Profil użytkownika
Piekielnaaaaa ♀
Zamieszcza historie od: | 13 marca 2011 - 14:38 |
Ostatnio: | 29 marca 2023 - 21:30 |
- Historii na głównej: 10 z 11
- Punktów za historie: 5556
- Komentarzy: 314
- Punktów za komentarze: 2450
zarchiwizowany
Skomentuj
(1)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia o młodej damie na placu zabaw przypomniała mi zdarzenie sprzed kilku miesięcy.
Tytułem wyjaśnienia - nie mam własnych dzieci, ale czasami zdarza mi się mieć pod opieką jakąś pociechę znajomych czy kogoś z rodziny. Całkiem nieźle sobie wówczas radzę i może w związku z tym jestem wyczulona na przypadki złego czy może raczej głupiego traktowania dzieci przez ich rodziców/ opiekunów. I o tym właśnie będzie mowa.
Na moim osiedlu znajduje się supermarket. Obok wejścia do sklepu właściciele zdecydowali się zrobić niewielki plac zabaw dla dzieci klientów. Jest tam jakaś huśtawka, zjeżdżalnia i - największa atrakcja - trampolina (taka okrągła, z siatką zabezpieczającą). Od wiosny do wczesnej jesieni zabawki są dosłownie okupowane przez dzieciaki, a trampolina cieszy się szczególnym powodzeniem i prawie zawsze jest do niej kolejka.
Wychodząc pewnego razu ze sklepu zwróciłam uwagę na niesłychanie wyfiokowaną kobietę w wieku ok. 30 - 35 lat, obwieszoną tandetnymi dodatkami i z miną, jakby miała przed nosem coś bardzo śmierdzącego. Obok kobiety stała najwyżej 4-letnia dziewczynka, która szlochając, ciągnęła matkę za rękę i prosiła:
-Ale mamusiu, ja bym chciała na trampolinę... Chcę sobie poskakać z dziećmi... Tam jest Klaudia i Maciek... Tylko chwileczkę...
Mamusia pozostawała jednak nieugięta i swą odmowę postanowiła poprzeć argumentem nie do zbicia:
- Nie zgadzam się! W domu jest WIĘKSZA i LEPSZA trampolina, nie takie g... jak to, i na niej nie skaczesz! Idziemy!
I pociągnęła córkę w stronę zaparkowanego nieopodal samochodu. Oczywiście też WIĘKSZEGO i LEPSZEGO niż wszystkie inne.
Tytułem wyjaśnienia - nie mam własnych dzieci, ale czasami zdarza mi się mieć pod opieką jakąś pociechę znajomych czy kogoś z rodziny. Całkiem nieźle sobie wówczas radzę i może w związku z tym jestem wyczulona na przypadki złego czy może raczej głupiego traktowania dzieci przez ich rodziców/ opiekunów. I o tym właśnie będzie mowa.
Na moim osiedlu znajduje się supermarket. Obok wejścia do sklepu właściciele zdecydowali się zrobić niewielki plac zabaw dla dzieci klientów. Jest tam jakaś huśtawka, zjeżdżalnia i - największa atrakcja - trampolina (taka okrągła, z siatką zabezpieczającą). Od wiosny do wczesnej jesieni zabawki są dosłownie okupowane przez dzieciaki, a trampolina cieszy się szczególnym powodzeniem i prawie zawsze jest do niej kolejka.
Wychodząc pewnego razu ze sklepu zwróciłam uwagę na niesłychanie wyfiokowaną kobietę w wieku ok. 30 - 35 lat, obwieszoną tandetnymi dodatkami i z miną, jakby miała przed nosem coś bardzo śmierdzącego. Obok kobiety stała najwyżej 4-letnia dziewczynka, która szlochając, ciągnęła matkę za rękę i prosiła:
-Ale mamusiu, ja bym chciała na trampolinę... Chcę sobie poskakać z dziećmi... Tam jest Klaudia i Maciek... Tylko chwileczkę...
Mamusia pozostawała jednak nieugięta i swą odmowę postanowiła poprzeć argumentem nie do zbicia:
- Nie zgadzam się! W domu jest WIĘKSZA i LEPSZA trampolina, nie takie g... jak to, i na niej nie skaczesz! Idziemy!
I pociągnęła córkę w stronę zaparkowanego nieopodal samochodu. Oczywiście też WIĘKSZEGO i LEPSZEGO niż wszystkie inne.
plac zabaw
Ocena:
9
(53)
1
« poprzednia 1 następna »