Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Wspollokatorka2222

Zamieszcza historie od: 16 sierpnia 2017 - 9:08
Ostatnio: 29 czerwca 2021 - 22:30
  • Historii na głównej: 9 z 9
  • Punktów za historie: 1191
  • Komentarzy: 23
  • Punktów za komentarze: 135
 
[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
18 maja 2020 o 7:09

@orka: O tym właśnie jest ta historia w pewnej części-niepotrzebnym dorabianiu ideologii do stanowisk, gdy powinny się one po prostu nazywać pracownik biurowy.Szkoda tylko, że w ogłoszeniu o pracę zawarto jako warunek konieczny posiadanie pewnych umiejętności, które wykorzystywałam bardzo, ale to bardzo rzadko, a były opisane jak zadania główne. Moim zdaniem prawdziwa sekretarka i asystentka, jak zauważyłaś, w większej firmie, może nie wymagają zbyt dużych kwalifikacji, ale muszą wiedzieć o tym co się dzieje w firmie, procesach, obecnościach kluczowych pracowników. Ma mieć dużą wiedzę o firmie, tak aby w razie konieczności coś o niej opowiedzieć klientowi lub wskazać właściwą osobę, do której ma sprawę przekierować. Dodatkowo muszą cechować się umiejętnościami miękkimi oraz dobrymi manierami. Co do korespondencji-nie, akurat te stanowiska w tej firmie były prawidłowo podzielone. Ze względu na specyfikę branży, dziennie mogło być wysyłane około 250 listów. Odbieranych faktur, które trzeba było wprowadzić do systemu też było dużo.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
23 stycznia 2019 o 11:01

@timo: Czepiam się, bo z RAWów, jak sam (sama) zauważyłeś, można wyciągnąć coś przy niewłaściwych parametrach. A ja chciałam to zrobić. Fotografka była znajomą z podstawówki. Także i znajoma i z polecenia, bo niektórzy ją chwalili. Miała podobno normalne portfolio.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
23 stycznia 2019 o 10:59

@Bryanka: Wesele opolskie, fotografka z łódzkiego

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
23 stycznia 2019 o 10:56

@andtwo: Jak się dowiedziałam, to była znajoma z podstawówki od Młodego. Widzieli portfolio i tam były normalne zdjęcia.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 sierpnia 2018 o 18:56

@GlaNiK: Wydarzyło się dużo. Usłyszałam, że jestem dobrym pracownikiem i szkoda byłoby mnie tracić. Mogą mi podnieść stawkę do 2000 na rękę. W tym czasie ja złożyłam CV w inne miejsca i mam już umówione parę rozmów, a więc do czasu zatrudnienia gdzieś indziej, zostałam za kwotę 2000, a potem stamtąd uciekam ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
14 sierpnia 2018 o 18:52

@matkaryska: Mówię o kryzysowej sytuacji, gdy moje oszczędności stopnieją, a pracy chwilowo nie będzie. Z resztą, cieszę się, że mam na kogo liczyć i nie patrzą na mnie jak na pasożyta, bo wiedzą, że się im odwdzięczę z nawiązką.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 kwietnia 2018 o 16:06

@piesekpreriowy: Debil, tylko debil. Dla mnie architekt może prywatnie umieć opisać cały cykl rozwojowy filozofii starożytnych majów i jeszcze móc porozmawiać o kryzysie finansowym USA, ale ma mieć umiejętności zaprojektowania mi domu. I wolałabym, żeby te 40 godzin przeznaczyli na jakąś praktyczną stronę, a nie przedmiot, który w życiu się nie przyda. Tak jak pisała @Habiel- rozwijać się możesz poza uczelnią, chociaż jak widzę po twoich wypowiedziach, to nie wiesz o istnieniu bibliotek, serwisów internetowych (poza kwejkiem!), które dają jakąś wiedzę. Polska edukacja jest oceniana bardzo nisko, bo co z tego, że od początku nakazują uczyć się teorii, którą dziś można znaleźć na wyciągnięcie ręki lub kciuka, jeśli mowa o telefonach, a nie uczą jej stosowania? Czy kiedykolwiek na twoich zajęciach w szkole, czy potencjalnie, chociaż nic na to nie wskazuje, studiach, poznałeś zagadnienie teoretyczne, a potem jego praktyczne zastosowanie? Ja takie przypadki mogę wyliczyć na palcach u jednej ręki. To jest słabość, a nie zaleta. I skoro tak jedziesz na studia i zaciekle bronisz zapychaczy, to ile kierunków masz skończone? Jakie doświadczenie w edukacji poza byciem przedmiotem śmiechu nauczycieli j. polskiego? Pewnie nawet tych rozprawek z gimnazjum nie potrafiłbyś sformułować na porządnym poziomie. @Monomotapa: Też się zdziwiłam. Na moich studiach też były przedmioty spoza dziedziny, ale były z nią powiązane. Jedne mniej, a jedne bardziej, ale był związek. Autor tego komentarza chyba zna studia jedynie z opowieści jego znajomych.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
10 lutego 2018 o 23:20

@honey515: Dla mnie jest to kompletnie czarna magia, bo podobnie jak @Habiel, uczyłam się i jeżdżę nadal na hokejówkach, a moje doświadczenie z figurówkami jest praktycznie zerowe. Jeśli ktoś by mnie na nie wsadził, to raczej jeździłabym jakbym nigdy nie była na lodzie, mimo że w hokejówkach daję radę nawet zrobić przekładankę do tyłu-albo raczej dawałam, bo zaczęłam się bać o rozwalenie głowy :D

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
10 lutego 2018 o 23:16

@Day_Becomes_Night: Mam nadzieję, że nie odebrałaś mojego komentarza jako ataku, czy coś ;) To raczej było podejście stereotypowe i praktyczne, bo dziewczyny mają mniejszą stopę i figurówki też były mniejsze. No i WFista z tych, co uważają, że chłop ma być chłop, a baba to baba, więc według jego logiki hokejówki byłyby odpowiedniejsze dla chłopaków.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 13) | raportuj
10 lutego 2018 o 20:34

@Day_Becomes_Night: Moje łyżwy nie były nieodpowiednie, a tylko stare i spodziewam się, że gdyby moi rodzice nawet podpisali zgodę na wypożyczenia to by nikt ich nie chciał, bo rozumiem, że do tego nawiązujesz. A co do chemii- zawsze można poparzyć się kwasem.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
14 grudnia 2017 o 11:52

@Shineoff: Mój laptop tak jak pisałam-mulił. Jak przeglądałam na nim internet-jeszcze chodził. Gorzej jak w tle miała lecieć muzyka i być odpalony jakiś dokument w pdfie o trochę większej wadze niż standardowa. Nie mówiąc o baterii. W przypadku tego dziadostwa też byś za 10 zł się go pozbyła :D

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 grudnia 2017 o 11:50

@sutsirhc: Teraz to już trzeba rozmawiać z nową właścicielką z historii ;) Ja obecnie tylko mam PC

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
14 grudnia 2017 o 11:48

@Nehelenia: Czy ja gdzieś pisałam, że nie było chętnych? Byli, ale tak jak pisałam wyżej, jak podałam im informację, że nie wysyłam, to grzecznie dziękowali. To nie jest piekielność, aby umieszczać to na tym serwisie. Jakbym chciała opisać historię z normalnymi ludźmi, to nie na ten portal. Chyba, że uważacie iż "A to dziękuję, mam za daleko. Do widzenia" za wyrazy niezwykle niegrzeczne.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
14 grudnia 2017 o 11:45

@LoonaThic: Za laptopa dałam 2200 zł łącznie z torbą. I tak, oddawałam go za 10 zł, bo na więcej nie oceniałam jego jakości. A że ktoś będzie potrafił z niego coś zrobić to okej. Dla mnie to był grat.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
13 grudnia 2017 o 16:25

@whateva: Ja się nie znam na komputerach na tyle, abym bawiła się w wymianę połowy środka. Tym bardziej, że mam obecnie bardzo dobrego PC i w laptopa nie opłaca mi się pieniędzy wkładać. I kupcy byli, ale jak się okazało, że nie wysyłam to dziękowali, bo mieszkam na takim zadupiu, że nikomu nie chciało się tu przyjeżdżać. To nie było piekielne, więc po co mam o tym pisać na tym portalu? Wspomniałam tylko o jednym facecie, który umawiał się ze mną po odbiór parę razy i coś zawsze mu wyskakiwało i nagle nie mógł. I tyle. A jak miałam oddać do komunalki, to wolałam oddać w dobre ręce. A że nie trafiły jednak w takie dobre, to trudno. Nie moja sprawa.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
12 grudnia 2017 o 14:05

@TakaFrancuska: Możliwe, że już jakieś używki się znajdą. Powiedziałam tak, żeby babka się w końcu odczepiła i uświadomiła się, że wymagania jej syna są niemożliwe w cenie 10 zł :D

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 25) | raportuj
23 listopada 2017 o 9:52

@maat_: Lepiej więc, aby historia była napisana w języku formalnym z pojęciami prawniczymi i wyszczególnionymi artykułami, kodeksami, orzeczeniami, gdzie takich błędów by nie było, ale byłaby ona nudna jak flaki z olejem? I przecież to nie jest matura, ani żaden dokument, a zwykła historia na piekielnych. Ludzie, dajcie sobie już siana z tą nadmierną poprawnością gramatyczną. I jeśli chcesz komuś wytykać błędy, to najpierw napraw własne: 1."Monitoring? policja zawiadomiona?" Po pytajniku chyba powinna być duża litera. 2." "słabsza psychicznie" serio? " Ups, ktoś znowu zapomniał, że w j. polskim zdania konstruuje się od dużej litery. 3. " Straszne sa inspiracje Kopciuszkiem!" Straszne SĄ, a nie sa. 4. " Tomusia nie pojechać i mu od ręki implantu mleczka nie wstawić!!!! :D " Podobno więcej niż 3 znaki interpunkcyjne świadczą o chorobie psychicznej. Również emotikony nie są przyjęte w formach pisanych, których formalizmu tak zaciekle bronisz. Mam szukać dalej, ideale?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
17 sierpnia 2017 o 14:53

@magic1948: Mam wrażenie, że najlepiej według większości odzywających się tu użytkowników, powinniśmy zrobić robotę za darmo, albo policzyć sobie same materiały (czyli ok. 30 zł) i jeszcze całować koleżankę po rękach, za to, że nam nie pomogła. Nikt nie zauważa, że pisałam o akceptacji kosztów przez koleżankę, ale trudno. :D

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
17 sierpnia 2017 o 14:49

@mlodaMama23: Trzeba odnowić lokal nawet jak nie jest farba zniszczona. Tak mówi ustawa, którą zacytował ci Imhotep. W dodatku to było częścią umowy, z której musiałam się wywiązać. W sumie nawet jakby nie było, to i tak to należy do obowiązków ustawowych lokatora. @Sintra: Wszystko było ustalone przed remontem i po jego zakończeniu (pisałam o tym przecież: " Za nasz wysiłek w malowanie i sprzątanie mieliśmy sobie policzyć i odjąć jej od kaucji, tak jak koszty materiałowe (farby, folie itd.) i dojazd z rodzinnej miejscowości. " Potem doszedł obiad i koleżanka się na to zgodziła, co napisałam tu "Współlokatorka ten stan rzeczy zaakceptowała i mówiła, że i tak zrobiliśmy robotę za nią". Trudno czytać ze zrozumieniem?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
17 sierpnia 2017 o 14:45

@Pancia: Koleżanka była o wszystkich kosztach poinformowana i tak samo miała informować rodziców. Dostaliśmy od niej informację, że wiedzą i się zgadzają na takie rozwiązanie. Jak skończyliśmy malować to, jak pisałam w historii, spytaliśmy czy wszystko w kosztach gra (łącznie z jedzeniem i wodą). Grało. Dopiero przy rozliczeniu zaczęły się cyrki i bunt, że tak się nie umawialiśmy. Malowanie musiało się odbyć tak, aby już niczego nie zabrudzić i większość rzeczy była wyniesiona do nowego lokum- zostały meble właściciela, a nasze dodatkowe już czekały. Akurat wypadł czas sesji i nie chciało nam się prosić znajomych, którzy sami się uczyli albo w rodzinnych miejscowościach, albo u siebie i nie mieli czasu. Rodzice stwierdzili, że jak razem się za to weźmiemy to skończymy w dzień i nie będzie już problemów.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
16 sierpnia 2017 o 10:04

@shadowy_name: Dzielone na 3 wszystko :) Myślałam, że to logiczne, dlatego nie ujmowałam tego w historii. W moim komentarzu wyjaśniam parę kwestii :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 13) | raportuj
16 sierpnia 2017 o 10:01

@Jorn: To było mieszkanie w kamienicy, gdzie wysokość wynosiła ok 3,5 metrów. Ja mam 155. W niektórych miejscach były potrzebne nawet 4 warstwy, bo pojawił się grzyb, który właściciel kazał zamalować (to też piekielne swoją drogą). Mój ojciec i chłopak wraz z "teściem" malowali, my sprzątałyśmy i przygotowywałyśmy pomieszczenie do malowania, gdy mężczyźni ogarniali sprzęt. Szkoda, że nie znałam Cię wcześniej skoro potrafiłbyś pomalować tak dużą powierzchnie jedną puszką farby. No i oczywiście doliczając do tego sufity :)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 11) | raportuj
16 sierpnia 2017 o 9:20

Z tej strony autorka-aż postanowiłam się zarejestrować i odpowiedzieć na wasze komentarze. Koszty remontu były dzielone na 3 i część, która przypadała na koleżankę była jej odejmowana od kaucji (czyli koszt remontu, z materiałami+obiadem+wodą+dojazdem, wyniósł 180 zł na osobę, a jej część kaucji wynosiła 380, a więc zwrot kaucji wynosił 200 zł.). Najtańsza firma jaką znaleźliśmy w mieście miała taki cennik, że musielibyśmy dopłacać. Niewiele bo niewiele, ale kaucja była śmiesznie niska, więc nie opłacało się inwestować. Za pozostawienie mieszkania bez remontu właściciel doliczał sobie dodatkowo 500 zł+ całą kaucję, więc zdecydowaliśmy się robić ten remont. Co do obiadu-ja nie uważałam tego za przesadę, bo dotyczył on tylko rodziców, jako że gdyby zostali w domu, to coś by zjedli po domowemu. U nas nie było na to warunków, bo jak pisałam-wszystko w folii i farba schnie. A remont sam trwał od 8 do 19. Dojazd do mojej rodzinnej miejscowości to ok. 4h w jedną stronę. Mieli pracować cały dzień o pustym żołądku i nic nie pić w upał? I tak jak pisałam-współlokatorka wszystkie te koszta zaakceptowała. Tylko jej mama miała do tego problem, mimo że sama palcem nie kiwnęła. 4 dni po remoncie kończyła nam się umowa, a więc właściciel przychodził odebrać mieszkanie. Ja w tym momencie miałam sesję, chłopak też (końcówka, bo końcówka, ale jednak) i próbowaliśmy zagadać, czy nie można wydłużyć najmu o tydzień. Jak się okazało nie, bo już czekali następni lokatorzy. Wcześniej uznałam to za zbędne szczegóły, ale jak widzę, powinnam je również ująć, ale tak to jest- chciałam jak najkrócej, a i tak wyszło długo :)

« poprzednia 1 następna »