Profil użytkownika
madziara ♀
Zamieszcza historie od: | 26 lutego 2012 - 14:02 |
Ostatnio: | 16 stycznia 2017 - 18:24 |
O sobie: |
http://www.piekielni.pun.pl/forums.php |
- Historii na głównej: 5 z 5
- Punktów za historie: 3021
- Komentarzy: 55
- Punktów za komentarze: 266
choćbym nie wiem jak byś się starał - jedna nie będzie... jest tylko jedna nazwa, a wiele działów
fenigreyback - każdy ma swoje priorytety i kieruje się własną logiką, na kij się czepiać i krytykować? dziewczyna dorosła, wie co robi. pomyśl, że gdyby nie miała dowodu przy sobie i leżała w szpitalu jako NN, to co by czuła rodzina nie wiedząc co się dzieje?
fenigreyback - każdy ma swoje priorytety i kieruje się własną logiką, na kij się czepiać i krytykować? dziewczyna dorosła, wie co robi. pomyśl, że gdyby nie miała dowodu przy sobie i leżała w szpitalu jako NN, to co by czuła rodzina nie wiedząc co się dzieje?
Jorn - sądząc po praktykach w przychodniach każdy nadprogramowy pacjent przenoszący się z innej placówki to tylko problem: bo nowa deklaracja dot. lekarza, bo papierki, bo kontrakty się kończą, bo lekarzy brakuje itp. itd. Tak się składa, że jak potrzebowałam 2 lata temu skorzystać z przychodni chirurgicznej to też odesłano mnie do mojej "rejonowej" (na osiedlu mam jedną, ale terminy są zapchane głównie przez osoby spoza "rejonu")
Pewik i Opec to by sobie mogli ręce podać (przynajmniej te trójmiejskie). U mnie pod blokiem rozkopy zrobili w połowie sierpnia. Rozkopali i poszli. Nie było ich widać aż do października. Miesiąc temu stwierdzili, że na 2 dni wodę ukradną (żeby nie było, że nie wiedzą komu, to powiedzieli, że wszystkim zabierają - w praktyce nie wiem komu, bo mnie na pewno nie). Porobili coś może z godzinę i dzida... Znowu cisza na kilka tygodni. Łaskawie krater zakopali w zeszłym tygodniu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 listopada 2013 o 20:03
o widzisz, dobrze wiedzieć bo rozważałam przeniesienie się do nich. Jakby co to mnie podpadł prodent
Jak poszłam na fundusz do ośrodka, to przy ściąganiu kamienia zeszlifowano (nie wiem jak to inaczej nazwać) zęby do tego stopnia, że nie mogłam nawet mówić. Każdy świst powietrza powodował przeszywający ból. Dopiero jak poszłam ponownie do dentysty, bo już nie wytrzymywałam, to posmarowano czymś, żeby uzupełnić szkliwo... nie wspomnę już o tym, że dziąsła miałam poranione, jakbym ciernie przeżuwała :/ Smutna prawda jest taka, że nie była to jednostkowa sytuacja u tego samego dentysty. Chyba po prostu mam pecha. Dla porównania - po ściąganiu w prywatnym gabinecie nie miałam żadnych dolegliwości, a kamień też został całkowicie usunięty.
na Ducha Świętego :) ale mają też swoją siedzibę w Medisonie :)
a co do szóstki - na tej konkretnej na stronie policzkowej nie ma nawet najmniejszego przebarwienia, nie jest sina ani odbarwiona. ba, nawet nie jest nadwrażliwa tak jak inne zęby
odczucia i lusterko mówią jedno - zęby czyściutkie :)
a ile godzin mieli?
masz rację, z tego wszystkiego pomylił mi się tytuł zawodowy ze stopniem naukowym, dzięki za upomnienie :)
Młodzi czy starzy wykładowcy - nie ma różnicy. To zależy od charakteru człowieka. Jak chcesz uderzyć, to kij się znajdzie. Reguły na to nie ma. Osobiście spotkałam się z większą przychylnością wobec studenta od tych młodszych doktorów, a z kolei im więcej przed nazwiskiem, tym większe zadzieranie nosa.
Po raz kolejny podkreślam, że nie mam pretensji do wykładowców, tym bardziej tych starej daty, bo dzięki nim chociażby mam jakąkolwiek wiedzę. Mam żal do władz wydziału i uczelni, że długi wynikające z ich (nie bójmy się tego określenia) nieudolności i błędów ma spłacać studium doktoranckie. W dodatku na próby wyszukania kompromisu dziekan jest zamknięty i nie widzi problemu w tym, że pieniądze przekazane przez zwierzchników na nasze stypendia chce wykorzystać niezgodnie z celem. I ból jest o to, że nie można tego nigdzie zgłosić. Ot takie "państwo w państwie".
W regulaminie moich studiów doktoranckich jest takimże wynagrodzeniem. I jeśli uważasz, że 1200zł to najwyższa pensja to... to brak mi po prostu słów
wiesz czemu byli zapewne sfrustrowani? bo ile można tłuc nadgodzin? owszem, wszystko płatne - ale przy ponad 800h dydaktycznych w sem (nie liczę obowiązkowej pracy własnej) to idzie się skichać, zero życia rodzinnego, minimum odpoczynku.
Tylko ciężko wymagać od dziadków, że będą znali się na nowoczesnych metodach obliczeniowych. Nie mówię, że źle prowadzą - broń Boże. Chodzi mi tylko o to, że nie raz słyszałam teksty "niech ci emeryci nie zabierają miejsc pracy".
Nie twierdzę, że właściciele domków to czarne charaktery historii, ale patrząc na sprawę logicznie - jako właściciel to mógł sobie nawet ogrodzić jezioro i zawołać niebagatelne kwoty za udostępnienie go. W mojej rodzinie są zapaleni wędkarze i potrafili podejść do właściciela jak do człowieka, zapytać o możliwość połowu i za opłatą mogli korzystać do woli. Oprócz "moich" było jeszcze kilku wędkarzy, którzy swoje domki mają w części "tych od pozwów". Nasi sąsiedzi woleli czaić się po krzakach, a później dziwili się, że ich ktoś pogonił z jeziora... Podobnie niestety było z opisanymi osobami - uważali, że im się to jezioro należy i koniec...
Nie raz w ciągu ponad 10 lat obeszłam jezioro w koło i nijak nie wiem gdzie tam mógłby być przepływ... Poprzedni właściciel nie miał problemów zarówno z zakupem, jak i sprzedażą jeziora. Najwyraźniej wtedy nikogo nie interesowało, jakie to jezioro jest. Do tej pory sytuacja wygląda tak, że jak się uprzesz, to i z krowy zrobisz słonia...
z tego co wiem, wyczerpał krajowe możliwości
Owszem, sprawa dotyczy Pana Kołaty. Jeśli sugerujesz, że zainspirowałam się podobnym artykułem to jesteś w błędzie.
Jak przeczytałam, że obie dostałyście się do ćwierćfinału oraz że nie ma kto Cię zawieźć na miejsce, pomyślałam, że Szanowny Tatuś Koleżanki nie podwiezie Cię na zawody (coby córeczce konkurencję zmniejszyć) ;) ale co ma wisieć, nie utonie i cham niestety nie zawiódł
A jaki jest sens wyróżniania Gdyni i Oksywia, skoro de facto chodzi o to samo? Dzielnica to dzielnica, a nie osobna miejscowość.
wejście na drogę sądową wiązałoby się z zawieszeniem ojca w pracy = 1/2 pensji przez cały okres batalii. powiedz mi z czego wtedy opłacać adwokata i sprawy sądowe? +kto zwróci zdrowie pożarte przez nerwy związane z przeciąganiem się sprawy? zanim napiszesz, że ktoś z lenistwa się nie bronił, zastanów się czy nie wybrał mniejszego zła.
uwierz mi, że nie będą oczekiwać na pomoc "z zewnątrz".