Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

maxi_kaz

Zamieszcza historie od: 6 października 2014 - 22:23
Ostatnio: 8 maja 2018 - 1:32
  • Historii na głównej: 15 z 16
  • Punktów za historie: 7192
  • Komentarzy: 33
  • Punktów za komentarze: 336
 

#65796

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem kierowcą autokaru rejsowego.

Któryś raz z rzędu spotykam piekielnych kierowców jadących ekspresówką 92-95 km/h. Gdzie piekielność? Przy wyprzedzaniu. Ja jadę 100 km/h. Zmieniam więc pas na lewy. Wyprzedzam. To trwa. W pewnym momencie kierowca osobówki dostrzega cień z lewej strony. "Mnie? Autokar? Nigdy!", dodatkowa porcji krwi pod wysokim ciśnieniem trafia do głowy, a dodatkowa porcja paliwa do silnika. Przyspiesza do 102 km/h. Zjeżdżam na prawy pas, zirytowane osobówki zgromadzone za mną wyprzedzają mnie ciurkiem.

Jednakże po kilku minutach bania kierowcy eksplodowałaby od podwyższonego ciśnienia, a silnik by się zatarł, więc zwalnia i sytuacja się powtarza...

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 456 (540)

#63240

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Spotkanie u znajomych w bloku. Nagle słychać głos z megafonu:

- Właściciel czarnego Mitsubishi Pajero proszony jest o podejście do samochodu w celu przestawienia pojazdu!

Wszyscy lecimy do okna, widzimy radiowóz i zaparkowane na trawniku Pajero. Patrzymy po sobie, bo trochę nas było, ale to nie "nasze". Kolega - właściciel mieszkania mówi, że to auto sąsiada. Komunikat się powtarza. Dyskutujemy o przyjazności mundurowych, którzy zamiast wystawić mandat lub wezwać lawetę najpierw grzecznie proszą. Nagle słuchać wrzask gdzieś z okna obok:

- Pi.....cie się cw..e j....e! Szorować krawężniki, a nie mandaty wystawiać!

Mundurowi poniechali dyskusji, wyjęli bloczek, krótkofalówkę. Dyskutujemy o zdarzeniu, że gość ma jaja, ale będzie miał kłopoty itp., ale kolega mówi w zamyśleniu:

- To jest auto sąsiada z dołu, a nie obok...

blok

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 693 (769)
zarchiwizowany

#63105

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O "piekielnych" kierowcach autobusów.
Pętla, 8:25. W rozkładzie godziny odjazdu 8:18 i 8:32. Idziesz więc sobie, pieszy pasażerze, zupełnie spokojnie, gdy widzisz, że nagle autobus odpala silnik, zamyka drzwi i odjeżdża. Co za chamstwo!

Czyżby?

Uchylę rąbka tajemnicy. Są takie autobusy nazywane wśród kierowców "wtyczkami".
Kierowca ma swój rozkład, ale na przystankach jego autobusu nie ma!
Po co? W celu rozładowania szczególnych szczytów przewozowych w okolicach 1 września, 1 października, objazdów, pewnie też aby doświadczalnie sprawdzić, czy np. dwa autobusy więcej rozluźnią tłok itp.
Wymiana rozkładów za każdym razem na wszystkich przystankach byłaby zbyt kosztowna, na jakiś czas wprowadza się więc rzeczone "wtyczki".
Kierowca nie ma łatwo:
-O której Pan odjeżdża?
-8:26.
-Ale nie ma takiego autobusu na rozkładzie!
(Czasami tłumaczyłem dlaczego, ale ileż można...)
-Nic nie poradzę, ja tu mam mój rozkład, gdzie-jak Pan widzi-mam odjazd o 8:26.

A co zrobić, gdy nikt nie spytał i w lecie ludzie siedzieli na ławeczce?
Odpalało się silnik-poruszenie wśród pasażerów i nerwowe spoglądanie na zegarek.
W Ikarusie można było zadzwonić dzwonkiem bez zamykania drzwi. Dzwoniło się, niektórzy wsiadali.
Zamykało się drzwi, lecz dalej byli tacy, którzy spokojnie czekali na ławeczce. Dopiero po ruszeniu był wielki zryw, często z niecenzuralnymi słowami. Wtedy można się było zatrzymać i wsiadali. Mimo to raz na jakiś czas zdarzali się tacy, którzy zapewne myśleli, że autobus tylko trochę podjedzie do przodu.
A niskopodłogowce bez możliwości podania samego sygnału dźwiękowego? Odpalił silnik, zamknął drzwi i odjechał! Potem się jeszcze zatrzymał i otworzył ostatnie drzwi, normalnie zabawa w odbieranie kości głodnemu psu!

Nie osądzajcie więc zachowań kierowców zbyt pochopnie.

autobus

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 118 (270)

#62915

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed lat, gdy jeździłem autobusem miejskim. Piekielnym - w pewnym sensie - byłem ja.

Słowem wstępu: rozkład jest po to, by go przestrzegać. Za wcześniejszy przyjazd(!) na przystanek jest kara. Rozkład jest projektowany na normalny ruch występujący w danych godzinach. Czasem bywa, że ruch jest mniejszy i wtedy trzeba jeździć wolniej niż inne samochody. Na tę okazję miałem dwa foldery z muzyką - żywszą i spokojniejszą. Tamta linia miała tak skonstruowany rozkład, że przez pewną część trasy trzeba było gonić, a potem był luz. Gonię więc i gonię, aż tu patrzę, że jestem trzy minuty przed czasem (wolno mi maksymalnie być dwie minuty - bez kary). Następny przystanek - miejsce częstych kontroli - całkiem blisko, a w rozkładzie - cztery minuty na przejazd. Poczekałem na absolutnie wszystkich, którzy biegli do autobusu. Zamykałem drzwi po kolei tak wolno, jak tylko się dało.

Powoli ruszam i gramolę się te 30 km/h. Jak na złość - zielone światło. Zbliżam się, powolutku - jest! Czerwone! Zdążyłem :) Zapaliło się żółte, zmieniło na zielone. Hmmm... Trzeba jechać. Jadę zerkając nerwowo na zegarek. W tym momencie jakiś gość zapukał w szybkę, otwieram a on:
-PANIE! Wolniej Pan już nie możesz jechać?
-Ależ oczywiście, że mogę!
I zwolniłem do 20 km/h. Piękna, szeroka, pusta droga, słońce, a z głośników płynie "I'll be your baby tonight" Roberta Palmera. Co ciekawe dostało się nie mnie, a temu gościowi:
- Dopóki nie zaczął drzeć ryja, jakośmy jechali!

autobus miejski

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 911 (993)

#62752

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem kierowcą autokaru turystycznego. Różni ludzie się trafiają - wiadomo - jednak ta baba cały czas zajmuje pierwsze miejsce. I - o dziwo - trafiłem na nią dwa razy! Piekielna zadawała mnóstwo pytań od czapy, dziwiąc się, że kierowca nie zna na wszystko odpowiedzi. Wypowiadała też wiele fałszywych twierdzeń, których korekta skutkowała oburzeniem.
Oto krótki wybór.

[P]iekielna, [J]a:

Zatrzymujemy się na pauzę na stacji benzynowej.
[P]-Co to za miejscowość?
[J]-Frąknowo.
[P]-Nie znam. Jak się nazywa najbliższa wioska?
[J]-???... Nie mam pojęcia, Szanowna Pani.
[P]-Nie wie Pan? I Pan jeździ z ludźmi po Polsce?

W Warszawie zjeżdżamy na estakadę, na której jest drogowskaz na Katowice.
[P]-Dlaczego jedziemy na Katowice?
[J]-???... bo to najkrótsza droga.
[P]-A co to za dzielnica?
[J]-Bielany.
[P]-A co tu budują?
[J]-Nie mam pojęcia.
[P]-Daleko jeszcze będzie taki korek?
[J]-Nie wiem, okaże się.
[P]-To Pan nie wie, gdzie jedzie?

[P]-Co to za budynki?
[J]-Politechnika Warszawska.
[P]-O, to tu obok jest Polna. Będziemy jechać ulicą Polną?
[J]-Polna jest gdzie indziej, nie tutaj.
[P]-Jak to jest Politechnika, to musi tu być Polna, bo Politechnika jest przy Polnej albo Pan się nie zna.
[J]-Politechnika to nie jeden budynek. Tu jest Teren Południowy Politechniki, Wydział Samochodów i Maszyn Roboczych, przy Polnej jest Wydział Elektroniki i Technik Informacyjnych, ale to zupełnie nie tutaj.
[P]-Wymyśla Pan, skąd Pan może wiedzieć takie rzeczy?
[J]-A jednak.

Tak się składa, że PW znam dość dobrze ;)

[P]-Czemu nie jedziemy?
[J]-Chwila, liczę pasażerów.
[P]-Nie musi Pan nic liczyć, najważniejsze, że ja jestem.

Po pierwszym wyjeździe podpytałem się znajomych, jak sobie z taką radzić, na co poradzili mi, że albo ignorować albo odpowiadać pytaniem na pytanie. Było lepiej, ale i ona podniosła poprzeczkę.

Włączyłem czajnik w minibarku. Ludzie normalni pytają:
-O! Będzie ciepła woda?
-Panie kierowco, będzie można sobie zrobić kawy?
A o co zapytała Piekielna?
[P]-Ile stopni ma ta woda?
[J]-...A ile ma mieć?
[P]-Ma być WRZĄTEK!
[J]-To będzie!

I tu się myliłem, bo czajnik zaczął przeciekać, co nie uszło uwadze Piekielnej.

Macie inne pomysły jak sobie z takimi radzić oprócz odpowiadania im w stylu "Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, ja tu tylko od kręcenia kierownicą"?

autokar wycieczka

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 620 (668)

#62387

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem kierowcą autokaru. Jeżdżę zgodnie z przepisami. 50 lub 60 km/h w obszarze zabudowanym, 70 lub 80 - poza.
Jeżdżę płynnie, łuki i zakręty biorę łagodnie. Autokar komfortowy, często sprawia wrażenie, jakby jechał nie więcej jak 30.

Wycieczka.
Plan dnia: Wyjazd z Radomia o 7:00, Frombork o 13:00.
Liczę sobie i wychodzi mi, że jest to nie do zrobienia.
Pewnie ktoś wziął sobie Google Maps, wyznaczył trasę i zobaczył przewidywany czas podróży, pewnie jeszcze sprawdzał to w środku nocy... A szef to przyklepał.
Pasażerowie pojawili się z piętnastominutowym opóźnieniem.
Jedziemy.

P - Pasażerowie, J - Ja.

P - Na którą będziemy we Fromborku?
J - Sądzę, że nieco po drugiej.
P - Ale jak to? My mamy przewodnika zamówionego na pierwszą!
J - Niestety, nic nie mogę na to poradzić, tyle się tam jedzie.
P - Ale jak to? Nie może pan jechać szybciej?
J - Szanowna pani, tu autokar może jechać 80 i ja tyle jadę.
P - Ale nas wszyscy wyprzedzają!
J - Samochody osobowe mogą tu jechać 120.
P - Ale nas wyprzedzają tiry i autokary!
J - One przekraczają ograniczenia prędkości.
W tym momencie rozpoczęły się dyskusje pomiędzy pasażerami, telefony do przewodnika, itp.

Po czterech godzinach jazdy zapowiedziałem, że zgodnie z rozporządzeniem o czasie pracy kierowców, niedługo będziemy mieli półgodzinną przerwę. Co się wtedy zaczęło! Że robię to specjalnie, że nigdzie indziej tak nie ma, że im przepadnie wycieczka, że zażądają zwrotu pieniędzy.
I że jestem piekielnym kierowcą i robię to na złość.
Ciężko w tym kraju sumiennie wykonywać pracę kierowcy.

autokar

Skomentuj (58) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 807 (903)