Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

luckybastard

Zamieszcza historie od: 16 stycznia 2012 - 16:14
Ostatnio: 7 kwietnia 2024 - 19:26
  • Historii na głównej: 7 z 8
  • Punktów za historie: 3135
  • Komentarzy: 79
  • Punktów za komentarze: 429
 
zarchiwizowany

#23710

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia sprzed ok 3 lat. Zmotywowała mnie historia kanaletto: http://piekielni.pl/23707

Miałem Ci ja telefon marki LG model KU 990 (jeden z pierwszych w średniej półce z dotykowym ekranem jakie weszły na rynek). Działał ogólnie bez zarzutu, do momentu, kiedy dolna połowa wyświetlacza odmówiła posłuszeństwa. Co ważne, po dość silnym jej uciśnięciu pojawiał się kawałek obrazu, dotyk działał cały czas. Diagnoza: poluzowana taśma, tudzież inny styk przy ekranie. Z racji tego, że telefon jeszcze na gwarancji, oddałem go do salonu. Myślałem, że rozbiorą, poprawią, odeślą i dalej będę używał (no cud, miód i orzeszki). Naiwne, nie? Okazało się że nawet bardzo.

W dokumentach dokładnie opisałem usterkę, zawarłem też wspomniane podejrzenie co do uszkodzenia. O dziwo część z wysłaniem telefonu, otrzymaniem zastępczego i odbiorem "naprawionego"(był dokładnie w terminie!) przebiegła wzorowo. Po włączeniu telefonu mina mi zrzedła, bowiem nie działał cały wyświetlacz. W papierach zwrotnych stwierdzono rozlanie ekranu z winy użytkownika. Zaproponowano mi naprawę na własny koszt (co najmniej 200 zł za wykonanie, a używki w perfekcyjnym stanie chodziły po 400), na co się nie zgodziłem.
Historia tak naprawdę finału nie ma, owszem, próbowałem to jakoś załatwić, odwoływałem się, ale biurokratyczna maszyna przemieliła mnie i wypluła. Tak oto mój telefon został zepsuty tam, gdzie miał być naprawiony.

we′re gonna PLAY with you

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 183 (221)

1