Profil użytkownika
Jaladreips
Zamieszcza historie od: | 12 września 2016 - 13:49 |
Ostatnio: | 16 stycznia 2020 - 11:10 |
- Historii na głównej: 3 z 4
- Punktów za historie: 765
- Komentarzy: 1195
- Punktów za komentarze: 7249
Zamieszcza historie od: | 12 września 2016 - 13:49 |
Ostatnio: | 16 stycznia 2020 - 11:10 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Autorze - mam do ciebie pytanie związane z twoją profesją. Pewien przewoźnik z południa Polski, nie będę mówił który, zatrudniał swego czasu na kontrolerów ludzi po wyrokach, generalnie nieokrzesanych bandziorów. Niejednokrotnie byłem świadkiem jak znęcają się psychicznie nad pasażerami, nieważne czy ci mieli bilet czy nie. Raz widziałem jak starszej pani powiedzieli, że powinna już w grobie leżeć a nie tramwajami jeździć, a innym razem grozili pobiciem i gwałtem analnym młodemu, lekko zniewieściałemu chłopakowi, którego nazywali ciotą i cwelem. Co sądzisz o takich praktykach i czy są one nadal powszechne wśród przedstawicieli twojego zawodu?
@flake92: Oczywiście, że nie wszyscy pracodawcy to wyzyskiwacze. Sam spotkałem takich 4, a dla jednego pracowałem przez rok. To w sumie temat na historię, opiszę. Teraz najgłośniej płaczą właśnie ci wyzyskiwacze, że ludzie od nich odeszli. Pistolet do głowy przystawiała im sytuacja życiowa - rodzina na utrzymaniu. Pracodawca-wyzyskiwacz o tym wiedział, wyciskał z pracownika coraz więcej i powtarzał "jak ci nie pasuje to się zwolnij". Przyszło 500+, człowiek dostał pieniądze, od wyzyskiwacza odszedł, a ten teraz płacze, że pracowników nie ma.
A ja wam powiem, że bardzo dobrze że jest 500+, bo teraz pracodawcy - wyzyskiwacze, janusze biznesu i cwaniaczki - jeśli będą chcieli mieć pracowników, będą im musieli zacząć płacić jak ludziom. 1. Taa, 1500zł na rękę, a oprócz kasy to przy okazji niech wyczyści kible, pomyje gary i zmyje podłogę. Nie dziwię się, że nikt nie chce. 2. Praca na magazynie - 6 dni w tygodniu, po 10 godzin, zarobisz 1800zł. Ponownie się nie dziwię, że nie ma tłumów. 3. Taa, znam tych wszystkich sadowników i plantatorów. Zeszłego lata chyba byli wszyscy zdziwieni, że nie ma ludzi do zbierania truskawek na akord za 2zł za koszyczek.
Wiecie co jest najlepsze? Że w hotelach, hostelach, motelach i pensjonatach w miastach, miasteczkach, wioskach, miejscowościach turystycznych, słowem WSZĘDZIE, internet jest w standardzie, a w wielkim, wspaniały Ą Ę Mariottcie w Warszawie pół-wypłaty-za-noc, internet jest dodatkowo płatny.
@Imnotarobot: Rozumiem. Wychowano cię tak, byś nie miała poczucia własnej wartości i pozwalała sobie srać na głowę. Korpo szukają takich ludzi, idealnie byś się nadawała jako trybik w maszynie i mentalny worek treningowy dla sfrusrtowanego managera. Mógłby się na tobie wyładowywać codziennie przy całym zespole, a ty byś myślała że tak ma być.
Jakiś głupi i lewacki zwyczaj, pozbawiony dodatkowo sensu. 1. Jak ktoś ma bilet miesięczny to i tak płaci. 2. Jak ktoś ma samochód to i tak pojedzie samochodem. Komfort, bo jedziesz sam i czas - wiem po sobie, na pierwszym roku studiów dojeżdżałem autobusami - godzina i 40 minut w jedną stronę. Na drugim już miałem auto - 20 minut. 3. Nie wiem jaka idea przyświeca temu lewackiemu zwyczajowi, ale przypuszczam że ochrona środowiska. Biorąc od uwagę, że w ten dzień nie pojedzie jakiś tam malutki procent samochodów osobowych, to nadal jeżdżą autobusy, tiry, dostawczaki, latają samoloty, pływają statki, pracują fabryki i elektrownie.
@Imnotarobot: Jakbyś zrobiła coś nie tak w pracy, to wolałabyś żeby szef ci to powiedział na osobności, czy żeby cię "zjechał" przy wszystkich pracownikach?
Idioci wyżej... Zanim zaczniecie komentować i oceniać, najpierw obejrzyjcie ten odcinek. http://player.pl/programy-online/kuchenne-rewolucje-odcinki,114/odcinek-3,szczecin-aramia,S13E03,58827.html Jak przypuszczam, to o ten autorowi chodzi. W tym odcinku wręcz nie była sobą, taka milutka i usłużna. Gdzie indziej to patelnie latały w powietrzu, a tu tylko delikatne uwagi typu "macie średnio czysto".
@margotek: @Imnotarobot: Czytajcie ze zrozumieniem. Mówię, że problemem jest burackie zachowanie baby, a nie to, że na ćwiczenia trzeba chodzić a jak się nie chodzi to informować. Mogła mu powiedzieć swoje zastrzeżenia na osobności, po zajęciach lub przed, a nie robić szopkę i przy całej grupie próbować karcić dorosłego człowieka jak dziecko. Mogła go wykreślić i miałaby rację, a nikt nie miałby prawa mieć zastrzeżeń. Powtarzam - problemem i piekielnością jest burackie zachowanie baby.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 września 2016 o 14:40
@pphntf: Cywilizowani ludzie załatwiają sprawy na osobności, bez uszczypliwych uwag, bez dogadywania i bez wywyższania się. Cywilizowany prowadzący, po zakończeniu zajęć poprosiłby studenta by chwilę został i na spokojnie pogadał, zapytał o powód nieobecności, powiedział że to niedopuszczalne, że powinien zgłosić wcześniej. Natomiast głupie babsko i wystrzelonym w kosmos ego najpierw zadało pytanie, na które nie dało odpowiedzieć, a potem wywyższało się porównując studenta do siebie, a gdy student nie pozwolił się poniżać, poleciało na skargę i w towarzystwie uczelnianych władz kazało się przepraszać. I jeszcze te szopki z wpisem do indeksu. Czy tak się zachowuje poważna, dorosła osoba na stanowisku nauczyciela akademickiego?
"a kurat" Tego jeszcze nie grali...
@Grejfrutowa: Prowizja ewentualnie, jeśli ma tak w umowie.
Nauczyciel pisze "zakluczył"... Ja pier...
Posiadanie gówniaków daje +10 do buractwa.
Pytanie brzmi, czy jesteś właścicielką firmy, czy pracownikiem? Jeśli pracownikiem to sprawa oczywista - masz wolne i masz to w dupie. Ale jak jesteś właścicielką, to może właśnie ci przeszedł koło nosa konkretny zysk.
Już pierwsze zdanie jest piekielnością. Kobietom nie powinno być wydawane prawo jazdy.
Ustępowanie starszym nie ma nic wspólnego z uprzejmością. To noszący znamiona komunizmu zwyczaj wynikający z błędnego przekonania, że im się należy. Tylko czy naprawdę im się należy? Popatrzmy... Ja o 6 rano jadę do pracy, gdzie będę ciężko pracował. Dzień wcześniej też ciężko pracowałem i nazajutrz też będę. Muszę jechać o 6 rano, nie mogę później. Gdzie jadą starsi ludzie o 6 rano? Jadą do kościoła, potem do przychodni pobrylować w poczekalni, potem na targ. Mogą jechać później, kiedy nie ma już tłoku, ale nie - muszą z samego rana. Druga sprawa - ja za bilet płacę 100% jego ceny, oni płacą 50% albo wcale. Zostając przy komunistycznych kategoriach myślenia - komu się bardziej należy? Człowiekowi, który jedzie ciężko pracować i płaci 100% ceny biletu, czy człowiekowi, który jedzie sobie na wycieczkę i płaci 50% ceny biletu albo wcale? Odchodząc od komunistycznych kategorii myślenia i przechodząc w normalne - zająłem sobie miejsce i usiadłem. Nie mam obowiązku nikomu ustępować i nikt nie ma prawa ode mnie tego wymagać. Są specjalne miejsca dla ludzi starszych i takowe rzeczywiście im się należą, więc jak ktoś zajmie takie miejsce, to wtedy mają prawo poprosić o jego zwolnienie. Wtedy i tylko wtedy.
@pphntf: Takie dogaduje: - No wiesz? No... No... - cmokała, chrząkała, kręciła głową a ton protekcjonalny jak do dziecka - a jak ja bym sobie tak nie przychodziła, to co? No i typ chciał wytłumaczyć czemu go nie było, a rura mu w słowo weszła.
@pphntf: A jakie bezczelne odzywki? Od kiedy stwierdzenie faktu, że wykładowca to zawód, za wykonywanie którego płaci się pieniędzmi, to bezczelna odzywka? Koleś studiuje i pracuje, może ma problemy w życiu, może ma dziecko i żonę albo chorych rodziców na utrzymaniu, z materiałem na studiach sobie radzi, nie może na każde zajęcia przyjść bo musi pracować, a tu takie wredne, złośliwe i nadęte babsko mu dogaduje przy całej grupie...
@Czarnechmury: Czyli wykładowca ma prawo poniżać studenta przy całej grupie, a studentowi nie wolno nic powiedzieć, bo automatycznie staje się bezczelny?
@Leone: Studenci to nie dzieci, mają swoje życie i swoje sprawy oprócz uczelni, wielu musi pracować, niektórzy mają już domy na utrzymaniu i nie zawsze mogą być na wszystkich zajęciach. Studia to nie gimnazjum, jak zauważył autor i na studiach frekwencja nie jest najważniejszym ani nawet średnio ważnym czynnikiem. Nauka na studiach biegnie zupełnie innym rytmem niż w szkole podstawowej albo średniej, o czym często zapominają zarówno wykładowcy jak i studenci. Ot taki przykład ode mnie. Filologia angielska. Był koleś, który nie opuścił nigdy żadnych zajęć. Nawet jak cała grupa sobie odpuszczała, on jako jedyny zostawał, a wykładowca przychodził i się dziwił. Koleś siedział, rył, kuł na pamięć i udało mu się zaliczyć pierwszy semestr. Na koniec drugiego był duży egzamin z praktycznego języka angielskiego, podzielony na części - gramatyka, słownictwo, pisanie, mówienie, czytanie ze zrozumieniem i słuchanie. NIE ZALICZYŁ ANI JEDNEJ CZĘŚCI! Dwie poprawki, potem terminy warunkowe - to samo. No i nara, wyjazd z uczelni! 100% frekwencji i kucie na pamięć mu nie pomogło, bo powtarzam za autorem - studia to nie szkoła.