Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Kri

Zamieszcza historie od: 3 marca 2011 - 22:22
Ostatnio: 13 listopada 2012 - 14:00
  • Historii na głównej: 3 z 4
  • Punktów za historie: 1587
  • Komentarzy: 5
  • Punktów za komentarze: 54
 

#42135

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Świeża historia prosto z pracy.

Pracuję jako host-kelner w jednej restauracji z polsko-rosyjską kartą. Ogólnie nigdy nie mieliśmy sytuacji, które by się nadawały do opisania na tym serwisie, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz.

Około południa do knajpy przybyła dość nietypowa para i zazwyczaj staram się nie oceniać ludzi po okładce, ale widząc łysego dresika w ortalionie z czapką przyklejoną do tylnej części głowy i daszkiem precyzyjnie wskazującym do góry oraz dziewczynę w mini (w taką pogodę?), kozaczkach z lateksu i czarnymi przedłużanymi włosami - po prostu wiedziałem że coś się będzie działo.

- Dzień dobry, witamy w Nazwa_Restauracji, zapraszam do stolika - i wskazuję stolik.
W odpowiedzi usłyszałem tylko jego tępe, przygłupowate "no", a od niej podejrzany chichot.

Karty podałem, następnie zauważyłem że karty odkładają - znaczy wybrali - idę zebrać zamówienie. Dla niego Węgier, dla niej Eskalopki z borowikami. O dziwo żadnych podejrzanych ruchów. Może się myliłem?
Ruch w knajpie dość mały, więc danie zostało przyrządzone ekspresowo. Idę po wydanie, wszystko pięknie, ślicznie, zanoszę. Staję przed stolikiem, dyktuję nazwę dania dla panny, stawiam, dyktuję nazwę dania dla pana, stawia... i w tym momencie talerz z daniem dostał od spodu, co poskutkowało ubrudzeniem ubrania, podłogi, stolika i delikatnie miss plastik.

Koleś od razu się poderwał, twarz na odległość 5cm od mojej i wiązanka przekleństw i pytań o obicie twarzy w dość wulgarny sposób. Koleś widocznie z siebie dumny, patrzy na miss plastik, ona uradowana że ma takiego cool i odważnego faceta, a ja stoję w szoku i nie bardzo wiem co mam z tym fantem zrobić.
- No to teraz ziomuś lecisz, pędzisz, ma być nowy za 2 minuty urwa, bo jak nie to wiesz urwa, no...
Speszony, ale spoko, idę, oni uchachani, ucieszeni z siebie, w drzwiach wydawki, spotykam kucharza i tłumaczę sytuację.
- Pójdę z deliwentem pogadać.

Tutaj trzeba trochę powiedzieć o naszym kucharzu - koleś ma 1.95 wzrostu, waży ok 120 kg, ale nie z powodu nadwagi, a z powodu ogromu masy mięśniowej jaką posiada, łeb łysy bo wg niego wygodniej w kuchni tak. W porównaniu z kolesiem który przyszedł (na oko jakieś 60 kilo wagi przy 175cm) to dwa różne światy.

Wyglądam i przysłuchuję się rozmowie. Dresik biały jak ściana, głowa spuszczona w dół i potulnie słucha wykładu na temat poszanowania cudzej pracy, miejsca, innych osób, nie noszenia czapki w pedalski sposób i do tego w pomieszczeniu. Ogólnie miły dla ucha wykład przez dobre 10 minut, po czym Kucharz kazał przynieść mi zmiotkę, miotłę, papier, mop i detergent i elochłopaczek wszystko ładnie wysprzątał, po czym został obciążony za pranie stroju kelnera, zniszczenie talerza, jedzenie i grzecznie wyproszony z restauracji.

Gwoli ścisłości - Kucharz może sobie pozwolić na takie zachowanie i szef go za to nie gnoi. Pan M z tej opowieści, czyli nasz prawie 2-metrowy byk kucharz, jest właścicielem tej restauracji.

W-Wa adult

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1333 (1369)

#10347

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Stojąc w kolejce w pewnym markecie byłem świadkiem sytuacji z kasy obok, takiej w której obowiązuje pierwszeństwo dla kobiet w ciąży i niepełnosprawnych.
Kasjerka kasuje jakąś kobiecinę, za nią chłopak i dalej dziewczyna, oboje na oko z 20 lat.
W pewnym momencie podchodzi do kasy kobieta z widocznym brzuszkiem, trzymając ledwo 5 produktów w ręku i prosi o przepuszczenie, dziewczyna przepuszcza bez problemów, za to chłopak strzelił do kobiety tekst, którego chyba ona nie zrozumiała, jednak mi opadła kopara:

- Co? Mam panią przepuścić? Czytam piekielnych, zaraz mi się wpieprzy ukryty gdzieś pani mężulek z 2 koszykami, mowy nie ma!

Babka jakby zobaczyła kosmitę, ale ja i dziewczyna z kolejki gały jak spodki i szczęka na ziemi. Jednak po upomnieniu przez kasjerkę chłopak puścił kobietę. Żadnych dodatkowych 'ukrytych wózków' nie było.

market

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 569 (695)
zarchiwizowany

#10683

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia jaką miała moja koleżanka w aptece, znowu o tabletkach i religii ale tym razem dość ciekawie.

Koleżanka jak to na studentkę przystało, dużo kasy nie ma i zawsze szuka po aptekach te parę groszy taniej tabletek, jakby nie patrzeć, te 2-3 złote mniej to zawsze jakiś zaoszczędzony pieniądz. Wypatrzyła ostatnio aptekę gdzie tabletki które bierze stały dosyć tanio, więc niewiele się zastanawiając odwiedziła ową aptekę. Za ladą starsza babka, na oko z 60-65 lat.

[K]oleżanka: Dzień dobry, chciałam zrealizować receptę
[A]ptekarka wzięła receptę do ręki, przeczytała, poszła na chwilę na zaplecze i wraca z pustymi rękami
[A] Nie sprzedam tego pani
[K] Czemu?
[A] Bo to nie po bożemu! Jak tak można! Bez ślubu i...
[K] Skąd pani może wiedzieć że bez ślubu?
Aptekarka zamarła i zaczęła doglądać rąk koleżanki w poszukiwaniu obrączki, jednak sprytna koleżanka schowała ręce pod ladę
[A] Ale taka chemia! Niszczyć sobie organizm i ciało które bóg nam dał!
[K] Czyli twierdzi pani, że nie sprzeda mi tabletek antykoncepcyjnych bo to WEDŁUG PANI RELIGII nieprawidłowe? To co przepraszam bardzo, robi pani na tym stanowisku?
[A] Praca...
[K] Poza tym, to nie jest moja religia, więc proszę mi nie narzucać swojej. Według mojej religii tacy starzy ludzie powinni być usuwani zaraz po ukończeniu okresu produkcyjnego i wykorzystani jako nawóz do kwiatków. Chciałaby pani żebym to JA narzucała swoją religię? I może pani mi odpowie, jak coś co powstało 2000 lat temu może mi zabraniać używania przedmiotu który powstal ledwie 50 lat temu?

Koniec końców Aptekarka praktycznie siedziała cicho z otwartymi ustami, nie mogła nic z siebie wykrztusić (a zazwyczaj takie babska mają słowotok godny lektorów) i najwyraźniej to koleżanka była w tej historii piekielna, ale tabletki wywalczyła (po interwencji innej aptekarki z zaplecza)

W sumie sam nadal się zastanawiam nad ostatnim pytaniem :)

Apteka

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 123 (177)

#7499

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja z herbaciarni, gdzie serwuje się głównie bardzo wymyślne i egzotyczne herbaty.
Przychodzi[K]lient, niczym nie różniący się od innych, rozsiada się na fotelu przy stoliku. Podchodzi do niego [G]ospodyni.

G: Witam w Herbaciarni X, w czym mogę służyć?
K: Liptona (bez żadnego proszę, dzień dobry)
Gospodyni zdębiała i tłumaczy:
G: Ale my tu nie sprzedajemy zwyczajnej herbaty, proszę zajrzeć do karty i zastanowić się nad wyborem, polecam...
K: Jak to nie ma?! - Przerwał - Co to kur** za herbaciarnia jak, herbaty nie ma?!
G: Ale...
K: Dupa nie ale!
Koleś wstał, wziął kurtkę i na odchodne rzucił:
K: GÓWNO NIE HERBACIARNIA, NIE ZNACIE SIĘ CO TO HERBATA JEST!!

herbaciarnia

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 515 (665)

1