Profil użytkownika
angerfist ♂
Zamieszcza historie od: | 12 listopada 2012 - 11:03 |
Ostatnio: | 5 marca 2022 - 13:49 |
- Historii na głównej: 2 z 5
- Punktów za historie: 1129
- Komentarzy: 20
- Punktów za komentarze: 88
Zamówiłem przesyłkę do jednego z oddziałów firmy, w której pracuję. SMS od kuriera:
Kurier: Przesyłka pod mieszkaniem 14
Mieszkanie? Może chodziło mu o lokal 14, ale w lokalu nr 14 przesyłki nie ma, bo jest zamknięty. Dzwonię do kuriera. Nie odbiera.
Kurier: SMS
Ja: A co to za przesyłka i na jaki adres była nadana? Mieszkanie nr 14 nic mi nie mówi.
Kurier: Piekielna 8/15
Ja: Nie zamawiałem nic na Piekielną. Prawdopodobnie chodziło o Ziemską 8/15, bo tam znajduje się jeden z naszych oddziałów.
Kurier: W poniedziałek rozwiążę problem.
Był piątek. Czekam w takim razie do poniedziałku.
Ja: Wyjaśniło się, co z tą przesyłką?
Kurier: Dopiero ruszam z bazy.
Kilka godzin później.
Ja: Nadal czekam na wyjaśnienie sprawy z przesyłką.
Brak odpowiedzi, telefonu nie odbiera.
Ja: Z jakiej racji zostawił pan w ogóle przesyłkę pod innym adresem? Ktoś mógł ją sobie zwyczajnie zabrać. Tu nawet nie ma co wyjaśniać, tylko jechać tam, gdzie zostawił pan paczkę i dostarczyć pod prawidłowy adres.
Nadal brak jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony kuriera, telefony ignorowane, również te od centrali firmy kurierskiej, bo całą sprawę w międzyczasie zgłosiłem. No to postanowiłem dręczyć go ciągłym dzwonieniem. W końcu przysłał SMS:
Kurier: Jestem aktualnie w Wygwizdowie także jutro będzie załatwione.
Ja: Jutro? Zawiózł pan paczkę z towarem, na który czeka klient pod zupełnie inny adres. Nie interesuje mnie, gdzie pan jest. Trzeba było dostarczyć na prawidłowy adres. A jak się już popełnia błąd, to się go naprawia od razu, tymczasem pan nie odbiera telefonu nawet od pańskiej centrali.
Kurier: Jestem po pracy, dziękuję, do jutra, do usłyszenia.
Czekam na dalszy rozwój wydarzeń i mam nadzieję, że pan kurier odpocznie na dłużej od pracy.
Kurier: Przesyłka pod mieszkaniem 14
Mieszkanie? Może chodziło mu o lokal 14, ale w lokalu nr 14 przesyłki nie ma, bo jest zamknięty. Dzwonię do kuriera. Nie odbiera.
Kurier: SMS
Ja: A co to za przesyłka i na jaki adres była nadana? Mieszkanie nr 14 nic mi nie mówi.
Kurier: Piekielna 8/15
Ja: Nie zamawiałem nic na Piekielną. Prawdopodobnie chodziło o Ziemską 8/15, bo tam znajduje się jeden z naszych oddziałów.
Kurier: W poniedziałek rozwiążę problem.
Był piątek. Czekam w takim razie do poniedziałku.
Ja: Wyjaśniło się, co z tą przesyłką?
Kurier: Dopiero ruszam z bazy.
Kilka godzin później.
Ja: Nadal czekam na wyjaśnienie sprawy z przesyłką.
Brak odpowiedzi, telefonu nie odbiera.
Ja: Z jakiej racji zostawił pan w ogóle przesyłkę pod innym adresem? Ktoś mógł ją sobie zwyczajnie zabrać. Tu nawet nie ma co wyjaśniać, tylko jechać tam, gdzie zostawił pan paczkę i dostarczyć pod prawidłowy adres.
Nadal brak jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony kuriera, telefony ignorowane, również te od centrali firmy kurierskiej, bo całą sprawę w międzyczasie zgłosiłem. No to postanowiłem dręczyć go ciągłym dzwonieniem. W końcu przysłał SMS:
Kurier: Jestem aktualnie w Wygwizdowie także jutro będzie załatwione.
Ja: Jutro? Zawiózł pan paczkę z towarem, na który czeka klient pod zupełnie inny adres. Nie interesuje mnie, gdzie pan jest. Trzeba było dostarczyć na prawidłowy adres. A jak się już popełnia błąd, to się go naprawia od razu, tymczasem pan nie odbiera telefonu nawet od pańskiej centrali.
Kurier: Jestem po pracy, dziękuję, do jutra, do usłyszenia.
Czekam na dalszy rozwój wydarzeń i mam nadzieję, że pan kurier odpocznie na dłużej od pracy.
Kurierowo
Ocena:
171
(183)
Do marketu typu "nie dla idiotów" przyszedł sobie pan w średnim wieku prawdopodobnie z żoną i synem, dokładnych powiązań nie znam, ale wyglądali na rodzinę.
Pan wybrał sobie telewizor 55 cali za ponad 7000zł i udali się z tym wielkim pudłem w stronę kas. Jednak w małej kolejce do kasy stanęła tylko pani, a panowie z telewizorem udali się do wyjścia dla klientów bez towaru, gdzie zatrzymał ich ochroniarz i poprosił o podejście z towarem do kasy. Pan oznajmił, że przy kasie stoi jego żona, a on nie ma zamiaru sterczeć tam z tym pudłem. Ochroniarz ponowił swoją prośbę, uzasadniając to procedurami obowiązującymi w sklepie. On jednak był nieugięty i stwierdził, że jakiś szczyl nie będzie mu rozkazywał. No to "szczyl" zawołał dowódcę ochrony 2 razy starszego od siebie i przy okazji 2 razy większego, ale bardzo kulturalnego i spokojnego człowieka. Jednak i z nim nasz pan nie chciał rozmawiać, więc wezwano policję.
Gdy okazało się, że ochrona ma rację, policjantom oberwało się od przeróżnych "urw" i "ujów". Jako, że był to pieszy patrol, wezwali posiłki w postaci radiowozu. Pan dostał zarzut kradzieży na sporą sumę i obrazę funkcjonariuszy na służbie a syn oskarżony o współudział w kradzieży. Odwieziono ich na komisariat. Warto było być piekielnym?
Pan wybrał sobie telewizor 55 cali za ponad 7000zł i udali się z tym wielkim pudłem w stronę kas. Jednak w małej kolejce do kasy stanęła tylko pani, a panowie z telewizorem udali się do wyjścia dla klientów bez towaru, gdzie zatrzymał ich ochroniarz i poprosił o podejście z towarem do kasy. Pan oznajmił, że przy kasie stoi jego żona, a on nie ma zamiaru sterczeć tam z tym pudłem. Ochroniarz ponowił swoją prośbę, uzasadniając to procedurami obowiązującymi w sklepie. On jednak był nieugięty i stwierdził, że jakiś szczyl nie będzie mu rozkazywał. No to "szczyl" zawołał dowódcę ochrony 2 razy starszego od siebie i przy okazji 2 razy większego, ale bardzo kulturalnego i spokojnego człowieka. Jednak i z nim nasz pan nie chciał rozmawiać, więc wezwano policję.
Gdy okazało się, że ochrona ma rację, policjantom oberwało się od przeróżnych "urw" i "ujów". Jako, że był to pieszy patrol, wezwali posiłki w postaci radiowozu. Pan dostał zarzut kradzieży na sporą sumę i obrazę funkcjonariuszy na służbie a syn oskarżony o współudział w kradzieży. Odwieziono ich na komisariat. Warto było być piekielnym?
market
Ocena:
756
(828)
1
« poprzednia 1 następna »