Profil użytkownika
Tumartini ♀
Zamieszcza historie od: | 25 maja 2011 - 16:49 |
Ostatnio: | 14 grudnia 2012 - 12:32 |
O sobie: |
Optymistka, pozytywnie nastawiona do ludzi i świata w ogóle. Nie znosząca chamstwa i buractwa. |
- Historii na głównej: 9 z 15
- Punktów za historie: 5178
- Komentarzy: 68
- Punktów za komentarze: 301
« poprzednia 1 2 3 następna »
Mi ta historia przypomniała koleżankę, która z paniką zadzwoniła do naszych biurowych informatyków, że jej się komputer zepsuł bo sam jakieś dziwne rzeczy pisze!!! Informatyk zaintrygowany wpadł do naszego pokoju, spojrzał na komputer, klawiaturę, a na koniec na koleżankę... Z politowaniem... Po czym zdjął z klawiatury jej torebkę :)
Akcja rewelacyjna :) chciałabym zobaczyć minę tego łebka jak mu samochód zaczął się wyłączać :D
Wiesz, tekst "ciąża była, ale się zmyła", albo "czekać aż zacznie wylatywać" to są objawy znieczulicy. Jakie życie uratowali? Poronienie to raczej nie jest sytuacja zagrażająca życiu, ale bardzo ciężka dla kobiety. Ja mam do tego dość ostre podejście, bo sama to przeżyłam i wiem, jak boli.
Bardzo dobrze Cię rozumiem, sama przechodziłam przez koszmar poronienia, szpital, zabieg itd. Opisałam to nawet na tym portalu. Znieczulica to zjawisko powszechne w polskich szpitalach. Mam nadzieję i życzę Ci tego z całej siły, że będzie Ci dane być mamą.
@elda24 Nie zgodzę się z Tobą. 5-6 tydzień to czas, kiedy zwykle kobieta dowiaduje się, że jest w ciąży, bo nie dostaje okresu. Wtedy na USG widać dużą kropkę i tyle, bardzo rzadko serduszko. Dopiero mniej więcej w 7-9tyg. lekarz może stwierdzić, że w pęcherzyku jest zarodek, zobaczyć jego serduszko. A 9 tydzień, to jakby nie patrzeć 3 miesiąc. A USG genetyczne wykonuje się nie wcześniej niż w 11 tyg. Historia jak najbardziej dla mnie prawdopodobna.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2012 o 14:52
Właśnie podobnie sobie pomyślałam...
Jejjj, nie mogłabym tak pracować. Mam mega arachnofobię i nie byłoby opcji. Współczuję. A historia na plus!
Oj znam temat takich Ferdków Kiepskich. Mój mąż ma firmę sprzątająca i zatrudnia takie typki. Życzą sobie mieć płacone najlepiej z góry lub każdego dnia. Wściekają się, jak mąż mój płaci zgodnie z zapisami z umowy (czyli po wykonaniu całej pracy). Nie przychodzą, jeśli im się nie chce, albo się obijają, jak nikt nie patrzy, albo piją w pracy, po czym dziwią się, że wylatują z hukiem. Takich smaczków mamy codziennie na pęczki.
Do mojego męża zgłosiła się dokładnie ta sama firma (też Tychy, więc myślę, że mówimy o tych samych naciągaczach). Ale do niego trafili chyba po danych z internetu. Mój mąż tak samo jak Ty wcześniej się interesował tematem dofinansowań i wiedział, że nie ma kasy z funduszy. I powiedział natrętnej panience przy kolejnym kontakcie, żeby spadała na bambus. Jakie było nasze zdziwienie, gdy na adres firmy przyszedł polecony za pobraniem (właśnie jakieś 200zł). Mąż oczywiście nie odebrał tego cholerstwa. Po niecałym tygodniu pinda znowu dzwoniła. Tym razem małżonek mój dosadniej wyraził swoje zdanie na jej temat. Póki co cisza.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2012 o 14:19
Ad.2 w tym szpitalu wizyty są dozwolone do 21. Była 20.30. Ad. 3 Gdzie napisałam, że to było 10 minut?? To były 3 dni (pierwszego dnia czekałam 6 godzin i odesłali mnie do domu, drugiego 5 godzin i to samo, 3 dnia czekałam 5 godzin i mnie przyjęli). Ad. 4 Nie próbowałam być mądrzejsza. Wiem, jak się czułam i wiem, że nie byłam w stanie iść do pracy. Koniec i kropka. Nie nastawiłam się, że będę jedyna. Szczerze? miałam w nosie, ile będzie osób na oddziale. Bo w tamtej chwili liczyło się tylko to, co dzieje się ze mną. Taka egoistka ze mnie.
Teraz coś się chyba pozmieniało, bo podpisywałam papier, czy chcę czy nie chcę pochówku. Byłam w szoku, bo nigdy o tym nie myślałam, a tam wyskoczyli mi z takimi świstkami. Zbieram się cały czas, raz lepiej raz gorzej. Wiesz, jak jest...
O, skąd ja to znam! Mam spaniela, wulkan energii o wyglądzie maskotki do przytulania. A on za dziećmi nie przepada, jego prawo. Nie zwraca uwagi na dzieci, ale jak jakieś leci z krzykiem "Piesio, piesio!" to się robi nerwowy. Oczywiście zawsze pies chodzi na smyczy i w kagańcu, a my czuwamy, by nic złego się nie stało, ale ludzka głupota naprawdę czasami nas przerasta. A prawda jest taka, że ludzie nie wiedzą, jak należy zachować się przy obcym psie. Nie uczy się dzieci, że nie należy biegać przy psie, krzyczeć i wyciągać rąk do głaskania. Tylko i wyłącznie za pozwoleniem i pod nadzorem właściciela. Mam prywatną misję uczenia tych podstawowych prawd dzieci sąsiadów :)
Aż mi się wierzyć nie chce, że takie historie jeszcze się zdarzają, zwłaszcza w salonach marek premium. Sama pracuję w BMW i u nas takie zachowanie byłoby niedopuszczalne. A na dodatek handlowcy boją się tajemniczych klientów, więc każdego bez wyjątku traktują elegancko i z szacunkiem. A tamtemu chyba się faktycznie szare komórki nie zderzyły na czas. Złożyłabym skargę jak nic!
Hiena, inaczej tego nie nazwę... A Tobie życzę siły i powrotu do zdrowia!
Ode mnie także plus. Nie wdaję się w dywagacje na temat języka, bo nie widzę sensu. A jakby ktoś moje zwierzę uderzył, to chyba bym sama ugryzła :)
Szewc chyba jakiś lewy był, jak można obcas skrócić? Zabiłabym...
Bi Em Dobelju :)
Ciekawe, co masz na myśli pisząc "tłuste"...
Aż się zakrztusiłam ze śmiechu :)))
Zielonaa89 nawet nie chcę sobie wyobrażać, co czułaś. Zabiłabym takiego lekarza chyba, a mój mąż to już na pewno! Trzymam kciuki za spokojną ciążę i szczęśliwe rozwiązanie :)
Kobieto, przestań straszyć. Takich historii śniegowych naprawdę można ciężarnym oszczędzić! Dlaczego zawsze znajdzie się ktoś, kto dziewczynie w ciąży zacznie opowiadać historie na zasadzie: "a moja znajoma to miała tak i tak" oczywiście z jak najgorszymi zakończeniami. Ludzie!
A tu podziałało :)
Wiesz, jak ode mnie klient wymaga pracy po godzinach, to ja pracuję po godzinach. Takie są niestety realia. W każdej normalnej firmie, w której pracują technicy, wysyła się ludzi do awarii o różnych porach, także wieczorami (nawet w gazowni, elektrowni, telefoniach). A mnie najbardziej właśnie wkurzyło to, że handlowiec przyszedł do nas przed 20tą (sam, nikt go nie zapraszał), a technicy to już nie łaska.
Rany, chyba by mnie poniosło jakbym coś takiego usłyszała... A Ty się nie przejmuj (choć wiem, że łatwo mówić). Życzę spokojnej końcówki!!
Wielki plus! Jestem przeciwniczką dawania dzieciom drogich prezentów. Moja 11-letnia bratanica dostała pod choinkę nowy telefon i laptopa! Rodzinnie uznaliśmy, że to wielka przesada.