Profil użytkownika
razzor91 ♂
Zamieszcza historie od: | 22 lipca 2012 - 9:34 |
Ostatnio: | 30 lipca 2022 - 11:37 |
Gadu-gadu: | 2100655 |
O sobie: |
Student IT, pracujący w galerii handlowej, pasjonat czytania piekielnych historii sporadycznie dorzucający coś od siebie ;) |
- Historii na głównej: 14 z 17
- Punktów za historie: 5412
- Komentarzy: 170
- Punktów za komentarze: 1053
zarchiwizowany
Skomentuj
(19)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Tyle ostatnio historii o ustępowaniu miejsca, więc dodam też coś od siebie z tym, że historia miała miejsce w Kościele.
Na początku jednak warto zaznaczyć, że w tamtym czasie byłem osobą nie do końca sprawną. (Miałem 12 lat) Poruszałem się o kulach, jedynie drobne odległości potrafiłem przejść bez nich (np. po mieszkaniu). Druga rzecz to miejsca w Kościele. Otóż, Kościół w moim mieście nie jest duży, większość miejsc to typowe spore ławki z oparciem i dość nie dużym miejscem na nogi. Dla mnie optymalnym miejscem siedzącym były takie jednoosobowe ławeczki, gdzie mogłem siedzieć z wyprostowaną nogą. Problemem było jednak to, że w całym Kościele były takie tylko 2.
W związku z tym postanowiłem wybrać się do Kościoła wcześniej, co by takie oto optymalne miejsce zająć. Usiadłem, moje dwie wierne towarzyszki (kule) oparłem o ścianę kawałek dalej, żeby mi nie przeszkadzały ani nikomu kto chciałbym przejść i tak oto msza mijała.
Mniej więcej po 35 minutach mszy podeszła do mnie kobieta i powiedziała mi, że młody jestem i mógłbym ustąpić miejsca starszej kobiecie. Pokazałem na kulę i powiedziałem, że też potrzebuje siedzieć. Kobieta jednak naciskała na mnie, więc ustąpiłem miejsca i stałem kawałek dalej o kulach. Od razu chciał ustąpić mi miejsca jakiś facet, który siedział w typowej ławce kościelnej, gdzie z racji niemocy zginania nogi usiąść nie mogłem, a drugie miejsce tego typu było na drugim końcu Kościoła.
Tak więc o to w miejscu, gdzie ludzie powinni być dla siebie dobrzy przemęczyłem się 25 minut stojąc o kulach osaczony spojrzeniami.
Jako bonus po zakończonej mszy podeszła do mnie kobieta, która wymusiła na mnie ustąpienie miejsca i powiedziała, że nie wiedziała, że poruszam się o kulach(a jej o tym powiedziałem), ale ta starsza Pani też chciała usiąść.
Na początku jednak warto zaznaczyć, że w tamtym czasie byłem osobą nie do końca sprawną. (Miałem 12 lat) Poruszałem się o kulach, jedynie drobne odległości potrafiłem przejść bez nich (np. po mieszkaniu). Druga rzecz to miejsca w Kościele. Otóż, Kościół w moim mieście nie jest duży, większość miejsc to typowe spore ławki z oparciem i dość nie dużym miejscem na nogi. Dla mnie optymalnym miejscem siedzącym były takie jednoosobowe ławeczki, gdzie mogłem siedzieć z wyprostowaną nogą. Problemem było jednak to, że w całym Kościele były takie tylko 2.
W związku z tym postanowiłem wybrać się do Kościoła wcześniej, co by takie oto optymalne miejsce zająć. Usiadłem, moje dwie wierne towarzyszki (kule) oparłem o ścianę kawałek dalej, żeby mi nie przeszkadzały ani nikomu kto chciałbym przejść i tak oto msza mijała.
Mniej więcej po 35 minutach mszy podeszła do mnie kobieta i powiedziała mi, że młody jestem i mógłbym ustąpić miejsca starszej kobiecie. Pokazałem na kulę i powiedziałem, że też potrzebuje siedzieć. Kobieta jednak naciskała na mnie, więc ustąpiłem miejsca i stałem kawałek dalej o kulach. Od razu chciał ustąpić mi miejsca jakiś facet, który siedział w typowej ławce kościelnej, gdzie z racji niemocy zginania nogi usiąść nie mogłem, a drugie miejsce tego typu było na drugim końcu Kościoła.
Tak więc o to w miejscu, gdzie ludzie powinni być dla siebie dobrzy przemęczyłem się 25 minut stojąc o kulach osaczony spojrzeniami.
Jako bonus po zakończonej mszy podeszła do mnie kobieta, która wymusiła na mnie ustąpienie miejsca i powiedziała, że nie wiedziała, że poruszam się o kulach(a jej o tym powiedziałem), ale ta starsza Pani też chciała usiąść.
Kościół
Ocena:
115
(243)
zarchiwizowany
Skomentuj
(26)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia z przed lat,usłyszana od ciotki mojej dziewczyny,prawniczki.
Historia ta jest skrócona,a dialogi przytaczam,nie cytuje.
Akcja działa się w mieście Białystok. Był to jesienny,spokojny wieczór,ale nie dla wszystkich. Bohaterami jest chłopak i jego wybranka. Wracali przez park w godzinach wieczornych (ok.20) jednakże nie spodobało się to dwóm dresikom,którzy postanowili zagadać do tej pary w typowy dla siebie sposób.
Dresiarze-Kasa i komórki,albo wpier...
Chłopak-Nic z tego.
D-No to będzie wpier*ol,a Tobą laleczko się odpowiednio zajmiemy.
Jak się można domyślić,wyszła z tego bójka,a że Chłopak znał jakąś sztukę walki (bodjaże Kung Fu) to dawał radę,jednak jeden z dresów postanowił użyć broni białej (noża). Akcja nabrała tempa,podczas szarpaniny chłopak przejął nóż i wbił w brzuch dresiarzowi,drugi uciekł. Wezwana została policja i pogotowie. Potem standardowe procedury,na komisariat,zeznania. Chłopak dostaje wie,że dostanie zarzut.
Dresiarz zraniony nożem umiera w szpitalu. Zarzut zabójstwa.
Sprawa trwała długo,prawnik próbował zmienić kategorie czynu na przekroczenie obrony koniecznej i starał się jak mógł,ale niestety,bezskutecznie.
Chłopak dostał 8 lat pozbawienia wolności.
Historia krótka,ale chyba nie muszę pisać,co w tym piekielnego?
Historia ta jest skrócona,a dialogi przytaczam,nie cytuje.
Akcja działa się w mieście Białystok. Był to jesienny,spokojny wieczór,ale nie dla wszystkich. Bohaterami jest chłopak i jego wybranka. Wracali przez park w godzinach wieczornych (ok.20) jednakże nie spodobało się to dwóm dresikom,którzy postanowili zagadać do tej pary w typowy dla siebie sposób.
Dresiarze-Kasa i komórki,albo wpier...
Chłopak-Nic z tego.
D-No to będzie wpier*ol,a Tobą laleczko się odpowiednio zajmiemy.
Jak się można domyślić,wyszła z tego bójka,a że Chłopak znał jakąś sztukę walki (bodjaże Kung Fu) to dawał radę,jednak jeden z dresów postanowił użyć broni białej (noża). Akcja nabrała tempa,podczas szarpaniny chłopak przejął nóż i wbił w brzuch dresiarzowi,drugi uciekł. Wezwana została policja i pogotowie. Potem standardowe procedury,na komisariat,zeznania. Chłopak dostaje wie,że dostanie zarzut.
Dresiarz zraniony nożem umiera w szpitalu. Zarzut zabójstwa.
Sprawa trwała długo,prawnik próbował zmienić kategorie czynu na przekroczenie obrony koniecznej i starał się jak mógł,ale niestety,bezskutecznie.
Chłopak dostał 8 lat pozbawienia wolności.
Historia krótka,ale chyba nie muszę pisać,co w tym piekielnego?
Ocena:
337
(387)
zarchiwizowany
Skomentuj
(5)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Witam,przed państwem moja pierwsza,ale zapewne nie ostatnia piekielna opowieść :)
Miejsce akcji: Znane podwarszawskie centrum handlowe
Czas akcji:Godziny późno popołudniowe,dzień powszedni,chyba czwartek
Uczestnicy:[J]a,[P]iekielna mamusia i jej dziecko.
Wstęp: Pracuje w centrum handlowym,prowadzę stoisko z tuszami do drukarek,jest to tzw. wyspa,stoi na środku korytarza,co ważne,stoisko ma około 1.8m wysokości,ale mniej więcej od wysokości 40cm do samej góry jest przeszklone dużymi szybami.
Akcja:Wyszedłem na chwilę z mojej wysepki w celu zaspokojenia niezdrowego nałogu palenia na zewnątrz,jednakże jak wracałem,zobaczyłem sytuacje co najmniej dziwną. Otóż dziecko,na około 3 letnie,próbowało za wszelką cenę wybić szybę przy użyciu własnej głowy w celu mi bliżej nie znanym. Zanim zdążyłem dobiec,uderzyło tak 2 razy,odciągnąłem dziecko i zanim zdążyłem coś powiedzieć pojawiła się piekielna mamusia.
P-Co Pan robi z moim dzieckiem,proszę go nie ruszać!
J-Przepraszam,nie wiem czy Pani zauważyła,ale Pani dziecko próbowało wybić te szybę głową,mogła mu się stać krzywda.
W tym momencie mamusia obdarzyła mnie spojrzeniem pełnym pogardy. Dla wyjaśnienia,w czasie,gdy dziecko odprawiało swój akt destrukcji mamusia była zajęta rozmową przez telefon.
P-To przecież tylko małe dziecko,nic by nie zrobiło złego.
Lekko mnie zamurowało.
J-Proszę Pani,to jest na prawdę duża szyba i nawet nie zbyt silne uderzenie mogło by spowodować jej wybicie i nie dość,że Pani dziecku stałaby się krzywda,to musiałaby Pani oddać za tą szybę (a jest na prawdę spora i pewnie droga około 1.5m x 2m). Na szczęście nic się nie stało,ale proszę bardziej pilnować dziecka.
P-Nie będziesz mnie gówniarzu pouczał jak mam dzieckiem się zajmować! Co Ty w ogóle sobie wyobrażasz!
Zatkało mnie,popatrzyłem się na nią jak na idiotkę,nie powiedziałem już nic,ona dorzuciła parę epitetów pod nosem i na "do widzenia" powiedziała mi tylko
P-Beznadziejne centrum handlowe...
Ja zostałem jak głupi z moim ironicznym uśmiechem do tej sytuacji,jakiś starszy mężczyzna widział sytuacje z boku i też się tylko uśmiechnął a piekielna oddaliła się w nieznaną stronę.
Wniosek mam tylko jeden z tego,olewać takie zachowanie,tylko jak coś się stanie to będę się interesował,żeby mi oddali za szkody.
Miejsce akcji: Znane podwarszawskie centrum handlowe
Czas akcji:Godziny późno popołudniowe,dzień powszedni,chyba czwartek
Uczestnicy:[J]a,[P]iekielna mamusia i jej dziecko.
Wstęp: Pracuje w centrum handlowym,prowadzę stoisko z tuszami do drukarek,jest to tzw. wyspa,stoi na środku korytarza,co ważne,stoisko ma około 1.8m wysokości,ale mniej więcej od wysokości 40cm do samej góry jest przeszklone dużymi szybami.
Akcja:Wyszedłem na chwilę z mojej wysepki w celu zaspokojenia niezdrowego nałogu palenia na zewnątrz,jednakże jak wracałem,zobaczyłem sytuacje co najmniej dziwną. Otóż dziecko,na około 3 letnie,próbowało za wszelką cenę wybić szybę przy użyciu własnej głowy w celu mi bliżej nie znanym. Zanim zdążyłem dobiec,uderzyło tak 2 razy,odciągnąłem dziecko i zanim zdążyłem coś powiedzieć pojawiła się piekielna mamusia.
P-Co Pan robi z moim dzieckiem,proszę go nie ruszać!
J-Przepraszam,nie wiem czy Pani zauważyła,ale Pani dziecko próbowało wybić te szybę głową,mogła mu się stać krzywda.
W tym momencie mamusia obdarzyła mnie spojrzeniem pełnym pogardy. Dla wyjaśnienia,w czasie,gdy dziecko odprawiało swój akt destrukcji mamusia była zajęta rozmową przez telefon.
P-To przecież tylko małe dziecko,nic by nie zrobiło złego.
Lekko mnie zamurowało.
J-Proszę Pani,to jest na prawdę duża szyba i nawet nie zbyt silne uderzenie mogło by spowodować jej wybicie i nie dość,że Pani dziecku stałaby się krzywda,to musiałaby Pani oddać za tą szybę (a jest na prawdę spora i pewnie droga około 1.5m x 2m). Na szczęście nic się nie stało,ale proszę bardziej pilnować dziecka.
P-Nie będziesz mnie gówniarzu pouczał jak mam dzieckiem się zajmować! Co Ty w ogóle sobie wyobrażasz!
Zatkało mnie,popatrzyłem się na nią jak na idiotkę,nie powiedziałem już nic,ona dorzuciła parę epitetów pod nosem i na "do widzenia" powiedziała mi tylko
P-Beznadziejne centrum handlowe...
Ja zostałem jak głupi z moim ironicznym uśmiechem do tej sytuacji,jakiś starszy mężczyzna widział sytuacje z boku i też się tylko uśmiechnął a piekielna oddaliła się w nieznaną stronę.
Wniosek mam tylko jeden z tego,olewać takie zachowanie,tylko jak coś się stanie to będę się interesował,żeby mi oddali za szkody.
Centrum handlowe
Ocena:
117
(179)
1
« poprzednia 1 następna »