Profil użytkownika
SalErlenmayeri
Zamieszcza historie od: | 2 kwietnia 2015 - 8:18 |
Ostatnio: | 20 lipca 2015 - 23:09 |
- Historii na głównej: 8 z 17
- Punktów za historie: 3699
- Komentarzy: 50
- Punktów za komentarze: 297
« poprzednia 1 2 następna »
@wystraszony: nie znam osobiście tej rodziny. Najgorsze, że jeśli lekarz faktycznie popełnił jakiś błąd w leczeniu, łatwo się wymaga dyskredytując zdrowie psychiczne pacjentki. Ale wygląda mi ona jednak na chorą z urojenia.
18 właśnie
@the: no ale żeby wariat wzywał wariata od wariatów?
@Meliana: dużo wniosków i wrażeń Chyba odniesionych bardziej na podstawie innych komentarzy niż mojej historii. Tak. Uważam, że w tym konkretnym przypadku ktoś świadomie i dobrowolnie postanowił zrobić interes krzywdząc ludzi. Weź proszę poczytaj o tej sprawie. Co Ciekawe, nikt się nie odniósł do kwestii zrywać umów, za co lokatorzy ponieśli kary. A przecież to był powód, dla którego napisałam historię.
@Meliana: to prawda. Zgadzam się, że przywileje dla lokatorów obracają się przeciwko nim samym. Tylko że ja wiedząc o tym nie próbuję robić interesów na kamienicach. Domy nie spadają na właścicieli z nieba (nnno czasem mogą być kłopotliwy spadkiem). To świadomy wybór a lokatorzy mogą tylko czekać na jego skutki. Moi rodzice mawali: obyś cudze dzieci uczył i obyś miał kamienicę. Dwie najgorsze klątwy.
@Imperator0: * ciastkarsko piekarskiej oczywiście.
@Imperator0: dodam tylko, że ta posesja nie należała do miasta ale do spółdzielni ciastkarsko - piłkarskiej. Przejął ją bank i zlecił "wyczyszczenie".
@SalErlenmayeri: @Nace: Ach. Jeszcze jedno. Prawdziwi staruszków wychowywali się w czasie wojny i czasów stalinowskich. Wtedy to Niemcy wyrzucali ich z mieszkań (jak moją rodzinę) a potem, gdy już wrócili do swoich domów, dokwaterowywano im robotników. I to ci niechciani lokatorzy dopiero stanowią grupę, o której mówisz. Jak chcesz jadzić to przynajmniej trzymaj się chronologii.
@Nace: i oto mam dowód, jak czytałeś. Ta kobieta nie była staruszka. Nigdzie nawet nie padła taka sugestia. Nie napisałam też, że podwyższyli jej czynsz. Tam zastosowano inne metody. Tak więc kochani hejterzy. Wasze uwagi są często nieadekwatne i od razu widać, że służą jedynie jątrzeniu. Jeżeli chodzi o kary za zerwane umowy, to choć są zapisane w umowie, to tylko jako możliwość, od której w uzasadnionych przypadkach firma mogła odstąpić.
@bloodcarver: tej konkretnej kamienicy sprzedaż jakoś nie pomogła. Ta konkretna kobieta ucierpiała. Na pewno jest wiele podobnych a jednak innych historii. Moi rodzice też mieszkali w sprywatyzowanej kamienicy i jakoś tam można było po ludzku. Są też piekielne historie o koszmarnych lokatorach. Nie generalizuję.
@toomex: czy można wyrzucić pasażera taksówki w biegu?
Bo wolność mojej pięści jest ograniczona wolnością twojego nosa. Bo to historia konkretnej kamienicy i konkretnej kobiety, która cała historię przyłącza utratą zdrowia. Nie pisałam już o szczegółach rozmowy ale jeżeli ktoś, nawet gdy wszystko jest idealnie zgodne z prawem, przechodzi piekło, to sprawca zasługuje na piekielnych. Czy taksówkarz może wyrzucić pasażera w biegu?
@kaska095: Boli mnie podejście ludzi, nie znających szczegółów. Jakby mieszkanie było przedmiotem, który można bez żalu porzucić i zamienić na inny. Pomijając kwestie emocjonalne, nikt ze złośliwych komentatorów nawet nie pomyślał o kosztach zrywania umów. A pewnie jest wiele innych aspektów, których nawet nie jestem świadoma. Najgorsze, ze mój mąż z wiekiem robi się coraz większym prawakiem - burakiem. Parodia konserwatywnego liberalizmu.
Na innej poznańskiej uczelni problemem jest mało osób chętnych na "nowy perspektywiczny kierunek". Poszła pogłoska, że mają ulewać jak najwięcej studentów z pierwszego studiującego na nim rocznika, aby zasilili wątłe szeregi drugiego. Niby nikt w to nie wierzy ale lekka panika nastała...
@jasiu_z_wsi: zauważ, że WRR odgadł, gdzie się ta historia dzieje. Bo to taka gmina. Zrób sobie swój ulubiony napój, przypomnij wszystkie kawały o policji i idź węszyć fejki gdzie indziej
@WRR: bingo. Po opisie drogi czy po wybryku stróżów prawa poznałe(a)ś?
@Fomalhaut: nie znam procedur. Ale na logikę: gdyby policjant pomylił się w trakcie pisania to co, nie może wziąć następnej kartki z bloczka? I co wtedy ma zrobić z tym błędnie wypisanym blankietem? Dopytam koleżankę, jak to dokładnie załatwili.
@Day_Becomes_Night: bo Alicja ogarniętą osobą, nikt inny nie wpadł na pomysł wezwania policji do policji. Ona często robi i mówi coś takiego, że ludzie klepią się w czoło z okrzykiem: "dlaczego ja na to nie wpadłem?"
@Wiewior84: dzięki za zwrócenie uwagi. Już się poprawiam!
@Day_Becomes_Night: a w ogóle to nie ja piszę te historyjki tylko życie. Co przerasta Twoją wyobraźnię, lekarz stwierdzający poprawę podczas pierwszego badania czy bogaty palant, który nie stroni od narkotyków i zastawia samochodem furtkę? A może mściwy konsultant na infolinii, przecież to takie niemożliwe...
@ampH: też tak przypuszczam. O anulowaniu mandatów koleżanka opowiedziała mi drugiego dnia po zdarzeniu, więc raczej załatwili to na miejscu. Pewnie później nie szło by tego bez sądu odkręcić
@Day_Becomes_Night: może moja interpretacja z budżetem jest błędna. Historia niestety prawdziwa. To jedna z tych rzeczy, co to się fizjologom nie śniła.
@katem: pewnie, lekarzy na pęczki, ale reguła jest prosta: ci,do których nie było kolejki, to konowały.
@archeoziele: ale jak mógł stwierdzić POPRAWĘ patrząc na wyniki spirometrii, skoro badał ją po raz pierwszy?
@gatto31: mam 2 córki, kilka miesięcy chorowały, na leki wydałam tyle, że teraz muszę chodzić na NFZ. Co mi zarzucasz? Po pierwszej wizycie nie wydawał mi się aż tak piekielny. Dopiero fakt stwierdzenia poprawy u wcześniej nie badanej pacjentki mnie rozwalił. Niech zrobi testy, może to wcale nie alergia jej dokucza i problem rozwiąże się sam.