Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Zona_Informatyka

Zamieszcza historie od: 26 marca 2013 - 11:36
Ostatnio: 30 września 2016 - 0:17
  • Historii na głównej: 1 z 4
  • Punktów za historie: 785
  • Komentarzy: 107
  • Punktów za komentarze: 839
 

#59491

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem w 18 tygodniu ciąży, więc brzuch jest już widoczny. Wczoraj musiałam pojechać rano do miasta w celu załatwienia kilku spraw. Wiadomo, 9 rano, autobus pełen uczniów, studentów no i emerytów.
Stanęłam sobie przy drzwiach, gdyż czułam się w miarę dobrze i nie czułam potrzeby zganiania zmęczonych życiem gimnazjalistek z siedzeń. Stałam sobie obok kilku studentów.

Po drugim przystanku zaczęłam się źle czuć, jednak zanim zdążyłam zareagować i jednak podejść do kogoś i poprosić o ustąpienie miejsca, zrobiło mi się ciemno przed oczami i jedyne co pamiętam to osuwanie się na podłogę.

Na szczęście ocknęłam się po kilku sekundach i się zdziwiłam. To nie studenci zgarnęli mnie z podłogi, nie młode kobiety ani ludzie w moim wieku. To para staruszków podniosła mnie, posadziła, podała mi wodę i zajęli się moją torebką, podali mi ją i powiedzieli żebym sprawdziła czy nic nie zginęło.

Wszyscy młodzi, pełni sił ludzie byli nagle zajęci patrzeniem się w telefony, notatki czy przyglądaniem się krajobrazowi za oknami autobusu.

Powiedziałam że zgubiłam bilet, który trzymałam w ręce, okazało się że leżał pod stopami jednego ze studentów który słyszał wszystko co mówiłam. Podniósł go? Skądże, starszy pan musiał się przejść i go podnieść.

komunikacja_miejska

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 662 (832)

#59420

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nikt z nas nie znosi rozpuszczonych, rozdartych dzieci, którym rodzice pozwalają na wszystko. Niektórzy z nas nie lubią głośno i wyraźnie, inni cierpią w ciszy.
Tylko wiecie co? Zastanawia mnie, że ci sami ludzie, którzy komentują rozwrzeszczaną trzylatkę, z równą chęcią psują mój system wychowawczy.

Mam roczną córkę, która akurat sprawdza co jej wolno, a co nie. Nie wrzeszczy jak coś chce, po prostu stanowczo się domaga, ja równie stanowczo staram się być na nie. Szkoda, że obcy ludzie uważają, że są mądrzejsi.
Często poruszamy się autobusami i tramwajami, więc historie głównie z środków transportu:

1. Młoda chce przycisnąć guzik stop, ja nie daję i mówię, że nie wolno, co już świetnie rozumie (nie krzyczy, wygina się w stronę przycisku i pokazuje).
- Pani da jej, to tylko dziecko, niech się pobawi! Przecież nic się nie stanie...
Pewnie, a autobus niech staje na przystankach na żądanie i traci czas, a dziecko niech się uczy, że matki "nie wolno" nic nie znaczy. Bo pan pozwolił.

2. Młoda wygląda do tyłu, uśmiecha się do kobiety siedzącej obok. Kiedy ta zagaduje, młoda czuje się pewnie i wyciąga rękę pokazując na telefon.
Ja mówię, że nie wolno, młoda pokazuje za mną, że nie i już tylko patrzy. Jednak pani jest dobra. Mimo mojego sprzeciwu da dziecku do ręki telefon komórkowy, przecież to tylko dziecko, prawda?
Yhy. Tylko jak młoda nim rzuci, to ja odkupować nie będę. I, kurde, przecież powiedziałam nie!

3. Pani/pan ma ładne guziki/krawat/torebkę/cokolwiek. Dziecko próbuje wyciągnąć rękę szczerząc się niemiłosiernie i pokazując całe uzębienie. Więc mówię dość głośno, że nie wolno, to pana/pani, nie dotykamy, tu jest twoja zabawka.
Nie, gdzie tam. Trzeba mimo mojego sprzeciwu i próby usadzenia dziecka w miejscu zacząć rozmowę i dać dziecku to, co chce.
Hej, przecież każdy człowiek w autobusie będzie jej tak dawał, prawda?

4. Młoda próbuje coś zjeść z chodnika (w sensie coś podniosła i do buzi, ja zabieram i mówię, że nie wolno, nono), ktoś przechodzi na etapie jej wycia:
- No wie pani, tak dziecku zabraniać! Wstyd!
Tak. Bo pewnie jeść chce, a ja jej nie daję.

5. Jak to chodzi za rękę? Chyba ma już rok? Powinna sama, w końcu syn/kuzyn/wnuk/siostrzeniec już w wieku dziewięciu miesięcy chodził! Jakim cudem dopuściłam do tego, że roczne dziecko samo nie chodzi po podwórku?

6. - Ojejku, jaka słodka! Chodź do cioci.
Serio cioci? Widzi panią pierwszy i pewnie ostatni raz. Jest pani obca, a nie ciocia, cioć młoda ma pod dostatkiem.

7. - Chodź, dam ci cukierka.
- Dziękuję, młoda nie jada cukierków, jest za mała.
- Jak za mała? Moja już jak miała siedem miesięcy jadła.
To super. Ja nie czuje potrzeby by moje dziecko jadło cukierki, tym bardziej od obcych.

Nie jestem w tym sama. Wielu znajomych spotkają podobne sytuacje, gdy matka/ojciec mówi jedno, a ludzie dookoła próbują ratować ich dzieci przed nimi.

ludzie dzieci wychowanie

Skomentuj (114) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 982 (1112)

1