Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

SamanthaFisher

Zamieszcza historie od: 12 lutego 2014 - 13:53
Ostatnio: 4 grudnia 2021 - 6:51
O sobie:

Nikt nie zna mnie lepiej niż poczciwa tabliczka mlecznej czekolady.

  • Historii na głównej: 9 z 9
  • Punktów za historie: 3078
  • Komentarzy: 117
  • Punktów za komentarze: 632
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
23 czerwca 2017 o 10:24

Dla mnie to jest chore, tak jak to już wcześniej było mówione. Centralny strzał w kolano korporacji taksówkarskich. Mnie to osobiście nie dotknęło, ale wiem, że już na pewno jak będę w większych miastach, gdzie jest Uber, nie skorzystam z taxi. Miałam już parę takich akcji z obwożeniem (nie tylko w Warszawie, ale i w mniejszych miastach również) i naliczaniem dziwnych opłat, na szczęście jestem asertywna i mnie nie oszukali, ale kurczę, jak mam wybór jechać wcześniej ustaloną trasą za wcześniej ustaloną cenę, to na cholerę mam wsiadać w samochód i zastanawiać się jakie przygody mnie jeszcze czekają? W Toruniu nie ma Ubera, ale jest nowe Hallo Taxi z konkurencyjnymi cenami i nowymi autami. Oczywiście jest na nich nagonka. A kto ją tworzy? Taksówkarze z innych korpo, bo jak w HT kurs kosztuje 3x mniej niż w innych korporacjach, to muszą jakoś ludzi zniechęcić, żeby z tego nie korzystali. Jakby myślenie korporacji się zmieniło na bardziej innowacyjne, wyszliby z tej głębokiej komuny, to byliby konkurencją dla Ubera. A tak to oni co najwyżej mogą sobie pomarzyć o tym, żeby odzyskać klientów.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
22 czerwca 2017 o 18:26

@Molochor: Owszem, to art. 10a ustawy o ochronie zwierząt 1. Zabrania się: 1) wprowadzania do obrotu zwierząt domowych na targowiskach, targach i giełdach; 2) prowadzenia targowisk, targów i giełd ze sprzedażą zwierząt domowych; 3) wprowadzania do obrotu psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli. 2. Zabrania się rozmnażania psów i kotów w celach handlowych. 3. Zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna. 4. Zakaz, o którym mowa w ust. 3, nie dotyczy terenu prywatnego, jeżeli teren ten jest ogrodzony w sposób uniemożliwiający psu wyjście. 5. Zakaz, o którym mowa w ust. 1 pkt 3, nie dotyczy podmiotów prowadzących schroniska dla zwierząt oraz organizacji społecznych, których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt. 6. Zakaz, o którym mowa w ust. 2, nie dotyczy hodowli zwierząt zarejestrowanych w ogólnokrajowych organizacjach społecznych, których statutowym celem jest działalność związana z hodowlą rasowych psów i kotów.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
13 czerwca 2017 o 16:31

@bukimi: Hahaha, słuszna uwaga, przemyślę:D

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
12 czerwca 2017 o 9:25

@Johny102: https://dobryslownik.pl/slowo/adoptowa%C4%87/174/0/ pkt. 1.1

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
12 czerwca 2017 o 9:15

@Doombringerpl: Odnośnie pkt. 9 widzę, że ktoś nie wie czym jest ironia. Poza tym, w czym widzisz problem? Nie mogę kupić kota, który mi się podoba? Wybór na tą konkretną rasę padł, bo rasa mi się podoba pod względem zarówno wyglądu i charakteru, który będzie pasował do mojego trybu życia, żebyśmy mogli razem w spokoju spędzić parę dobrych lat i nie męczyć się ze sobą. Czym by się to różniło od tego, że szukałabym takich samych cech u kota, który nie byłby rasowy? Chyba tylko kwotą zakupu kota, bo w schronisku również za zwierzęta płacimy. Nie muszę być znawcą kotów i specjalistą od wszystkiego, żeby w pewnych rzeczach być uświadomiona. Mimo tego, że przez całe życie towarzyszą mi koty, ja wciąż się rozwijam w tej dziedzinie. I żadnemu kotu krzywdy nie robię. Piszesz, że nie jesteś znawcą, i tak, to widać. Cały czas powielasz mity, które nie mają sensu. Tak, profesjonalna hodowla różni się od pseudo. Odwiedź parę takich miejsc i zobaczysz jak to wygląda i w jaki sposób podchodzą do zwierząt. Zwierzę z profesjonalnej hodowli musi być pewnej, określonej jakości i to nie tylko pod względem wyglądu, a również charakteru i zdrowia. Rodzice oraz przodkowie mojego kota byli przebadani pod kątem wad charakterystycznych dla maine coonów chorób (głównie PKD, SMA, HCM i FIP) oraz innych obciążeń genetycznych, dlatego ryzyko wystąpienia choroby w jego przypadku jest znacznie mniejsze. Również pilnowano, żeby było odpowiednio dalekie pokrewieństwo między dobieranymi do siebie kotami. I owszem, za to potwierdzone papierem płacę. Jakbyś miał pojęcie to byś wiedział, że maine coon jest jedną z ras kotów, która została praktycznie w takim samym "kształcie" od początku istnienia. Polecam rozszerzać swoją wiedzę z wielu różnych źródeł, a nie tylko z jednego, najlepiej jest udać się do hodowli, porozmawiać z właścicielami, przejrzeć badania zwierząt, zobaczyć w jakich warunkach są trzymane, jak reagują na człowieka i to zweryfikować z opinią ludzi w internecie. Prawdą jest, że więcej opnii będzie przeciwko hodowlom, które pisali zwolennicy adopcji, bo im się chce walczyć o "lepszy świat", a zwolennicy zakupu kotów z hodowli się w tej kwestii nie wypowiadają, bo jak ktoś chce i go stać to i tak kupi, a głosy ludzi z przeciwnej frakcji nie będą miały za dużego znaczenia. I uwaga, dachowce nie są lepsze i to jest mit, że pula genów się nie powiela. Większość z nich to koty, które są z jednej okolicy i się rozmnażają między sobą od wielu lat. Matka z synem, ojciec z córką, brat z siostrą, bo kotu nie wytłumaczysz, że to rodzina i do najlepiej do 4 pokolenia masz trzymać się z daleka. Stąd wady, ułomności, częste choroby. Miałam i dachowce, i rasowe. I zgadnij z którymi kotami biegałam częściej do weterynarza, oczywiście oprócz standardowego przeglądu, szczepień i odrobaczeń. I nie uważam, że koty ze schroniska są ułomne lub psychiczne. Ja w swoim przypadku szukałam kota, który będzie bezpieczny dla dzieci, lubił inne zwierzęta i będzie odpowiadał mi pod względem innych cech charakteru, a przy okazji cieszył oko ładnym wyglądem. Kot, którego wzięłam wychowywał się z innymi kotami, dziećmi, psami, królikami i wiem jak reaguje na nie. Wiem, że względnie potrafił zachować czystość w domu, był nauczony korzystania z drapaka. W przypadku kota ze schorniska czy ulicy nikt by mi tego nie zagwarantował. A ja nie jestem osobą, która bierze zwierzę po to, żeby zaraz je oddać, nie chciałabym dopuścić do takiej sytuacji, że mój charakter i temperament będzie niespójny z charakterem i temperamentem kota, a dla mnie to jest bardzo istotna kwestia, bo nie chciałabym, żeby się zwierzę ze mną męczyło, albo ja ze zwierzęciem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
11 czerwca 2017 o 23:31

@khghost: O przesłankach zakupu rasowego kota pisałam już wcześniej w komentarzach. Powielasz kolejne mity, które w przypadku kotów nie mają aż takiego zastosowania (oprócz persów, bo to jedna z popularniejszych ras i tam już się kombinuje przy hodowli, a raczej w pseudo). Gorzej jest w przypadku psów. Miałam dachowce, miałam rasowe i te rasowe są bardziej odporne na choroby i wady. Wystarczy wybrać dobrą hodowlę, która nie jest nastawiona wyłącznie na zysk i dba o swoje zwierzęta oraz ich jakość (tak, będę mówić o jakości, bo jak za coś płacę, to wymagam określonej jakości). Jak się tyle kotów pałęta po schroniskach, fundacjach czy piwnicach to droga wolna, przygarniaj, będziesz miał duży wybór, a takie zwierzę na pewno okaże ci wdzięczność. Ja wolę zapłacić za zwierzę, które będzie pod moim dachem, a w momencie zakupu zwierzę jest zdrowe, przebadane, zadbane i zsocjalizowane oraz znana jest jego przeszłość. Uważam, że tak jak z wiarą, tak i z poglądami odnośnie sposobu wejścia w posiadanie zwierzęcia, jest jak z du*ą- każdy ma swoją. I ja nie zamierzam nikogo przekonywać do tego, żeby zwierzęta kupował, tak samo jak nie widzę potrzeby uszczęśliwiania mnie na siłę zmuszając mnie do przygarniania. Każdy robi to, co uważa za słuszne i to, co jest zgodne z jego moralnością i przekonaniami.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 czerwca 2017 o 23:21

@Monomatopeja: O, dzięki za polecenie transportera, ja nawet teraz mam problemy z noszeniem go, a jeszcze rośnie. Także rozważę, bo przydatny gadżet. O tak, śmierć ukochanego zwierzęcia to straszne przeżycie, zwłaszcza, kiedy odchodzi tak młodo :(

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 czerwca 2017 o 23:18

@BuuuBuu: Pocieszny jest, głupituki mniej :) Z natury to potworek bardzo spokojny i ułożony, rzadko mu się zdarza jakieś śmieszne zachowanie, częściej śpi i odpoczywa dostojnie na kanapie, krześle lub parapecie. Mało się bawi. Chociaż... śmieszne w nim jest to jak chodzi za mną krok w krok, a gdy zniknę z horyzontu to nawołuje i szuka :D Pilnuje, żebym się nie utopiła w wannie podczas kąpieli i wyznaje mi co wieczór miłość kocią serenadą patrząc mi głęboko w oczy :D

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
8 czerwca 2017 o 10:13

@MelaMelo: Kozy to cudne zwierzęta. Sama miałam kozę do towarzystwa dla konia. To było najbardziej bystre i kochane zwierzę, jakie kiedykolwiek miałam. Zawsze chętna do głaskania, lubiła łazić na spacerki i wcinać listki z ziemi :) Niestety, rok temu odeszła na wiecznie zielone łąki i jakoś tak do dzisiaj nie mogę się pozbierać, żeby zakupić kolejną kozę, chociaż bym chciała. Pozdrowienia dla twojego stada, wyczochraj wszystkie dokładnie ode mnie :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
7 czerwca 2017 o 17:03

@Kobra: Co ma eugenika wsród ludzi do rasowych kotów? Kot nawet z rasowych rodziców jak rodzi się z wadami to traktuje się go jak każdego innego kota. Kot z defektami jest sprzedawany wtedy za dużo niższą cenę lub oddawany z koniecznością kastracji. I tyle, nikt zdefektowanym kotom nie zabiera możliwości życia chyba, że (jak w przypadku innych kotów również) weterynarz stwierdzi konieczność uśpienia.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 czerwca 2017 o 21:10

@suonick: Mój jest rasowym maine coonem, a nie tylko grucha, również miauczy i mruczy jak inne koty. W każdym razie rasa ta ma troszkę szersze spectrum wydawanych dźwięków w porównaniu do innych kotów, co nie znaczy, że nie miauczą.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 czerwca 2017 o 21:06

@RedRose: Maine coon to świetna rasa, z powodzeniem zastępuje psa, ale z jednym plusem- jest mniej kłopotliwa. :) W porównaniu z innymi kotami nie roznosi domu, jest spokojny i "kanapowy". Jedyny minus to kłęby sierści wszędzie, nawet przy codziennym szczotkowaniu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 czerwca 2017 o 12:34

@suonick: Zgadza się, maine coon :) Według mnie te rasy są bardzo podobne pod względem charakteru, część przedstawicieli norweskiej rasy również mają awersję do wychodzenia poza dom, a część maine coonów lubi wyłazić na zewnątrz :) Co kot to inne upodobania.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 czerwca 2017 o 12:31

@eulaliapstryk: Z tego co mi wiadomo, to nic mi nie dolega. :D

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
3 czerwca 2017 o 10:31

@recaptcha: Sama wybrałam hodowlę, w której koty mają badania genetyczne i zwierzęta są odpowiednio dobierane oraz rasę, która nie miała zbyt dużej ingerencji człowieka w jej istnienie. I masz rację, w przypadku psów takie procedery są częstsze, więcej ludzi decyduje się na rasowe psy niż koty, dlatego popyt generuje podaż i takie rasy jak charczący buldog czy coraz bardziej wykrzywiony owczarek niemiecki powstają, a organizacje związkowe nie potrafią zastopować takiego zachowania. Owszem, dopuszczam możliwość oddania kota, gdy pojawi się problem, którego nie będę mogła rozwiązać ani ja, ani weterynarz, ani behawiorysta. Oddanie to ostateczność. Ja nie stawiam zwierzęcia wyżej od człowieka, a jeśli zwierzę po długich próbach przezwyciężenia kłopotów nie dałoby rady wrócić do normalności to tak, oddałabym to zwierzę znajomej osobie, dla dobra dziecka i dla dobra zwierzęcia. I nie uważam to za słabe. Słabe jest, gdy ktoś bierze zwierzę, a potem ono mu się nudzi i je oddaje, a jako oficjalny powód podaje się alergię (alergię idzie wyleczyć, ale lepiej wygląda alergia niż znudzenie). Albo z tych pobudek to zwierzę porzuca. Ja nie widzę powodów, dla którego miałabym się wstydzić, że w przypadku nierozwiązywalnych problemów miałabym przekazać zwierzę do innych rąk, w których byłoby narażone na mniej stresu i nerwów. Mój kot pochodzi z takiej hodowli, gdzie akurat z dziećmi i innymi zwierzętami się wychowywał, także nie widzę perspektywy na to, że będzie agresywny w stosunku do nich. Moja znajoma wzięła ze schroniska psa (nie mówię, że to wina schroniska, żeby nie było), pies był w porządku, 2 lata później urodziła dziecko. Pies był w stosunku do dziecka agresywny, nie mógł być w jednym pokoju z dzieckiem, nie był chory, sprowadziła do domu paru behawiorystów, ale żaden nie potrafił pomóc. Pies stanowił zagrożenie dla dziecka, stał się również agresywny w stosunku do znajomej. Postanowili, że oddadzą psa swoim teściom na wieś. Ludzie nie zostawili na nich suchej nitki, że ma w rzyci zwierzęta, że jest bez serca, że po cholerę sobie bachora robiła, bo przecież pies teraz cierpi. A tak na prawdę pies na wsi odżył, ma dużo terenów do biegania i się uspokoił. Ludziom łatwo mówić z boku, ale jakby to ich taka sytuacja dotknęła, to nie wiadomo jakby się zachowali. Dlatego ja oddania kota nie wykluczam, chociaż nigdy nie chciałabym zostać zmuszona, aby to zrobić.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
3 czerwca 2017 o 8:00

@Diabelska: Maine coon :) Fajnie masz, wesoło z trzema kotami, ja na razie mam gdzieś odległe z tyłu głowy myśli o zakupie kolejnego kota, tym razem ragdolla lub norwega właśnie. Dziękuje za miłe słowa. :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
2 czerwca 2017 o 20:57

@Golondrina: Ja się nasłuchałam dwa razy: pierwszy ras przy zakupie rasowych szczurów, drugi raz teraz słucham po zakupie kota. Ludzie marudzą, marudzili i marudzić będą, taka już ich natura, a zwłaszcza lubią zaglądać do portfela.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
2 czerwca 2017 o 20:51

@KatzenKratzen: Dziękuję, miło to czytać :) Podobało mi się jedno stwierdzenie, że człowiek oswoił psa, a kot oswoił się sam :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
2 czerwca 2017 o 20:49

@Leone: Konsultowałam się w tej sprawie z weterynarzami znającymi się na rzeczy (i to nie jednym, dla pewności), aby mi doradzili jaka dieta jest dla kota najlepsza. I kot według każdego nie powinien jeść produktów zbożowych, bo dobrej jakości karma dostarcza kotu wszystkich potrzebnych elementów żywności, a zboże to tylko wypełniacz, w dodatku mało zdrowy. Dobrej karmy kot je znacznie mniej. Poza tym kot na wolności je trawę, aby pozbyć się z układu pokarmowego sierści i resztek niestrawionego pokarmu.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
2 czerwca 2017 o 19:34

@TheDarkTower: Ale masz fajne małe stadko! :) O, ja jeszcze się spotkałam z nieśmiertelnym tekstem, że mam się trzymać z daleka od kociego g*wna, bo każdy kot ma toksoplazmozę i nie będę mogła mieć dzieci/urodzą się mali kosmici. Taaaaaak.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
2 czerwca 2017 o 19:32

@recaptcha: Jest różnica między schroniskiem a hodowlą. W hodowli koty są od początku socjalizowane z ludźmi, ze sobą, mają dobre warunki, są zadbane i pilnowane, aby nie rozmnażały się w bliskim pokrewieństwie. Z kolei do schroniska głównie trafiają zwierzęta z przeszłością, niewiadomego pochodzenia, często bardzo chore i zaniedbane, które trzeba doprowadzić do "stanu używalności", żeby w ogóle ktoś się nimi zainteresował. Dlatego tak, uważam, że płacenie za "wyprodukowanie" kolejnego zwierzęcia jest lepsze, bo tak jak pisałam wcześniej- znamy przeszłość kota, mamy pewność, że zwierzę jest zadbane, zdrowe i wolne od chorób genetycznych, a także, że jak się za coś zapłaci to się nie decyduje na zwierzę pohopnie. Dodatkowo właściciele hodowli podczas rozmowy decydują czy dana osoba nadaje się na nowego opiekuna (często stykałam się z tym, że jak w rozmowie wyszło, że ktoś chce kupić zwierzę na prezent bez wiedzy osoby obdarowanej czy nie jest przygotowana na zakup, to po prostu takiej osobie odmawiano sprzedaży). Moja wieś jest niedaleko dwóch większych schronisk, a proboszcz w kościele nie raz nawoływał, że zwierzęta należy szanować i nie wolno zabijać, dlatego ludzie boją się topić czy zostawiać samopas. Historia absolutnie nie jest przerysowana, nie mogę zagwarantować tego, że teksty są przytoczone słowo w słowo, ale sens został zachowany. Nie tylko byli to znajomi, ale również rodzina, głównie starszej daty i młode, "lekko" nawiedzone kuzynostwo. Wiadomo, mniejszy szum zrobiłby wzięty z ulicy kotek niż zakupiony za czterocyfrową sumę. Odniosę się teraz do tego, co pisałaś w punktach. 1. Hodowla sama w sobie nie przyczynia się do wzrostu bezdomności. Kto zechce kupić kota, ten kupi. Ja wolę zapłacić za pewne zwierzę, którego wzorzec rasy oraz socjalizacja powodują, że będzie ono łagodne i przyjacielskie w praktycznie każdej sytuacji. Nie wyobrażam sobie, że miałabym wziąc zwierzę pod swój dach, a potem oddać, bo np. byłby agresywny w stosunku do dzieci. Bezdomność kotów powodują nieodopowiedzialni ludzie, a nie hodowle. 2. Z takimi hodowlami jak opisałaś związki walczą i prawda jest taka, że wystarczy donos, żeby oni przeprowadzili wnikliwą kontrolę. Niewłaściwie prowadzone hodowle działają na niekorzyść związków, dlatego nie są one tolerowane. 3. Nie porównywałabym zwierzęcia do człowieka. Człowiek jest sam za siebie odpowiedzialny, a za zwierzę odpowiedzialni jesteśmy my. Jeśli mam możliwość w jakimś stopniu wykluczyć ilość zachorowań mojego zwierzęcia przez to, że jego pochodzenie jest znane i kot jest przebadany pod każdym kątem, to nie widzę powodu, żeby tego nie robić i za to zapłacić. To jest tylko moja opinia, każdy ma prawo do swojego zdania :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
2 czerwca 2017 o 16:45

@Habiel: Mojego świat zewnętrzny kompletnie nie interesuje, jak na swój wiek jest wyjątkowo spokojny i mało ciekawski, ale cóż, jak będzie chciał eksplorować świat to będę zmuszona wyłazić z nim na smyczy, oczywiście w szelkach, bo ja obroży nie uznaję :) Na razie nic nie zapowiada, że jemu przyjdzie chęć na odkrywanie świata :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
2 czerwca 2017 o 16:41

@Morog: Mój wygląda jak żbik skrzyżowany z wiewiórką, do tego wyprany w chlorowym wybielaczu. Obecnie wielkością już bije na głowę przeciętnego dachowca, a kolega jeszcze nie wyszedł z fazy wzrostu, bo nie ma nawet roku :) Ale to ludziom nie przeszkadza, żeby go określać mianem dachowca.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
2 czerwca 2017 o 16:35

@RedRose: Sama bym zwierzęcia nie zaadoptowała, ale nie mam nic do adopcji, bardziej nie zrobiłabym tego z przekonania. Pochodzę ze wsi, gdzie ludzie byli różni. Nie raz spotykałam się z opinią, że kotów nie należy pozbawiać płodności, bo kot jest smutny jak nie może mieć minimum raz małych/bo to niezdrowe/bo jak to tak/bo szkoda kasy, a głównym argumentem było to, że przecież co za problem, podrzuci się do schroniska i ktoś je zaadoptuje. Przez to, że schroniska istnieją to ludzie uważają, że niezależnie od tego co zrobią to mają czyste ręce i mogą bez żadnego problemu pozbyć się odpowiedzialności za własne zwierzę, a efekty widać-tak jak pisałaś, schroniska są przepełnione. Uważam też, że jak ktoś zapłaci za zwierzę sporą sumę pieniędzy, to zakup będzie bardziej przemyślany i będzie bardziej o to zwierzę dbać, a przede wszystkim nie porzuci tak łatwo. Zwierzę niczemu nigdy nie było winne, zawsze winę ponosi człowiek, dlatego każdego zwierzaka trzeba mocno kochać :) Za pozdrowienia dziękujemy i kocią znajdkę również pozdrawiamy:)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
2 czerwca 2017 o 15:27

@jass: Jaką masz rasę (o ile to nie tajemnica)? Nawet nie wiedziałam, że można na raty płacić, ja uiszczałam od razu całość. Jeśli chodzi o zdrowie, to maine coonom często siada serce, stawy i nerki. O ile problemom z nerkami można zapobiegać, to już ze stawami i sercem gorzej. Dlatego wolę mieć przyjaciela, którego przodkowie do kilku pokoleń wstecz byli przebadani, zdrowi i nie nękała ich żadna choroba genetyczna, która mogłaby przyczynić się do zachrowania i padnięcia. Koty nierasowe takich badań nie mają, a często rozmnażają się w zatrważająco bliskim pokrewieństwie, co niedopuszczalne jest w przypadku szanującej się hodowli.

« poprzednia 1 2 3 4 5 następna »