Profil użytkownika
JezdzeUzywanymVolvo ♂
Zamieszcza historie od: | 26 lutego 2011 - 16:04 |
Ostatnio: | 29 marca 2015 - 22:42 |
Gadu-gadu: | 10741384 |
- Historii na głównej: 6 z 12
- Punktów za historie: 5272
- Komentarzy: 72
- Punktów za komentarze: 507
zarchiwizowany
Skomentuj
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Tydzień temu zainstalowałem bezprzewodowy dzwonek, przycisk przymocowany do wejścia na posesję. Wczoraj w nocy (zaraz przed północą) ktoś zadzwonił do furtki. Do czasu kiedy wyszedłem ani dzwoniącego ani dzwonka (sam przycisk, głośnik jest w domu) już nie było.
Zastanawiam się tylko po co?
Zastanawiam się tylko po co?
dom
Ocena:
-9
(25)
zarchiwizowany
Skomentuj
(12)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Pozdrawiam środkowym palcem gościa, który wyrwał mi z rąk wypchaną kopertę (białą) po czym oddalił się z nią pospiesznie w kierunku jemu tylko wiadomym.
Przykro mi że nie znajdziesz w niej pieniędzy, ale mam nadzieję że podobają Ci się moje zdjęcia ;)
Przykro mi że nie znajdziesz w niej pieniędzy, ale mam nadzieję że podobają Ci się moje zdjęcia ;)
Lublin
Ocena:
141
(235)
zarchiwizowany
Skomentuj
(27)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Krótko o szufladkowaniu ludzi.
Jestem teraz na etapie wyboru uczelni i skłaniam się w stronę Uniwersytetu Przyrodniczego. Jakieś dwa tygodnie temu spotkałem starego znajomego, który studiuje medycynę i zaczęliśmy siłą rzeczy o studiach gadać:
[Z]najomy - No i gdzie się wybierasz?
[J]a - Pewnie na Przyrodniczy na Ogrodnictwo.
[Z]- Yyy, wiesz, muszę już lecieć.
Od tej pory kiedy widzi mnie na mieście udaje że mnie nie zna,czy wręcz przechodzi na drugą stronę ulicy(?!). Od innych znajomych dowiedziałem się że zaczął mówić o mnie jako o "tym wieśniaku".
Czyżby to studia zaczęły świadczyć o wartości człowieka?
Jestem teraz na etapie wyboru uczelni i skłaniam się w stronę Uniwersytetu Przyrodniczego. Jakieś dwa tygodnie temu spotkałem starego znajomego, który studiuje medycynę i zaczęliśmy siłą rzeczy o studiach gadać:
[Z]najomy - No i gdzie się wybierasz?
[J]a - Pewnie na Przyrodniczy na Ogrodnictwo.
[Z]- Yyy, wiesz, muszę już lecieć.
Od tej pory kiedy widzi mnie na mieście udaje że mnie nie zna,czy wręcz przechodzi na drugą stronę ulicy(?!). Od innych znajomych dowiedziałem się że zaczął mówić o mnie jako o "tym wieśniaku".
Czyżby to studia zaczęły świadczyć o wartości człowieka?
Ocena:
187
(309)
zarchiwizowany
Skomentuj
(13)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia o piekielnym rodzicu.
Wczoraj wracałem późnym popołudniem(ok. 19.30) do domu. Z naprzeciwka idą, jak wywnioskowałem, ojciec z córką(nie potrafię dokładnie określić wieku ale myślę że ok. 2-3 lata). Wtem przystają, mała mówi że chce się jej siku.
[O]jciec "To przytrzymaj się taty, kucnij i zrób siusiu."
Dziewczynka posłuszna poleceniu ojca odlała się na samym środku chodnika.
Małej nie potępiam- za mała była żeby do końca zdawać sobie sprawę, że robi coś złego. Zastanawia mnie tylko skąd facet wytrzasnął takie metody wychowawcze?
Wczoraj wracałem późnym popołudniem(ok. 19.30) do domu. Z naprzeciwka idą, jak wywnioskowałem, ojciec z córką(nie potrafię dokładnie określić wieku ale myślę że ok. 2-3 lata). Wtem przystają, mała mówi że chce się jej siku.
[O]jciec "To przytrzymaj się taty, kucnij i zrób siusiu."
Dziewczynka posłuszna poleceniu ojca odlała się na samym środku chodnika.
Małej nie potępiam- za mała była żeby do końca zdawać sobie sprawę, że robi coś złego. Zastanawia mnie tylko skąd facet wytrzasnął takie metody wychowawcze?
Ocena:
133
(185)
zarchiwizowany
Skomentuj
(11)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia z piekarni.
Pieczywo zawsze kupuję w tym samym sklepie, jest sprawdzony, a wypieki są wręcz wyśmienite. Sklep prowadzi pewna starsza pani, bardzo sympatyczna. Dawno temu, kiedy jeszcze nie wyrobiłem sobie tak ciętego języka, zatrudniła drugą ekspedientkę (miała kłopoty ze zdrowiem i potrzebna była jej pomoc). Tyle tytułem wstępu.
Pewnego dnia wchodzę do sklepu i standardowo kupuję chleb, kilka bułek i różne takie. razem wyszło coś około 12 zł. Zapłaciłem banknotem 20zł, dostałem resztę(mam zaufanie do sklepu więc zwyczajnie wziąłem pieniądze i odszedłem od lady)jednak jakieś dwa kroki później spojrzałem na kwotę w mojej ręce - brakowało 5 zł. Myślę sobie, no nic, każdemu się zdarza, poza tym dziewczyna pracuje od niedawna, to jakoś sprawę wyjaśnię.
[J] Przepraszam, ale zapomniała mi Pani wydać 5 złotych reszty.
[E] (opryskliwie) Mhm, tak, na pewno, założę się że jak wyszedłeś ze sklepu(? ledwo odszedłem od lady?) to sobie gdzieś schowałeś i teraz mnie o kradzież oskarżasz.
[J] Z całą pewnością, nie, ale chciałbym żeby Pani przeliczyła kasę.
[E] Jak będę miała ochotę to przeliczę
[J] Tu nie chodzi o Pani ochotę, tylko o brakujące 5 złotych.
Po jakiś 10 minutach w miarę spokojnej przepychanki słownej(pomijając nazwanie mnie małym wyłudzaczem(miałem 14 lat)). Piekielna zgodziła się przeliczyć kasę po skończeniu pracy czyli o 17.
Jak się domyślacie przyszedłem wcześniej żeby dopilnować, ale zastałem zamknięte drzwi. Po powrocie właścicielki, ekspedientka została zwolniona(podobno nie tylko ja zostałem "orżnięty" przy wydawaniu reszty). Pieniądze odzyskałem, a piekielnej nigdy już nie spotkałem.
Pieczywo zawsze kupuję w tym samym sklepie, jest sprawdzony, a wypieki są wręcz wyśmienite. Sklep prowadzi pewna starsza pani, bardzo sympatyczna. Dawno temu, kiedy jeszcze nie wyrobiłem sobie tak ciętego języka, zatrudniła drugą ekspedientkę (miała kłopoty ze zdrowiem i potrzebna była jej pomoc). Tyle tytułem wstępu.
Pewnego dnia wchodzę do sklepu i standardowo kupuję chleb, kilka bułek i różne takie. razem wyszło coś około 12 zł. Zapłaciłem banknotem 20zł, dostałem resztę(mam zaufanie do sklepu więc zwyczajnie wziąłem pieniądze i odszedłem od lady)jednak jakieś dwa kroki później spojrzałem na kwotę w mojej ręce - brakowało 5 zł. Myślę sobie, no nic, każdemu się zdarza, poza tym dziewczyna pracuje od niedawna, to jakoś sprawę wyjaśnię.
[J] Przepraszam, ale zapomniała mi Pani wydać 5 złotych reszty.
[E] (opryskliwie) Mhm, tak, na pewno, założę się że jak wyszedłeś ze sklepu(? ledwo odszedłem od lady?) to sobie gdzieś schowałeś i teraz mnie o kradzież oskarżasz.
[J] Z całą pewnością, nie, ale chciałbym żeby Pani przeliczyła kasę.
[E] Jak będę miała ochotę to przeliczę
[J] Tu nie chodzi o Pani ochotę, tylko o brakujące 5 złotych.
Po jakiś 10 minutach w miarę spokojnej przepychanki słownej(pomijając nazwanie mnie małym wyłudzaczem(miałem 14 lat)). Piekielna zgodziła się przeliczyć kasę po skończeniu pracy czyli o 17.
Jak się domyślacie przyszedłem wcześniej żeby dopilnować, ale zastałem zamknięte drzwi. Po powrocie właścicielki, ekspedientka została zwolniona(podobno nie tylko ja zostałem "orżnięty" przy wydawaniu reszty). Pieniądze odzyskałem, a piekielnej nigdy już nie spotkałem.
piekarnia
Ocena:
149
(169)
zarchiwizowany
Skomentuj
(4)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia sprzed wielu lat.
Miałem wtedy coś koło 6-7 lat. Rzecz działa się w lany poniedziałek, albo zaraz przed świętami. Jako że lany poniedziałek, tradycja, dziewczyny trzeba oblać itp. uskrobawszy trochę grosza poszliśmy z kumplem do apteki w celu zakupienia tzw. "armaty" czyli strzykawki 0,5 litra. Wchodzimy więc do sklepu i prosimy rzeczoną "broń"
[A]ptekarka: Nie sprzedam wam.
[M]y: Ale dlaczego?
[A]: Nie sprzedam i już.
[M]: Ale to przecież strzykawka na lany poniedziałek.
[A]: Ja już was gnojki znam, lany poniedziałek, a potem narkotyki będą sobie wstrzykiwać.
Dziwi mnie jedno: kto jej zdaniem wstrzykuje sobie narkotyki półlitrową strzykawką? Poza tym w naszym wieku nie wiedzieliśmy nawet do końca co to są te całe "narkotyki".
Miałem wtedy coś koło 6-7 lat. Rzecz działa się w lany poniedziałek, albo zaraz przed świętami. Jako że lany poniedziałek, tradycja, dziewczyny trzeba oblać itp. uskrobawszy trochę grosza poszliśmy z kumplem do apteki w celu zakupienia tzw. "armaty" czyli strzykawki 0,5 litra. Wchodzimy więc do sklepu i prosimy rzeczoną "broń"
[A]ptekarka: Nie sprzedam wam.
[M]y: Ale dlaczego?
[A]: Nie sprzedam i już.
[M]: Ale to przecież strzykawka na lany poniedziałek.
[A]: Ja już was gnojki znam, lany poniedziałek, a potem narkotyki będą sobie wstrzykiwać.
Dziwi mnie jedno: kto jej zdaniem wstrzykuje sobie narkotyki półlitrową strzykawką? Poza tym w naszym wieku nie wiedzieliśmy nawet do końca co to są te całe "narkotyki".
apteka, Kraśnik
Ocena:
194
(216)
1
« poprzednia 1 następna »