Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Transport_mocy

Zamieszcza historie od: 13 marca 2012 - 22:02
Ostatnio: 15 października 2019 - 15:54
  • Historii na głównej: 4 z 5
  • Punktów za historie: 2680
  • Komentarzy: 73
  • Punktów za komentarze: 511
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 września 2014 o 10:59

@kinkaid: Jadąc ludziom po nogach i popychając, na co parę osób na następnym przystanku wysiadło, nie mogąc znieść, jak piłuje ryja. Działanie: może i dla innych się nie da, ale ja mogę i wjadę.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
24 września 2014 o 23:30

Będą minusy, ale trudno. Wiem,że wszystko, co się tam działo jest piekielne, zwłaszcza dla osoby, która ma ze sobą problemy. Ale niestety większość szpitali psychiatrycznych - nie tylko w Polsce - niczym nie różni się od średniowiecznych " statków pijanych" na których puszczano z nurtem obłąkanych na pewną śmierć. To otchłań, w która wrzuca się osoby, którym nie można lub bardzo trudno jest pomóc, a one same nie są w stanie o siebie zawalczyć. A z drugiej strony - na tyle daje się tam w kość osobom na chwilowym zakręcie, że robią wszystko,żeby wyjść i więcej tam nie trafić. Wbrew powszechnie panującej opinii to nie jest psychoterapia, tylko SZPITAL, a kto był dłużej w szpitalu jakimkolwiek, ten wie, że personelu nie interesuje tam samopoczucie emocjonalne ani życie wewnętrzne, ale subtelna acz konkretna równowaga chemiczna organizmu. Nie traumy i fiksacje, a waga i stolec. Niestety w szpitalu - jak i na kolonii, lodowisku i każdej instytucji organizującej pobyt wielu osób na raz - istnieje ścisły regulamin, a w szpitalu psychiatrycznym jest on szczególnie restrykcyjny i surowo przestrzegany. A to dlatego,że trafiając tam, twoja kondycja psychiczna - a więc i zdolność przewidywania konsekwencji i odpowiedzialność za swoje czyny - stoi w najlepszym razie pod znakiem zapytania. Za wszystko, co zrobisz i co się z Tobą stanie - okaleczenie, samobójstwa, ciąże, odwodnienie przez głodówkę, chorobę, pogorszenie się stanu - odpowiada wobec prawa i rodziców personel szpitala. A personel jest przemęczony, słabo szkolony i opłacany, często brutalnie zderzony z rzeczywistością( chciał sklejać dusze, a podciera tyłki)i upokarzany wyzwiskami, brudnymi czynnościami i niezamierzoną złośliwością pacjentów. Jak się powiesisz albo schudniesz - dostaną naganę- więc nie dopuszczą do tego, często najprościej jak się da. Personel z pewnością niesamowicie rozpaczał, gdy odechciało Ci się jeść po oddzieleniu od "potencjonalnego gacha", ale zapewne woleli to niż płacić alimenty. A każdy bunt sprawia,że kiblujesz dłużej. Niestety wiele środków przymusu koniecznego jest przez frustratów sadystycznie wykorzystywana jako kara - pasy, kaftan, silne leki, zabieranie rzeczy. Jedyne, co można zrobić, to znieść to najkrócej jak się da i wyjść, a potem pójść na terapię już jako samodecydujący o sobie człowiek

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
24 września 2014 o 21:11

@kinkaid: Czy jesteś w stanie zrozumieć,że jak w autobusie nie ma miejsca - nawet żeby stanąć i nikt więcej się fizycznie nie zmieści- to sie nie wsiada, bo się nie da?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
24 września 2014 o 19:24

@kinkaid: Tylko że nikt nie żyje w próżni, chyba każdy ma wśród przyjaciół czy rodziny kogoś chorego, każdy ma rodziców, którzy się kiedyś zestarzeją, będzie musiał podróżować z niemowlęciem. Moje doświadczenia są inne - ludzie rozumieją i pomagają. Tylko że nie każdy problem jest tak widoczny jak wózek - raka, wypadniętej rzepki, ciąży, anemii, chorób psychicznych nie widać na pierwszy rzut oka, a jak widać nie dają żadnych praw do normalnej podróży. Nawet nie wspomnę o starości czy steraniu po dwóch zmianach ciężkiej pracy pod rząd. Piętnujemy staruszki w chamski sposób żądające ustąpienia miejsca, podczas gdy mogą zrobić to normalnie, to się nie tyczy niepełnosprawnych?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
24 września 2014 o 16:19

Słyszałam podobną historię, tyle że pani ( dorosła i obdarzona dwójką dzieci, więc raczej wiedziała skąd się one biorą) kupiła sobie dwie szczurzyce. Zwierzaki co jakiś czas właziły na siebie i zachowywały się jakby kopulowały ( to ponoć sposób okazywania dominacji u szczurów, nie znam się, więc kto ma szczury , niech mnie poprawi;) więc pani uznała je za lesbijki. No i kupiła im samczyka, no bo przecież jak one wolą dziewczynki, to pan szczurek w ich wolność do preferencji seksualnych nie zaingeruje. Ciąg dalszy jak w historii - dzikie mioty pod podłogą. Nie wiem, czy to fake, opowiedziane przez hodowczynię szczurów.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 września 2014 o 15:11

Zazdroszczę przyszłych teściów:))))świetni ludzie

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
24 września 2014 o 10:46

@kinkaid: A co ma się stać z tymi ludźmi, skoro nie maja gdzie się przesunąć?i którędy mają się NATYCHMIAST ewakuować? przez okno?

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
24 września 2014 o 0:38

@kinkaid: A nie dziwi Cię,że ludzie po całym dniu pracy, emeryci wracający od lekarza, baby z siatami też się niecierpliwią? Że dla przygłuchej staruszki, albo matki z dwoma nadpobudliwymi trzy - czterolatkami problem stanowi wytoczenie się z autobusu, bo się boją,że nie zdąży się wepchnąć z powrotem? Przez dwa lata podróżowałam komunikacją miejską ze starszą osobą z bardzo zaawansowanym alzhaimerem i jakoś się dało. A było ciężko, bo nie tylko trzeba było ogarnąć miejsce siedzące, ale też pilnować,żeby chora nie zaczepiał pasażerów, nie wyzywała nikogo i zrobiła sobie krzywdy. I chociaż to było małe miasto i musiałyśmy dotrzeć w odległe miejsce na określone godziny, to starałam się wybrać jak najmniej przepełniony autobus,żeby nie trzeba było stać, i żeby chora się nie wściekała. I jakoś hołota w autobusie rozumiała i ustępowała.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 16) | raportuj
23 września 2014 o 23:10

@kinkaid: Oczywiście,że nie wiem, dlatego od niej takiego czekania nie żądam. Ale ja tak robię, jak jestem z dzieckiem, psem, mam nogę w gipsie itp, zwłaszcza jak komunikacja jest dobra i następny pojazd za kilka minut. Piekielne jest to,że pani wszyscy idą na rękę, a i tak przez jej reakcje czują się się jak śmieci. Pojechali tym autobusem, co chcieli - źle, ustąpiono jej najszybciej jak to było fizycznie możliwe - za wolno, stanęła tam gdzie chciała - ciasno im!. Część ludzi wysiadła- trzeba nadal wypominać dotychczasowe krzywdy. Prawdopodobnie to nie były jedyne osoby, które miały w tym autobusie jakiś problem, ale podniosły go do rangi kosmosu, chociaż wszyscy starali się im potulnie pomóc

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 17) | raportuj
23 września 2014 o 23:00

@didja: Poza tym, każda sytuacja ma swoją specyfikę.To nie jest historia o parkingu, poczekalni u lekarza, przedziale w pociągu. Jak ktoś musi podróżować komunikacją miejską i w dodatku niemało za nią płaci, to nie może pojechać autobusem, który mu pasuje, nawet w tłoku? Tak jak napisałam -pasażerowie ustąpili i ci co mogli wysiedli - mało? Co jeszcze można zrobić w takiej sytuacji?

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 22) | raportuj
23 września 2014 o 22:56

@didja: Jak sobie fizycznie wyobrażasz zostawienie wolnego miejsca w zatłoczonym autobusie? A nawet jeśli - osoba na wózku ma się tam teleportować?

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 19) | raportuj
23 września 2014 o 22:53

@kinkaid: Na pewno panią i chłopca spotkało wiele piekielnych problemów i trudno im się poruszać, ale trzeba robić rozróbę na zapas? Nikt się z nimi nie wykłócał i nie migał się od ustąpienia miejsca, ale co ci ludzie mają zrobić w takiej sytuacji?

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 19) | raportuj
23 września 2014 o 22:48

@didja: Ja absolutnie nie popieram zabierania, zajmowania miejsc i utrudniania korzystania z udogodnień niepełnosprawnym ani nikomu, komu jest ciężko i fajnie byłoby zrobić,żeby było im mniej ciężko. Ale trudno w godzinach szczytu zostawić w zatłoczonym autobusie miejsce na wszelki wypadek, bo każdy chce wrócić, śpieszy się, kończy mu się bilet itp. Pasażerowie przeorganizowali by się bez awantury, bo nikt się nie migał, nie wykłócał, po prostu jak tylko się dało ruszyć to się przesunęli. A to,że pani i tak narzekała całą drogę, już stojąc tam gdzie powinna, trochę piekielne jednak jest.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 września 2014 o 22:31

@wolfikowa: Można, nie wiem czemu się pokusiłam o taką poetyczność. Wstyd żaden, bo to nie nasza wina. Nawet staram się uświadamiać znajomych,żeby uważali np. w szmateksach, hostelach i w razie czego pędzili do lekarza.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 września 2014 o 22:29

@lomka88: Nie wbiliśmy się osobiście i nikt nikogo o nic nie prosił w naszym imieniu. Po prostu do pani są terminy bo albo 1) pani słabo pomaga i kto raz do niej poszedł, ten rzadko wróci, albo 2)pani w recepcji NIE ZAMIERZA ODEBRAĆ TELEFONU NIGDY, a dzwoniłam o różnych porach, i nie bywało zajęte. Efekt jest taki, jakbyśmy nie poszli, więc jak dla mnie - żadna łaska.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 20) | raportuj
23 września 2014 o 22:23

@Kalafior: Nie musieli czekać na następny, ale dla mnie to logiczne - jeśli się źle czuje, jestem chora, mam pod opieką małego siostrzeńca albo schorowaną babcię, jednym słowem, wiem,że będą problemy i dobrze byłoby usiąść albo chociaż mieć się czego złapać to odpuszczę i pojadę następnym, zwłaszcza jak będzie za kilka minut, a nie za godzinę.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 18) | raportuj
23 września 2014 o 22:17

@kinkaid: Jestem pewna, bo sama przepuściłam te dwa pozostała, raczej luźno zapełnione autobusy. Nie jechały przez tę jedna, przemysłową uliczkę,więc mi nie pasowały. Raczej nie zapełniły by się w ciągu dwóch przystanków. Następny autobus ( przystanek podwójny) też nie był przepełniony - akurat to widziałam. Ja musiałam jechać akurat tym, bo chciałam wysiąść na konkretnym przystanku, inaczej musiałbym czekać pół godziny albo błądzić po osiedlu, którego nie znam. Pechowo dużo osób albo chciało wysiąść tej okolicy i inne trasy nie pasowały, albo po prostu musiało z innych powodów pojechać akurat tym, więc pani z synkiem trafiła na tłok.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 września 2014 o 22:24

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 22) | raportuj
23 września 2014 o 22:09

@didja: Chodzi mi o to,że pani utrudnia życie sobie i innym, a mogła nie tylko pojechać dwie minuty później w lepszych i bezpieczniejszych warunkach następnym autobusem, ale też bez awantur poczekać jeden przystanek, aż ludzi jej ustąpią, bo nikt jej nie chciał zrobić na złość. Trudno sobie wyobrazić sytuacje, w której w godzinach szczytu ludzie będą sobie siedzieć na głowie, ale w samym środku będzie pusty kwadrat podłogi, na wszelki wypadek. Wbrew pozorom ludzie nie są większości dzikusami, którzy chcą odebrać wszelkie prawa potrzebującym i chętnie ustąpią, ale można sobie tak zorganizować podroż,żeby nie piętrzyć sobie problemów. Niekoniecznie trzeba być na wózku,żeby mieć trudniej - autobusami jeżdżą tez starsi, chorzy, ludzie z małymi dziećmi - mają zmarnować swój bilet i wysiąść, bo komuś się bardziej należy? Jeżdżą też ludzie bez żadnych praw do zagwarantowanego miejsca i bezpłatnego przejazdu, którzy wracają często po 14 godzinach pracy, z której podatki idą między innymi na bezpłatny przejazd dla innych. Muszą mieć zepsuty dzień i się nasłuchać przez 40 minut jazdy, bo mieli pecha wsiąść do autobusu, który się nadmiernie zapełnił i zająć nieuprzywilejowane miejsce stojące? Hołota zajmuje jakiekolwiek miejsce, bo za nie zapłaciła i musi się jakoś przemieszczać;a ma pretensje,że ktoś drze ryja, nawet jak dostanie to, czego żąda.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
21 czerwca 2014 o 1:41

@gallanonim: i słusznie uważają, bo tak się właśnie czyta

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 9) | raportuj
17 czerwca 2014 o 13:44

@Szn: A jednak:)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 marca 2012 o 19:17

A jeśli chodzi o wszelki niedowłady i uszkodzenia rąk, to katolicyzm jest religią bardzo "magiczną": jeśli wszystkie gesty( np. w czasie mszy) nie zostaną wykonane, to rytuał jest nieważny, także dla uczestniczących w nim wiernych. dlatego ręce księdza są takie ważne i muszą być sprawne.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
19 marca 2012 o 19:14

To, czy ułomny kandydat zostanie przyjęty do seminarium, zależy głównie od decyzji przyjmujących, a głównym kryterium jest to, czy poradzi sobie ze swoja misja, np. jak dostanie parafie w dziczy i będzie musiał obskoczyć z posługą kilka oddalonych wioseczek. Osobie niedowidzącej/kulawej/ na wózku byłoby ciężko, prawda? Dlatego ludzi kalekich, ale z powołaniem, zachęca się do wstąpienia do zakonu takiego jak Dominikanie, albo Franciszkanie(które prowadzą działalność misyjną), bo zakonnicy są zespołem i wspierają tych z problemami. A ksiądz z założenia działa sam.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 marca 2012 o 18:47

Śmiała się we własnym domu i chodziła po schodach: po prostu oburzające! Dobrze, że oddychać mogła bez komentarzy.

« poprzednia 1 2 3 następna »