Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

poprostumort

Zamieszcza historie od: 15 lipca 2012 - 23:49
Ostatnio: 16 maja 2019 - 13:45
Gadu-gadu: 3160122
O sobie:

Taki sobie człowiek. Troszku inny. Może nawet bardzo. Świrnięty ale nie waryjat. Szalony ale nie krejzol. Modę ma gdzieś. Zdanie większości także. Zaawansowany brak poszanowania dla braku kultury. Odruchów skrajnych nie stwierdzono.

  • Historii na głównej: 6 z 7
  • Punktów za historie: 2341
  • Komentarzy: 306
  • Punktów za komentarze: 1812
 

#77323

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia @jakzycprezesie http://piekielni.pl/77299 skłoniła mnie do opisania własnej sytuacji.

Jakieś trzy lata temu, szukając mieszkania na wynajem, od jednego z moich znajomych (powiedzmy Waldka), dostaliśmy ciekawą ofertę. Jego mamuśka ma mieszkanie trzypokojowe w stolicy, w całkiem niezłym miejscu. Możemy się tam z nim wprowadzić na zasadach: my płacimy rachunki i czynsz, bez żadnych kosztów wynajmu, on ma pokój za darmo.

Oferta świetna, więc wprowadziliśmy się do mieszkania. Nie wiedzieliśmy jeszcze czego będziemy świadkami...

Jego naczynia potrafią leżeć 2-3 miesiące, zanim zostaną umyte. Całe szczęście jego dieta składa się głównie z dań gotowych z Biedronki oraz z zamawianej pizzy, więc tych naczyń nie ma wiele. Jest też na tyle miły, że trzyma je w swoim pokoju.

Waldek ma też tendencje do nieczyszczenia kibla po sobie. Wodę raczy spłukiwać tylko po dwójce. Problem pojawia się gdy nie ma nas 2-3 dni w domu. Nie wiem czy wiedzieliście, że woda po jedynkach potrafi być brązowa?

Kolega ma też mały problem ze sprzątaniem we własnym pokoju. Raz na kwartał pozgarnia i wyrzuci śmieci (zwykle około 8-9 dużych worków). Całe szczęście pali papierosy w pokoju, co mocno zabija zapachy - pozostawiając tylko swojski aromat popielniczki.

Po 3 latach mieszkania, zdołaliśmy wypracować pewne zasady, które pozwalają nam egzystować. Poza problemami higienicznymi, Waldek jest całkiem miłym człowiekiem, który nie za bardzo umie w dorosłość i nie za bardzo chce się nauczyć. Finał jest taki, że mieszkamy w dwupokojowym mieszkaniu z tajemniczymi drzwiami, zza których czasem wychodzi troll.

współlokatorzy

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 162 (196)

#76564

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia zielonybanan (#76515) przypomniała mi własne przejścia z Usługami Bankowymi T-Mobile.

Ponieważ, konto przestało być opłacalne, karta miewała fochy i ogólnie żwirek z muchomorkiem nastał, narzeczona postanowiła zamknąć konto. Pisemko sporządzone, wydrukowane i złożone w punkcie, a kopia w domu podbita datą złożenia.

Jakieś pół roku później wysyłałem przelew na nowe konto. Następnego dnia pieniędzy niet. Pojutrze też niet, więc zdziwiony szukam przyczyny. Domyślacie się? Ano wysłałem jak debil przelew do zapisanego odbiorcy - na stary nr konta. Skontaktowałem się ze swoim bankiem, z pytaniem "jak żyć?". Odpowiedzieli, że cierpliwie, bo za 2-3 dni przelew powinien wrócić. Jak się domyślacie, nie wrócił. Trzeba było się skontaktować z T-Mobile.

Pomijam 30 min słuchania muzyczki, która doprowadziłaby nawet św. Franciszka do szału. Narzeczona przedstawia sytuacje, proszą ją o odpowiedź na pytania kontrolne - czy ma pani aktywny kredyt, panieńskie matki i czy ma pani aktywne konto. Zonk. Odpowiedzi nieprawidłowe, dziękuję, do usłyszenia, trzask słuchawki.

Coś nas tknęło żeby spróbować się zalogować na konto - okazało się że konto jest dalej radośnie aktywne, przelew doszedł i został zeżarty w 3/4 przez "zaległe opłaty". Po dobiciu się na infolinię, przeurocza pani konsultantka stwierdziła, że "nie wie dlaczego konto jest aktywne, bo w systemie wpłynęły dokumenty o zamknięcie, ale prosi bardzo o napisanie reklamacji bo ona niestety nie może nic zrobić". Trudno, pani podziękowałem, reklamacje napisaliśmy, pieniądze odzyskaliśmy.

Niezbyt polecam trzymanie pieniędzy w miejscu, które ma taki bajzel.

t-mobile bank

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 151 (167)

#76151

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja połowica pracuje w całkiem sporej firmie ubezpieczeniowej. Niestety, kryzys na rynku, więc na początku roku trafiły się zwolnienia grupowe. Zwolniono 2 osoby z ich zespołu. Ta sama ilość pracy rozkładała się na mniej osób, ale jakimś cudem udawało się w miarę wyrabiać w terminach.

Niestety parę miesięcy później jednej z pracownic się zaciążyło, a druga znalazła lepiej płatną prace. Wobec tego, wszyscy nadganiali robotę na nadgodzinach. W firmie też było coraz więcej wakatów, przez co były problemy z terminami, co wymagało uproszczenia procedur i wyrabiania nadgodzin, co generowało większe koszta. Szefostwo prowadziło spotkania i "mitingi", próbując znaleźć rozwiązanie.

Znaleźli.

Tydzień temu zwolnili jeszcze 2 osoby. Reszcie obiecując podwyżki. W kwietniu. Może.

Moja właśnie szuka pracy, stwierdzając, że w kołchozie pracować nie będzie. I w sumie się jej nie dziwię.

praca

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 250 (258)
zarchiwizowany

#73018

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dyskutując i czytając komentarze pod jedną z historii, zauważyłem pewną piekielność, której część ludzi chyba nie zauważa. Chodzi mianowicie o kwestię piractwa.

Drogi Piracie,

chciałbym żebyś teraz spojrzał na siebie i uświadomił sobie jedną rzecz - jesteś po prostu złodziejem. Nie, to nie jest tak że "to nie jest kradzież, bo przecież ja tylko kopiuję". Okradasz autora z zysków za jego pracę, korzystając z czegoś co nie jest Twoje, bez uiszczenia zapłaty. Jeżeli "nie stać Cię na kupowanie gier", to po prostu nie graj w gry na które Cię nie stać. Nie musisz. Skorzystaj z czegoś co jest bezpłatnie - z gier F2P. Skorzystaj z darmowych programów. Skorzystaj z możliwości jakie daje Ci dostęp do sieci i może naucz się czegoś ciekawego, co pozwoli Ci zarobić na gry na które Cie nie stać.

Po prostu nie okradaj ludzi którzy włożyli sporo pracy aby dany twór wyszedł na rynek. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak normalny człowiek, może wykorzystywać czyjąś pracę, nie płacąc za to autorom. Nie chciałbyś żeby tobie odbierano część należnych Ci pieniędzy, prawda?

piractwo

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (34)

#47532

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Gwoli wstępu - z braku możliwości założenia stałego łącza, korzystam z blueconnecta, co niestety wiąże się z limitem danych. Alternatywy nie ma, więc trzeba sobie jakoś radzić. Większe ściąganie tylko w nocy. (od 0:00 do 9:00 limit nie obowiązuje) W dzień - założony monitoring pakietów danych na łączu - zlicza mi transfer. Czyli cacy - można korzystać, prawda?

Nie.

Od dłuższego czasu jest ten sam problem - zakładają mi blokadę przed wykorzystaniem limitu. Limit 12 GB, wykorzystane 8-9 i koniec.

Za pierwszym razem na infolinii powiedziano mi że sesje dial-up rozpoczęte przed 9 ale kończące się po, wliczają się w transfer. Ok, nie ma problemu zmieni się. O 8:00 kończymy ściąganie czegokolwiek. W następnym miesiącu znów ogranicznik. Tym razem po wykorzystaniu 4GB...

Za drugim razem dowiedziałem się że w sumie to sesje rozpoczęte przed 0:00 a zakończone po, też wliczają się w limit. I w ogóle powinienem o północy wyłączać i włączać internet, to nie będzie problemu. Tu już lekko problematycznie, ale dobra. Zrobimy tak. W końcu nic mnie to nie kosztuje, prawda? I znowu ogranicznik po 8GB...

Dzwonię na infolinię już mocno wkurzony, i co się dowiaduje? Że ja mogę sobie monitorować ile danych ściągam i wysyłam, a to wszystko g**o warte. Bo jest to mierzone przez program innego producenta, nie T-Mobile. Bo u nich w systemie jest 12Gb przekroczone. Okej. To może mają jakiś programik własny? Nie. Wiecie jaką dostałem radę? Powinienem codziennie logować się na konto, sprawdzać billing sesji dial-up. Przepisywać sobie tylko te które są poza godzinami nocnymi. Sumować wszystko. I wtedy mam orientacyjne wykorzystanie limitu. A w sumie i tak nie zaszkodzi robić reset internetu o północy. O dziewiątej rano też.

Dziękuję bardzo firmie T-Mobile za to, że mam możliwość korzystania w pełni z usługi za którą im płacę. O ile pokombinuje jak koń pod górę. Znacie jakiś fajny net mobilny? Bo chyba trzeba zmienić operatora.

Ps. Dla wszystkich zainteresowanych - monitoring pobranych i wysyłanych danych oferuje program NetWorx. Można w nim wyłączyć niektóre godziny - jeżeli tak jak ja macie je nieobjęte limitem.

blueconnect

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 397 (455)

#43387

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Aktualnie, przez różne zawirowania życiowe, uskuteczniam w pracy ruchy automatyczno-posuwisto-skanujące. Jestem kasjerem w hipermarkecie. Jeden z moich kolegów niedawno z hukiem wyleciał z pracy. Za co?

Znacie taką sytuacje - dorwaliście megahiperdunderfelek "cuś" za jedyne XX złotych polskich i radośnie biegniecie z tym znaleziskiem do kasy. Przy kasie zaś, rozpacz i armagedon - nie ma kodu na towarze. Ponieważ instynkt łowcy działa, nie oddacie zdobyczy. Zaczyna się rejwach niesamowity, dzwonienie, szukanie kodu na działach. Krótko mówiąc 15-20 minut czasu straconego dla Was, dla pracowników i współkolejkowiczów. Co można zrobić? Można zabrać kod z półki - na każdej etykiecie z ceną jest kod kreskowy. Tylko wtedy inni kupujący nie będą wiedzieć ile to cudo kosztuje. Hmmm... Może zabrać kod kreskowy z innego towaru? Ale wtedy i tak zostanie towar bezkodowy i cały rejwach po prostu nastąpi w innym czasie. Ale! Mamy przecież XXI wiek! I nasz kochany klient stwierdził, że zrobi zdjęcie kodu smartfonem. Wilk syty i owca cała. Kolega wbił kod ze smartfonu. No to jeszcze wymiana - pieniądze za paragon. Wszyscy zadowoleni? Happy end?

Nie.

Kolega został zwolniony dyscyplinarnie. Najwidoczniej za to że podobał mu się pomysł załatwienia sprawy bez uprzykrzania komuś życia. Bo innego powodu nie widzę. Gdyby klient przyniósł kod z półki, nie pozwalając innym na sprawdzenie ceny, szefostwo nie widziałoby problemu. Gdyby przyniósł inny kod oderwany z produktu numer 2, szefostwo nie widziałoby problemu. Gdyby zablokował kasę na 15 minut, do czasu aż ktoś znajdzie ten głupi kod - też byłoby dobrze. Ale żeby tak chamsko oszczędzać czas swój i klientów? "Nie o takie Polskie walczyliśmy!"

PS. Zwolnienie dyscyplinarne to w tym wypadku był mały skrót myślowy. Zerwano z nim umowę zlecenie z "dyscyplinarnego" powodu. Chociaż stanowisko szefostwa pozostaje takie, że za takie coś - wyjazd z roboty. Czyli w sumie ktoś na umowie o pracę dostałby prawdziwą dyscyplinarkę.

hipermarket

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 659 (741)

#40062

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Swego czasu pracowałem w DOKu polskiej "dodatniej" sieci.

Dzień jak co dzień, jedni klienci bardziej denerwujący, inni "do rany przyłóż". Piąteczek, zmierzch powoli zapada, cieszę się że można będzie się ewakuować za parę minut, ale wpada jeszcze ostatnie połączenie. Rzut oka na ekran... I baczność w fotelu. Dzwoni klient "specjalnej troski" (w tym wypadku posiadający ponad 600 numerów, indywidualne traktowanie, opiekuna itp.).

[Ja] Dobry wieczór, poprostumort, w czym mogę pomóc?
[Klientka] Ja dzwonię w związku z kartą SIM. Miała być aktywowana dziś po 20, ale karta nie działa.

Szybkie sprawdzenie systemu - karta wymieniana? Ki czort? Nic tu nie ma.

[J] Niestety w systemie nie widzę aby karta SIM była wymieniana. Kiedy nastąpiła wymiana karty?
[K] Dziś rano okazało się że nie działa. Była potrzebna na wczoraj, więc umówiłam się z opiekunem że wyślemy pracownika z centrali do was i odbierzemy kartę.

No to ciekawie. Słychać, że klientka zirytowana. Proszę o cierpliwość, postaram się skontaktować z opiekunem i wyjaśnić sprawę. Dzwonię - wyjaśniam sprawę, pytam się o co chodzi i czemu karty nie ma w systemie.

[Opiekun] A bo musiałem zapomnieć wpisać do systemu, zrobię to w poniedziałek.

To tłumacze "kulturnie i łopatologicznie", że klientka jest na granicy pomiędzy podirytowaniem a armagedonem.

[O] A ch*j mnie to obchodzi, ja jestem po pracy i nie będę się użerał z jakimiś c*pami. /jebs słuchawką/

Bilans: Godzina nadgodzin, stawianie na nogi nadzorców, kierowników i bogi wiedzą kogo jeszcze, wiszenie na telefonie 5 osób z działu żeby załatwić to, czego bucowi się "wzięło, zapomniało i nie chciało". Nie ma to jak rzetelna praca. A podobno jak wyrzucili go z pracy to nie rozumiał za co...

PS. Firma ta to jedna z wiodących polskich sieci stacji benzynowych, a co za tym idzie - do naszej sieci, oprócz telefonów służbowych, były także podłączone m.in. telefony na stacjach. (Każda stacja ma swój "stacjonarny służbowy".) Takich klientów którzy maja po 600-700 numerów każda sieć ma tylko kilku - więc wyobraźcie sobie jak się z nimi obchodzą ;)

Obsługa Klienta w dodatniej sieci.

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 586 (632)

1