Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kasia

Zamieszcza historie od: 17 kwietnia 2011 - 17:55
Ostatnio: 29 maja 2020 - 13:42
O sobie:

(Były) pracownik socjalny.

Próbuję przetrwać w korpo ;)

  • Historii na głównej: 12 z 43
  • Punktów za historie: 6838
  • Komentarzy: 137
  • Punktów za komentarze: 467
 

#9755

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tym razem o piekielnej staruszce :) Trochę przydługa, ale krócej się opowiedzieć nie da :)

Miałam koło bloku mały sklep samoobsługowy, mimo znajdującego się tuż obok Carrefoura był w nim duży ruch, bo wiadomo, że po jeden czy dwa produkty nie ma się co pakować w wielkie kolejki do supermarketu. Kiedy więc wstałam któregoś dnia rano po imprezie i czułam, że do pełni szczęścia potrzebuję jedynie Snickersa i jakiegoś napoju energetycznego udałam się do owego sklepu. Ważnym faktem jest, że na dworze, mimo wczesnej godziny (około 9 rano) panował już niemiłosierny upał, a w sklepie nie działała klimatyzacja.

Historia właściwa. Wzięłam co miałam wziąć i ustawiłam się w kolejce, przede mną stała pani około 70, a przed nią obsługiwany właśnie pan mniej więcej w tym samym wieku. Pani miała tylko chleb i mleko, więc naiwnie pomyślałam, że szybko się uwinę (cóż, stanie w upale w kolejce nie było zbyt przyjemne, tym bardziej, że chciałam jeszcze zdążyć na zajęcia). Nadeszła więc kolej [s]taruszki, która podała [e]kspedientce bodajże banknot 10zł, a reszta, jaka została je wydana składała się z jakiegoś drobnego nominału, i co jest ważne, całej 5złotówki.

Na moich oczach starowinka resztę wzięła, i cóż, według mnie, schowała ją prosto do swojej portmonetki. I już, już ma odchodzić, kiedy nagle woła:
[s] moje 5zł mi upadło! proszę mi znaleźć moje 5 zł!
Wszyscy popatrzyli na nią zdziwieni, ponieważ, nie ukrywajmy, dźwięk monety upadającej na podłogę jest raczej trudny do przeoczenia.
[e] Jest pani pewna? Bo przecież cały czas na nią patrzyłam i widziałam, jak chowała pani resztę do portfela.
[s] chowałam, ale mi upadło! proszę mi znaleźć!
kasjerka, która ową panią obsługiwała była zazwyczaj miła i cierpliwa, także i teraz więc grzecznie schyliła się, jak zresztą także i ja oraz chłopak stojący za mną, aby obejrzeć podłogę w celu ustalenia, czy moneta staruszki się tam znajduje. Jak się domyślacie nie mogło jej tam być:)
[e] bardzo mi przykro, ale nie ma tu pani pieniędzy. zresztą nie mogło upaść, bo byłoby to słychać, proszę jeszcze raz sprawdzić w portfelu.
Starowinka oczywiście ani myślała tam zajrzeć.
[e] Bo to nie upadło na podłogę. TU upadło - powiedziała z naciskiem wskazując na kasę. Kasa była zrobiona tak jakby z metalowego prostokąta wciśniętego w podłoże, były tam niby jakieś wąskie szpary, ale wąskie na kartę papieru, a na pewno nie na 5zł. Poza tym nikt nie widział upadającej piątki. Ale sprzedawczyni, dla świętego spokoju, i pewnie z żalu nad biedną emerytką nie bez wysiłku rozmontowała kasę. Oczywiście monety tam nie było.
[e] Jak sama pani widzi NIE MA tu pani monety. Proszę jeszcze raz sprawdzić w portfelu.
Cała kolejka, w tym ja, już sapała ze złości i gorąca. Niby mogłam zrezygnować z zakupów, ale naprawdę wtedy potrzebowałam cukru i kofeiny :)
[s] Nie, bo ono upadło.
Staruszka zapowietrzyła i ... okazało się o co jej naprawdę chodzi, ponieważ po sekundzie prawie że wykrzyczała:
[s] chcę inne 5zł! Z kasy. Bo skoro ja tu zgubiłam w sklepie bo jest pani wina, a ja jestem biedna i chcę swoją resztę!!
[e] Nie proszę pani, nie dam pani innego 5zł. Zignorowała pani moją prośbę o sprawdzenie, czy nie ma ich pani w portfelu. Szukałam na podłodze, rozkręciłam kasę. Nikt tutaj z obecnych nie widział ani nie słyszał żeby upuszczała pani monetę (tu cała kolejka energicznie pokiwała głowami), więc bardzo mi przykro, ale nie mam obowiązku wydawać pani podwójnej reszty jeśli pani jest nieuważna.
[e] Oszukać mnie chcesz! Okraść! Ja biedna rencistka jestem!
Jednak widząc, że sprzedawczyni nie odpuści pani prychnęła i oburzona wyszła ze sklepu, sprawiając, że cała kolejka odetchnęła z ulgą.

Ciekawe czy w innych sklepach pani też próbowała sobie w ten sposób "dorobić" do emerytury...

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 509 (581)

#8915

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Miejsce akcji - kiosk ruchu.
Podchodzę, zniżam się odpowiednio do okienka, i widzę w środku kobietę około 45-50 tępo wpatrującą się w jakiś zapisany zeszyt.
Ja, dość żwawo:
- Dzień dobry, poproszę bilet ulgowy.
Ze strony pani kompletna cisza. Nic nie wskazywało na to, że usłyszała moje słowa, dalej tępo wpatrywała się w ten sam punkt zeszytu. Powtarzam więc:
- Przepraszam, można bilet ulgowy?
Na co kobieta spojrzała na mnie z mordem w oczach i jak na mnie nie ryknie:
- Wariatka!! Wariatka!! Czego się pani drze??
Zdębiałam, ponieważ ani się nie darłam, ani tym bardziej prośby o podania biletu ulgowego w kiosku ruchu nie uważam za przejawy choroby umysłowej... Po dłuższej chwili ciszy, kiedy dochodziłam do siebie zdołałam tylko powiedzieć:
- Yyyy, nie zareagowała pani na moje słowa więc postanowiłam powtórzyć...
- Co to się nie widzi, że ja tu liczę?! Że ja tu wyższe obliczenia wykonuje?! Że ważne?! A wariatka mi przerywa i ja teraz od początku muszę liczyć!
Ponowne nazwanie mnie wariatką spowodowało tylko to, że odeszłam od okienka bez biletu i musiałam przepłacić kupując go u kierowcy.

kalisz, kiosk ruchu na plantach

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 299 (425)