Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

tessticle

Zamieszcza historie od: 22 listopada 2019 - 15:47
Ostatnio: 4 marca 2020 - 20:39
  • Historii na głównej: 4 z 5
  • Punktów za historie: 385
  • Komentarzy: 14
  • Punktów za komentarze: 35
 

#85644

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Chcę sprzedać samochód.
Dałem ogłoszenie na „gumowym drzewku”.
Jako kontakt podałem nowy nigdy nieużywany numer telefonu.
W ciągu kilku następnych godzin odebrałem kilkanaście telefonów od firm ubezpieczeniowych i naciągaczy na niby wypadek samochodowy.

Dziś ponowiłem ogłoszenie, tym razem byli szybcy jak nigdy.
Pierwszy telefon odebrałem w 5 sekund po klepnięciu entera.
A potem już poszła lawina.

Brak telefonów od kupców, ale to już wina co i za ile chcę sprzedać.

Edit:
Poddałem się, zostawiłem kontakt via e-mail tylko.
Potencjalni kupcy żądają pytania tą drogą.
PS. Zawsze w szufladzie mam kilka zapasowych numerów, za grosze.
Na „wyspach” nie trzeba rejestrować numerów.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 192 (212)
zarchiwizowany

#86155

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jako odpowiedź do historyjki o oburzonym Brytyjczyku.

Wbrew pozorom to nie jest jednostkowy przypadek, z jakiegoś powodu czują się mocni tylko do nas - Polaków.
Z moich obserwcji wynika - "ruskich" się boją bo dostanoą wpi@rdol, od "rumunów" trzymają się z daleko bo ci najczęściej występują stadnie i są głośni.
A od całej reszty trzymają się z daleka bo ... bo tak.

W pracy kiedyś jeden tubylec też zwrócił mi uwagę (niby żartem)
A wiedząc że on własnie wrócił z wakacji w Hiszpanii (dość popularny kierunek u tubylców) zapytałem Go - jak płynnie posługuje się danym językiem i w jakim jezuku rozmawiał z żoną siedząc w restauracji w np. Madrycie.

Uśmiechnął się głupio i powiedział "masz racje" i poszedł.

W drugiej sytuacji facet był bardziej agresywny.
Tak na szybko pokazałem mu podobny filmik i powiedziałem żeby pojecha tam i powiedział że nie mają prawa rozmawiać w swoich językach.
Czy bedzie taki odważny?
Coś zaczął burczeć to zaproponowałem wezwanie policji, bo to co on robi to podpada pod "Harassment Based on Race/Ethnicity or National Origin" (wpisać w google)

Zmył się jak nie pyszny. Tak więc, trzeba reagować a nie kłaść uszy po sobie.

A to podobny filmik, podpowiedź - szukaj białej twarzy.


edit:
zaskakujące w komentarzach jest to,jak wielu popiera zakaz mówienia w języku ojczystym.
Widać tu wpływy rozbiorów Polski.
Jak był zabór pruski to był nakaz mówienia po niemiecku, jak Rosyski to po rosyjsku.
A jak mieszkamy w Angli to mówimy po angielsku.

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (34)

#85846

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Powrót po świętach, lotnisko Okęcie, już siedzę na bramce i widzę taką scenkę (jak się okazuje pierwsza z serii).

Siedzi sobie facet z jakąś babeczką, obok nich walizki, na siedzeniach kurtki. Nie wiem, jak długo siedzieli, ale facet wstał chyba rozprostować kości, w pewnym momencie do opuszczonego przez niego miejsca podchodzi kobieta, bardzo drobniutka i malutka (wyglądała bardzo młodo), chyba z synem (10+?), i po prostu benc, sobie siada na tym opuszczonym przez niego miejscu, no cóż, może go nie zauważyła, choć trudno byłoby.

Jak niektórzy wiedzą, jak już jest blisko do odprawy, tak zwanego boardingu, to ludzie stoją już w kolejce z paszportami w ręku. Gdy już zaczęła się faktyczna odprawa, to ta kobieta z dzieckiem jakby nigdy nic, po prostu wstała i podeszła na początek kolejki, nie przejmując się tymi kilkudziesięcioma osobami, które już stały w kolejce.

No to tak sobie pomyślałem, będzie ciekawie. Następny atak nastąpił przy przechodzeniu z autobusu do samolotu (nie mam pojęcia, dlaczego Polskie Linie Lotnicze nie podstawiają samolotu do rękawa?). Pani z dzieckiem, skoro weszła pierwsza, usiadła w autobusie na końcu. Gdy ludzie zaczęli przechodzić z autobusu do samolotu coś tam w drzwiach samolotu utknęło i stała kolejka na schodkach, wijąc się tak do autobusu. Zgodnie z wcześniejszymi poczynaniami, panienka z okienka ominęła kolejkę i podeszła od razu do schodków, ale chyba nie dała rady się przebić od razu na górę.

Nie wiem czy to jest piekielne, czy po prostu ma na wszystkich wywalone? A może po prostu tak ceni swój czas. Nie wiem, po prostu taka moja obserwacja.

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 36 (106)

#85843

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W kodeksie drogowym (UK) istnieje taki zapis.

"The Highway Code asks slow moving vehicles to pull in when safe to allow traffic to pass. ... Failure to pull over when there is a long queue of traffic behind can constitute an offence of inconsiderate driving, which can be punished with three to nine points on a driver's licence and a fine of up to £5,000."

To ni mniej ni więcej oznacza że kierowcy pojazdów wolnobieżnych są proszenie o zatrzymanie się w bezpiecznym miejscu, by umożliwić przejazd innym (szybszym) pojazdom.
Nieprzestrzeganie tego zapisu (gdy tworzy się zator drogowy) jest zagrożone karą 3 do 9 punktów (na 12 możliwych) oraz karą pieniężną w wysokości 5000 funtów.

Do rzeczy.
Poranne godziny szczytu (7.15am), główna droga łącząca dwa miasta.
Po jednym pasie na kierunek, droga kręta poprzez tereny mocno zalesione, ciemno. Ruch z przeciwnego kierunku dość intensywny.
Na podstawie tego co widziałem przed sobą i w lusterku, ilość samochodów w korku oceniam na około 100 (powiedzmy).

Po 15 minutach udało się wyprzedzić przeszkodę.

Eko roweroterrorysta nie uznał za właściwe przestrzegania powyższego przepisu, ujmą na honorze byłoby zaliczenie go do pojazdów powolnych.

Ps. W ramach ciekawostki chcę tylko dodać -
Maksymalnie jednorazowo możesz mieć 12 punktów karnych na koncie, tak zwane punkty są ważne przez 3 lata od daty popełnienia wykroczenia każde. W zasadzie każde wykroczenie to 3pkt, podobno czasem trafia się 2?! Ale czasem 6 za jedno wykroczenie.
Nie kasują się na koniec roku, a firmy ubezpieczeniowe mają prawo pytać o ilość punktów do 5 (pięciu) lat wstecz.
Bo to ma wpływ na stawkę ubezpieczenia.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 110 (140)

#85844

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Skoro jestem już przy klawiaturze, to tak mi się przypomniało z mojego przylotu do Polski/Warszawy na święta.

Samolot wylądował, jak zwykle ludzie stoją już w korytarzu, czekając na możliwość opuszczenia samolotu.

Są tacy, co siedzą i czekają, aż będzie można wygodnie wyjąć bagaż ze schowka, tak właśnie siedział sobie facet na środkowym fotelu, bo sam leciał w całym rzędzie (szczęściarz). Swoje drobiazgi, w tym telefon, położył na siedzeniu od strony korytarza. W pewnym momencie młody człowiek stojący tuż obok i czekający na możliwość wyjścia, po prostu nachylił się i zabrał telefon, schował go do swojej kieszeni, jakby nigdy nic.

No faceta, czyli właściciela telefonu, po prostu wcięło, zaniemówił. Dopiero jak inni pasażerowie zwrócili uwagę temu młodemu, to on wyjął telefon, położył go z powrotem na siedzeniu, powiedział „sorry” i jakby nigdy nic, stał dalej.

Nie rozumiem tego, co widziałem, bo przecież na co on liczył - i tak nie miał możliwości ucieczki czy jakiegokolwiek innego ruchu.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 161 (165)

1