wszyscy biorą się za jedzenie. Dzieci jednak coś się krzywią. Po pierwszym kęsie organizatorzy załapali dlaczego dzieci tak zareagowały. Tort nasączony, o przepraszam, zalany alkoholem. Dla dorosłych może i do zjedzenia nawet, ale dzieci jakoś tego dalej jeść nie chciały.
Sytuacja druga. Impreza okolicznościowa zupełnie innej organizacji, tym razem dorośli. Schemat podobny - w zamówieniu zaznaczono, że w torcie ma nie być grama alkoholu. Podkreślone to było kilka razy, a powód był widoczny na fakturze. Tort przyjeżdża no i oczywiście tort z alkoholem w ilości znaczącej. Niby nic, ale to była impreza Klubu Anonimowych Alkoholików.
To były dwie zupełnie różne cukiernie w różnych miejscowościach. I jak w tym kraju być trzeźwym?
cukiernia
Ocena:
761
(821)
1
« poprzednia 1 następna »