Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kasia

Zamieszcza historie od: 17 kwietnia 2011 - 17:55
Ostatnio: 29 maja 2020 - 13:42
O sobie:

(Były) pracownik socjalny.

Próbuję przetrwać w korpo ;)

  • Historii na głównej: 12 z 43
  • Punktów za historie: 6837
  • Komentarzy: 137
  • Punktów za komentarze: 467
 
[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
29 maja 2020 o 13:42

@CzaryMary: Na drugi dzień rano też mi to oczywiście przyszło do głowy :) ale wyrwana z głębokiego snu nie byłam w stanie snuć żadnych fantastycznych opowieści, niestety.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
5 sierpnia 2019 o 19:23

Przepraszam, ale nie rozumiem. Jeżeli masz pieniądze na fotelik z chrzcin to kupuj śmiało, po co informować całą rodzinę o swoich planach, i potem wysłuchiwać o tym, że dokonujesz złego wyboru? Jeżeli nie masz pieniędzy na fotelik i poszłaś do mamy, rodzeństwa etc. z nadzieją, że Ci dołożą do tego zakupu jakąś kwotę, no to niestety, może nie współgra to z zasadami bezpiecznego przewozu dzieci, ale mieli prawo Ci odmówić, bo jednak 1600 zł to dość duża kwota, zwłaszcza jeśli sama wychowujesz dzieci. Co do kwestii tego, że ojciec dzieci nie poczuwa się do płacenia alimentów - jeżeli on nie płaci, to nie widzę przeszkód, dla których nie miałabyś zawnioskować o alimenty z Funduszu Alimentacyjnego. Może nie będą to jakieś oszałamiające kwoty, ale zawsze jakieś dodatkowe pieniądze w budżecie, które na pewno pomogą chociaż na tyle, że nie będziesz musiała z każdego zakupu tłumaczyć się reszcie rodziny.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
2 lutego 2018 o 20:33

Jeżeli mowa o wytworzeniu irytujących dźwięków żeby dać tej pani popalić, to mogę przyjechać i zaśpiewać :D http://piekielni.pl/20084

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 października 2017 o 13:05

@vonKlauS: Chyba napisałam to w zły sposób - nie mam na celu szkalowana nikogo kto studiuje prawo - chodziło mi o to, że siostra na każdym kroku podkreśla jaki to elitarny kierunek (umniejszając mi, i mojemu odmiennemu wykształceniu), a jednocześnie nie ma bladego pojęcia o życiu. Ot paradoks, pokażę jaka jestem mądra, a nie mam o niczym pojęcia Nie sądzę absolutnie, że brak życiowego ogarnięcia to kwestia ludzi na prawie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
1 października 2017 o 13:03

@lady1990: Wiem, wiem, pracuję w korpo po angielsku, zajmuję się księgowością, zarabiam całkiem nieźle ;) Tym bardziej śmieszy mnie fakt tego, że jestem "gorsza" od siostry ;)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
26 września 2017 o 13:44

@no_serious: Ja także znam wielu bardzo fajnych magistrów prawa! Uważam jednak, że jest pewien typ człowieka, który zawsze będzie szukał sposób na lans - jedni będę czuli się "lepsi" bo pracują umysłowo, a nie fizycznie, a inni czują się "lepsi" bo studiują prawo, a nie zarządzanie. Moja siostra należy, jakby nie patrzeć, do tych drugich. Sądzę, że w ogromnej mierze jest to kwestia samooceny - jeżeli się ją ma niską, to zawsze będzie się szukało czynnika, żeby ją poprawić. Fajnie, jeżeli ktoś uczy się dotrzegać pozytywnych aspektów w sobie, gorzej, jeżeli swoje "szczęście" uzależnia od tego, że ma "lepsze" studia od siostry, że ma chłopaka, że ma coś tam.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 24) | raportuj
26 września 2017 o 11:35

@healthandsafety: Wiem, że to ona, bo poza tym, że mówi to do innych, mnie też to parę razy powiedziała bezpośrednio, wprost, że jest lepsza. I nie, nie jestem zazdrosna. Mało tego, cieszę się, że moje życie toczy się samo, a nie porównywaniu z siostrą, koleżanką czy kimkolwiek innym. A co do przelewów - rozumiem całkowicie, że można nie wiedzieć, jak długo przechodzą przelewy z konta na konto, ale proszę - chcesz wpłacić pieniądze na rachunek bankowy, a nie masz nr rachunku tylko pesel i nazwisko? Moim zdaniem to jest tak samo, jakbyś chciał (chciała? Przepraszam, nie wiem jakiej jesteś płci) wysłać list, znając tylko imię i nazwisko adresata oraz miejscowość, bez nazwy ulicy :) Myślę, że uczucia jakie to we mnie wywołuje to raczej smutek - na pewno nie zazdrość. Fajnie było mieć "normalną" siostrę, przykro jest mieć taką, która obrażaniem mnie na prawo i lewo próbuje sobie podbić swoje poczucie własnej wartości.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
26 września 2017 o 10:44

Ja też sadzę, że pójście/nie pójście do komunii powinno być kwestią związaną w posiadaniem wiary lub jej brakiem, ale.... nie dziwię się Twojej rodzinie. Kiedy ja szłam do komunii (a było to już 20 lat temu!) to pomimo tego, że najbardziej wypasionym prezentem był aparat fotograficzny, a sama "impreza" odbywała się w domu bo dało radę pomieścić tam gości, to i tak po tym weekendzie w szkole dzieciaki opowiadały sobie wszystko z bardzo konkretnymi szczegółami. Jako, że w tamtych czasach nie było jeszcze takiej szarpaniny na kasę w podstawówce, to fakt, że jakieś dziecko nie dostało tego aparatu fotograficznego czy zegarka nie powodowało, że zostawało wykluczone w grona rówieśniczego. Dziś natomiast wiemy jak to wygląda - żeby zostać zaakceptowane w grupie dziecko musi mieć najnowszego smartfona, smartwatcha, laptopa itd. itp. Żeby była jasność - uważam, że to chore, ale się tego nie zmieni. W związku z powyższym, oraz tym, że wstyd jest największym mechanizmem kontroli społecznej, nie dziwię, że komunii nie będzie. Wnuk ciotki byłby zapewne obgadany w szkole, że dostał biedne prezenty, a sama ciotka gdzieś wśród znajomych/dalszej rodziny, że jak to, nie stać jej było żeby dziecku komunię wyprawić?! Także kwestia duchowości to jedno (ja z perspektywy czasu widzę, że mając 9 lat średnio to ogarniałam), a kwestia tego, co ludzie powiedzą to niestety całkiem inna, smutna historia..

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 lipca 2016 o 11:08

@kazmirz: Dziękuję! ;) Przyda się, bo u mnie w mieście z jakąkolwiek pracą ciężko, a o tej w zawodzie to szkoda gadać...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
1 lipca 2016 o 11:06

@Day_Becomes_Night: Nie robiłam tego wszystkiego chcąc pokazać jaka to ja jestem wspaniała, bo robię coś, czego nie robiła moja poprzedniczka biorąc za to o wiele mniejsze pieniądze. Różnica była taka, że w momencie gdy ktoś pracuje, bo miał mocne plecy, to może powiedzieć, że nie, tego robić nie będzie. I już. A plecy tej osoby były naprawdę duże i szerokie.. ;) Zwykły pracownik może się teoretycznie na coś nie zgodzić.. Ale tylko teoretycznie ;) bo inaczej jest tak jak piszesz "jeżeli ci się nie podoba, to wypad". A ciężko jest sobie pozwolić na wypad mając na głowie do opłacenia rachunki i chcąc mieć co do garnka włożyć.. Jestem teraz, co prawda bezrobotna, ale nie mam sobie nic do zarzucenia. Razem z poprzednią pracą mam już dwa lata doświadczenia w zawodzie. Gdybym nie robiła tego wszystkiego co robiłam w pracy moja "kariera" na pewno skończyła by się wcześniej. Korona mi z głowy nie spadła od robienia wszystkich dziwnych nadprogramowych rzeczy, nie to jest głównym wątkiem tej historii. Jak pisałam największy żal mam za "pożegananie" a raczej jego całkowity brak. P.S. Chciałabym kiedyś trafić do pracy, gdzie będę wykonywać tylko i wyłącznie swoje obowiązki! :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 10) | raportuj
8 października 2015 o 19:50

@Euniceice: Nie chcę polemizować, bo to bez sensu się przerzucać argumentami, chociaż nigdy w taką historię nie uwierzę. Pomijając już wszystko inne, to nie ma takiej opcji, po prostu nigdy, żeby MOPS zatrudniał dla podopiecznych opiekunkę do dzieci i jeszcze za to płacił... Caritas ma takie praktyki, że szuka wolontariuszy, coś w rodzaju programu straszy brat, starsza siostra i wtedy faktycznie spędza się z dzieciakami kilka godzin dziennie i pomaga głównie w odrabianiu lekcji, no ale jak mówię - to na pewno nie MOPS, i na pewno nie jako praca, tylko wolontariat właśnie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 14) | raportuj
8 października 2015 o 19:41

Uwielbiam te wszystkie bzdurne MOPS historie. Jak jakiś czas temu, tak jak pod inna historią, pozwolę sobie napisać kilka rzeczy w punktach. 1) MOPS nigdy, przenigdy nie zatrudnia nikogo poza oczywistym personelem czyli pracownikami socjalnymi, asystentami rodziny, referentami, księgowymi na sprzątaczkach kończąc 2) po drugie błagam, zadzwonili do Ciebie skądś gdzie nie składałaś CV? Skąd mieli Twój telefon, przyśnił im się w nocy, czy jak? 3) wracając do punktu 1 - to o czym piszesz czyli opieka nad dziećmi, a właściwie opieka nad rodziną to asystentura. Tyle tylko, że żeby zostać asystentem trzeba spełnić warunki (polecam przejrzeć ustawę o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej) 4) ponadto, nawet jak ktoś już zostaje asystentem, to, mówiąc kolokwialnie, nie robi za opiekunkę, tylko wspiera rodzinę w wielu czynnościach (np. pomaga w załatwianiu spraw urzędowych, medycznych, jest łącznikiem między szkołą a rodziną itd. Jasne, że bawi się też trochę z dziećmi, no ale ogólnie to nie o to chodzi). Ja wiem, że historie o patologii są wiecznie na czasie, ale serio, pisać coś co się w ogóle kupy nie trzyma?

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 8 października 2015 o 19:43

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
18 lipca 2015 o 12:48

@aravisa: Za mieszkanie socjalne nadal musisz płacić czynsz. I nie, żadne mieszkanie socjalne to nie standard na koszt 900zł. Wszelkie remonty najemca musi wykonywać na swój koszt. Jeżeli nie płacisz czynszu - nie mieszkasz tam. Na ulicę wyrzucić nikogo nie mogą, ale mogą przenieść do mieszkania o gorszym standardzie, i tak w kółko. Usługi opiekuńcze z MOPSu są odpłatne. Nikt nie ma ich za darmo - mogą to być "śmieszne" kwoty, ale musisz za to zapłacić. A, że opiekunka robi zakupy, sprząta i gotuje - no cóż, właśnie to leży w zakresie jej obowiązków. Tylko, że te zakupy robi za pieniądze klienta, nie własne, ani nie za dodatkowe z MOPSu. A, i skoro tak wiele wiesz o sąsiedzie (w sensie, że ma "zdiagnozowaną" chorobę alkoholową), to ja chętnie zobaczę pismo, które mu tą chorobę diagnozują. Przykry jest brak świadomości w społeczeństwie, i przykre jest to, że historia, którą właśnie komentuję trafiła na główną, bo wielu użytkowników piekielnych uznała ją za prawdziwą całkowicie nie znając realiów.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 22) | raportuj
17 lipca 2015 o 16:22

Piszę jeszcze raz, bo poprzedni gdzieś wcięło. Po pierwsze, opieka społeczna nie istnieje od PRL. Możesz otrzymać zasiłek z ośrodka pomocy społecznej, jak już. Chyba warto wiedzieć gdzie się idzie po pomoc. Po drugie, najważniejsze. Jeżeli potrzebujesz pomocy składasz wniosek - pisemny bądź ustny, który pracownik przenosi na protokół i daje do zarejestrowania na książkę korespondencyjną. Po Twoim wniosku dochodzi do wywiadu środowiskowego, i dopiero po nim dostajesz PISEMNĄ, IMIENNĄ decyzję, w której jest napisane, czy została Ci przyznana pomoc, czy nie. Dlatego jak widzę takie głupoty, jak u Ciebie, że ktoś Ci "powiedział", że nie ma funduszy i nie dostaniesz, albo u innych, że pracownik rzekomo powiedział, że ktoś "za dobrze wygląda" i nie ma dla niego pomocy, to szczerze - nie wiem czy się śmiać czy płakać. Po trzecie, żeby otrzymać pomoc należy spełniać przesłanki, które są wymienione w ustawie o pomocy społecznej. Są to m.in . bezrobocie (ale trzeba być zarejestrowanym w PUP), długotrwała lub ciężka choroba, niepełnosprawność, alkoholizm i narkomania, trudności w prowadzeniu gospodarstwa domowego w rodzinie niepełnej itd. Jeżeli nie spełniasz żadnej przesłanki to niestety, pomocy nie będzie, a sądzę, że zarejestrowanie się w PUP to niewielka "cena" za pomoc. Po czwarte, pieniądze z OSP są przyznawane z przeznaczeniem na zakup żywności, środków czystości, odzieży, opału na zimę, lekarstw, można dostać dofinansowanie do zakupu pralki czy lodówki, ale serio, sądzisz, że gdy w Polsce jest tylu potrzebujących będziemy Ci finansować z budżetu państwa koszty wynajęcia pokoju?! W takim przypadku to każdy by mógł pójść do MOPSu, nawet ja (chociaż tam pracuję), bo nie wiem, mam np. zachciankę na nowy komputer. Po piąte, nikt nie dostaje pieniędzy z racji choroby alkoholowej. Choroba alkoholowa nie istnieje. Możesz pić i być niepełnosprawny i z racji tej niepełnosprawności otrzymujesz pomoc. Możesz być alkoholikiem i otrzymać pieniądze, ale wówczas musisz być trzeźwy i chodzić na spotkania z terapeutą uzależnień. Wystarczy jedna nieuzasadniona nieobecność, i siup, pieniążków nie ma Po siódme, już chyba ostatnie, NIKT nie dostaje z OPS ponad 500zł co chwilę. Zasiłek okresowy (na żywność, środki czystości) wylicza się, i z tej czystej matematyki wychodzi, że jeżeli nie osiągasz żadnego dochodu, to dostaniesz 271zł i ani złotówki więcej. Zasiłku celowego (na leki, dofinansowanie do zakupu odzieży itd.) też nie dostaniesz więcej niż 200-300zł, ALE jeżeli deklarujesz, że chcesz pieniądze na dofinansowanie do zakupu wersalki to musisz potem tę wersalkę pokazać (i fakturę bądź paragon). Inaczej - nie dostaniesz więcej kasy. Więc błagam, nie wypisujcie ludzie takich pierdół, bo potem my, uczciwie pracujący ludzie (myślicie, że pracownik socjalny zarabia kokosy? Nie, "na rękę" 1450zł), musimy dzień w dzień męczyć się z takimi roszczeniowymi osobami jak ty. Ja, żeby dostać wypłatę muszę chodzić nieraz po brudnych domach, mogą mnie pobić, zabić (jak kilka miesięcy temu podpalenie w OPS), a wy oczekujecie, że państwo wam za darmo da na wszystko. Bardzo lubię swoją pracę, ale serio - czasem mi przykro, że ktoś dostaje te 400, a niech i 500zł za "nic", a ja muszę na to naprawdę ciężko zapracować. I tyle mam do powiedzenia w tym temacie.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
17 lipca 2015 o 16:06

Nie odbieraj tego osobiście, ale jak czytam takie głupoty to włos mi się jeży.. Zacznę od tego, że OPIEKA nie istnieje od czasów komuny. Mogłeś ewentualnie pójść do ośrodka pomocy społecznej. Po drugie i najważniejsze : jeżeli ktoś chce uzyskać pomoc składa wniosek (pisemny bądź ustny - na protokół przyjmującego pracownika), potem musi być przeprowadzony wywiad i dopiero po wywiadzie otrzymujesz pisemną drcyzje

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
21 października 2014 o 18:48

Pomyślałam, że być może dużo osób skarżyło się na brak przesyłki, i przyszło mi do głowy, że (teraz mi wstyd, ale oszustów niestety nie brakuje) być może gdy ktoś nie decyduje się na przesyłkę rejestrowaną to sprzedający jej po prostu nie wysyła. Mój błąd, nie sprzedawca był tu winny

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 października 2014 o 18:45

Dramatyzowania brak, sprzedawca tak określił sposób przesyłki (polecony priorytet), a, że nigdy wcześniej nie korzystałam z inpostu nie wiedziałam, że coś takiego nie istnieje :) zresztą nie o priorytet tu chodzi - tylko o to, że przesyłka która była w moim mieście od poniedziałku potrzebowała jeszcze 9 dni, żeby do mnie trafić

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
24 lipca 2014 o 16:57

Miałam podobnie - zmieniałam modem do Internetu mobilnego z plusa, a, że w nowym modemie działały tylko karty microsim, to taką też otrzymałam - razem z nowym numerem telefonu. Tylko numer nie był zupełnie nowy - jego poprzedni właściciel też narobił gdzieś długu - i ciągle przychodziły smsy z treścią o posiadanym zadłużeniu; oraz wiadomości informujące, że ktoś się na ten nieszczęsny numer próbował dodzwonić (niemożliwe, bo karta była w modemie, nie telefonie). Było to wkurzające - ale co poradzić, jak abonent przestaje używać dany numer, to taki numer po jakimś czasie bywa ponownie sprzedawany innemu klientowi. Wątpię, czy byłoby tak, jak piszesz, że ktoś nieznajomy musiałby walczyć z windykacją, bo, mimo tego, że te firmy często nie działają etycznie, to jednak szukają konkretnego właściciela numeru, a nie przypadkowej pani Kowalskiej, która akurat ten numer w "spadku" bo jakimś nieuczciwym abonencie dostała. W moim przypadku wiadomości od tej firmy urwały się po niecałym miesiącu - albo dali spokój, bo widzieli, że nie ma szans na kontakt, albo udało im się zdobyć nowy kontakt do dłużnika. P.S. Myślałam, że znam się całkiem nieźle na nowoczesnej technologii, ale jedna rzecz w Twojej historii mnie zagięła - jak można zadzwonić na tablet?:D

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
23 lipca 2014 o 11:07

Mam to samo niestety (negowanie wszystkiego co robię) , dlatego jak ognia unikam wycieczek do domu rodzinnego... :]

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
25 czerwca 2013 o 11:08

Właśnie! Weszłam dziś na piekielnych paskudnie zła, że od kilku dni nie mogę żadnym sposobem przeczytać komentarzy, a tu historia na ten temat :) I nawet udało mi się rozszyfrować mimo reklamy, że istnieje coś takiego jak Adblock - zaraz zainstaluję..:)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
15 listopada 2012 o 13:31

@julian48 Co do bylego pracowawcy, i jego razacych zaniedban - powinnas udac sie po porade prawna. MOPS takie porady organizuje - nie trzeba byc "stalym" klientem instytucji - zazwyczaj radca prawny przyjmuje raz w tygodniu, a jedyne, co trzeba zrobic, zeby sie do niego dostac, to zapisac sie na spotkanie wlasnie poprzez MOPS (jak zapytasz na pewno powiedza Ci kto sie zajmuje takimi sprawami, i gdzie mozesz takowego zapisu dokonac) Po drugie : jak juz uda sie zarejestrowac w PUP, i przejsc przez wszystkie formalne sprawy (to jest przyjdzie z MOPSu na wywiad) nalezy Ci sie pomoc finansowa - pomoc zywnosciowa lub w bonach wydawana jest najczesciej osobom z problemem alkoholowym). Jezeli zadeklarujesz zerowy dochod oraz fakt prowadzenia samodzielnego gospodarstwa domowego to przysluguje Ci zasilek okresowy (zasilki takie przyznawane sa zazwyczaj na dwa miesiace) w kwocie 271z (wczesniej byloby to 238,50). Mozesz dodatkowo zalozyc podanie o zasilek celowy (np. na zakup odziezy i obuwia zimowego) i z tego tytulu powinnas tego dostac okolo 100-200zl (zalezy od "chojnosci" pracownika i jego kierownika). Ponadto mozesz starac sie o przyznanie dodatku mieszkaniowego - czesto sie zdarza, ze taki dodatek pokrywa calosc kosztow oplat czynszowych). Powodzenia! :) W razie watpliwosci albo pytan napisz PW, mialam praktyki w MOPSie, wiec chetnie doradze :)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 33) | raportuj
7 listopada 2012 o 12:57

Pewnie zaraz zostanę zlinczowana, ale co tam, raz się żyje. Zanim przejdę do kwestii, która wywołała u mnie chęć napisania tego komentarza pragnę podkreślić, że sama historia jest jak najbardziej piekielna, i jej autorka zachowała się moim zdaniem prawidłowo. Język autorki niestety razi w oczy. Sama za geniusza się nie uważam, broń Boże. Zapomnę gdzieś przecinka, umknie mi duża litera, ot, jak każdemu. Ale kiedy ktoś deklaruje, że jest nauczycielem polskiego, a potem pisze zdania, których konstrukcja jest nie taka, jak być powinna, to cóż, wtedy mnie to dziwi. Co się tam dzieje, to wypełnię chyba połowę piekielnych opowieściami --> Zdanie ok, ale w mowie potocznej. W piśmie jakoś to nie współgra... To co się tam dzieje sprawi, że wypełnię chyba połowę piekielnych. Nie lepiej? Gmina dofinansowuje uczniom o trudnej sytuacji materialnej jedzenie, jedzenie zaś dostarcza catering, codziennie. ---> Gmina dofinansowuje uczniów o trudnej sytuacji materialnej zapewniając im jedzenie, które to jedzenie jest dostarczane codziennie przez firmę cateringową. Na palcach mogłabym policzyć naprawdę potrzebujących. Większość z tych, które przychodzi, otrzymuje wsparcie socjalne "bo się mieści w ustalonym minimum" --> Tak, wiem, że "większość z tych które przychodzi" tyczy się osób potrzebujących (ale swoją drogą, gdzie przychodzi?!), ale na Boga, o wiele lepiej brzmi to w taki sposób : Większość z osób, które przychodzi na stołówkę..i reszta zdania. Jak pisałam na początku komentarza - moim celem nie jest obrażenie autorki czy złośliwe jej skrytykowanie. Dziwię się jedynie, że bardzo często, tutaj na piekielnych, wytyka się najmniejsze, czasem błahe błędy innym użytkownikom,a w przypadku gdy mamy do czynienia z polonistką, żaden z użytkowników nie zwrócił uwagi na to, że w tej historii coś językowo "nie gra". Czyż to nie poloniści powinni nas "zarażać" czystością i pięknością języka ojczystego? Przepraszam, że wszystko jedynym ciągiem, ale mimo, że używam tego portalu już długi czas, nie mam pojęcia jak dodać komentarz z przerwą :)

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 7 listopada 2012 o 13:02

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
21 października 2012 o 12:14

Mialam kiedys podobnych sasiadow - mieszkali nade mna, i, jak wnioskuje po intensywnosci odglosow, mieli sypialnie tuz nad moim pokojem. Klocili sie niemal codziennie, z czego na samym poczatku tych klotni pani krzyczala "Tyle razy ci mowilam....!!" a facet jedynie ja uspokajal, mowiac "Ale kochanie, uspokoj sie...". Potem oczywiscie, nastepowalo intensywne godzenie, ktore skutecznie zagluszalo wszystko, telewizor, rozmowy, glosna muzyke. Mieszkalam w tamtym miejscu trzy lata, i pod koniec (ostatni rok) pan wyraznie stracil cierpliwosc, bo na zale zony, ze tyle razy mu mowila, wyzywal ja bardzo zwawo od scierek od podlogi, organow rodnych czy pan lekkich obyczajow. Ale - godzili sie jak zazwyczaj, uraczajac wszystkich symfonia dzwiekow,ktore moglyby smialo robic za podklad dzwiekowy jakiegos filmu porno... :] (przepraszam za brak polskich znakow, ale pisze z komputera, na ktorym takowych nie ma).

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
21 października 2012 o 11:41

Zgadzam sie z dwoma powyzszymi komentarzami - ludzie chca zaistniec gdziekolwiek, dlatego podchwytuja cudze historie, czasem te naprawde osobiste, i wrzucaja na piekielnych. @eyjafjallajokull, niestety nic sie nie da z tym zrobic, bo jak ktos chce sie "dorobic" na cudzym nieszczesciu (chociaz szczerze nie wiem jak dlugo mozna sie cieszyc z tego, ze bedac w ogromnym stopniu osoba anonimowa dostalo sie na glowna danego serwisu internetowego) to i tak zrobi... Dobrze, ze znajoma zapytala czy moze, pozostaje miec tylko nadzieje, ze "pogon za slawa" nie sprawi, ze mimo wszystko kolezanka opisze tutaj te historie.... (przepraszam za brak polskich znakow, pisze z komputera, gdzie takowych nie ma).

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 16) | raportuj
27 sierpnia 2012 o 19:01

Dziwi mnie podejście niektórych osób, a mianowicie tych, które piszą, że @ewciamagdalenka sama jest sobie winna. Fakt, stylizacja okazała się trochę nieudana, ale to, że czasem zamiast wyglądać "normalnie" wyglądamy trochę niewyjściowo, albo nawet i tandetnie nie oznacza, że zaraz można czyjeś zdjęcie publikować na każdym wyśmiewczym portalu jaki nam przyjdzie na myśl. Jak 1 raz usłyszałam o wiocha.pl weszłam tam z ciekawości i cóż, prawda, niektóre zdjęcia jakie ludzie wstawiają na portale społecznościowe (np. zdjęcie profilowe jako goły tyłek) są wiochą, ale czasem w poczekalni można znaleźć naprawdę zwyczajne zdjęcia - widziałam raz fotkę dziewczyny - ładnej, zgrabnej, z delikatnym makijażem, w ciuchach typu dżinsy i tshirt. Więc co było wiochą wg. wstawiającego? Ano to, że dziewczyna się uśmiechała i było widać, że ma lekko krzywe zęby. I co, to taka wiocha? Teraz każdy kto nie ma Hollywoodzkiego uśmiechu a np. nie ma aparatu bo zbiera na niego kasę (mi ortodontka zaśpiewała 3500zł za taką przyjemność) ma się nie fotografować bo zaraz go wyśmieją? Po drugie, jeżeli ktoś faktycznie SAM umieścił zdjęcie w necie (np. wspomniany już tyłek jako zdjęcie profilowe) to wtedy w pewnym stopniu sam jest sobie winien, że ktoś jego zdjęcie wykorzystał niezgodnie z jego wolą. Ale w przypadku autorki tej historii to jej wizerunek został umieszczony w Internecie bez jej zgody, i zaraz wylądował na wiocha.pl, bo to przecież każda dziewczyna z opaloną buzią i czarnymi włosami to wiocha... Ludzie, opanujcie się trochę ;)

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »