Profil użytkownika
Nocnica ♀
Zamieszcza historie od: | 21 kwietnia 2015 - 12:03 |
Ostatnio: | 20 września 2015 - 20:02 |
- Historii na głównej: 3 z 4
- Punktów za historie: 1605
- Komentarzy: 17
- Punktów za komentarze: 147
« poprzednia 1 następna »
@risingsun: Zgadzam się, a dodatkowo chcę zwrócić uwagę na zwrot "czy facet mi pomaga w domu". Wynika z niego, że jak facet jest porządny, to pomaga. Według mnie to błąd w rozumowaniu - jak jest porządny to ma (równy/ustalony) udział w domowych obowiązkach. A nie "pomaga". Pomagać to mogą dzieci w kuchni, bo same jeszcze nie gotują ;) Nie lubię tego zwrotu "on pomaga", brzmi jakby to, że czasem pozmywa i raz na miesiąc odkurza, oznaczało, że należy dywan rozwijać i bić pokłony, bo pomaga i taki jest fajny.
@celica: Możesz o tym napisać. Mam podobne doświadczenia, chętnie poczytam.
@Armagedon: Różnica polega na tym, że kiedy człowiek rzuca to, o czym piszesz ludzie reagują. Zwraca się uwagę, albo chociaż śmiecący nie są aż tak bezczelni. W tyle czaszki przeczuwają, że robią źle. O sikaniu na piekielnych czytałam (przy okazji juwenaliów chyba). A rzucanie petów, które jest w moim odczuciu częstsze, wcale nie mniej męczące dla otoczenia - nie jest komentowane. Dlatego o tym napisałam. Nigdy nie byłam świadkiem zwrócenia uwagi palaczowi, którzy rzucił peta. A z tego co widzę, dzieje się to częściej niż opisane przez ciebie sytuacje. Co do łykania papierosów. Myślę, że przydepnięcie peta, podniesienie go i doniesienie do śmietnika, to nie jest aż tak wielkim wyzwaniem. Dla ciebie byłby to problem?
@8400111: Dziękuję. Ta historia to po prostu część całości. Być może gorsza od reszty, ale pomaga złożyć pełniejszy obraz.
@Vatharian: Dziękuję i wzajemnie. ^^
@klara: Myślę, że mówili mu wprost, ponieważ na to reagował. W innym wypadku trzeba byłoby opracować nową strategię. Jak sobie radzisz? Udało ci się od nich odciąć? A może ich utemperować? Raczej nie prosił o pomoc, był samodzielny. Do tego często powtarzali w złości, że mu nie pomogą, skoro jest taki i owaki, żeby do nich po pomoc nie dzwonił.
@glan: Dzięki! Zrobiłam co mogłam, jednak nie jesteśmy już razem. On nigdy nie powiedziałby do rodziców "jesteś złym ojcem/matką". Za bardzo ich kocha.
@Vatharian: Nie jesteśmy. Kilka osób ostrzegało mnie, że rozstaniemy się przez działania rodziców, ale byłam młoda i pełna ideałów wierzyłam, że przetrwamy. Po hucznym rozstaniu nerwy miałam w strzępkach. Minęły już prawie trzy lata, także zdążyłam dojść do siebie. Miałam potrzebę podzielenia się tymi historiami z innymi, zanim zupełnie zatrą się w pamięci. Choć niby lepiej nie pamiętać. Przykro mi, że przechodziłeś coś podobnego.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2015 o 12:39
@choleraa: Oj, nie, nie pomogłabym im. Nie daliby mi okazji! Nie wpadliby na tak idiotyczny pomysł :)
@Krzysztof: Jak wiadomo autostadami nie wolno holować, ale w sumie zgadłeś. Ostatni odcinek przed miastem przejechaliśmy autostradą. GPS nas na nią naprowadził, mimo że zaznaczone było by autostrady omijał. Oczywiście zobaczyliśmy oznaczenia, ale choćby i była możliwość zawrócić, byliśmy zbyt padnięci, by jechać na około. Pakiet AC wykupiono w popularnej firmie, która ogłasza, że ma najtaniej. Rodzice chłopaka nie przeczytali umowy (sic!) i o tym na jakie warunki się zgodzili, dowiedzieli się właśnie w tej historii. Nie chciałam by historia wyszła za długa, ale teraz widzę, że im więcej szczegółów tym lepiej. Dzięki za uwagi!
@Shakkaho: Wiem tylko tyle, ile sama doświadczyłam. Nie generalizuję na wszystkich, chodzi mi tu o tę opisaną rodzinę.
@Jorn: Nie dam sobie ręki uciąć, że był to akumulator, może acelerator? Pamiętam ładowanie go na poboczach i to, że auto kiedy już stanęło np. pod koniec, w mieście z trudem zaczynało toczyć się z powrotem.
@gretelka: Taniej dla kogo? Wszak oni za holowanie nie płacili.
@piwarium: Zorientowali się późnym popołudniem w niedziele, następny dzień był wolny od pracy (15 sier 2011). Mogliby zajechać lawetą na warsztat i prosić grzecznie o pomoc, ale nie wiadomo kiedy by ich przyjęto. Może trzeba byłoby przedłużyć urlop - a to koszta. Taniej, bo za darmo, można było dzwonić po syna.
@menevagoriel: Patologia to za mocne słowo, ale na temat tych rodziców mogłabym opowiedzieć wiele historii. Jak na razie najbardziej piekielna para w moim życiu.
@namiocik: Poprawione, dzięki.
@glan: Uśmiałam się :D Dokładnie powiedzieli, że trzeba się było domyślić, że mają pustą lodówkę, bo dopiero z urlopu wrócili.