Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Raia_Moon

Zamieszcza historie od: 1 maja 2019 - 23:42
Ostatnio: 11 października 2023 - 9:37
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 236
  • Komentarzy: 4
  • Punktów za komentarze: 30
 

#16448

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja którą opisuję zdarzyła się w środku zimy. Po 10 godzinach wykładów i ćwiczeń na uczelni wracałam w końcu do domu. Musiałam wejść do supermarketu który jest obok domu zrobić podstawowe zakupy (chleb, ser żółty etc) - żadnych ekstrawagancji, ot zwykłe zakupy na dzisiejszą kolację i jutrzejsze śniadanie. Zakupy spakowałam do koszyczka, ustawiłam się w kolejce do płacenia.

W między czasie zaczęła mnie obserwować jakaś kobieta na oko 45 lat. Chwilę postałam i przyszło mi do wykładania towarów na ladę - a miałam tego ze 4 sztuki wszystkiego. Wcześniej wspomniana kobieta podeszła do mnie i spytała czy mogę jej kupić coś na kolację bo ona jest bezdomna. Miała ze sobą kilka bułek i jakiś ser. To powiedziałam że ok, niech kładzie swoje zakupy na ladę i zapłacę. Myślałam że chce żebym kupiła jej ten chleb i serek, och jakże się myliłam. Kobieta się za chwile oddaliła, nie wiem czemu ani po co. W między czasie wyjęłam pieniądze żeby łatwiej mi było zapłacić-a że miałam banknot tylko 50 zł to go zwinęłam i schowałam w rękę. Kobieta wróciła z jedzeniem w rękach. A co chciała żeby jej kupić: szprotki, jakieś inne nie znane mi ryby wędzone, szynkę, pizze (jak bezdomna kobieta zamierzała ją upiec?!) i masą produktów których wcześniej sama nigdy nie jadłam. I wywiązał się dialog:

- Chciała pani żebym kupiła coś pani do jedzenia na kolacje...
- Ale ja proszę o jedzenie, nie na wódkę, a ty nie wiesz jak to jest w taki ziąb siedzieć na głodniaka!!
- Proszę pani nie mam pieniędzy na to aby kupować pani zapasy żywnościowe na najbliższy tydzień.
I tutaj kobieta spojrzała na moją rękę w której zwinęłam banknot, a że kawałek zawsze wystaje to widziała jaki to nominał.
- Jak to nie? Przecież sama widzę. A tutaj mam tylko to co niezbędne żeby przetrwać. Ja naprawdę nie proszę o wódkę ani o same pieniądze, czemu tego nie doceniasz?
I tutaj moja cierpliwość zaczęła się kończyć. Wszyscy którzy stali w kolejce zamilkli i słuchali naszej rozmowy, w dodatku ktoś w między czasie zawołał ochronę więc gapiów było sporo. Wzięłam się w garść (z reguły nie widzę powodu dla którego miałabym prawo podnieść głos na zupełnie obcą osobę).
- Proszę pani, albo pani odłoży znaczną część tych zakupów albo ja za nie, nie zapłacę. Chciała pani coś na kolację więc zapłacę za pieczywo i coś do tego, chce pani zjeść coś na ciepło to też pani może zostawić ale za całą resztę płacić nie zamierzam.
Nie podniosłam głosu :o). Do kobiety odwróciłam się bokiem, aby katem oka ją obserwować - a właściwie to co wydzieliła na ladzie. Kasjerka zeskanowała moje produkty, ja wskazałam za które zapłacę z produktów owej kobiety. Zapłaciłam, zabrałam resztę (ok 25 zł).

Ogólnie należę do tych osób które uważają że jeżeli w danej chwili są w stanie pomóc innym to pomogą, a przynajmniej spróbują. Ale ta kobieta przeszła samą siebie...
Ps. Ta kobieta mieszka w tym samym budynku co ja, od tamtego czasu nie było dnia żebym ją widziała trzeźwą.

----

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 575 (659)

#7041

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dorabiam sobie czasem w stolicy w sklepie wykładając do lodówek i podając do kasy alkohol. To tak słowem wstępu.
Ostatnio jak byłam w pracy przychodzi do nas starszy, dobrze ubrany pan i prosi o królewskie. Ja z przyzwyczajenia pytam:
- Jedno?
na co pan z oburzeniem:
- Za kogo mnie pani ma?!
Przestraszona, że klienta uraziłam, że będzie awantura chce coś powiedzieć, ale nie zdążyłam, bo pan uśmiechnął się iście szatańsko i mówi:
- Sześć poproszę.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 854 (1042)

1