Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Ticho

Zamieszcza historie od: 19 lipca 2012 - 10:26
Ostatnio: 1 grudnia 2013 - 14:12
  • Historii na głównej: 7 z 12
  • Punktów za historie: 5423
  • Komentarzy: 43
  • Punktów za komentarze: 155
 
zarchiwizowany

#37225

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będzie o teściowej.

Aby nakreślić temat, muszę wspomnieć o tym, że moja teściowa jest osobą dość specyficzną. Cechuję ją szalenie wielki spryt i doza tak wielkiej złości na świat, że Al-Kaida to przy niej grupa "gimbusów".

Nie mam prawa mówić, że nie lubi tylko mnie, bo to nieprawda. Ona nie lubi nikogo. Jest typem człowieka: "Tylko ja, tylko moje".

Dlaczego napisałam, że jest sprytna? Otóż zawsze obraża mnie w sytuacji, gdy przychodzę do niej sama, a w pobliżu nie ma mojego teścia i męża. Niczym zwierz na ofiarę czatuje, czeka i atakuje...

Tak też było w piątek, po pracy przyjechałam do niej odebrać syna. Wchodzę do pokoju, czekam aż mały się ubierze. No i zaczęło się:

- Fuj, jak ty wyglądasz?- odparła z obrzydzeniem na twarzy.
- ?
- Jesteś strasznie brzydka! Ja w twoim wieku miałam nienaganną figurę! Jesteś cholernym grubasem! Jakby nie to, że tata chciał tego cholernego dzieciaka (?!), do teraz byłabym szczupła niczym niejedna modelka!
- Aha. No nie szkodzi, nigdy mi to jakoś nie przeszkadzała moja waga. (To są szczere słowa, nigdy nie miałam kompleksów na jej tle, tylko włosy są dla mnie problemem. Mierzę 165 cm, ważę 60 kg).
- W twoim wieku miałam szczupłą figurę, bujną czuprynę czarnych włosów lekko zakręconych, każdy mężczyzna się za mną oglądał!

(Nie mam widocznych dziur czy łysych placków, mam po prostu krótkie włosy)

- Fajnie- odparłam lakonicznie (wiedząc, że szuka zaczepki).
- Co ty właściwe masz z tymi włosami?!(ooo zaczyna się, pomyślałam)
OK, nie wie o trich, ale myślę, że ta wiedza i tak na nic by jej była potrzebna. Mogłam tylko milczeć.

- No mów coś idiotko!!!
- Ubrałeś się już kochanie, możemy iść?- pytam syna, odwracając się tyłem do teściowej w stronę dziecka.
- No jak Ty wyglądasz?! Te dupsko i cyce! Obrzydliwe!
- Dziękuję za opiekę nad dzieckiem, do widzenia.- odparłam przy drzwiach. Dzieciak nacisnął windę, wchodząc do niej odparłam (kiedyś sama prosiła o przejście na "TY", tudzież "mamo", więc wykorzystałam sytuację):
- Ja przynajmniej nie będę w Twoim wieku wyglądała jak Ty teraz. (Tak, to był bluff, bo nie wiem co będzie ;)

Obecnie teściowa ma 162 wzrostu, i wagę ok. 100 kg. Rzadko korzysta z daru natury w postaci wody oraz cudu techniki jakim jest łazienka. Latem zbliżenie się do niej jest bardzo uciążliwe.


Koniec końców jej mina na moją odpowiedź- bezcenna.
Szkoda mi tylko teścia, bo wywiązała się z tego afera przeddzień jego urodzin...
Rozegrała to słowami: "bo ta cholerna pi*da", "starej schorowanej", "ledwie żywej", "matce!", "do chorej w taki sposób?!"...

′o_O′

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 258 (326)

#36120

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sprawa z przed roku...
W związku z moją "nietypową" chorobą, otrzymałam propozycję wystąpienia w wielki Szoł Ewy Dz. Chodzi o nerwice natręctw. Najpierw skontaktowano się ze mną poprzez e-mail. Grzecznie, pięknie zapytano mnie czy chciałabym wystąpić? Oferują mejkap, ucharakteryzują mnie tak, że rodzona mnie nie pozna i po nagraniach mogę rozmówić się ze specjalistami.
Ja naiwnie myśląc, że może w ten sposób uzyskam fachową pomoc w leczeniu, chętnie podałam swój nr telefonu, by omówić szczegóły. Zadzwoniła (jakoby) przyboczna p. Ewy i opowiada jak to będzie fajnie, jak wszyscy się mną zaopiekują, przywiozą mnie do studia z miejsca zamieszkania, oferują cały full wypas pobytu. Dla mnie to było mało istotne, dojechać mogłam sama, a i przy okazji zwiedzić miasto tiwienu. Zaczęłam pytać o szczegóły pytań skierowanych do mnie w programie. Pani stwierdziła:

"...a nic takiego, pokaże Pani to tu to tam, jak to wygląda, może ma Pani jakieś FAJNE i DRASTYCZNE zdjęcia? Wie Pani, ludzie lubią takie smaczki! Jeszcze lepiej jak Pani pokaże, jak Pani to robi! Ooo to byłoby coś!"

DFQ?! Chcieli mnie wystawić pod publikę jak zwierzątko egotyczne, jak nie gorzej...

Nagle dotarło do mnie, że nie pomoc uzyskam, a wielki wór stresu i wystawienia się, no może nie na pośmiewisko, ale jako "dziwadło", tylko dla "fanu".
Pomyślałam nad tym wszystkim i stwierdziłam - to nie to czego szukam, to nie dla mnie - daruję sobie.

Z przyboczną byłam umówiona na kolejny telefon za kilka dni, zadzwoniła z zegarkiem w ręku i tekstem na ustach:

- Dzień Dobry! No to jak Pani Ticho, widzimy się w przyszłym tygodniu jak ustaliłyśmy, prawda?
Grzecznie podziękowałam, wytłumaczyłam, że stres dla mnie za duży, boję się o swój i rodziny wizerunek. Oczywiście przekonywała, prosiła, a nawet... groziła! No cóż.

Temat nie został zakończony, jak znów naiwnie myślałam. Dzwoniła równiutko w odstępach 3 dni, ZAWSZE o tej samej porze (co istotne w dalszej części).

Zmęczona więc tymi telefonami, naciskami i prośbami postanowiłam o spodziewanej potrze, telefon wyłączyć.
Jakież było moje zaskoczenie, gdy po włączeniu go wieczorem usłyszałam:
- ...Noż kur*a mać, teraz nie odbiera, świr zasrany! Co za psychol!

Tak, tak - pani nie zorientowała się, że złapała ją "nagrywajka" pocztowa...

Skomentuj (49) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 798 (862)