Poczta Polska. Dla sporej grupy z Was będzie to hasło kojarzące się traumą, kolejkami i niemiłymi paniami w okienku. Ponieważ wiem jak cała ta machina wygląda od środka, pozwolę sobie wyjaśnić dlaczego na pocztach stoi się w kolejkach...

Wpłaty:

Pewnie nie każdy wie, ale przy każdej wpłacie (oprócz TP i abonamentu RTV) należy wklepać ręcznie numer rachunku bankowego. W zdecydowanej większości także nazwę odbiorcy i nadawcy oraz często tytuł przelewu (np. numer faktury).

Co więcej, jeśli ktoś płaci za ZUS, to każdy z funduszy (są 3) trzeba wklepać osobno. I tak 3x nip, 3x pesel bądź regon... System nie jest aż tak sprytny, aby to zapamiętać i uzupełniać samodzielnie...

Listy:

Aby nadać list polecony, trzeba przy pomocy skanera wprowadzić kod kreskowy, uzupełnić wagę, gabaryt, rodzaj przesyłki. Następnie przychodzi do naklejenia znaczków. Przy standardowych przesyłkach jest to 1 znaczek. Ale przy cięższych listach, przesyłkach zagranicznych jest to kilka-kilkanaście znaczków, które trzeba odpowiednio dobrać, wklepać w komputer i nakleić. Jeśli przyjdzie do okienka ktoś, kto ma takich listów kilkanaście, trwa to w nieskończoność.

Dosyć popularnym listem jest list polecony za potwierdzeniem odbioru. Kosztuje 5,65 zł. Oczywiście takiego znaczka nie ma. Dlaczego? Bo nie!

Do tego dochodzi wydawanie przesyłek awizowanych, sprzedaż pocztówek, proszków do prania, gazet i innych dupereli. O ilości dokumentów jakie kasjer musi codziennie wypełniać nie wspomnę.

Sposoby na rozładowanie kolejek?
- Automaty do sprzedaży znaczków
- "Inteligentny" program zapamiętujący dane klientów oraz numery kont odbiorców masowych
- System drukujący opłaty za listy polecone wraz z numerem nadania, który można by naklejać od razu na list...

Czy to tak wiele w XXI wieku?

poczta