Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

zolwik03

Zamieszcza historie od: 6 kwietnia 2011 - 19:32
Ostatnio: 3 lipca 2022 - 5:50
O sobie:

W wyniku dedukcji dochodzę do konkluzji, że Twoje indokryzmy wobec mojej aparycji są wręcz efeberyczne.

  • Historii na głównej: 5 z 18
  • Punktów za historie: 2542
  • Komentarzy: 111
  • Punktów za komentarze: 682
 
zarchiwizowany

#11917

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam uszkodzone kolano i wystarczy, że krzywo gdzieś stanę albo się walnę, to mi w tym kolanie "strzela", puchnie, boli i muszę nosić szynę gipsową prawie miesiąc. Tyle tytułem wstępu.

Po jednym takim "uszkodzeniu" kolana pojechałem do ortopedy, który mi taką właśnie szynę gipsową założył. Wracałem autobusem do domu. Było kilka wolnych miejsc, więc sobie usiadłem na najbliższym, obok młodej dziewczyny. Musze dodać, że miałem wtedy założone szerokie jeansy, przez które nie było widać, że mam szynę założoną. Po kilku przystankach do autobusu wsiadł Strażnik Moralności i Tępiciel Niewychowanej Młodzieży - MOHER. Ja jak gdyby nigdy nic myślę o niebieskich migdałach, gdy staruszka przytuptała do mnie i zaczęła sapać. Gdy ja się tym nie przejmowałem (bo przecież miała przynajmniej trzy miejsca wolne, a poza tym bolało mnie kolano i nie chciało mi się zbytnio przesiadać) zaczęła narzekać, jak to wraca od lekarza, jaka to chora jest. Ja wtedy odwróciłem się do niej i powiedziałem grzecznie, że ma przecież jeszcze wolne miejsca. I to był mój błąd, bo wtedy właśnie staruszce włączył się tryb NIEWYCHOWANA MŁODZIEŻ. Zaczęła wrzeszczeć na cały autobus, że jestem niewychowany gnojek, że moja matka powinna mnie kultury uczyć, że ona zmęczona jest i ma prawo TU siedzieć itp... gadała tak ok. 10 minut! Ja się tym nie przejmowałem i wcale jej nie słuchałem, bo jestem zwyczajnie na takie zachowanie odporny, ale po innych pasażerach było widać, że są już nieźle zirytowani. Dziwne było to, że nikt nie zareagował, nawet kierowca. A w międzyczasie zwolniło się parę miejsc, ale kobieta dalej stała przy mnie i prowadziła swój monolog. Gdy dojechałem w końcu do mojego przystanku, wstałem i zacząłem kuleć do drzwi. Wtedy nastała upragniona cisza. Nie przyglądałem się twarzy staruszki, ale minę miała chyba nie tęgą :)

autobus

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (155)
zarchiwizowany

#11883

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia autobusowa o piekielnym dziadku, który potrafi zepsuć dzień każdemu.

Kilka lat temu jechałem z babcią autobusem. Siedzieliśmy z przodu. W pewnym momencie do kierowcy podszedł [Dz]iadek, na ok. 60 lat i zaczął zwracać uwagę [K]ierowcy autobusu (na początku normalnym tonem). Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

[Dz] - Proszę pana, ja siedziałem z tyłu i czułem, że w tym autobusie zawieszenie jest uszkodzone.
[K] - Proszę pana, autobus jest sprawny, niedawno był na przeglądzie, wszystko jest w porządku. Proszę usiąść.
[Dz] - Ale ja mówię panu, że zawieszenie tylne jest rozwalone! Ja byłem kierowcą, też jeździłem autobusami i wiem, co mówię!
Tu kierowca już się wkurzył.
[K] - Wszystko jest w porządku! Skoro był pan kierowcą, to powinien pan wiedzieć, że rozmowa z kierowcą podczas jazdy jest zakazana, więc proszę usiąść na miejsce i nie przeszkadzać!
Dziadek wpadł w szał.
[Dz] - Ja jeździłem autobusami ponad trzydzieści lat! Nie będziesz mnie pouczać! Ja zgłoszę to do centrali! Złożę skargę! To niedopuszczalne! Nie może tak być! Będziecie mieć kłopoty...
Dziadek wyszedł na najbliższym przystanku. Gdy drzwi autobusu się zamknęły, kierowca powiedział pod nosem:
- Co za dziad cholerny...
Moja babcia pochyliła się w jego stronę i pocieszyła:
- Niech się pan nie przejmuje, na takich szkoda nerwów.

Autobus miejski

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (38)
zarchiwizowany

#10140

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Bardzo nieprzyjemna historia o dwóch piekielnych pasażerach pociągu.

Gdy miałem jakieś 13 lat musiałem jechać z babcią do chirurga do Gdańska. Gdy nasz pociąg podjechał na peron, poczekaliśmy aż większość osób wsiądzie, bo nie chcieliśmy się przepychać (moja babcia nie była taką moherową, które sądzą, że wszystko im się należy). Babcia weszła przede mną, zrobiła kilka kroków i poczekała na mnie przed wejściem do przedziału. Chciałem iść, jednak moją uwagę przykuła ostra wymiana zdań między dwoma facetami wyglądającymi na meneli. Może nie byli nimi, ale na takich wyglądali. Obydwaj byli wstawieni. Jeden z nich siedział na schodach prowadzących na piętro, a drugi chciał przez nie przejść na górę. Ich kłótnia wyglądała mniej więcej tak:

M1 - siedzący menel
M2 - drugi menel

M2 - K**wa wyłaź pan stąd bo chcę przejść do cholery!
M1- Od*****ol się ode mnie! Będę tu siedział bo mi się podoba!
M2 - Sp******aj stąd człowieku bo ci ryj roz******lę!

I jeszcze kilka takich wyzwisk. Ja i kilku innych pasażerów z zaciekawieniem przyglądaliśmy się tej scenie. Po ostrej wymianie zdań menel nr 2 chwycił siedzącego faceta "za fraki" i zaczęła się szarpanina. Obijali się dosłownie o wszystkie ściany. Chciałem stamtąd uciec, ale nie miałem jak, bo oni cały czas popychali siebie w inną stronę. Przystanąłem w kącie mając nadzieję, że w końcu uda mi się stamtąd wyrwać. Koło mnie stała młoda dziewczyna (ok, 2o lat). Nagle jeden z facetów mocno pchnął drugiego w naszą stronę i bardzo mocno przycisnął nas do ściany. Później facet nr 2 wyrzucił (dosłownie) drugiego przez drzwi (!) na chodnik. Korzystając z okazji szybko poszedłem do mojej przerażonej babci. Później widziałem jak po korytarzu chodzą konduktorzy. Ciekawe co z nimi zrobili? Przez kilka dni miałem porządnego siniaka.

A ja się zastanawiam - jak można tak nisko upaść? A gdyby na moim miejscu lub tej dziewczyny była jakaś kobieta w ciąży? Przecież mogło stać się nieszczęście! Głupota ludzka nie zna granic...

PKP

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -15 (37)