Profil użytkownika
SalErlenmayeri
Zamieszcza historie od: | 2 kwietnia 2015 - 8:18 |
Ostatnio: | 20 lipca 2015 - 23:09 |
- Historii na głównej: 8 z 17
- Punktów za historie: 3699
- Komentarzy: 50
- Punktów za komentarze: 297
« poprzednia 1 2 następna »
@grisznik: już mi pod podpowiedziano, jak interpretować tezy pana B. Otóż jest on obrońcą Życia, pisanego z dużej litery. Jest to więc pewnie czyjeś nazwisko ;) jakiś tam pan Żyć to ważna persona i podlega ochronie. A szpiegów do piachu. Logiczne przecież!
Nie wierzę, że ten post się przebije. nawet we własnej rodzinie znalazłabym spore grono myślących podobnie... A fora internetowe aż kipią od nienawiści i wyroków śmierci dla tych i owych. Ale niech moja niezgoda na takie myślenie będzie jasno wyrażona
@Caron: łooooo dosłownie... Niezły czad! W sumie się spodziewałam, że wielu nie zobaczy w tej historii nic piekielnego. W końcu w całej miejscowości worki z makulaturą i plastikiem stoją tylko przed domami ogrzewanymi gazem...
@kaska095: spal kiedyś skórę, gumę i poliuretan. Naprawdę nie sądziłam, że można nie widzieć nic złego w produkcji toksycznego dymu
@Arcialeth: ta matka nie zatrudniła się jako salowa by wspierać dziecko emocjonalnie ale aby zadbać o jego higienę i odleżyny. A to nie jest przypadkiem MUST BE? Pożyjesz, zobaczysz.
@Venefica: były w śmietniku. Od razu jasno mówię: w życiu tego chłopca i jego rodziny (teraz to już dorosły mężczyzna) było tyle piekielności, że tej historii nie trzeba było "koloryzować" w celu np. wywołania współczucia. Inna sprawa, że te chore dzieci z nudów też potrafiły dać czadu. Np sikając moczem ze strzykawki po ścianach.
Tja. Kręcę się w tym cyklu od 30 lat a dojeżdżam od 10. Ale spoko, pouczaj mnie. dobra rada zawsze. w cenie. Barykaduj się w swoim wychodku i tam otrząsaj się z szoku po słowie "podpaska" ;))
@bloodcarver: eeee... To kiosk. Tam się nie wchodzi tylko gada przez otwór w szybie. Ok, nie powinnam karmić trolla ale odpowiem: miałam tam stać i skamleć czy jechać jak najprędzej do pracy i ratować co się da? Masz krew w nicku ale mieć ją na spódnicy i poruszać się komunikacją miejską to już insza inszość. Niektórym tu od samego czytania niedobrze się robi więc mniemam, że współpasażerowie uznaliby moją potrzebę za realną
@klara_m: mnie też było średnio przyjemnie. dlatego uznałam to za piekielną sytuację. Wszystkie dobre historie tu zamieszczone drapią w duszę,niepokoją albo wołają o pomstę do nieba
@bloodcarver: a to już pytanie filozoficzne. Historię o tych dwóch paniach opowiedziała mi sprzedawczyni. Słusznie zauważasz: przywileje budzą zawiść. Podobno wpuściła trzęsącą się staruszeczkę a ta druga awanturowała się bardziej dla zasady niż z rzeczywistej potrzeby. Podobno.
@Doombringerpl: wolałabym walczyć o publiczną toaletę w tym miejscu. Pozwu nie będzie, bo kto mieczem wojuje... Ci, co piszą pozwy, sami je często dostają.
@klarens: brałam kiedyś ze względu na ogólną skłonność do krwawień. Niestety, w moim wieku zaburzenia cyklu to norma. Większość dolegliwości lekarze kwitują krótkim SKS (starość, k... starość)
@the: widziałam podobne akcje z siusianiem i haftowaniem, wszystko w pobliskim spożywczym w imię przepisów i dla naszej higieny. Przepisów przestrzegają też w naszych autobusach. Odkąd zatroskany pasażer doniósł, że kierowca wypuścił kogoś wbrew zasadom poza przystankiem (konkretnie spóżniony autobus stanął przed szlabanem a jakiś gostek chciał zdążyć na nadjeżdżający pociąg), nie robią wyjątków dla nikogo. W taki to sposób, uwięziona w tej blaszanej puszce, puściłam pawia i zemdlałam. W oczekiwaniu na pogotowie autobus zarobił niezłe opóźnienie ale przepis jest przepis. Co ciekawe, na drugi dzień, chłopak siedzący na "moim" miejscu, też pokazał nam zawartość żołądka. Jakiś wirus wtedy szalał.
@PiekielnyDiablik: to historia z końca zeszłego roku. Teraz byłoby trudniej kogoś tak przerobić, chociaż nadal to możliwe. No i wbrew opiniom reklamacje zazwyczaj są rozpatrywane uczciwie
@Rak77: nie czytałeś. Miałam ze sobą książeczkę. Szukam nowej pracy i targam ją ze sobą wraz z plikiem CV.
@kaede: ha, o tym nie pomyślałam. Podpuszczę koleżankę, żeby tak zagrała. Jeżeli masz rację, to skarga do przełożonego stanie się faktem, bo koleżanka lubi uprzejmie acz z obrzydzeniem donosić. Ale, ponieważ mam poczciwą naturę, na razie zakładam, że ten szef może często tamtędy przejeżdża. W końcu oko pańskie konia tuczy.
@dodolinka: krzaczki jeszcze bezlistne. Godzina wczesna - taka w sam raz na tłumy do szkół i pracy dojeżdżające. Kurde, to nie moja pierwsza miesiączką tylko raczej jedna z ostatnich a a taka wpadka to dla mnie jednak rzadkość. Pozwoliłam sobie odczuć ją jako coś... No piekielnego właśnie
Teraz obowiązuje nowa ustawa konsumencka. rozmowy przez telefon ze względu na nagrywanie są bezpieczniejsze niż w cztery oczy a na dodatek można przeczytac aneks przed ostatecznym potwierdzeniem. Dzwoń i odbieraj śmiało
@szafa: nie znałam mojej mamy w jej młodości hehe ale moje o kilkanaście lat starsze rodzeństwo twierdzi, że zawsze miała takie jazdy. Niemniej coś w tym jest...
Poczytałam sobie w internecie opinie o tym biegu. podobno uczestnicy przyjechali samochodami. Zaparkowali gdzie popadnie i poniszczyli trawniki. hipokryci jacyś, bo na tym samym forum biegacze wyzywają kierowców od leni.
@PaniTwardowska: to prawda, że na szczęście nie byłam w tak dramatycznej sytuacji. Mnie się tylko upiornie siusiu chciało :-) Tu chodziło raczej o niefrasobliwość tych, którzy pozwalają na dwie imprezy naraz, z których każda jedna rozwala miasto. Kto wie, jakie były historie innych "uwięzionych". No i 400 metrów idiotów w puszkach, niekoniecznie na podmiejskich numerach
@funmilayo: wąska branża, wszyscy się znają a nie mam zgody od bohatera opowiadania na podanie szczegółów
@menevagoriel: ok. Krótko. Pracę, którą rzekomo mogła wykonywać "nawet małpa", totalnie spierniczył syn szefa. Koszulki oczywiście nosił urażony specjalista. Wykonał je sobie, za pośrednictwem działu marketingu, na koszt firmy
Teraz jest ciut lepiej ale i tak bycie specjalistą, nawet takiej klasy, wcale nie gwarantowało szacunku szefa. Ani godnej wypłaty. Zmieniał pracę, ale za każdym razem szef miał jakiegoś syna, który i tak miał więcej do badania. A jego decyzje często niweczyły efekt pracy specjalisty
@sla: obie są niereformowalne. Córka od lat nie założy butów, jeżeli ktoś wcześniej nie sprawdzi ich pod kątem pająków. Teraz jest pełnoletnia ale fobia ma się dobrze. Mama nadal wyszukuje nasze słabe punkty i "pomaga".