Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

lenka

Zamieszcza historie od: 4 marca 2012 - 10:28
Ostatnio: 21 kwietnia 2023 - 13:57
  • Historii na głównej: 7 z 14
  • Punktów za historie: 5852
  • Komentarzy: 203
  • Punktów za komentarze: 1359
 

#26487

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewnego dnia postanowiłam wybrać się na pobliski bazarek, celem zakupienia świeżych warzyw, coby pyszny obiadek urządzić. Stanęłam w krótkiej kolejce, przede mną stała starsza (K)obieta, w zniszczonych ubraniach, widać się nie przelewa. Kiedy pani (S)przedawczyni zapytała jej, co podać, ta powiedziała:

(K): Proszę pani, ja biedna jestem, dzieciaków troje na utrzymaniu, mężowi się umarło i pracy znaleźć nie mogę, daj pani parę groszy na jedzenie.
Sprzedawczyni zamyśliła się chwilę po czym powiedziała:
(S): Z przyjemnością bym pani pomogła, ale głupia sytuacja, wydałam akurat wszystkie drobniaki, mam same grube nominały, ale wie pani co, ja i tak pani coś dam.
Po czym zapakowała jej w torbę parę ziemniaków, jakieś pomidory, ogórka, parę cebul i marchwi. Kobieta patrzyła na to zdziwionym wzrokiem, nic jednak nie powiedziała, wzięła reklamówkę, podziękowała i poszła.

Jako że byłam następna zrobiłam swoje zakupy i wracałam już do domu gdy zobaczyłam kawałek dalej tą Kobietę ale...bez reklamówki. Tknięta przeczuciem zajrzałam do najbliższego kosza na śmieci i oczywiście, warzywa beztrosko rzucone leżały na dnie. Zagotowało się we mnie, zebrałam warzywa (mam nadzieję że nikt znajomy nie widział jak grzebie w koszu na śmieci i szukam jedzenia- to by była sensacja :D) i podbiegłam do tej Kobiety. Wcisnęłam jej w rękę torbę i powiedziałam uprzejmie:
- Przepraszam, chyba pani coś zgubiła.
Twarz kobiety natychmiast przybrała ciemny odcień czerwieni.

Pewnie to z radości że oddałam jej warzywa, przecież dzieciaki w domu głodują...

bazarek w stolicy

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 745 (771)
zarchiwizowany

#27245

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pozdrawiam dziewczynę z UW, która siedząc przy komputerze w bibliotece grzebała w nosie, a wstając zostawiła dowody rzeczowe na krześle. Dzieki niej od dziś sprawdzam każde krzesło, na które mam zamiar usiaść.

Uniwersytet

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 55 (149)
zarchiwizowany

#27082

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na głównej mnóstwo historii o kościele, istnieje też stereotyp chciwego księdza. Jak dotąd opowieści wydawały mi się lekko przesadzone, ale pewnego razu zmieniłam zdanie.
Spotykałam się z moim obecnym chłopakiem już dłuższy czas. Jesteśmy wierzący, a więc chodzimy też zazwyczaj co niedzielę do kościoła, ja do swojej parafii, on do swojej (większej). Pewnego razu postanowiliśmy się wybrać razem do jego parafii na Pasterkę. Ludzi bardzo dużo, ponieważ wiadomo- święta, rodzina przyjechała w odwiedziny, tak że dużo osób było "nietutejszych". Kazanie ksiądz wygłosił ładne, jednak pod koniec bardzo się rozczarowałam. Po życzeniach wesołych świąt ksiądz zaczął temat pieniędzy- że planowany remont kościoła, że ogrzewanie się zepsuło i potrzeba na to wszystko pieniążków, że przyjezdni powinni się odwdzięczyć za możliwość udziału we mszy i wspomóc parafię paroma groszami. Jako że ludzi było dużo, to i taca była wypełniona, i to w dużej mierze grubymi nominałami.
Nie sądziłam, że można tak wprost prosić o pieniądze i to w czasie Pasterki. Od tej pory chodzimy na mszę tylko do mojej parafii, gdzie ksiądz od 10 lat nigdy nie mówił, że brakuje pieniędzy na to czy na tamto.
Dodam jeszcze tylko, że remont polegał na powieszeniu dwóch dodatkowych obrazów, w kościele nadal jest zimno, a ksiądz ostatnio kupił sobie nowe Audi A4.

księża

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 11 (39)
zarchiwizowany

#26344

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia http://piekielni.pl/25330 przypomniała mi pewne zdarzenie z udziałem mojego chłopaka.

Trzy lata temu wyżej wymieniony jechał konno wzdłuż drogi, nie była to ruchliwa droga ale mimo to starał się jechać jak najbliżej prawej strony. Dodam, że jeździł on konno od najmłodszych lat, więc opanował tą sztukę w bardzo dobrym stopniu. Jechał na swojej ulubionej kobyłce, bardzo spokojnej Dianie. Było to wieczorem, pod koniec września, na dodatek zaczął padać lekki deszcz, więc asfalt zrobił się mokry. Chłopak zbliżał się do zakrętu, gdy z tyłu dogonił go pewien pan jadący autem. Widocznie nie spodobało mu się to, co robił chłopak, więc zamiast zwolnić coby nie spłoszyć konia(jak robili to zawsze wszyscy przejeżdżający obok), przyśpieszył jeszcze i przejechał maksymalnie blisko Diany. Nie trzeba mówić, że konik się spłoszył, no dodatek był akurat na zakręcie i było ślisko, więc po prostu przewrócił się na prawy bok, przygniatając tym częściowo swojego właściciela. Piekielny pan oczywiście pojechał dalej, nie interesując się czy nic poważnego się nie stało. Chłopak stracił przytomność, na szczęście za jakiś czas przejeżdżał tamtędy znajomy i zaopiekował się poszkodowanym. Dianie nic się nie stało, ale w efekcie chłopak miał wstrząs mózgu i nogę złamaną w trzech miejscach.
Wszystko przez Piekielnego, któremu nie podobało się, że ktoś lubi jeździć konno.

wieś

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (143)