Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Sororvis

Zamieszcza historie od: 4 stycznia 2014 - 16:00
Ostatnio: 3 lutego 2019 - 0:11
  • Historii na głównej: 1 z 3
  • Punktów za historie: 335
  • Komentarzy: 7
  • Punktów za komentarze: 13
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
14 września 2017 o 1:53

@Issander: Tyle, że ja do innych reklam na YT nic nie mam. W końcu i sam YT i ludzie prowadzący interesujace mnie kanały, powiedzmy zawodowo, muszą na czymś zarabiać. I tak jest ich mniej niż w telewizji i wiele można przeskoczyć po 5 sekundach. Ta konkretna mnie po portu zirytowała.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
14 lutego 2017 o 3:56

"Nie wysyłajcie dzieci na konkursy, nie warto." Jeśli dzieciak się w ogóle nie interesuje daną dziedziną i konkurs to dla niego katorga, więc robi to tylko dla nagród to istotnie NIE WARTO, szkoda nagrody dla dziecka, które temat ma w nosie. Brałam udział w licznych konkursach, ale rodzice NIGDY mnie nie zmuszali i nie zapisywali mnie bez mojej wiedzy. ZAWSZE to był mój wybór. A niektóre pomysły rodzice mi wręcz odradzali. Zazwyczaj nagrodami były książki. I wbrew temu co twierdzi kilka osób w komentarzach niżej, mogą one być fajna nagrodą zachęcającą do dalszej pracy. Ale były też konkursy w których główną nagrodą był wyłącznie dyplom lub jakiś drobiazg. Moja ukochaną nagrodą była T-shirt który wygrałam w I klasie gimnazjum w konkursie omnibusa. Był to zwykły T-Shirt z logo mojej szkoły al ebyłąm z niego dumna, bo konkurs, w którym go wygrałam obejmował wszystkie dziedziny wiedzy od polskiego przez historię i języki obce po nauki ścisłe. Warto zachęcać dzieci by startowały w konkursach, ale nie dla nagród, tylko dla możliwości sprawdzenia siebie i rozwinięcia się w ulubionych dziedzinach wiedzy czy sztuki. Pomijam już fakt, ze takie konkursy dobrze przygotowują psychicznie do wystąpień publicznych i egzaminów wszelkiego typu. Ten "trening" chwalę sobie do dziś.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
7 czerwca 2016 o 23:01

@Fisstech: To chyba powinno się tyczyć indoktrynacji w obie strony. Mówienie z góry "nie rób tego to jest dla dziewczyn" lub "to jest dla chłopców" to też indoktrynacja. I nie chodzi nawet o to czy dziewczynka czuje się chłopcem czy chłopiec dziewczynka. Mój tata jak był mały lubił się bawić garnkami, jak dorósł lubił gotować i był w tym dobry, poza tym skończył polibudę i był w wojsku i zdecydowanie nie był "dziewczyński", ale co się od babci na słuchał, że garnki są dla dziewczynek to jego. Ja z kolei kocham miecze i zbroje, co nie zmienia faktu iż jak mam taka wenę to założę sukienkę i bynajmniej nie czuje się chłopcem. Ale co moja babcia mi od 10 roku życia powtarzała iż Jóź muszę być zalotna bo męża nie znajdę to moje, fakt babci się poprawiło jak poszłam do liceum i teraz jej już nie przeszkadza jaka jestem. Ale lansowanie TYLKO różowej mody dla małych dziewczynek, w mawianie że dziewczyna to tylko na obcasach i tylko w kiecce jest kobietą to tez indoktrynacja. Chłopcy maja tu choć nieco lepiej bo gama kolorów w ich ubiorach jest szersza niż u dziewczynek, ale akurat wielu małych chłopców lubi różowy, a dziewczynki wolą niebieski (naukowo udowodnione). Na własne me oczy widziałam w sklepie z zabawkami co najmniej 6 razy podobna historię jak dziewczynka zapatrzona w : Samochody/lego/zabawki ze Star Warsów/narzędzia (nie potrzebne skreślić) odciągana jest przez matkę albo zwyzywana przez nią, że to nie dla niej. (raz czy dwa widziałam też podobną historie z chłopcami i garnkami w roli głównej). Raz słyszałam też fragment rozmowy stojąc w kolejce do kasy. Na oko rozmawiały matka i babcia dziewczynki o której rozmawiały. M: Kubie jej ta ładną lalkę (coś ala barbie) Ładna co nie? B: Ale Marysia/Kasia czy inna Zosia chyba woli samochodziki. M: Wiem, ciągle tylko autka i autka, ma się bawić jak dziewczynka, lalkami.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
26 listopada 2015 o 3:57

@Sororvis: Przed i nie powinno być ",", a przed "XD" miała być kropka "Zapisz zmiany" w "edytuj" nie chce współpracować.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
26 listopada 2015 o 3:46

Mam przyjaciół na geologii, i mam podejrzenia kim był ten "były ukochany" XD Bo moja najlepsza przyjaciółka, której siostra chodziła do klasy z tym chłopakiem (moim dobrym kolegą) i jego dziewczyną, powiedziała, że ta jego była to wariatka, a rozstali się kiedy on był na 2 czy 3 roku geologii. A ponieważ moja przyjaciółka i ja nadal się z nim kumplowałyśmy i jesteśmy z nim znajomymi na FB bo często w sprawach naukowych się przydarzało kontaktować, to ta jego Ex obraziła się na siostrę mojej przyjaciółki. (tak wiem, oplątane i chore, jak przyjaciółka mi to opowiedziała to sama miałam klasycznego Mind Blowna)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
6 listopada 2014 o 18:34

Czasem (choć nie w opisanym po wyżej przypadku) można wyjść na "buraka" niechcący. Rok temu byłam na konferencji międzynarodowej, ale odbywającej się w Polsce. Na konferencji oczywiście trzeba było nawijać w języku angielskim. Dodatkowo poznałam na niej kilkoro naprawdę przemiłych ludzi, w tym moją przyjaciółkę z Rosji. Dziewczyna, zajmuje się co prawda jedną z nauk ścisłych, ale hobbystycznie interesuje się historią narodów słowiańskich. Dla tego bardzo zależało jej żebym oprowadziła ją po mieście, w którym konferencja się odbywała. Oczywiście rozmawiałyśmy głównie po angielsku, ale czasem pomagałyśmy sobie, ja polskim, ona rosyjskim. Zaznaczam mój angielski do rewelacyjnych nie należy więc żeby robić jak naj mniej błędów gramatycznych musiałam się bardzo skupiać w sobie (co prawda błędów nie uniknęłam, ale ich ilość nieco zmniejszyłam). Wracając z muzeum weszłyśmy do sklepu, wciąż rozmawiając. Cóż,do ekspedientki też zwróciłam się moim nie całkiem poprawnym angielskim. Gdzieś tak w połowie zdania palnęłam się w mój głupi łeb, czemu ja nadal nawijam tym koszmarnym łamańcem. Strasznie głupio mi było.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
4 stycznia 2014 o 16:09

b_b PW : Remont nie trwa 1,5 ha na dzień co dzień? Owszem nie, trwa od 8-16 co dzień przez 3 miesiące. W roku w którym zdawałam maturę od sierpnia do początku listopada 2 pietra nad nami walili jakimś cholerstwem, bo wymieniali wszystkie drzwi a że nowe były większe niż norma przewiduje powiększali otwór drzwiowy w ścianie nośnej. Hałas był taki, że nie dało się myśleć, o nauce nie mówiąc. Od rąbania bolały zęby i odpadały nam kafelki w łazience. Więc jak widać remonty też mogą się dać we znaki.

« poprzednia 1 następna »