Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Pakus

Zamieszcza historie od: 26 sierpnia 2011 - 21:34
Ostatnio: 4 lipca 2016 - 19:49
  • Historii na głównej: 3 z 12
  • Punktów za historie: 2804
  • Komentarzy: 13
  • Punktów za komentarze: 36
 
[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 6) | raportuj
18 stycznia 2016 o 13:45

@ZaglobaOnufry: nie zwalam winy na nikogo prócz siebie :) w tym wszystkim nie chodzi o winę, tylko o odrobinę empatii bo inaczej się trochę rozwiązuje problem pacjenta, który potrzebuje aspiryny, a inaczej choćby leków nasercowych czy psychotropów.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
18 stycznia 2016 o 13:40

@denaturat: dzięki za info o tym dyżurze.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
30 marca 2012 o 17:30

Zastanów się zamiast trolować. Gdyby wierzył to bym o tym pisał?

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 18) | raportuj
13 marca 2012 o 1:58

Może i już uznane za legendę, bo pewnie nie raz takie coś się zdarzyło. Tutaj byłem, widziałem, na siłę nic udowadniać nie będę. Nie złamał się po tym fakcie nikt, ale tort kusił każdego bo już był pokrojony i stał na stole (i w końcu cały zniknął, bo i rodziny też tam były). Faktura na Urząd Miasta, bo współfinansował częściowo imprezę, z wyraźną adnotacją dla kogo to coby mogli to dobrze zaksięgować i zwrócić kasę.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 marca 2012 o 1:42

Niestety, przepis mówiący o tym wprost nie istnieje. Art. 8 ust. 4 ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej stanowi że jeżeli sprzedawca nie zdoła uczynić zadość żądaniu wymiany lub naprawy rzeczy w odpowiednim czasie lub gdy naprawa albo wymiana narażałaby kupującego na znaczne niedogodności, ma on prawo domagać się stosownego obniżenia ceny albo odstąpić od umowy. W orzecznictwie sądów przyjęło się (ale nie można mówić o regule, bo nie znalazłem orzeczenia SN na ten temat), że sprzedawca nie zadoścuczynił żądaniu a dalsza naprawa narażałaby kupującego na znaczne niedogodności , jeśli wada nie została usunięta pomimo trzech napraw. Inna rzecz, z jakiego tytułu towar został zgłoszony jako wadliwy. Jeśli z Ustawy, jako towar niezgodny z umową (do 6 miesięcy od zakupu występuje wada) to jest łatwiej i wymiana, zwrot pieniędzy, obniżka tytułem powyższego przepisu jest w miarę realizowana przez sprzedawców. Jeśli został zgłoszony do naprawy w ramach reklamacji obowiązują zapisy ich regulaminu reklamacji i do nich musisz się odnieść. Takie mamy durne prawo.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 lutego 2012 o 0:38

Co ma piernik do wiatraka? Wysadź mnie w środku lasu, daj mapę a w kilka minut powiem ci gdzie jestem. Jak wsiadasz do pociągu nawet mając mapę to tak łatwo nie jest :P

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 lutego 2012 o 0:35

Ja takiej schizy nie miałem do tamtej sytuacji. Chyba pierwszy i ostatni raz zaufałem komukolwiek z PKP. Co do ubrania, to pomyśl inaczej - mamy długi weekend majowy, wiele osób i grup jedzie wtedy w góry a harcerze to już są z tego szczególnie znani (parę osób miało mundury na sobie). Jak bym był kontrolerem to aż z ciekawości bym spojrzał gdzie taka ekipa jedzie (pomijając już obowiązek sprawdzenia poprawności biletów).

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 lutego 2012 o 0:28

z centrum Polski. To było jeszcze przed wszechobecnymi nawigacjami, także w telefonach, zatem z perspektywy pociągu nie czuć, czy się jedzie na północ czy południe.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 lutego 2012 o 21:18

Bilety mieliśmy dobre - do Nowej Słupi, co nawet przy kontrolach nie wyszło. Pociąg był do jakiegoś nieznanego nam lokalizacyjnie miejsca. Tablice peronowe jakoś nie rzuciły się w oczy a i tak jechaliśmy głównie przez mniejsze miejscowości. Zapowiedzi... kto jechał kiedyś PKP ten wie jak brzmią - Pociąg pszzzzz do Ksztprzyy przez Ostrpszyyy i pszyyyyy odjedzie z toru 1 przy peronie 2". Jak zobaczyliśmy na pociągu fragment "Ostr" to nie podejrzewaliśmy, że to coś innego. Powiedzmy sobie szczerze - jakie jest prawdopodobieństwo, że mając dobre bilety, które są kilkukrotnie sprawdzane i dwukrotnie pytając w informacji trafi się na zupełnie inny pociąg i dojedzie do miejsca docelowego?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
1 lutego 2012 o 2:02

Znam z doświadczenia. Kiedyś pracowałem na ogródku to jednym z moich obowiązków było przeganianie żebraków.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
1 lutego 2012 o 2:00

agar, 1. Lata 80-te to trochę inna bajka. 2. Mówił, ale jakoś nie trafiało. Zresztą twarz nieznana i wstawiona. Jak nabój jest w komorze to i tak pozamiatane bo wartownik wtedy musiał czekać na pozwolenie na rozładowanie broni. 3. 1 dowodzona przez Generała. Czytaj ze zrozumieniem...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 sierpnia 2011 o 14:32

@Doktor, 100 wystawionych L4 w jednym tygodniu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 sierpnia 2011 o 14:29

@sistermoon, fakt, mój błąd. @Doktor, możliwe, ale nie o to tu chodziło. Problemem było, i nadal jest, wchodzenie repów do gabinetów na pół godziny, gdy poczekalnia jest pełna pacjentów. Lekarze w przychodniach są najczęściej na etatach i dostają pensje z naszych pieniędzy. W pół godziny mogliby przyjąć co najmniej dwóch pacjentów, a z repem spotkać się po pracy. Jakoś nigdy nie zdarzyło mi się, żeby lekarz dał mnie albo komuś z mojej rodziny jakiejś próbki leku. @ostrymiszka, nie była to Polpharma, ale każda firma ma takie zagrywki. Jeszcze zanim weszliśmy do UE firma, która produkowała min. popularne placebo (ich leki są popularne tylko we Francji i w Polsce) na problemy żylne potrafiła "w ramach kształcenia" lekarzy wysłać ich na dwutygodniowy "kongres naukowy" na Karaiby, bo wpisywali sobie to w koszty i płacili mniejsze podatki. Teraz jest to w mniejszej skali, a zasada została taka sama. A Polpharma nie jest najbogatsza, cały Bayer ma roczny budżet większy niż nasze Ministerstwo Zdrowia ;)

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 27 sierpnia 2011 o 14:30

« poprzednia 1 następna »