Profil użytkownika
Uglyagly
Zamieszcza historie od: | 4 lutego 2020 - 11:11 |
Ostatnio: | 26 czerwca 2020 - 9:52 |
- Historii na głównej: 2 z 2
- Punktów za historie: 255
- Komentarzy: 18
- Punktów za komentarze: 94
« poprzednia 1 następna »
Zamieszcza historie od: | 4 lutego 2020 - 11:11 |
Ostatnio: | 26 czerwca 2020 - 9:52 |
« poprzednia 1 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
A po co twoi rodzice narobili tyle dzieci, skoro ledwo potrafili wyżywić rodzinę?
a ja chodze z męzem do sklepu, kiedy ja biegnę po warzywa, on już kupuje wedliny, kiedy ja jestem na nabiale, on pakuje do wózka soki. A potem niesie zakupy. Chodzenie do sklepu parami to nie absurd, po prostu trzeba to robić z głową.
To jakaś prowokacja dla nagłośnienia akcji czy co? Przecież to funkcjonuje od dawna: przeczytaj i zostaw w miejscu publicznym, aby inni mogli przeczytać. To rodzaj promowania czytelnictwa.
@Bryanka: a no i w wakacje to nie było wychodzenie na imprezy czy do pubu na kawę, tylko z ta wyżej wspomnianą koleżanką na rower ;)w czasie roku szkolnego rower też nie wchodził w grę, chyba, ze czasem w weekend, ale to rzadko. Na imprezy, dyskoteki, puby, kawiarnie czy domowki mialam zakaz. Zawsze (prócz tych wyjątków powyżej).
@Bryanka: w wakacje mogłam wychodzić, w wakacje wyobraź sobie mogłam się nawet nie uczyć (koleżanka miała jeszcze bardziej durnych rodziców, ona musiała się uczyć nawet w wakacje! Ale w czas szkoły, nawet w weekendy nie mogłam wychodzić, bo przecież mogłam się zapić albo zaćpać (mam 34 lata, a nawet nie wypaliłam nigdy papierosa, nie mówiąc o narkotykach). Wyjątkami była studniówka, gdzie mogłam zostać do końca imprezy (na półmetek nie poszłam, bo jako jedyna nie miałam pary, na studniówkę poszłam sama) i osiemnastki, gdzie mogłam być do 22:30. Niestety na jednej osiemnastce nie usłyszałam że mama się próbuje od 10 minut dodzwonić (według niej ponad godzinę) i już więcej nie mogłam iść na urodziny...
@Bryanka: Nie miałam, przy takiej matce nie mogłam siedzieć w internecie, szczególnie na czatach, gadu gadu, a FB nie było. Myłam sie, codziennie :)
@Veltoris: pozostałe bajeczki? Opanuj się, to jest moja druga historia dopiero, do tego wcale zmyślona. Co do szkoły - tylko dwa roczniki miały te licea profilowane, potem je zlikwidowano. Czemu? Nie wiem, może własnie ze względu na brak solidnych fundametów. Zabawne, ze nie znając mnie, zarzucasz mi kłamstwo. Żałosne.
@yeeyka no i moze mi nie uwierzysz (na pewno nie), ale bylam, niestety u szkolnej pedagog. Poszlam powiedziec i matce, kolegach i wychowawczyni. W zaufaniu. Jeszcze dobrze nie wyszlam, a juz wszyscy byli powiadomieni, z czego Krysia od tej pory robila mi jeszcze wieksze jazdy z ponizaniem przy klasie wlacznie. To mial byc material na kolejna historie, ale skoro wedlug wielu klamie i się zalę, to nie wiem czy warto. Z drugiej strony co mi szkodzi?
@Morog powiem ci ze chcialabym aby byla wymyslona. Przerazajace jest natomiast to, ze takie rzeczy dzialy sie i dzieja sie nie tylko mnie, a Ty w to nie wierzysz. Swojemu dziecku tez bys nie uwierzyl? Wspolczuje mu/jej... bo doskonale wiem co by czuło
@potrzebujepomocy: wiesz, mam to dawno za sobą, mam 34 lata, dom, męża, pracę ;) Nie powiem, że wyszłam z tego bez uszczerbku, ponieważ mam bardzo niską samoocenę jeśli chodzi o wygląd, ale w którymś momencie pookładało mi się trochę w głowie i walczyć o swoje już potrafię.
Już Wam odpowiadam. To było koło roku 2002, kiedy takie licea profilowane dopiero powstawały. Mój profil informatyczny polegał tylko na tym, ze zamiast dwóch informatyk w tygodniu mieliśmy ich sześć. Nie było ani rozszerzonej matematyki, ani fizyki. Dodatkowo mieliśmy elektronikę i elektrotechnikę. Nie chciałam być informatykiem w przyszłości, po prostu poszłam na ten profil, bo poza kształceniem ogólnym wydawało mi się, ze na tej rozszerzonej informatyce będzie coś ciekawego.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2020 o 15:31
@singri ja jestem rocznik 1986
@Agness92 w Tarnowskich Górach ;) potem w szkole do której się przeniosłam była dziewczyna, którA malowała usta na biało, konturowała na czarno i nosiła sztuczne rzęsy. Uczyła się dobrze i nikt nie miał z tym problemu.
@Lobo86: masz racje, takie odzywki były na porządku dziennym. Chlopaków do chłopaków - co generalnie wzbudzało ich śmiech i nikt na nikogo się za to nie obrażał. Ale ja jestem dziewczyną - kur*ą, quasimodem, końskim ryjem. Nie żartowano ZE MNĄ tylko szydzono ZE MNIE. Dziwnym trafem tylko ze mnie i z mojego wyglądu. To co ty nazywasz męskim dojrzewaniem jest dokładnie tym właśnie. Ale chyba podciągnąłeś pod to również znęcanie się, co z okresem dojrzewania ma mało wspólnego.
@singri: jakiś tam krem na pryszcze miałam, raz pomagał, raz nie. Generalnie matka wychodziła z założenia, że samo przejdzie. Włosy myłam codziennie, albo co drugi dzień, ale i tak wyglądały kiepsko. Rozwiązanie matki: zepnij albo zetnij. W kwestii małego zainteresowania moim stanem fizycznym w okresie dojrzewania aż tak bardzo nie jestem rozżalona, jak w kwestii tego, że nie interesowało ja, że mi dokuczają. A to dopiero jedna z wielu historii szykanowania mnie i braku jej pomocy.
@Felina: ja do tej pory nie wiem, jak je znalazła, bo ukryłam je głęboko na szafie :D
@clockworkbeast: mnie się udało odżyć dopiero na studiach, kiedy ludzie nabrali już jakiejś ogłady i rozumu i polubili mnie za charakter (trzymamy się razem do dziś). Z biegiem lat trądzik zniknął, przefarbowałam włosy na pasujący mi kolor i zdarza się, ze toleruje sama siebie. A co inni myślą o moim wyglądzie, nie wiem. Mąż mówi, ze nie jestem brzydka ;)