Profil użytkownika
Always_smile
Zamieszcza historie od: | 10 czerwca 2014 - 17:04 |
Ostatnio: | 9 kwietnia 2022 - 19:59 |
- Historii na głównej: 42 z 42
- Punktów za historie: 7997
- Komentarzy: 152
- Punktów za komentarze: 1613
Zamieszcza historie od: | 10 czerwca 2014 - 17:04 |
Ostatnio: | 9 kwietnia 2022 - 19:59 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
U nas w państwowym żłobku było to samo, przenieśliśmy do prywatnego i nagle dziecko nie choruje
@ooomatko: dziecko ma zaświadczenie o astmie, co widać nie załatwiało sprawy. Wichury były teraz już w nowym roku, dziecko swoją przygodę z państwową placówką zakończyło w grudniu i zdecydowanie przez 4m był czas kiedy dzieci powinny wychodzić na dwór. 1 pani była na stałe oddelegowana do innej państwowej placówki z powodu braku kadry. Przez całe 4m byliśmy zwodzeni, że lada dzień wróci. Tak więc dzieci miały 2-3 panie chociaż z podanych przez Ciebie powodów zdarzały się też 40 osobowe łączone grupy
Nie wiem czy wiecie ale jest coś takiego jak. Nocnik jednorazowy. Kosztuje w Rossmannie ok. 5-7zl. Spokojnie nosi się go w torebce i w takich sytuacjach chowa za krzakiem dziecko robi co ma zrobić i nocnik idzie do kosza.
To ja Ci odpowiem. Do końca 3 klasy podstawówki tańczyłam 2x w tyg i chodziłam na pianino 2x w tyg i raz w tyg miałam próby chóru plus śpiewałam w kosciele. W 4 klasie dołączyłam do drużyny koszykówki nie rezygnując z reszty. 10h treningów tygodniowo plus mecze. W 5 klasie zostawiłam i tańce i pianino i chór. W kosza grałam 12 lat. W którejś klasie, nie pamiętam już której poza koszykówką miałam dodatkowy angielski, niemiecki, gitarę, udzielałam się w Caritasie i chciałam jeszcze zapisać się do harcerstwa ale wtedy mama powiedziała stop. Jestem wdzięczna, że mogłam próbować. Taniec lubie do tej pory i łatwiej o zajęcia dla dorosłych niż znalezienie drużyny do kosza. Z pianina i gitary mam podstawy, czasami sobie gram. Języki to raczej oczywiste
Moja mama uczy najmłodsze dzieciaki. Od dyrekcji dostali przykaz korzystania z librusa i narzędzi Google. Na początku na prośbę rodziców mama zadania do zrobienia następnego dnia przekazywała po południu/ wieczorem, podobno ułatwiało to pracę rodzicom, bo pokazali dziecku co ma zrobić zanim ruszyli do pracy, obecnie wg nakazu dyrekcji wszystko ma się pojawić w godz. 8-9. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nauczyciele nie mieli żadnego szkolenia, korzystają z prywatnego komputera, prywatnego Internetu, żeby odpytać dziecko np z nauki czytania moja mama dzwoni z prywatnego telefonu do rodzica dziecka i martwi się czy nie obetną np motywacyjnego, bo nie będzie kasy
W zasadzie to ograniczanie wolności bez stanu wyjątkowego to łamanie konstytucji.
@Armagedon: W takiej sytuacji powinni powiedzieć "Przepraszam, mamy dużo zamówień, czas oczekiwania może wynieść 3h, czy chcą Państwo złożyć zamówienie?" I tak potraktowany klient ma wybór albo się nie spieszy i przetestueje albo spróbuje następnym razem szczęścia, to co zrobili spowoduje, że raczej nikt z zamawiających po nowej próby się nie podejmie
Jeśli miałeś wiele lat nauki w plecy to w 1 rok ciężko nauczyć się tak żeby być najlepszym. Trzeba nadrobić często to co już było
W moim otoczeniu są 2 małe Zosie aż takie rzadkie obecnie nie jest
@AnitaBlake: bywało, że oddawalismy prezenty, tym od których dostaliśmy i tak nie działa.
Z drugiej strony niektóre dziewczyny odpowiadały przeboje z wcześniejszych porodów, z innych szpitali to czasami aż się dziwiłam, że decydowały się na kolejne dziecko.
Ja na patologii trafiłam na babkę, która pod koniec ciąży stwierdziła, że okna umyje, po czym zaczęły jej się sączyć wody, co zlekceważyła tylko w podpaskach chodziła. Do szpitala przyjechała, bo w końcu zaczęła krwawic. Lekarze na pewno próbowali działać, żeby ciąża była donoszona, bo brakowało niewiele, ale jak się skończyło to nie wiem, bo mnie wypisali.
Zmień na dowolne imiona, bo w koligacjach rodzinnych ciężko się połapać i z imionami
Żadnych konkretów,jakby posłuchać drugiej strony pewnie argumenty jednak by się znalazły.
W Internecie można dostać bardzo dobre jakościowe rzeczy dla dzieci w miarę dobre cenowo jak się dobrze poszuka. Często handmade, albo po prostu robione w Polsce.
@BiAnQ: dzięki, poprawione :)
Jestem matką i nic mnie bardziej nie wkurza niż robienie z dziecka idioty. Może nie zrozumie jak się powie "zaiste synu wyreguluj głośność o 73,6% ponieważ dama skarży się na męczącą migrenę", ale jak się rozmawia z dzieckiem to teksty typu "w autobusie jest dużo ludzi i nie można być głośno", czy "ciekawe czy będziesz ciszej Ty czy telefon" maluch zrozumie. Kwestia podejścia do dziecka
@Monomotapa: Myślę, że obrażasz tu większość rodziców. W moim otoczeniu kulturalni rodzice to standard, a rycząca patologia jest w zdecydowanej mniejszości, tylko najbardziej widoczna.
@singri: widać nie jestem na bieżąco, dzieci jeszcze za małe na takie eksperymenty :)
Pamiętam, że jak chodziłam do szkoły to na obozach organizowanych przez szkołę modne były płukanki, którymi farbowało się włosy. Kolor zazwyczaj schodził po kilku myciach, ale bywało, że u kogoś został dłużej niż powinien. Nikt nam na obozach tego nie zabraniał, a na początku roku nie robili problemów jeśli kolor nie wypłukał się całkowicie. Oczywiście w trakcie roku takie akcje dozwolone nie były. Natomiast tekst ojca niezbyt dobrze świadczy na przyszłość, bo czym innym jest pozwolenie dzieciom na odrobinę szaleństwa w wakacje, a czym innym pozwalanie na wszystko w każdych okolicznościach.
Tak tylko wspomnę, że moje dziecko ma dopiero co skończone 2 lata, ubranka 98 nosi od połowy wakacji i nieźle mówi. Może była po prostu wyrośnięta.
Dlatego ja zapisując dziecko do danej przychodni upewniam się, że mają system kolejkowy na lini. 40 min słucham muzyki, ale przynajmniej wiem, że jak poradzą sobie z tłumem w poczekalni to się dodzwonię
Napisz maila do UOKiKu co z tym zrobić. Doradzą jeśli jesteś osobą prywatną, a znając życie jeśli napiszesz do sklepu, że kontaktujesz się w sprawie z UOKiKiem to kasą momentalnie znajdzie się na Twoim koncie.
Ja zamiast pytać o radę podjechałabym do sklepu specjalistycznego i niech doradzą niedrogi i bezpieczny w dodatku dopasowany do dziecka i samochodu. Takie najbardziej popularne sklepy to fotelik.info i 8gwiazdek. Ewentualnie na fb jest grupa 8gwiazdek, gdzie mogą doradzić jeśli nie masz możliwości podjechania. Swoją drogą dla mnie ważniejsze jednak byłoby wozenie dziecka tyłem niż isofixy, bo jednak chodzi o bezpieczeństwo, chociaż jako matka rozumiem wygodę isofixów.
@dayana: foteliki mają swoją żywotność, nasza łupina 0-13kg 5lat z tego co się orientowałam, bo aktualnie czekam na drugiego pasażera tego fotelika. Do tego fotelik nawet po lekkiej stłuczce może (nie musi, ale może w zależności jak działały siły) nie chronić dziecka tak jak przed zdarzeniem, dlatego zalecane jest kupowanie nowych lub z pewnego źródła, typu od rodziny, gdzie wiemy, że nic się nie wydarzyło. Ogólnie używany fotelik można wziąć do specjalistycznego sklepu i sprawdzić czy się nadaje, ale za to zazwyczaj też się płaci.