Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Anytsuj

Zamieszcza historie od: 6 maja 2018 - 22:33
Ostatnio: 6 lutego 2020 - 20:05
  • Historii na głównej: 15 z 16
  • Punktów za historie: 2018
  • Komentarzy: 74
  • Punktów za komentarze: 251
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
1 listopada 2018 o 11:50

@Lobo86: @Lobo86: Widzę, że już sobie wyrobiłeś o mnie opinię. Każdy ma do niej prawo. Chciałabym tylko, żebyś przemyślał to, że może jako jedyna mówię głośno, że mi to nie odpowiada, zamiast czerwieniąc się odwracać wzrok, jak robią to niektóre z kobiet, wobec których też tak żartuje, albo młodzi mężczyźni, którzy są tego świadkami, a dla których takie odzywanie się do kobiet jest niewyobrażalne. Bo tak właśnie się dzieje- nie we wszystkich przypadkach, ale jest sporo osób, które właśnie tak reagują- czerwienią się i odwracają głowę. Czy według Ciebie to oznaka akceptacji, wyraz aprobaty, a może wręcz zadowolenia? Może kraśnieją tłumiąc śmiech? A panie odbierają to jako flirt i czerwienieją z zawstydzenia po ognistym komplemencie? Ponadto, jak podkreśliłam opisując historię, jestem jedyną kobietą pracującą w magazynie przez cały czas. Inne kobiety przychodzą pobrać towar, w związku z czym spędzają u nas jednorazowo kilka do kilkunastu minut i w zależności od tego, jakie mają obowiązki, pojawiają się u nas raz na kilka dni lub kilka (max 4-5) razy dziennie. Czyli te, które przychodzą najczęściej, są narażone na żarty Piotra maksymalnie przez 1,5 godziny dziennie sumując ich czas spędzany na terenie magazynu, ja natomiast spędzam tam jakieś 7,5 godziny dziennie. Biorąc pod uwagę dodatkowo to, że ja i Piotr pracujemy zawsze na pierwszej zmianie, a inne osoby pracują w systemie dwuzmianowym, dochodzimy do wniosku, że pozostałe panie mają styczność z Piotrem co drugi tydzień. Nie bez znaczenia jest też to, że większość z nich pracuje w parach, więc raz przychodzi jedna kobieta z pary, a raz druga, co dodatkowo zmniejsza ich, że tak powiem, czas ekspozycji na żarty Piotra. Przyjmując jeszcze jedno założenie, że Piotr nie żartuje tak za każdym razem, kiedy otwiera usta, można przyjąć, że każda z kobiet wchodząca w interakcję z Piotrem słyszy niestosowne żarty co drugą rozmowę z tym człowiekiem. Wychodzi więc na to, że panie pracujące poza magazynem są pod ostrzałem takich żartów z dużo mniejszą częstotliwością, niż ktoś, kto spędza tam praktycznie cały dzień. Jak myślisz, czy może to być przyczyną tego, że innym kobietom łatwiej jest to ignorować? Albo, że rezygnują z reagowania, mimo irytacji, bo dla nich wdawanie się w dyskusję z tym człowiekiem to gra niewarta świeczki? Bo wiedzą, że zaraz sobie pójdą i będą go miały z głowy, więc nie warto szarpać sobie nerwy?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 listopada 2018 o 11:35

@Lobo86: W części przypadków z pewnością tak jest, zwłaszcza, jeśli chodzi o przypadki niezasadnych oskarżeń. I tak z resztą powinno być- jeśli ktoś kogoś fałszywie oskarża, powinien zostać ukarany, jeśli nie na drodze sądowej, to chociaż przez społeczeństwo. Inaczej jest, jeśli oskarżenia są zasadne ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 listopada 2018 o 11:30

@Hideki: Szczerze mówiąc, to nie sądzę. Piotr wydaje się być typem człowieka, który jest mocny tylko w gębie. Ale na tyle mocny, żeby maksymalnie człowieka wkurzać i zniesmaczać.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
1 listopada 2018 o 11:27

@falcion: Nie stawiam siebie w roli "szanownej pani". Owszem, moja praca ma charakter bardziej biurowy, ale nie tylko- zasuwam też fizycznie, co prawda niewiele, ale to, co nie wymaga użycia widlaków i innych sprzętów, do obsługi których trzeba mieć uprawnienia, robię sama. Nie określałam wieku ani wyglądu, żeby ustrzec się przed zarzutami typu "No tak, bo jakby to był młody i przystojny facet, to byłby to flirt, a że jest starszy, to ci to przeszkadza." albo "No przestań, młody chłopak cię podrywa, a ty strzelasz fochy.". To prawda, że kiedyś był inny stosunek do żartów ze stref seksualnych i może racja, że to nawyk, którego trudno się pozbyć, ale jeśli ktoś ciągle prosi, żeby nie żartować w ten sposób, to chyba w końcu dajesz tej osobie luz z żartami. No nie wiem, ale w każdym razie wydaje mi się, że to nie jest usprawiedliwienie. To jest na takiej zasadzie, jak np. to, że jeden z kolegów notorycznie po wejściu do naszego magazynowego biura zostawiał drzwi otwarte, przez co do biura wpadało zimne powietrze, bo drzwi są dokładnie na wprost bramy, a ta jest niemal ciągle otwarta, bo przyjmujemy przez nią dostawy. Jako, że sporą część dnia zajmuje mi wprowadzanie dostaw do systemu i siedzenie praktycznie bez ruchu w powiewach zimnego powietrza nie jest przyjemne ani zdrowe, zaczęłam zwracać koledze uwagę, że jeśli wchodzi/wychodzi, to byłoby fajnie, gdyby zamykał drzwi. Po trzech razach zapamiętał (prośby kierowałam spokojnie, kulturalnie i po koleżeńsku). Ile razy trzeba komuś powtarzać, żeby przestał żartować w taki sposób, żeby faktycznie przestał? Myślę, że problemem ze mną jest też to, że jestem jedyną kobietą przebywającą w magazynie przez cały dzień, czyli jestem "pod ostrzałem" cały czas, a pozostałe panie, które z nami pracują pojawiają się u nas 1-2 razy dziennie (rekordzistki 4-5 razy dziennie) i spędzają w magazynie po kilka-kilkanaście minut za każdym razem. Są takie, które przychodzą raz na kilka dni. Jeśli więc Piotr zaczepia każdą co któryś raz, to oznacza, że niektóre słuchają takich żartów raz na dwa tygodnie, lub raz na kilka dni, a nie codziennie i być może dlatego są w stanie to ignorować.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
1 listopada 2018 o 10:59

Pomijając chamstwo koleżanki, to dlaczego nie macie kosza na śmieci w łazience? Przecież to nie musi być wielki kosz, są takie niewielkie, idealne do łazienki. Zawsze się nad tym zastanawiam, zwłaszcza, jeśli chodzi o mieszkania kobiet. Przecież to chyba nie jest fajne biegać z każdym patyczkiem do uszu, wacikiem, a już tym bardziej podpaskami do kuchni? Stawiasz taki mały kosz przy toalecie i z żadnymi śmieciami, zwłaszcza tymi niehigienicznymi, nie musisz chodzić do kuchni, a i goście nie mają problemu, bo to jednak dość niezręczne (choć nie tłumaczy zostawiania zużytych podpasek na łazienkowej półce).

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
29 października 2018 o 22:39

@pasjonatpl: Myślę, że andtwo ma całkowitą rację, więc opcja z oficjalnym zgłaszaniem odpada. Szczerze mówiąc, wolałabym zmienić pracę niż brać udział w tych szarpaninach, na skutek których i tak pewnie musiałabym zmienić pracę, bo byłabym wytykana palcem jako ta, co oskarżyła faceta o molestowanie i zniszczyła mu życie przez to, że się nie znam na żartach. Chodzi o to, że generalnie nie lubię takich żartów i tekstów i nie chciałabym wdawać się w takie pyskówki. Jak już pisałam w komentarzach wyżej- pisząc to wszystko chciałam zobaczyć, jak zareagujecie. Czy będziecie jak ludzie u mnie w pracy, którzy albo to ignorują, albo się z tego śmieją, czy zachowanie Piotra obudzi w Was sprzeciw. Na szczęście nie zawiedliście i utwierdziliście mnie w przekonaniu, że moje niezadowolenie jest zasadne. Od jutra zaczynam ostrzej reagować- daję sobie kilka dni. Jeśli to nie podziała przechodzę do stosowania Twoich rad czyli do odpłacania się tym samym- upokorzenie za upokorzenie. Dzięki ;)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
29 października 2018 o 22:29

@nursetka: W Polsce niestety często osoba ostrzegająca przed oskarżeniem o molestowanie w takiej sytuacji jest wyśmiewana i traktowana jako niepoważna a nawet zawistna i chcąca zaszkodzić komuś robiąc mu problemy za zwykłe żarty.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
29 października 2018 o 22:27

@Imnotarobot: Właśnie o to chodzi, że jestem jedyną osobą, która sprzeciwia się takim odzywkom. Wszyscy inni- czy to kobiety, czy mężczyźni, albo to ignorują albo się z tego śmieją- nawet inne kobiety, do których tak się odzywa. Myślę, że najlepiej poskutkowałaby lekcja kultury od innego mężczyzny- i to najlepiej w takiej formie, o której piszesz :)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
29 października 2018 o 22:25

@Bubu2016: Cóż... Po komentarzach potwierdzających zdecydowanie, że moje niezadowolenie nie jest bezzasadne zdecydowałam, że od jutra wdrażam bardziej zdecydowane okazywanie sprzeciwu wobec takim odzywkom. I na pewno wykorzystam Twoją radę z ostrzeżeniem przed oskarżeniem o molestowanie- wcześniej mu to zasugerowałam mówiąc, że gdyby pracował w innym środowisku już zostałby o to oskarżony, ale ewidentnie nie przyniosło skutku. Dzięki (za poprawkę też ;) )

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
29 października 2018 o 22:17

@andtwo: Kiedyś myślałam, że jak się powie to "Weź skończ, bo mnie to nie bawi" z kamienną miną i wkurzonym, poważnym tonem, to to faceta nie nakręca (bo co innego powiedzieć tak, a co innego "hihihi, no weź tak nie żartuj"), ale zaczynam mieć wrażenie, że faceta bawi to, że znalazł się ktoś, kto reaguje jakkolwiek na jego zaczepki (wszyscy pozostali albo to totalnie ignorują albo wręcz się z tego śmieją- zarówno świadkowie jak i kobiety, do których się w ten sposób odzywa). Jak już napisałam w jednym z komentarzy- pisząc tę historię chciałam sprawdzić reakcję ludzi, bo u nas w pracy reakcje są właśnie takie- ignorowanie lub śmiech. Od jutra zdecydowanie zaczynam wdrażać Wasze rady dotyczące mniej kulturalnych reakcji, ale zgadzam się z Tobą w 100% co do tego, że zgłaszanie tego typu zachowań to mi zaszkodzi a nie temu facetowi- dzięki, że to napisałaś, bo już myślałam, że jestem jedyną osobą, która tak to widzi i nie wierzy w sprawiedliwość tego typu.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 22) | raportuj
29 października 2018 o 22:07

@lady0morphine: Szczerze mówiąc, to umieściłam ten wpis tu między innymi po to, żeby sprawdzić reakcję innych ludzi. Tak, jak napisałam w samym wpisie- ten człowiek odzywa się podobnie do niemal wszystkich kobiet z jakimi ma kontakt w firmie (oprócz kobiet wyżej postawionych) i żadna nie wygląda na niezadowoloną. Część to ignoruje, a pozostałe się śmieją jak z najznakomitszych dowcipów, więc zaczęłam się już zastanawiać czy to ze mną może coś jest nie tak, skoro żadna nie wyraża niezadowolenia. Panowie będący świadkami takiego zachowania albo się śmieją, albo też to ignorują, odwracają wzrok. Nic dziwnego, że moje zdecydowane komentarze, że ma tak do mnie nie mówić nie dają efektu, jeśli jestem jedyną osobą, która w ogóle na te jego teksty reaguje. Czasem mam wrażenie, że go to bawi, że w końcu znalazł się ktoś, kto jakkolwiek reaguje. Wciąż jest silne przyzwolenie społeczne na tego typu zachowania, uważane przez wiele osób za nieszkodliwe. W przypadku próby zgłoszenia tego przełożonym lub wyżej, to osoba zgłaszająca staje się tą złą. Albo jest oceniana jako mimoza, która nie potrafi żartować, albo która narobi facetowi problemów za niewinne żarty.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 października 2018 o 17:45

@DziwnyCzlowiek: Nie przeczę- byłam młoda i głupia, ale już się odrobinkę zestarzałam i odrobinę zmądrzałam. Na tyle, żeby w nowej pracy pojawiać się o 06.59, wstawać od biurka punktualnie o 15.00 oraz robić DOKŁADNIE to, co muszę i ani krzty więcej. Obecny szef jest zachwycony, mimo, że w ogóle nie robię nic ponadnormatywnie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 października 2018 o 17:41

@dayana: "to wbrew byciu grażyną biznesu" - zrobiłaś mi tym dzień. Zgadzam się z Tobą w 100%

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
11 maja 2018 o 21:54

@greggor: Sensu nie ma, to fakt. Ale oboje z kolegą serwisantem byliśmy bardzo młodzi (ja w tamtym roku skończyłam szkołę średnią, on rok wcześniej), a babeczka taka już około pięćdziesiątki, więc starał się jakoś grzecznie i kulturalnie ją obsłużyć, zwłaszcza, że nasz ówczesny szef kładł nacisk na profesjonalne i przyjazne podejście do klienta. Na szczęście zmienił podejście po tym jak opowiedzieliśmy co ta kobieta wyprawia (bo nie była to jej jedyna wizyta u nas w takim stylu).

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 maja 2018 o 19:18

@Wilczyca: Ja też tego nie rozumiem. Pomijając kwestie wizerunkowe, o których napisałaś i w których się z Tobą zgadzam, dochodzi jeszcze kwestia tego, że jedną z korzyści płynącą ze współpracy z agencją pracy jest oszczędność czasu potrzebnego na rekrutację, a w naszym przypadku oni tylko wrzucają ogłoszenie- nawet nie robią wstępnej selekcji, bo podsyłają mi wszystkich jak leci i to ja muszę się zastanawiać czy chcę zatrudnić bezrobotnego studenta prawa bez znajomości excela na stanowisko logistyka, którego jednym z trzech głównych narzędzi pracy jest excel.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
9 maja 2018 o 19:14

@timo: Powinna, ale kolega starał się wyjaśnić tej kobiecie dlaczego wymaga od niej konkretnych informacji lub przyniesienia sprzętu, bo ona tego nie chciała zrozumieć.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
9 maja 2018 o 19:11

@bloodcarver: Kolega tak zrobił :D Ale to przy okazji innej awarii, którą nam ta kobieta zgłosiła :D Nie zrozumiała absurdu tej sytuacji.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
8 maja 2018 o 19:57

@manius: Mogliśmy i nawet tak robiliśmy- zlecenia produkcyjne to dokumenty i jak każdy dokument, miały swoją numerację i daty wprowadzenia, więc już po samych datach było widać, że coś jest po terminie. Nie produkowaliśmy zgodnie z numeracją z dwóch powodów: 1. Była grupa klientów, którzy zamawiali ze wskazaniem dłuższego terminu realizacji niż nasz standardowy, np. prosili, żebyśmy dostarczyli towar za 30 dni i najczęściej były to duże zamówienia. Wymóg był taki, żeby wprowadzać zlecenie w tym samym dniu, w którym klient złożył zamówienie, a zwyczajnie bez sensu było dla nas produkować coś, co nie musiało wyjeżdżać od ręki, bo mogliśmy w tym czasie przygotować większą liczbę mniejszych zamówień, dzięki czemu czasem udawało się je dostarczyć przed terminem. A te z długim terminem realizowaliśmy sobie jak nam pasowało czasowo:) 2. Specyfika produkcji była taka, że pod każde zlecenie trzeba było odpowiednio ustawić maszyny (w tym uzbroić je w ciężkie wałki do druku)- zabierało to sporo czasu, więc ustawiając zlecenia tak, żeby drukować po sobie zamówienia wykorzystujące takie same rozmiary wałków lub takie same kolory farb, oszczędzaliśmy mnóstwo czasu na przezbrajanie czy czyszczenie maszyn. Dzięki takiemu kombinowaniu udawało nam się niekiedy wygospodarować czas potrzebny na zrealizowanie dodatkowego zamówienia w ciągu dnia (małego, ale zawsze). @Lolitte- święte słowa, zwłaszcza, jeśli prywatnie Pani Kierownik to narzeczona właściciela tego przybytku. Smutne tylko, że szef nie dbał o swój interes jak należy i pozwalał jej na takie rzeczy, bo to zwyczajnie w ostatecznym rozrachunku było niekorzystne dla niego (a w sumie dla nich obojga, skoro oboje się z tego utrzymują).

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
8 maja 2018 o 19:34

@glupia: Fakt, może to i głupi nawyk, ale jakoś tak wszedł mi w krew właśnie przez kilkuletnią pracę w handlu, co wiązało się z ciągłą korespondencją mailową, często między mailami do klientów pisałam np z kierownikiem produkcji i później to szło do klienta właśnie. A że dbaliśmy o to, żeby klient czuł się dobrze (ale nie aż tak, żeby realizować mu zamówienia w terminie) to i "Klient" zawsze był z wielkiej :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
7 maja 2018 o 21:14

@Leone: Chciałabym móc przyznać Ci rację, ale niestety. Jak już pisałam w jednym z komentarzy wyżej, aktualnie to ja zajmuję się kontaktami z tą agencją przy prowadzeniu rekrutacji do naszego działu. Okazało się, że ta agencja publikuje nasze ogłoszenia tylko na swojej stronie internetowej (nawet nie na profilach na portalach społecznościowych, tylko po prostu na stronie), ewentualnie na znanym darmowym portalu ogłoszeniowym, który aktualnie prowadzi kampanię zachęcającą do szukania pracy/pracowników właśnie za ich pośrednictwem. W związku z tym oni sami mają mały odzew i na wszelki wypadek umawiają wszystkich jak leci najpierw na spotkanie u nich, po czym przesyłają mi CV takiej osoby oraz krótką notatkę (we wszystkich przypadkach notatka mówi o tym, że "to odpowiedzialny, ambitny, zdolny kandydat, który szybko się uczy i swoje umiejętności ocenia w skali 7-9/10" itd w tym stylu). Poza tym jestem pewna, że za każdym razem dzwoniła do mnie ta sama osoba i z pewnością była to osoba, która prowadziła rozmowę (bardzo charakterystyczny sposób wypowiadania się), więc Twoja teoria, niestety, upada. Po drugie, jeśli ktoś się z kimś umawia, to raczej wypadałoby rzucić okiem na CV, chociażby po to, żeby przygotować się do rozmowy. Nie musiała go studiować, ale przejrzeć wypada i warto, żeby nie popełnić gafy- myślę, że profesjonaliści nie pozwalają sobie na takie rzeczy. I w końcu po trzecie- nawet gdyby, to jak ktoś, kto zawodowo zajmuje się zatrudnianiem ludzi może nie pamiętać o tak istotnych sprawach jak badania wstępne czy szkolenia BHP?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
7 maja 2018 o 20:59

@bloodcarver: Teoretycznie tak :) Ale w tej sytuacji naprawdę byłam zażenowana. Rekruterzy często pytają o rzeczy jasno opisane w CV i nic w tym złego, więc gdyby po prostu dopytała o szczegóły to nic. Ale tyle się mówi o tym, że rekruterzy zwracają uwagę na wszystko poczynając od wyglądu CV, na uścisku dłoni kończąc, a tu się okazuje, że, jak 252426 wyżej wspomniała, rekruterka z całości wynotowała tylko nazwisko i numer kontaktowy. Smutne to

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
7 maja 2018 o 20:51

@Lolitte: Tamta kobieta już nie pracuje w tej Agencji. Natomiast moja pozycja umocniła się już na tyle, że szef przerzucił na mnie kolejne rekrutacje jakieś pół roku temu. Od początku utwierdzałam się tylko w przekonaniu, że kolejna nasza Agentka nie weryfikuje, czy kandydaci spełniają nasze wymagania, tylko podsyła nam wszystkie CV jakie dostaje, zachwalając wszystkich pod niebiosa. Na próbę umówiłam się z kilkoma kandydatami, którzy wg mnie nijak nie pasowali do profilu, naiwnie myśląc, że może coś w nich jest, a ja nie potrafię tego dostrzec i moje podejrzenia się potwierdziły. Powiedziałam o tym przełożonemu i zapytałam czy mamy możliwość wymuszenia na Agentkach, żeby przesyłały nam tylko pasujących kandydatów, zamiast mieć pretensje do mnie, że tyle CV podesłały, a ja z większością nawet nie chcę się spotkać. Szef stwierdził, że zawsze tak było i nie sądzi, żebyśmy byli w stanie to zmienić... I to chyba historia na kolejny wpis :)

« poprzednia 1 2 3 następna »