Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Fuksia

Zamieszcza historie od: 5 lutego 2013 - 15:17
Ostatnio: 4 listopada 2016 - 1:30
  • Historii na głównej: 7 z 12
  • Punktów za historie: 4025
  • Komentarzy: 60
  • Punktów za komentarze: 278
 
zarchiwizowany

#72926

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam nienormalnego syna. Pedanta, czyścioszka, a przede wszystkim jest grzeczny. Obecnie ma on 18miesięcy.
Odkąd zaczął chodzić 9miesięcy temu, to sprząta po sobie zabawki, czyści meble, odkurza, myje podłogę mopem, wszystko musi być na swoim miejscu, a nawet krzyczy jak mu zakładam ubranko, które mu sie pasuje. Głównie czynności powtarza po nas, ale ma też swój świat i zasady.

Przykład: krótkie spodenki, 3 razy zmieniane, bo za krótkie, musiały być takie by zakrywały mu kolanka. Ot takie śmieszności, odziedziczone po ojcu.

Co najważniejsze mój syn nie ogląda telewizora, bajek, w sklepie się nie drze i potrafi zrozumieć, że nie wszystko dostanie. Zawsze mu mówię, że jak będzie grzeczny w sklepie to przy kasie będzie mógł sobie coś wybrać. Może być dla niektórych dziwne, ale synek to rozumie.

Gorzej z innymi.
Jestem u lekarza pediatry, jędza totalna ale to oddzielna historia. Dziecko jej nie lubi, i jak tylko ją widzi to przytula się i płacze. Tak i teraz zaczął mi wyć do ucha. Powiedziałam mu, żeby nie płakał tylko się mocno przytulił do mamy. Syn umilkł, za to baba się wydarła, że jak tak można, przecież on za mały, nie wolno tak mówić, że nie rozumie. Chyba nie zarejestrowała, że po mojej prośbie do syna, on umilkł i mocniej się uwiesił na szyi.
Kolejny pediatra. Syn chory i rozmowa o zrobieniu inhalacji. Niestety w syna wstępuje diabeł jak tylko włączam urządzenie, więc tłumaczę, że nie da rady.
"Pani go posadzi przed TV, włączy bajkę i poda". No niestety syn nie jest zainteresowany telewizorem."Niemożliwe, wszystkie dzieci w jego wieku tylko telewizor, telefon, tablet, itp!"

Reszta rodziny jak widzi, że dziecko się słucha i jest grzeczne, sam usiądzie i się bawi po cichu to zarzucają mi, że znęcam się psychicznie nad nim, że ono musi się wyszumieć, wykrzyczeć, dzieci muszą oglądać telewizor, że jest jakiś nienormalny.

Myślę, że w dobie obecnej mody na bezstresowe wychowywanie i tworzenie armii rozwrzeszczanych bachorów, każde grzeczne dziecko uważane jest za nienormalne, a rodzice za potworów bez serca. Jestem coraz bardziej przerażona...

Metoda na nie wychowywanie mediazombii? TV u nas działa od rana do nocy, jest bardziej elementem wystroju i źródłem dźwięków. Syn od urodzenia miał go obok i przestał zwracać na niego uwagę. Albo mam super wyjątkowego syna! :)<skromna>

ach te dzieci

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (74)
zarchiwizowany

#70810

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tak na fali pięknych zmian wprowadzanych przez pis. Głodne dzieci, duże bezrobocie itp.

To ja powiem od drugiej strony, co jest dla mnie przerażające i piekielne.
Kończę w tym roku studia i mam 15 miesięczne dziecko. Chcę iść do pracy od czerwca by zarobić na studia zaoczne magisterskie i "stanąć na nogi" z rodziną, tj. wyprowadzić się na swoje itd.
Ale...
Ale rząd nie zapewnia rodzicom odpowiedniej ilości placówek opiekuńczych publicznych by wrócić po porodzie do pracy. Ba! Są nawet likwidowane kolejne.
Teraz wg nich powinno się czekać do pójścia dziecka do przedszkola, czyli jak dziecko osiągnie 3-4lata. Dziwią się, że kobiety późno rodzą. Też bym się zdecydowała na późniejsze, by mieć pewną pozycję zawodową, własne mieszkanie i przede wszystkim mieć gdzie zostawić dziecko w czasie kiedy wrócę do pracy.

Obecnie czekam w kolejce do żłobka. Jestem w kolejce 288, miejsc w żłobku 55. Ta dam! Ale...
Ale musiałam w teorii zmienić miejsce zamieszkania i zameldowałam siebie z dzieckiem u babci w Warszawie, gdyż u mnie na CAŁY POWIAT nie ma ani jednego publicznego żłobka. Są prywatne, ale to ok 750-900zł miesięcznie, czyli nawet jak pójdę do pracy i zarobie powiedzmy 1500-1600zł to większa część pochłonie opieka młodego.

Więc poczekam zapewne dalej zasilając szeregi bezrobotnych siedząc na dupie w domu z dzieckiem zamiast zarabiać na własną nędzną emeryturę.

Możecie mnie obrażać i minusować do woli. Wygadałam się.

EDIT: Żeby być na górze listy oczekujących, najlepiej mieć 5 dzieci, każde co roku rodzone i najlepiej któreś niepełnosprawne, a i dobrze samemu mieć jakiś stopień niepełnosprawności. Niestety ja mam tylko punkty za samotną matkę, uczenie się i mieszkanie z odprowadzaniem podatków w stolicy. To tylko ujęcie ironiczne, do nikogo nie piję.

MEN z PiSem

Skomentuj (62) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 113 (249)
zarchiwizowany

#57758

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Może to jest wielka piekielność, ale napewno jest to uciążliwe.

Parking pod przychodnią państwową. To, że brak miejsc czy ustawienie tych samochodów nie jest nawet piekielne, kiedy otwarto dodatkowe dwa mini parkingi obok.

Wczoraj podjeżdżam, na pierwszym brak miejsc, to jadę dalej. Niestety by na niego wjechać, trzeba pokonać małe wzniesienie..No właśnie pokonać. Trudno to wykonać kiedy pod warstwą śniegu (ani razu chyba nie odgarnięte, bo ponad kostki mi sięgał)znajduje się lód. Na szczęście trafił się miły Pan kierowca auta za mną, który pomógł wepchnąć auto. Zresztą wjeżdżał za mną i też się "zawiesił" na tej górce. Nawet dostawcze auto, wielkie i ciężkie nie dało razy za pierwszym razem, ani drugim czy trzecim podjechać. Niby nic, ale już denerwuje się człowiek bo zima zimą, ale sypnąć wypada ?

Dzisiaj również musiałam tam zawitać. Nauczona lodem z dnia wcześniejszego, rozpędziłam ciut auto i udało się na raz wskoczyć pod górkę. Nie byłoby tak pięknie, bo już zaparkować nie mogłam. Nawet nie chodzi o kupy/zwały śniegu leżące przez które auto nie przejedzie, ale znowu o lód. Po całości parkingu. Dobrze, że miałam zapas czasu, więc spokojnie mogłam powalczyć 10 min z parkowaniem, bo co chwila się ślizgałam/zakopywałam.

Może tylko mi się tak wydaje, ale pod taką instytucją powinni to choć z raz odgarnąć i posypać czymś. (w tym samym budynku znajduje się przychodnia, poczta i sklep okulistyczny). Parking był na maks 7 aut..na styk zaparkowanych. Mały, robota na 30min, polatać z łopatą i posywać solą/piachem.

Po przychodni podjeżdżam pod centrum handlowe, wielki parking, a więc dużo do odśnieżania. Patrzę, a tam jeździ wielka odśnieżarka i sypie. Wytrwale, co śnieg napada to Pan wytrwale odśnieża. Ani grama lodu (nawet jeżeli był, to posypane i nie dało się odczuć), śnieg praktycznie tylko na bokach. Czyli jak się chce to się da..

Nie żeby tylko "biedny i marudny" kierowca narzekał jak ja, ale piesi też nie lada wyzwanie mieli. Jak nic tylko łyżwy i heja! oczywiście chodnik też nie odśnieżony (ten który z przystanku prowadził do przychodni).

Podobno w każdej rzeczy należy widzieć pozytywne aspekty.
Jak złamiesz/skręcisz/wybijesz/wstaw dowolny uraz po przewróceniu się, jest blisko do lekarza :)

parking pod przychodnią

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 28 (152)
zarchiwizowany

#54934

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na początek wyjaśnienia. Posiadam poczciwe 14letnie autko, które mechaniczne jest cud miód, ale niestety rdza go nie oszczędza. Ostatnio odkryłam dziurę przy wlewie paliwa. Obecnie tankowanie wygląda dziwnie, bo pistolet muszę o 90stopni przekręcić, by paliwo wlatywało dalej, a nie wylewało na ziemię. Tyle tytułem wstępu.

Jako, że sezon wakacyjny, to i mazury się odwiedziło. Koniec sierpnia to i zatankować by wypadało co by te 200km za jednym machem przejechać.

Mała stacyjka gdzieś w środku lasu. Podjeżdżam i ani żywej duszy. Otwieram klapkę, odkręcam i widzę jak z ciemności budynku wyłania się osobnik płci męskiej, wiek raczej już bardzo poważny, z miną "ja wiem lepiej". Podchodzi i z uśmiechem nr 123 pyta czy nie pomóc. No jak już Pan sam się zaoferował to niech mu będzie. Ja biedna niewiasta w potrzebie :) Tłumaczę Panu, żeby lał do pełna, tylko by pistolet pod kątem wsadził, bo jest dziura w miejscu gdzie akurat się kończy. Pan z uśmiechem "dobra, dobra dam radę", choć mina bardziej wyrażała "co za głupia baba będzie mi tłumaczyć jak tankować".

Włożył normalnie i widzę, że już zaczyna naciskać. Tłumaczę jeszcze raz, by przekręcił pistolet o 90stopni. Nie reaguje. Zdążyłam powiedzieć trzeci raz i usłyszałam plusk. Głośny plusk, po czym benzyna radośnie wypłynęła spod auta. Pan zajęty oglądaniem chmur w kształcie królika i nie widzi.
Mówię, żeby przestał lać bo wylewa wszystko. Panika w oczach Pana level 99 po czym oddał mi pistolet i uciekł, mistrz olimpijski by się zawstydził, widząc taki sprint :) Gdzieś w połowie doleciały do mnie słowa "Pani to chyba lepiej wie jak to coś tankować:)"

A wystarczyłoby posłuchać "głupiej baby", co jednak lepiej zna własne auto :)

stacja paliw gdzieś na mazurach

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 94 (240)
zarchiwizowany

#47021

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tak czytam Was od dawna, to nie będę bierna i też coś dodam, choć u mnie najwięcej historii jest na drodze z racji bycia świeżym kierowcą (to i przepisowa jazda...zazwyczaj:) )

Z tego miejsca chciałabym pozdrowić wszystkich Panów, którzy mijali mnie na skrzyżowaniu w Warszawie i nie pomogli zepchnąć mi auta z środkowego pasa. Toż przecież to piękne widowisko patrzeć na męczącą się kobietę co sama steruje kierownicą i jeszcze pcha 1,5 tonowy ciężar. Brakowało mi tylko, by ktoś zdjęcia robił...choć może mi coś umknęło..

Brawa dla Pana prowadzącego autobus, który stanął obok i trąbił na mnie.. pomimo, że przepchnęłam auto na odległość 20m za przystanek, by nie przeszkadzał, a ten pas akurat się kończył więc nikomu nie zawadzałam.
Chciałabym powiedzieć Panu, że przepraszam, iż nie zainstalowałam funkcji skrzydeł w moim nissanie i nie nauczyłam go latać, by przefrunął na chodnik obok, bo wepchnąć go sama nie dałam rady.

Miło, że jedyną osobą, która przez 10 min się zainteresowała był uroczy starszy Pan, za co bardzo mu dziękuję, bo pewnie do teraz bym tam stała. I studencikowi chudemu za pomoc, który był jedyną osobą, która zareagowała na wołanie o pomoc. Cóż mijające nas karczki by sobie łapki pobrudzili jeszcze..

Ja wiem i przepraszam za to, że nie jestem blondynką z długimi nogami ważącą 40 kg (nie mam nic do takich osób!), bo może wtedy od razu by ktoś podbiegł z pomocą.

Mężczyźni, czy tak trudno pomóc kobiecie przy aucie ?? Czy mentalność się na tyle zmieniła, a w sumie nastała całkowita obojętność...?

skrzyżowanie w Warszawie

Skomentuj (70) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 108 (256)

1