Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

DuzaMi

Zamieszcza historie od: 17 czerwca 2014 - 14:56
Ostatnio: 9 lipca 2015 - 2:24
  • Historii na głównej: 19 z 22
  • Punktów za historie: 12625
  • Komentarzy: 96
  • Punktów za komentarze: 770
 
zarchiwizowany

#67344

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Szlag mnie trafił.
Zwykle mam domofon wyłączony, coby Dziecia mi nie budził, ale wczoraj czekałam na gościa, więc rano przezornie go włączyłam (z komórki dzwonek, też zwykle mam wyciszony, więc mogłabym telefonu nie odebrać). I tak od rana, do przyjścia gościa moje uszy koił dźwięk 11! Tak 11! dzwonków na domofon. Do jasnej ciasnej, czy dla ulotkarzy ściemniających, że poczta, pracowników administracji, światków jehowy na domofonie istnieje tylko numer 1??? Nie można wcisnąć chociażby nr 7??, Czy przyklejona karteczka z czerwonym nawisem "NIE DZWONIĆ", jest niewidoczna? I nie jest to tylko mój problem, koleżanka przebywająca na L4, a również mieszkająca pod nr 1 potwierdziła moje obserwacje. Domokrążcy, nieważne jakiej profesji zlitujcie się!

mieszkanie pod nr 1

Skomentuj (63) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 17 (257)
zarchiwizowany

#66360

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ostatnio często trafiam na historie o kobietach karmiących piersią. Sama od ponad 4 miesięcy karmię, a dziecko moje w tej materii bywa bardzo potrzebowskie i co jakieś 2h "woła" o jedzenie. Z racji tego, że na spacer wyjść, a i czasem załatwić coś trzeba, to staram się wychodzić kilka razy dziennie i wybierać takie pory, że zdąże wrócić do domu lub wybieram takie miejsca, by było się gdzie schować. Jednak i takie gimnastykowanie się nie chroni przed piekielnościami wobec mnie, jak i osób postronnych.
1. Galeria handlowa - raz dziecko rozwyło mi się za jedzeniem już przy wyjściu. Hyc do auta, przystawiam do piersi, a mąż czeka, aż skończymy i dziecko usadowię w foteliku. Nie spodobało się to jednak Panu, który chciał stanąć na naszym miejscu (blisko wejścia) i delikatnie rzecz ujmując domagał się klaksonem, aż w końcu słownie i prawie czynem opuszczenia przez nas parkingu. Cytując "nienażarty gówniarz" go nieinteresował.

Innym razem kiedy karmiłam w samochodzie przed wejściem do galerii, facet co siedział w wyższym samochodzie obok, długo i dziwnie mi się przyglądał, gdy karmiłam dopiero jak weszła do jego samochodu jakaś kobieta to się odwrócił zmieszany (byłam sama).

2 Rodzina i znajomi
Kiedy jestem u kogoś, a dziecko najdzie głód, to proszę o udostępnienie innego lokum, żebym mogła w spokoju nakarmić, jednak wiele razy zdarzało się, że inni goście (też mężczyźni) przenosili się rownież, żeby pozachwycać się maluszkiem, choć ja bym wolała być sama, szczególnie, że teraz dziecko mimo tego, że jest głodne, to łatwo się dekoncentruje i odrywa, zeby popatrzeć na nową twarz, a ja siedzę jak debil z odsloniętą piersią i zachęcam je do kontynuowania posiłku ku uciesze znajomego, że dziecko woli ciocę/wujka, niż cyca mamy.

No i dzisiaj. Odwiedziłam swoje miejsce pracy, bo koleżanka potrzebowała mojej osobistej pomocy. Sprawa okazała się dość czasochłonna i wypadło na porę karmienia. Koleżanka nie robiła problemu, chciała nawet zamknąć drzwi na klucz, jednak jak już się przymierzała żeby podejść do drzwi, to wszedł petent i trafił na mnie z dzieckiem przyssanym do biustu. I jemu i mnie było głupio, ale nie daliśmy po sobie poznać.

3. Park
Mam w okolicy trzy parki, które odwiedzamy z dzieckiem. Jak jest ładna pogoda, a dziecko nachodzi głód, to szukam ławeczki w ustronnym miejscu i otulaczem przykrywam maleństwo, jednak to też spotyka się z falą krytyki i "dobrych rad" starszych pań wmanewrowanych w opiekę nad wnukami. Najczęściej słyszę, że będę miała zimny pokarm, albo od słońca zważy mi się mleko. Tudzeż, że jak będę karmić na rządanie, to dziecko mi wejdzie głowę. Na szczęcie od jawnogrzesznic jeszcze nikt mnie nie zwyzywał.

...

Skomentuj (72) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 105 (319)
zarchiwizowany

#62716

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Myślałam, że chamstwo wobec ciężarnych to mit, że historie na ten temat mogą być przesadzone, ale przyszła kryska na matyska ;)

Z racji tego, że moja ciąża jest zagrożona staram się nie wychodzić z domu, ale dzisiaj sytuacja wymogła na mnie ruszenie swoich czterech liter i udanie się do okolicznego spożywczaka po wodę i jakiś owoc.

Wiem, że Pani ze spożywczego nie musi wiedzieć, że ostatnie kilka dni spędziłam w szpitalu i mam kategoryczny zakaz schylania się, poza tym brzuch mam już tak wielki, że nie widzę własnych stóp i ledwo się toczę.
Weszłam do sklepu, akurat pracownica narzekała na pana "pomagiera", że jej nie pomógł w układaniu towaru, że czegoś tam nie chciał przesunąć, że chamstwo się szerzy i jak można być tak bezdusznym. Generalnie z opisu wyglądało na to, że pani harowała, a pan "pomagier" stał i się patrzył.
Ja w między czasie wybrałam co chciałam, pani kierowniczka niechętnie mnie obsłużyła, pracownica stała obok mnie i wciąż narzekała. Jak przyszło mi płacić, to podczas wyciągania pieniędzy z kieszeni, wypadły mi klucze. Poprosiłam pracownicę, czy mogłaby mi pomóc, bo nie dam rady podnieść, ta zmierzyła mnie wzrokiem i prychnęła " zrobiłaś se bachora to podnoś"... No cóż, nie tylko chamstwo, ale i hipokryzja się szerzy, widać, że w przypadku "pana pomagiera", to pierwsze jest bardzo zaraźliwe

sklepy

Skomentuj (67) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 222 (420)

1