Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

katem

Zamieszcza historie od: 5 lipca 2010 - 22:34
Ostatnio: 2 maja 2024 - 21:19
  • Historii na głównej: 3 z 9
  • Punktów za historie: 1144
  • Komentarzy: 3562
  • Punktów za komentarze: 24820
 

#65055

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Tematy szkolne.

Od października starałam się o stypendium.

Ponieważ w tym roku zmienił się regulamin, zapowiadało się na większe utrudnienia, ale tego to ja się nie spodziewałam.

W pierwszych dniach października potruchtałam do dziekanatu z kompletem niezbędnych papierów i... pocałowałam klamkę. Właściwie, żadna nowość, ale z racji tego, że dziekanat funkcjonował tak, jak chciał, a ja miałam plan napakowany ćwiczeniami, tylko dwa razy w tygodniu miałam kilka minut przerwy, by do niego pójść.

Następnym razem miałam więcej szczęścia, pani Sucha (bo tak ją nazywamy) była, nawet mnie przyjęła, po czym nawrzeszczała na mnie, zwracając się do mnie w liczbie mnogiej, że od tego roku dokumenty należy składać w Komisji. I że należy czytać regulamin!

Regulamin czytałam, ledwie pół strony, ani słowa o zmianie miejsca składania wniosków. Dopytuję się jednak Suchej, czy w Komisji wydziałowej czy ogólnej?
Sucha nie wie.

Popytałam, pochodziłam, wniosek w końcu złożyłam. Tzn. oddałam ksero ksera ksera i mam czekać na wprowadzenie danych do systemu, do 15.10 będzie, potem należy dane zatwierdzić, składać papiery.

15.10 idę ponownie do Komisji, bo danych jak nie było tak nie ma, a dziś mija termin składania wniosków. Faceta, który może dane wprowadzać nie ma i nie wiadomo kiedy będzie.

Piszę wniosek o przywrócenie terminu, zostaję zlana ciepłym moczem po całości, bo odpowiedź jaką dostaję, to tylko biadolenie, że z mojej winy przekroczyłam czas na złożenie.

Dane zostały wprowadzone 22.10, zatwierdzam, czekam na potwierdzenie, wiedząc, że i tak jeden miesiąc mam do tyłu, ale może chociaż zwrot dostanę, jeśli przed końcem miesiąca złożę. Dupa tam, zatwierdzone zostaje dopiero 14.11, z kompletem dokumentów i wydrukiem z USOSa muszę się stawić u Suchej, co też robię.
I okazuje się, że komplet jednak nie jest kompletny, bo załączniki mam, ale rozliczenie zarobków rodziców jest potrzebne.
Wnerwiona jestem, bo w regulaminie nic nie ma o tym, nigdy nie żądano tego w przypadku stypendium dla niepełnosprawnych, ale baba nie da się przegadać, więc dzwonię do rodziców, żeby załatwiali, bo potrzebuję. Niestety, nie udało się dosłać wszystkiego do dnia mijającego terminu, więc kolejny miesiąc w plecy.

Ze wszystkimi wnioskami, załącznikami pojawiam się ponownie w dziekanacie. Mam ze sobą wszystko, nawet ksero legitymacji i dowodu, byle mnie nie odesłała.
Ale zamknięte. Z powodu choroby. Na tydzień. W mordę jeża, nietoperza...

W końcu, na początku grudnia, już z ognikami w oczach wpadam do dziekanatu, składam wszystko co trzeba i... dowiaduję się, że ani pierdyliard załączników nie był potrzebny, ani rozliczenie rodziców.
Pytam się, tępoty, po jaką cholerę mi kazała to przynosić, że termin minął - naprawdę, swój zarówno ton jak i język tylko z racji dobrego wychowania hamowałam.

Sucha odpowiada: - A, dużo ludzi było pewnie, to się pomyliłam, jak mówiłam, że trzeba przynieść.

Ale wzięła. Miałam czekać na decyzję. Decyzja przyszła po 15.12, więc pieniędzy nie dostałam, ale zwrot mi dadzą w styczniu, dobra nasza.

Już prawie radośnie piszę do rektora, opisując sytuację, że nie z mojej winy jestem prawie tysiaka w plecy, bo jakby nie było, lwią część tej miesięcznej kwoty wydaję na leki i dojazdy do lekarzy i prywatne wizyty.

Póki co, na odpowiedź jeszcze czekam, ale czemu ja dziś o tym piszę? Ano pieniądze dostałam w styczniu, w lutym również, ale na USOSmaila dostałam dziś wiadomość. Od Suchej.
"Jeśli nie odbierzecie Państwo decyzji, (...) wypłacanie stypendium zostanie wstrzymane" (liczba odbiorców: 1. Znów jestem tłumem).
A czemu to takie zabawne?

Dwa tygodnie temu, gdy byłam decyzję odebrać, Sucha oznajmiła mi, że "akurat się gdzieś jej zapodziała, nie ma czasu na szukanie kartki i macie nie blokować kolejki".

Dziekanat

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 438 (512)

1