Profil użytkownika
arai
Zamieszcza historie od: | 22 maja 2011 - 8:22 |
Ostatnio: | 7 marca 2021 - 18:33 |
- Historii na głównej: 19 z 19
- Punktów za historie: 10152
- Komentarzy: 55
- Punktów za komentarze: 488
« poprzednia 1 2 3 następna »
Zamieszcza historie od: | 22 maja 2011 - 8:22 |
Ostatnio: | 7 marca 2021 - 18:33 |
« poprzednia 1 2 3 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Ja rozumiem, oszczędność... Ale takie siłowniki kosztują po 30zł nowe. W dodatku to towar starzejący się. To jakby kupienie używanej żarówki. Próba kupienia używanych to był Januszing Level Paladyn
Tak sobie napiszę na dobranoc, dla edukacji. Klocki hamulcowe, opisywane jako "ceramiczne" wcale nie hamują mocniej. Zamiast żywicy mocznikowej mają inny rodzaj osnowy, która ścierając się wytwarza pył o mniejszej tendencji do osadzania się na felgach. Można je sobie kupić jak ktoś ma ładne alufelgi i chce, żeby mu się mniej brudziły (polecam, rzeczywiście tak się dzieje). Siła hamowania jest identyczna jak zwykłych - musi tak być, bo inaczej po ich założeniu w miejsce zwykłych, układ hamulcowy by wariował. Ta "prawdziwa" ceramika, to hamulce o ceramicznych tarczach. Ceramiczne tarcze mają mniejszy współczynnik tarcia niż żeliwne. Aby więc hamulce działały, stosuje się do nich specjalne klocki ze spieków metalicznych.
@VolleyLady: Znam to zjawisko i bardzo mnie wkurza. To też nie do końca dlatego, że jesteś kobietą. Zauważyłem podobne zachowania u właścicieli drogich, wypasionych aut, którzy dotychczas wlekli się jak mymłony drogowe, ale na widok wyprzedzającego ich nieco starszego auta (lub na pierwszy rzut oka nie tak drogiego) cisną do dechy. Oni tu kredyt mają! Dzieci zadłużyli, nerki posprzedawali, kupili w super promocji i jadą, nie będzie jakiś złom przyćmiewał ich wspaniałości na drodze. I to jest powód, dla którego mimo wszystkich przeciwności losu, warto posiadać bezsensowny, niepraktyczny, nieekonomiczny samochód z wielkim silnikiem. Dla spokoju. Zazwyczaj redukcja i ryknięcie silnikiem takiego pacjenta otrzeźwia w kwestii uświadomienia osiągów własnego pojazdu. A jeśli nawet nie, to i tak jesteś już wtedy pół kilometra od niego :)
@mki: Twoja metoda jest ok, ale jeśli "wnerwiacz" jest niewyprzedzalny - np. jeśli to obstawiony gabaryt, albo ma mocniejsze auto od Ciebie. W tym przypadku, mając ok 200KM przewagi i mimo to rejterując na stację czułbym się trochę jak ... oferma. Poza tym, czas owszem, miałem, ale kawa w knajpce pod wyciągiem jest zdecydowanie lepsza.
@Grav: Wybierałem się na narty, totalny luz, zero agresji na drodze. Mogłem depnąć i Passatowi zniknąć z oczu, ale nie miałem ochoty. Jak jeżdżę tym gratem szybko, to dla własnej frajdy, nie ścigania się z jakimś oszołomem. Gość został spacyfikowany ekologicznie, bez przekraczania dozwolonej prędkości a nawet niepotrzebnego zwiększania zużycia paliwa z mojej strony :) Peace
@nanab: Właściciele Alf to osobny gatunek. Alfy nie są maniackie. Maniackie, przy odrobinie myślenia i fachu w rękach daje się zazwyczaj tak ogarnąć, że potem fajnie jeżdżą. Alfy po prostu się psują...
@arturion37: Kobiety właśnie zazwyczaj zachowują się konkretnie i ...pozwalają pracować. Kobieta przyjeżdża i mówi : "silnik przerywa i szarpie jak jest zimny, świeci się lampka na desce", my robimy swoje, szukamy powodu, używając sprzętu, doświadczenia i dostępu do danych serwisowych, za które Szef płaci. Zamawiamy części, które przywożą nam zazwyczaj tego samego dnia. Naprawiamy/wymieniamy, dzwonimy, że gotowe, dopiero jak sprawdzimy, że wszystko ok. Kobieta odbiera, płaci, jeździ, gwarancję ma, nie martwi się. Przyjeżdża facet i mówi, że zepsuł się czujnik temperatury wody, ten zielony za termostatem. Ma w ręku wydruki z forów i ten czujnik, kupiony w necie po super cenie. On już wie, sprawdzać nie pozwoli, bo jeszcze byśmy chcieli za to pieniędzy. Wymieniamy, bo kazał, okazuje się, że nie pomogło, zaczynają się schody. I kto tu jest bardziej pozytywnym bohaterem?
@Wredzma: Kochaj go i nigdy nie sprzedawaj! To jeden z najfajniejszych samochodów tej klasy swojej ery! Granady szkoda, ale Probe z tego rocznika ma "to coś", jeśli chodzi o frajdę z jazdy, ubiłaś dobry interes. Może to moja subiektywna opinia, ale wyjątkowo przyjemnie się tym modelem jeździ.
@airedd: Rzędowy, czterocylindrowy, poziomy, włoskiej firmy, która już nie istnieje. Trzeba było rozebrać część pokładu i wspornik, trochę instalacji. Całkowity brak części, wszystko dorabiane na zamówienie, albo dopasowywane na wymiar. Robili nam na zamówienie panewki i uszczelkę pod głowicę. Nie wiem, jak ten silnik pracował, kiedy był nowy, ale po remoncie pracował wyśmienicie. Frajda pracować przy takim unikacie.
@Wredzma: Moje też ma dwadzieścia :) Czym jeździsz?
@wonsik: Tunningowiec Janusz Darmoszka, widziałem i takiego. To już maksimum gore. W jednej z wcześniejszych historii opisałem jeszcze jeden wybitny typ : Wczasowicz.
@Wredzma: Pozostaje dać sobie drugą szansę i przygarnąć kolejnego youngtimera. Żyjemy w ciekawych czasach. Samochody będące topem inzynierii sprzed ery plastiku, pseudo-ekologii, ekonomii kryzysu i sztucznego postarzania, czyli mniej więcej z połowy lat 90-tych, są teraz śmiesznie tanie. Można niedrogo znaleźć całkiem kultowy model. Części jeszcze są, mechanicy, którzy pamiętają, jak się je naprawiało - ciągle są do namierzenia.
@reinevan: Piękne auto! Gratuluję i zazdroszczę. Silnik 2.0 V6, pikantny smaczek każdego spalinowego fetyszysty ;)
@Grav: 1.8GDI to 4G93, czyli witajcie w świecie bezpośredniego wtrysku benzyny. Przełomowy silnik. Moim niespełnionym marzeniem jest 6G72T, czyli 3.0 V6 biturbo. Ten silnik jest w Mitsubishi 3000GT. Najbardziej maniackim Mitsubishi w historii tej marki.
@airedd: Na taką akcję, pomimo swojego liberalnego podejścia do klientów Szef już by się nie zgodził. Kiedyś jednak mieliśmy akcję, że pomagał nam właściciel. Remontowaliśmy silnik w... motorówce! O ile na silnikach się znamy, to nie mieliśmy zielonego pojęcia jak się obchodzić z motorówką. Jej właściciel musiał nam pomóc wybudować silnik.
@Grav: A dlaczego miałbyś nie być Maniakiem? Podziwiam i lubię ludzi, którzy mają dość fantazji i uporu, by mimo trudności jeździć dziwnym autem. Zresztą, starczy zobaczyć, czym przyjeżdża do pracy nasza warsztatowa ekipa, żeby wiedzieć, że żaden Maniak nie zostanie odprawiony z kwitkiem, a wręcz zostanie przyjęty ze zrozumieniem ;) Masz silnik 6G72?
@EmerytowanaTruskawka: Zdjęć chyba nie powinienem udostępniać, ale wyobraź sobie Errola Childress`a z True Detective. Ubrany w roboczy kombinezon stoi w obłokach dymu, z odsuniętymi na czoło okularami spawalniczymi, u stóp ma rozrzucone kawałki rozżarzonej stali. W rękach trzyma palnik, skręcił dopływ tlenu i płomień z małego niebiesko-białego jądra żaru zmienił się w półmetrowy, kopcący na czarno jęzor ognia, którego blask nadaje jego twarzy demoniczny wygląd. I ten śmiech, gargantuiczny, basowy, niosący się po hali warsztatu. Carcosa.
@dyndns: Teraz zatrzymują, puść tylko dymka. Jak Cię ekipa przyuważy, dowód zabrany i zazwyczaj bonus w postaci inspekcji zbiornika paliwa, czy przypadkiem na opale nie jedziesz...
@Tomek1212: Żadne sposoby pozbycia się gościa z hali nie skutkowały. Prośby, tłumaczenia, BHP, egzorcyzmy - nic. Można było zwyczajnie zrezygnować z roboty, wystawić auto na zewnątrz i kazać spadać. Ale. Kolega pracujący w innym warsztacie zdradził mi ich sekretny sposób na pozbywanie się podobnych gości. W każdym warsztacie jest wielka metalowa strzykawa, służąca do wtłaczania oleju np do skrzyni biegów. Najpierw ostrzegają natręta, że przebywanie na warsztacie może się skończyć pobrudzeniem. Jeśli nie pomaga, napełniają strzykawę przepracowanym olejem, snajper zajmuje strategiczną pozycję pod autem i następuje celny strzał czarną mazią po spodniach delikwenta. Zawsze działa.
@Garrett: Słowo daję, widziałem jak jechała i to bez pomocy z zewnątrz. Ale Twoja teoria faktycznie tłumaczy, czemu się tak śpieszył.
@Sissi26: Pewnie masz rację, nie jechałem tamtędy z 10 lat już...
@Armagedon: Jakaś zachodnia stacja, teraz chyba tam jest BP. Stary dostawczak to był Mercedes "kaczka" w dieslu i w dodatku w automacie :)
@ShapeOfMyHeart: Ciekawe, czy dziś ma jeszcze prawko?
@Grav: wtedy jeszcze nie było, dawne czasy. Dzisiaj w połowie drogi już by nie miał prawka.
@Przemek77: 2.5 VM Motori...brrr koszmar! Były jeszcze z francuskim 2.1 - całkiem fajne, choć to trochę za mały silnik do takiego auta.