Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

b_b

Zamieszcza historie od: 11 września 2012 - 21:48
Ostatnio: 7 stycznia 2018 - 6:18
  • Historii na głównej: 17 z 45
  • Punktów za historie: 10026
  • Komentarzy: 524
  • Punktów za komentarze: 3632
 

#80511

przez (PW) ·
| Do ulubionych
To może z drugiej strony lekarskiej kolejki, bo ja mam ostatnio inne doświadczenia.

W mojej przychodni lekarze mają wydrukowane listy pacjentów na daną godzinę. Jest to błogosławieństwo w porównaniu do innych, bo zazwyczaj się tych list trzymają, ale bywają też formaliści, jak nowy lekarz ostatnio.

Miałam ustawionych 3 lekarzy na cito tego samego dnia. Pomyślałam, że przyjdę wcześniej i jak kogoś nie będzie, to wejdę po receptę wcześniej. To jest lek stały, więc wydrukowanie go zajmuje około 2 minut, „dzień dobry” i „do widzenia” wliczając.

Pan doktor wyczytał 1 osobę, po czym wszedł do gabinetu i czekał. Tak, jak przypuszczałam, nikogo nie było, więc weszłam się zapytać, czy mogę tylko po receptę.

Nie, czekać.

Po 10 minutach pan doktor ponownie pyta o pierwszego pacjenta, potem o drugiego i siedzi w gabinecie.

Jakiś czas później wchodzę ponownie, pytając, czy w związku z tym, że nikogo oprócz mnie nie ma, to mógłby mnie przyjąć.

Nie, czekać na swoją kolej.

W efekcie dwójka pierwszych pacjentów spóźniła się pół godziny, więc pan doktor załapał godzinne opóźnienie, które z czasem się jeszcze zwiększało.

Dzisiaj tak sobie myślę, że miałam ogromne szczęście, że oni w ogóle przyszli, bo według tej logiki pan doktor nie przyjąłby nikogo.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 136 (148)

#79821

przez (PW) ·
| Do ulubionych
PKP.

Niestety mój wyjazd, nie z mojej winy, nagle został przesunięty o miesiąc.

Jak tylko się dowiedziałam, wsiadam w samochód i jadę oddać lub przenieść bilety na nowy termin. Panie zaproponowały mi opcję bilet za bilet, czyli bez potrącenia, ale ta opcja ze względu na sprzedaż biletów była możliwa dopiero dziś, więc kazały mi przyjechać na 5, jak się pierwsza kasa otwiera.

Właśnie wróciłam wściekła, bo noc nieprzespana i powrót bez biletów. Jak się okazało, biletów nie da się dziś przełożyć, bo komputer dopuszcza sprzedaż 30 dni wcześniej, a nie miesiąc wcześniej, i panie pracujące w kasie powinny to wiedzieć.

Podobno to nie pierwsza taka ich akcja. Szkodzą tym zarówno PKP, jak i klientom.

Skarga poleciała.

PKP

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 135 (159)

#79716

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A propos Ukraińców w Polsce.

Jakiś czas temu zamówiłam meble w odległym o ponad 100 km salonie meblowym tytułującym się fabryka mebli. Fabryka ta oferuje bezpłatny transport tylko do 50 km, więc słono zapłaciłam. Panowie Ukraińcy przyjechali po 19, wtaszczyli mebelki (dwa ogromne narożniki plus paczki na wielką szafę) i poprosili o szklankę wody.

Podałam wodę, ukroiłam ciacho to i panowie zrobili się rozmowniejsi. W fabryce pracują Ukraińcy i Polacy. Ukraińcy mają 7 zł za godzinę, a Polacy ponad 10. Polacy pracują 8h, a Ukraińcy dopóki nie rozwiozą przydziału. W momencie kiedy byli u nas mieli jeszcze pół auta mebli. Nadgodziny również bezpłatne.

Panowie zamierzali popracować do wypłaty i wracać do siebie. Pana szefa fabryk miałam nieprzyjemność poznać przypadkowo, gdy wulgarnie opieprzał pracownicę, jak się później okazało również Ukrainkę. To jeszcze nie koniec "januszostwa byznesu" pana szefa. Od czasu zakupu mebli bez mojej zgody (sprawdzałam umowę) wysyłali mi prawie codziennie na trzy numery telefonów oferty i promocje. Jak to w takich przypadkach bywa, prośba nie pomogła, efekt przyniosła dopiero odpowiednia formułka zawierająca pseudo prawniczy bełkot. Nie polecam tego sklepu, nie warto popierać wyzysku.

Kto się ma domyślić ten domyśli

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (193)

#79042

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po ponad dziesięciu latach związku dowiedziałam się, że jestem tylko jego "opcją tymczasową"(a on wciąż szuka) i nie jest gotowy na żaden poważny krok. Całe szczęście, że ja jestem gotowa na zmianę.

Cieszyv sie czy płakać?

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 199 (249)

#76337

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Osoba z mojej rodziny posiadająca telefon na kartę odebrała telefon od "operatora", aby zarejestrować numer przez telefon. Potrzebne byłyby tylko dane z dowodu. Jest to przezorna osoba, więc odmówiła.

O fakcie, że jest to przekręt, dowiedziałam się osobiście, trochę później, jak zadzwonili do mnie - na numer z abonamentem.

call_center

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 180 (228)

#76272

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od bardzo dawna utarło się w mojej okolicy, że listonosz dostaje jakąś "końcówkę" renty czy emerytury, zazwyczaj nie więcej niż 5 zł.

Ja z różnych powodów nie lubię typa, ale to inna historia.
Podczas odwiedzin, u dziadków tak jakoś wypadło, że to ja poszłam do bramki odebrać ich emerytury, załóżmy, że 643 zł każda. Facet najpierw daje jeden kwitek, wyciąga plik banknotów, na oko z 20 tysięcy, wszystkich nominałów, odlicza setkami na moje ręce 6 sztuk, bacznie mnie obserwując, następnie daje banknot 20 złotych, dalej jakoś obserwuje, dziwnie się mieszając, wreszcie zaczyna grzebać w ogromnej liczbie monet.

Ja przypuszczając o co pajacowi chodzi, nadal stoję niewzruszona. Wreszcie zaczyna stękać, jęczeć że on nie ma drobnych, że nie będzie miał jak wydać. (Kurde! sama widziałam, że na sto sposobów mógł mi to wypłacić) Ja nadal stoję, nie odzywam się i czekam z wyciągniętą ręką. Facet nadal pojękuje, że nie będzie miał jak innym wydać, daje mi cztery piątaki i resztę co do grosza.

Następna wypłata poszła szybciej. Chyba zrozumiał, że nie machnę ręką na 23 zł, czekałam na ostatni grosz, grzecznie się pożegnałam i wypuściłam faceta z posesji. Wzięłam babcię na spytki i się wygadała, że listonosz zawsze na równo wypłaca, bo rzadko kiedy ma "drobne", bo na poczcie mu nie dają. Jeszcze w tym samym tygodniu założyłyśmy konta w banku i zawiozłam wniosek o zmianę formy wypłacania emerytury do zusu.

Od tamtej pory pajac nie odpowiada dziadkom na "dzień dobry", na wszystkie polecone wystawia awiza, a i plotki od znajomych chodzą, że pajac obgaduje dziadków po sąsiadach, że dom wielki mają, kasy jak lodu, a tak skąpi. Z mojej strony wraz z życzeniami "Wesołych Świąt" dla pana pajaca idzie około 200 paczek od alibaby.

poczta

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 248 (264)

#76274

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, jak mafia przejęła ostatni bastion wolności w moim mieście.

Jadąc do marketu na większe zakupy, zauważyłam, że w małym ciucholandzie wisi szyld nowa dostawa. Pomyślałam, że może zaraza tu jeszcze nie dotarła, a zahaczyć nie zaszkodzi.

W środku było tylko kilka osób, panie dopiero sukcesywnie wykładały towar. Zaczęłam oglądać dorzucone bluzki, gdy nagle kobieta stojąca obok krzyczy na mnie "To jest zajęte". Parsknęłam śmiechem i przeglądam dalej. "Trzeba było sobie wcześniej stanąć w kolejce, a nie grzać dupę w łóżku!". Odpowiedziałam, że nie widzę tu nikogo i wróciłam do przeglądania. "No co się głupia śmiejesz, tu jest zajęte!" Niemal z łapami się na mnie rzuciła. Odpuściłam, bo wiedziałam, że zaraz kolejne dołączą, a z nimi nie wygram.

Taka sytuacja jest we wszystkich sklepach z używaną odzieżą w mieście. Panie mają swoją hierarchię, swoje zasady, przychodzą w dzień dostawy zazwyczaj większą grupą, zgarniają cały nowo wyłożony towar do wielkich czarnych worów, a dopiero potem go "sortują" i odrzucają wadliwe. Są to kobiety mniej więcej 50-60 letnie, towar prawdopodobnie opychają z przebitką po bazarach lub tandetach. Obsługa sklepów nie reaguje już w żaden sposób.
Przy takim kuriozum, to nawet karp w Lidlu wymięka.

mafia

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 281 (309)

#75777

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielne sytuacje w dniu dzisiejszym osiągnęły kumulację i jak się nie wygadam, to zaraz wybuchnę.

Przejście dla pieszych na dwupasmówce, oddzielone pasem zieleni, droga bardzo mocno uczęszczana. Ja zdążyłam minąć dwa pasy i stanęłam na pasie zieleni, bo z drugiej strony na światłach z pełnym gazem ruszyli kierowcy. Stoję tak i obserwuję dziewczynkę na rolkach, która zbliża się do przejścia, na wprost mnie. Dziewczynka zatrzymała się, ustawiła rolki w kierunku pasów, odczekała kilka sekund i dosłownie metry przed pierwszym samochodem ruszyła na pasy. Kierowca chyba się spodziewał takiego ruchu, ale kierowca na drugim, wewnętrznym pasie nie do końca. Tylko jego refleks uchronił ją przed tragedią.

Drogi Czytelniku, jeżeli jesteś rodzicem około 12-letniej dziewczynki w jasnej kurtce i dżinsach, która brawurowo pokonała przejście przy przystanku Przybyszewskiego w Krakowie, to wiedz, że mogłeś w te święta mieć jedną duszę więcej do wspominania.

dziecko_na_pasach

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 252 (262)

#59843

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu pisałam o bloku w środku miasta, który podążając za modą odgrodził się i tym samym zablokował nam dojście do głównej ulicy. Jak się okazuje te działania wiązały się również ze znacznym zmniejszeniem ilości miejsc parkingowych.

Blok jest wysoki - 13 pięter, więc i samochodów parę się znajdzie. Takie miejsce upatrzyli sobie z drugiej strony bloku, czyli w tym miejscu którym my musimy okrążać blok. Droga okalająca blok jest dosyć wąska. Aktualnie wygląda to mniej więcej tak = blok-samochód-droga-samochód-blok. Obydwa chodniki są na tyle wąskie, że samochody zaparkowane pół na pół na chodniku i drodze nie pozwalają na przejście nawet bardzo szczupłej osobie. Pozostaje więc iść ulicą. Ale! Wspomniałam już, że droga jest wąska. Przy tak zaparkowanych pojazdach zmieści się tylko osobówka. Kurierzy jadą na lusterka, śmieciara woła straż miejską. Lawirowanie pomiędzy przejeżdżającymi autami, a zaparkowanymi - uwierzcie - codzienna rewelacyjna dawka rozrywki. Chociaż jeszcze ciekawszą sytuację mają zmotoryzowani, bo na odcinku 150 metrów nie ma jak się wyminąć i trzeba cofać.

Były petycje, wnioski do spółdzielni i jak nie dało rady żeby śmieciara przejechała to nawet odholowali parę wozów (SM). Teraz już nawet nie chcą przyjeżdżać do zwykłych wezwań, bo mają "inne zadania".

Dzisiaj wracając z zakupów pod blokiem zauważyłam zaparkowany samochód SM. Panowie dziwnie wodzili za mną wzrokiem. Podeszłam do nich, zapytałam czy wreszcie przyjechali mandaty powypisywać dla źle zaparkowanych samochodów. Nie, oni na interwenci w innej sprawie. Z kanapkami. No ok.

Zdążyłam rozpakować zakupy, zrobić obiad i zmyć naczynie. Jakieś 40 minut. Wyglądam przez okno - dalej stoją. Dostrajam soczewki na widzenie w dali i odkryłam powód tak bacznej obserwacji mojej osoby - panowie na spuszczonych fotelach słodko drzemią. No super!

Straż miejska

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 378 (464)

#57472

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tym razem pan sąsiad od zbyt głośno lejącej się wody.

Wracałam z pracy, robiło się ciemnawo. Z daleka widzę w oknie "ulubionego" sąsiada z papierosem w ustach. Podchodzę pod klatkę, wpisuję kod. W tym momencie słyszę odchrząkniecie, splunięcie i na moim płaszczu ląduje glut. Odskoczyłam, a debil w śmiech. Facet ma ponad 40 lat. Nie rozumiem...

sąsiedzi cd.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 580 (668)