Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

chiarag

Zamieszcza historie od: 10 września 2013 - 21:08
Ostatnio: 13 sierpnia 2015 - 13:23
O sobie:

20 lat, w połowie polka

  • Historii na głównej: 2 z 5
  • Punktów za historie: 1631
  • Komentarzy: 18
  • Punktów za komentarze: 123
 

#65062

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna historia z przedszkola, tym razem jednak innego. Sytuacja ma miejsce poza granicami Polski.
Jak już wspominałam we wcześniejszej historii, wraz z narzeczonym wychowujemy dziecko, które nie jest biologicznie nasze.

Pewnego dnia, gdy po skończonych zajęciach wróciłyśmy do domu, Mała powiedziała mi, że dziś w przedszkolu rozmawiali o rodzinach i pani chcąc powiedzieć, że niektóre dzieci, nie mają mamy, taty, czy są adoptowane wskazała przykład naszej trzyletniej córki, która niewiele z tego rozumiejąc, wpadła po prostu w atak płaczu. Gdy na następny dzień poszliśmy porozmawiać z wychowawczynią i dyrektorem, oni oczywiście nie widzieli w tym nic złego.

przedszkole

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 469 (577)
zarchiwizowany

#58423

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Trochę o niekompetentych lekarzach.
Moja przyjaciółka od dłuższego czasu słabiej się czuła, ale myślała, że to zwykłe zmęczenie. Pewnego dnia, zaczęła mieć problemy z normalnym oddychaniem, osłabienie itp. A Jako, że był to piątek wieczorem, jedynym wyjściem był szpital, do którego ją zawiozłam.
Na izbie przyjęć pusto, choć, mimo to, na lekarza czekałyśmy więcej niż 30 minut. Kiedy w końcu się pojawił, stwierdził, że nie jest to przypadek, który powinien znaleźć się u niego i, że zaleca wizyte za parę dni u swojego doktora.
Skoro doktor tak stwierdził, tak zrobiłyśmy.
W niedziele rano koleżankę przewiozła karetka do tego samego lekarza i przyjmował ją ten sam lekarz, chociaż wtedy okazało się, że jednak jest się czym przejmować- przewlekła obturacyjna choroba płuc.

słuzba_zdrowia szpital

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 128 (232)

#58040

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja ma miejsce w jednym z krajów Ameryki Południowej. Razem z moim narzeczonym mamy pod swoją stałą opieką 3-letnią dziewczynkę. Nie jest to nasze dziecko, ale oboje mamy przyznaje prawo do opieki nad nim, chociaż to materiał na zupełnie inną historię.

Z racji tego, że ja od marca zaczynam studia, a mój partner ma "pracę", która nie ma określonych godzin, postanowiliśmy oddać małą do przedszkola.
Udaliśmy się na rozmowę wstępną, gdzie wydawałoby się, wszystko było w porządku. Lecz nagle zaczęły się schody.
Pani dyrektor przedszkola, spytała o naszą sytuację prywatną, między innymi czy ja i mój partner mieszkamy razem. Gdy dowiedziała się, że nie jesteśmy małżeństwem i wychowujemy w ten sposób dziecko, zostaliśmy niemal zrównani z ziemią... Pani wyprowadziła dziecko, a raczej wyciągnęła je z sali zabaw, krzycząc, że ani my ani dziecko nie możemy w ten sposób niszczyć jej przedszkola.

Jak łatwo się domyślić, mała nie została przyjęta.

przedszkole

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 557 (735)
zarchiwizowany

#58134

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sytuacja, która wydarzyła się przed chwilą.
Czasem pomagam tacie w hotelu, dziś akurat pracowałam na recepcji. Tak się składa, że mamy obecnie wiele gości.
Przyszedł mężczyzna na oko trzydziesto paro letni.
Mężczyzna- Chciałbym pokój na dziś.
Ja- Przykro mi, ale wszystko jest już zajęte aż do końca weekendu.
M- Ale ja potrzebuję, państwa obowiązkiem jest zapewnić mi pokój!
J- Przykro mi, nie ma już miejsc, ale mogę zadzwonić do hotelu w pobliżu i zapytać czy znalazłby się pokój dla pana.
M- Słuchaj dziewczynko, co mam zrobić żeby dostać pokój? Mam się z Tobą umówić? Przespać? Nie ma sprawy, daj mi tylko ten cholerny pokój!
J- (lekko podirytowana) Tak jak mówiłam, nie ma dostępnych pokoi, lecz mogę się dowiedzieć w innych hotelach.
M- (krzycząc) Pier***e taką obsługę, głupia szm**o.

Nie bardzo rozumiem co aż tak mogło go zdenerwować.

hotel

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 185 (311)
zarchiwizowany

#57975

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mój narzeczony ma bardzo wiele tatuaży. Pare znajduje się nawet na twarzy, taki już ma styl i nawet gdyby chciał to nie potrafi tego ukryć. W naszym kraju jest taka moda i nikogo coś takiego juz nie dziwi.
Jakieś pól roku temu zaproponowałam wyjazd do Polski, przedstawię dziadkom, ciotkom itp. Jako że po polsku nie mówi nic oprócz paru słow i przekleństw ;) nie potrafił dogadać sie z nikim.
Pewnego razu wybraliśmy sie na rynek krakowski gdzie, jak wiadomo, spotkac mozna rożnych ludzi. Gdy tak spacerowalismy podeszła do nas starsza pani, ma oko około 60 lat. Zaczęła wymachiwać torebką i reklamówkami krzycząc, że to wlasnie przez takich jak my złe sie dzieje w świecie. Że to my SATANIŚCI powinnismy być traktowani jak czarownice w średniowieczu itp itd. Moj facet zaczął pytać mnie co sie dzieje, na co gdy ta baba uslyszala obcy i nieznany język zaczęła bić go swoją torebką. Na szczęście chwile pózniej podeszła do nas policja i wyjasnilismy cała sprawę. Babka poklnęła jeszcze trochę po czym policja pozwoliła nam odejść a szanowną starszą panią zabrali ze sobą.

Miasto

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 7 (61)

1