Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Trepan

Zamieszcza historie od: 30 czerwca 2015 - 9:21
Ostatnio: 6 września 2020 - 20:59
  • Historii na głównej: 21 z 33
  • Punktów za historie: 3020
  • Komentarzy: 492
  • Punktów za komentarze: 981
 
zarchiwizowany

#87091

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pewna osoba nie pracuje, ponieważ opiekuje się dziećmi w wieku przedszkolnym. Dzieci do przedszkola nie pośle, brak miejsc. W pierwszej kolejności są przyjmowane pociechy osób pracujących. Pracy nie ma i nie szuka, bo kto się zajmie latoroślami? Błędne koło, którego żadna instytucja nie potrafi przerwać.

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 49 (87)

#86971

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Patriotą jestem, lokalnym także. Piwoszem też, co w połączeniu z wychowaniem się w mieście z browarem daje dość prosty wybór jeśli chodzi o ulubiony trunek. Fakt, że zakład przechodził z rąk do rąk (zagranicznych) może nie napawa mnie radością, ale długo pozostawałem wierny marce, bo była dobra i w regionie ze sporym bezrobociem dawała miejsca pracy wielu ludziom.

Niestety od jakiegoś czasu jakby mieli dwie linie, albo dwa procesy. Piwo jest inne, różnica jest wyczuwalna w smaku i niestety po jednym z tych dwóch (ta sama etykieta, nie wiadomo co trafię dopóki nie spróbuję) jestem wręcz chory.

Oczywiście z marki zrezygnowałem, szkoda zdrowia. Możecie mnie zaminusować, ale po prostu jest mi przykro. Nie wiem czy to celowe działanie mające na celu zniszczyć zakład i zabić markę/konkurencję (kilkaset osób bez pracy nagle) czy czyjaś niekompetencja.

browar

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 155 (167)

#86972

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie trochę technicznie, wyjaśnienia poniżej. Kupiłem urządzenie, zasilacz awaryjny, akumulator i zainstalowałem. Przy robocie dotknąłem klemy akumulatora i obudowy urządzenia. Poczułem coś dziwnego i postanowiłem zmierzyć napięcia. Wziąłem woltomierze; elektromagnetyczny i magnetoelektryczny. Między zaciskami akumulatora prawidłowe 12V, ale między nimi, a ziemią 98V i 110V (na magnetoelektro). Tak, poraził mnie prąd. Oczywiście między woltomierzami też była różnica (prąd pulsacyjny, ma o wiele większą zdolność rażenia niż stały). Takie urządzenia nazywają się ładowarka-morderca. Kupione legalnie w Polce od polskiej firmy. Sprzęt warty setki czy tysiące i zaoszczędzili kilka złociszy na transformatorze obniżającym, w*ierdalając dzielnik napięcia. 25 lat powinno za to grozić, za usiłowanie morderstwa.

*urządzenia pomiarowe mają różne zasady działania, elektromagneto pokazują wartości skuteczne, magnetoelektro średnie (pomiar napięcia w gniazdku pokazałby zero, bo tyle wynosi średnia z sinusa)
**napięcie elektryczne jest różnicą potencjałów między dwoma punktami, może więc być 1000V i 1001V do ziemi na zaciskach, a między nimi jest 1V, więc jeśli myślisz, że ładowarka do telefonu ma 5V to jest bezpieczna, jesteś w błędzie.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 89 (97)

#86776

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tym razem to ja byłem piekielnym. Przed skrzyżowaniem, z ostrym łukiem, na obwodnicy pewnego miasta jechały sobie spokojnie dwa zestawy, jeden za drugim w pewnej odległości. Ruch spory, udało mi się przeskoczyć jeden i nie ryzykowałem próby wyprzedzania drugiego pomimo sporego zapasu mocy (motocykl). Na dwóch kołach kierunkowskaz nie odbija jak w samochodzie, więc zjeżdżając z tego skrzyżowania musiałem go pyknąć. Gruba rękawica plus klakson umiejscowiony przy kierunkowskazie i wyszedłem na poganiacza, nerwusa, frustrata. Przepraszam i dziękuję za zrobienie miejsca do wyprzedzania.

gdzieś na drodze

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 64 (78)

#86294

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kwarantanna, naród w domach, wszyscy wiemy co się dzieje. Podejrzany o przenoszenie choroby siedzi w domu, bo kary, bo kontrolują. Ale odwiedziny kolegów zawsze spoko (zwłaszcza tych objętych ścisłym nadzorem), a potem ci debile wracają do swoich domów, rodzin, znajomych z pracy i nie wiadomo czy nie przenoszą czegoś ze sobą. Nam nie trzeba wroga, wystarczy własna głupota, żebyśmy się sami wykończyli.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 123 (133)

#85978

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przyszedł do mnie kiedyś dzielnicowy.

Cóż, miałem niefart być w nieodpowiednim miejscu i czasie, miał kilka pytań. Praca jak praca, przyjdzie, pogada, zapisze, co usłyszał. Tylko czemu debil musiał mi całą rodzinę stresować, wpadając "otwierać, policja!"?

Tą samą sprawą zajmował się również wydział kryminalny, jakoś potrafili po prostu zdobyć mój numer, zadzwonić i zaproponować rozmowę w cywilizowanych warunkach (to jest pół godziny przejażdżki po osiedlu zamiast pół dnia na komisariacie).

Można załatwić sprawę w normalny sposób? Cóż, nie w wydaniu tamtego buca.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 80 (132)
zarchiwizowany

#85977

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Drużynowy-odcinek następny. Wróciliśmy z rajdu terenowego w innym mieście. Noc, godzina 22ga czy 23cia, jesień, więc ciemno już od dawna. Nie dogadałem się z ojcem, byłem pewny, że mnie odbierze z dworca po powrocie, on był pewny, że wrócę z drużyną. Czasy nie te, żeby dzieciak miał komórkę, jedynie piątak w kieszeni kurtki "bo może się przydać". Cóż-przydał się bardzo. Co zrobił nasz geniusz? Wsadził resztę ekipy do autobusu i pojechali. Tak, nie przekazał mnie (wtedy dzieciaka) żadnemu opiekunowi, po prostu powiedziałem, że ojciec po mnie przyjedzie i zostałem sam w środku dzielnicy przemysłowej (bardzo niebezpiecznej wtedy) nie do końca wiedząc jak wrócić. Jego szczęście, że działałem w miarę przytomnie i dotarłem do domu bezpiecznie.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (27)
zarchiwizowany

#85976

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Drużynowy-kolejny epizod. Zimowisko, góry. Ekipa weszła na szczyt i w drodze powrotnej się rozdzieliła. Część poszła szlakiem, część z drużynowym, który znalazł skrót. Mój ówczesny instruktor podsumował to krótko: "jak znalazł skrót w górach to wszystko jasne". Tak, ściągał ich TOPR, jedna osoba w szpitalu, na szczęście bez poważnego uszczerbku na zdrowiu.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (26)
zarchiwizowany

#85975

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypomniało mi się jak wyleciałem z harcerstwa. Powód był czysto formalny-nie pojechałem na obóz, więc zdobycie naramienników i chusty też odpadało. Nie byłoby tu historii gdybym po prostu został w domu. Decyzję o tym, że nie pojadę z tym człowiekiem moi rodzice podjęli po zebraniu przed obozem, na którym drużynowy stwierdził "oficjalnie w X się kąpać nie będziemy". X to rwąca rzeka z wirami i innymi atrakcjami, wspaniały materiał na utonięcie nawet dla doświadczonego pływaka.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (25)

#85850

przez (PW) ·
| Do ulubionych
1 kwietnia, w pracy brak mi jednej brygady. Dostaję krótką informację, że wylecieli za kradzież, wszyscy. Procedura w zakładzie jest taka, że każdy może zostać poproszony o otwarcie torby/plecaka przez ochronę przy wyjściu.

Monitoring sprawdzony i sprawa jest jasna; ukradli. Każdy trochę, łącznie na jakieś 1,3zł (słownie: jeden złoty i trzydzieści groszy). To nie był żart.

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 150 (160)