Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

lotos5

Zamieszcza historie od: 16 czerwca 2012 - 7:49
Ostatnio: 22 października 2021 - 14:18
Gadu-gadu: 6800143
  • Historii na głównej: 0 z 2
  • Punktów za historie: 63
  • Komentarzy: 178
  • Punktów za komentarze: 453
 
zarchiwizowany

#62299

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym jak pracodawcy traktują ludzi, którzy szukają pracy.

Szkoła skończona, to i wypadałoby znaleźć jakąś pracę. Akurat szukają stażysty w popularnym sklepie dziecięcym na literę "S". Przyszłam o ok 16 zapytać się czy nadal to aktualne, czy mam sobie nie robić nadziei. -Tak! Aktualne. Proszę iść do tamtej pani w czarnych włosach.

Ok, podchodzę do pani, mówię o co chodzi, po czym odpowiada:
-szefowa będzie jutro o 14.

No dobrze. Przychodzę nazajutrz o tej 14, a tu informacja, że jednak szefowa będzie o 16. Wróciłam do domu, obejrzałam coś a YT i poszłam na tą 16. I znowu się zaczyna:
-Szefowa będzie po 16:20. Może się przejdzie?
-Nie, te 20 minut już poczekam.
-Na pewno? Poprzednia zainteresowana poszła gdzieś połazić.
-Poczekam.

Po paru minutach stwierdziłam, że przeszkadzam i wyszłam na zewnątrz. Po chwili podeszła do mnie pani z zapytaniem, czy ja na staż. Ja radość, to na pewno szefowa. Tak! "Bo ja właśnie też" No to przynajmniej nie będę czekać sama. 0 godz 17 zostawiłam im CV, aby mieć wolne ręce i schować je do kieszeni kurtki. Dwie pracownice się z nas śmiały, a jedna gratulowała wytrwałości, a po zapytaniu kiedy będzie szefowa odpowiedziała, że nie wie jeśli w ogóle będzie.
Czekałyśmy do zamknięcia sklepu, czyli przeszło dwie godziny na darmo. Aż mi się przypomniał komentarz tej miłej pani: Na jutro weźmiemy koce, termos z herbatą, kanapki i karteczkę z napisem w stylu: "czekamy w sprawie stażu XD


P.s. Czekałyśmy na dworze 2h w 10 stopniach C. Obie nie czułyśmy już palców, a ludzie się na nas dziwnie patrzyli.

sklepy

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (112)
zarchiwizowany

#33539

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dzisiaj opowiem o historii, która przytrawiła mi się kilka miesięcy temu z pania Piekielna, kasjerka na naszej stacji pkp.

Nasz kasa pkp mieści sie w podobnym do garażu pomieszczeniu. Zwykle dojeżdżam pociągami na praktyki i dlatego zawsze kupuje miesięczny. Dzień jak co dzień. Pobudka o 5:50 i szykowanie sie na pociąg. Oczywiście dotarłam na pkp prawie spózniona (5 minut przed odjazdem). Myśle sobie, że jeszcze zdąrze. Ale pani [P]iekielna zaczyna swoją konwersacje z jakąs laską przez telefon, a [J]a oczywiście musze jej znowu wysluchiwać
Na szczęście rozmawiała tlko kilka sekund i tu właśnie zaczyna się cyrk.
[J]:Poproszę bilet miesięczny, regio, do xxx ze zniżką uczniowska, na nazwisko Bogusława yyy
(po chwili)
[P]: 5,07zl się należy.
(po cenie zorientowałam się, że coś jest nie tak)
[J]:Ale ja chciałam miesięczny uczniowski do xxx regio, na nazwisko Bogusława yyy.
[P]: To co pani nie mówiła.
(ok Przetrzymam. Wstukuje coś w ekran, s tam Wiesława yyy)
[J]:Pani wpisała złe imię. Bogusława, nie Wiesława.
[P]:To niech pani mówi wyraźniej.

Mówiłam wyraźnie. Wreszcie wydrukowała bilet właściwy i zgadnijcie kto zobaczył tył odjeżdżającego pociągu. Ostatnio próbowała mi wcisnąć IR w obie zamiast w jedna, więc mogłam się tego spodziewać. Stwierdziła, że taniej jest. Nie wiem, czy chciała to zrobić, bo szybciej się drukuje, czy więcej kasy na mnie wytrzepie, ale obstawiam to drugie. Mam nadzieję, że nigdy takiej baby nie spotkacie.

Sytuacja w kasie PKP

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (28)

1