Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Chainsawgutsfucker

Zamieszcza historie od: 7 kwietnia 2014 - 17:54
Ostatnio: 12 grudnia 2018 - 17:29
  • Historii na głównej: 9 z 12
  • Punktów za historie: 4178
  • Komentarzy: 38
  • Punktów za komentarze: 156
 
[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
15 kwietnia 2014 o 16:58

@WodzZblakanyPies: W chemii analitycznej do określenia stężenia jednej substancji czasem używa się drugiej, wykorzystując fakt że reagują ze sobą w określonej proporcji. Np NaOH reaguje z HCl w stosunku jeden do jeden. No, tylko żeby to miało sens musisz znać DOKŁADNE stężenie substancji którą używasz do analizy. I to jest właśnie roztwór mianowany. Nie np 2 molowy NaOH tylko np 2,03104 molowy NaOH. Taki roztwór jest oczywiście dużo droższy. A w chemii analitycznej w której się go używa bardzo ważna jest dokładność i czystość naczyń (jak np odważyłeś sobie 4,50293 grama substancji, wpisałeś tą wartość w protokół ale po drodze do wagi zdmuchnąłeś sobie z szalki 0,00002 grama proszku to potem są błędy w protokole). Także taki roztwór mianowany wlany do biurety, a potem znowu przelany do kolby mianowany już nie jest. Bo trochę wody mogło odparować, bo w biurecie mogły być zanieczyszczenia etc. Generalnie panie laborantki mogły zerwać etykietę "mianowany roztwór NaOH - 2,038126 mola na litr" i nakleić "NaOH - 2 mole na litr" :P @Bryanka U nas tylko niektórzy prowadzący wymagają oddania na końcu protokołu, co często nie jest takie oczywiste i nie raz człowiek dłużej liczy cyferki do protokołu niż robi doświadczenia ;)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2014 o 17:04

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
15 kwietnia 2014 o 15:54

@WodzZblakanyPies: Niestety ale nie ;) Po tym jak koleżanka na zajęciach oblała mi palce kwasem azotowym śmiem bardzo w to wątpić. Inna na laborkach z organicznej radośnie obeszła całą salę trzymając pełną zlewkę i szukając prowadzącego... Na szczęście skończyło się na 10 minutowej przerwie w zajęciach na czas wietrzenia sali. Nie domyśliła się że pod wyciągami pracowaliśmy z jakiegoś powodu. Widziałem też jak koleś zepsuł wielką (3 albo 5 litrową, już nie pamiętam) kolbę mianowanego roztworu NaOH, kiedy po zakończeniu miareczkowania wlał zawartość biurety do kolby.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2014 o 15:58

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
15 kwietnia 2014 o 15:46

@WodzZblakanyPies: U mnie jest i faktycznie wykładowca który dopytuje albo coś robi studentowi łaskę. A sam fakt wyrzucania za niezdanie wejściówki jest argumentowany bezpieczeństwem studentów. W sumie racja. Jeśli nie chciało Ci się nawet poczytać skryptu w którym jest napisane czym będziesz się na laborkach bawił to faktycznie możesz stanowić niebezpieczeństwo dla siebie i innych. W końcu możesz polać kogoś kwasem czy coś. Zresztą różne historie z laborków to materiał na oddzielną wrzutę.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
14 kwietnia 2014 o 17:16

@ziaja: Myślałem kiedyś o tym. Ale to głównie dlatego że jestem dosyć wysoki... a w autobusach z których korzysta ta firma ilość miejsca na nogi jest symboliczna. Także mając te prawie 2 metry wzrostu i pasażera obok często trzeba przyjmować pozycje o których mistrzowie kamasutry i jogini nawet nie słyszeli.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
14 kwietnia 2014 o 16:23

@ShitStorm: To że na czas studiów się przeprowadziłem nie oznacza, że pochodzę ze wsi zabitej dechami gdzie od najbliższego sąsiada odgradzają mnie 2 kilometry pola... Pochodzę z miasta powiatowego, gdzie normalnie mamy bloki (a nawet blokowiska!) czy osiedla domków jednorodzinnych i jakieś tam zasady "obycia sąsiedzkiego" mam. Nie jestem też stereotypowym studentem co żyje i zachowuje się jak zwierzę. Nie drzemy mordy po nocach, nie biegamy po schodach, ani nic. Z drugiej strony jesteśmy normalnymi młodymi ludźmi. Chce też mieć prawo wrócić późno w nocy z imprezy, bez obaw że przechodząc po klatce schodowej o 2 w nocy przywołam policję w sprawie zakłócania ciszy nocnej.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
10 kwietnia 2014 o 13:13

@biala: i co by to zmieniło? i tak i tak pewnie by mi kazali 3 dni siedzieć. Na prawdę nie wnikam co jak i dlaczego, bo rozumiem wszystkie argumenty i w ogóle, ale co to zmienia? Zmarnowano 3 dni mojego czasu. No, dobra jestem studentem, przyniosłem zwolnienia i jakoś to było... A jak ktoś pracuje? Zajmuje się domem albo ma dzieci? 3 dni oderwania go od jego obowiązków i życia, żeby zrobili mu badania trwające łącznie godzinę? To zwyczajny przejaw braku jakiegokolwiek szacunku dla mnie jako pacjenta.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
10 kwietnia 2014 o 13:08

@fak_dak: 60-70% to nie taka mała szansa. Poza tym jak Cie nie wyleczą "normalnym" interferonem to pewnie trafisz na drugą turę - więcej, silniejszych leków, żeby "dobić" wirusa.

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 17) | raportuj
9 kwietnia 2014 o 23:28

@biala: I tego typu biurokratyczne bzdury maja być usprawiedliwieniem dla zmarnowania 3 dni mojego czasu czymś co można załatwić w godzinę?

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 13) | raportuj
9 kwietnia 2014 o 23:05

@fak_dak: Nie ma potrzeby agitowania mnie, ani namawiania do niczego. Od kiedy mam prawa wyborcze głosuję na tych którzy chcą to zmienić.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 10) | raportuj
9 kwietnia 2014 o 22:56

@fak_dak: Tak się też dowiedziałem później, że po prostu jak pacjent spędza te 3 dni w szpitalu to nie płaci za niego oddział tylko ktoś inny czy jakoś tak. Nie orientuje się w tej dziwnej administracji. Ja to wszystko rozumiem i uważam że monopol służby zdrowia jest mega bzdurą... ale cóż.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
9 kwietnia 2014 o 22:46

@MadDog: Pewnie liczyła na odszkodowanie czy coś ;)

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 19) | raportuj
9 kwietnia 2014 o 22:44

@7sins: I to że dźwięk dziwnie się rozchodzi sprawia, że nie mogę NIC zrobić po 22 bo jedna przewrażliwiona babka ma jakieś dziwne jazdy? Poza tym ja tej muzyki nie puszczam jakoś bardzo głośno, nie nak****m też jakimiś prymitywnymi techniawkami gdzie super-głośne basy penetrują beton na 3 metry głęboko i co? Koleś który pracuje na 3 zmiany, więc często śpi w godzinach gdzie ja normalnie funkcjonuje jakoś nie narzeka, chociaż pytałem czy nie przeszkadzam, a babci mieszkającej jeszcze piętro niżej jakoś przeszkadza? Pizze specialnie odbieraliśmy po cichu, żeby nie drzeć mord na klatce w środku nocy. Drzwiami też nie trzaskaliśmy. Na balkonie były normalne rozmowy 2 osób - nie w tracie imprezy. Kumpel po prostu chodzi na fajkę na balkon, bo nie lubi jak mu w mieszkaniu śmierdzi fajami.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
9 kwietnia 2014 o 22:37

@Kumbak: W Poznaniu center pizza - dowożą 24h i mają zajebiste pizze faszerowane

« poprzednia 1 2 następna »