Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

bypek

Zamieszcza historie od: 6 maja 2011 - 21:43
Ostatnio: 12 lutego 2022 - 11:08
  • Historii na głównej: 4 z 12
  • Punktów za historie: 3207
  • Komentarzy: 237
  • Punktów za komentarze: 2012
 
zarchiwizowany

#10405

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia o kliencie z potrzebami.
Mały wiejski sklep. Za ladą [E]kspdientka, przy kasie klientka wybiera sobie rodzaj ciastek na wagę, za klientką ja, a za mną dwie osoby. Do sklepu wtacza się wymagający [K]lient, bardzo dobrze znany ekspedientce. Stanął, popatrzył na kolejkę, i ponad głowami ludzi zapytał:
[K] Pani Haniu, kierowniczko kochana, ma pani drożdże i cukier?
[E] Panie Mieciu, tyle co ty chcesz, to ja nie mam.

Prywatny wiejski sklep

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 84 (190)
zarchiwizowany

#9983

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia luksika85 o urzędowych perypetiach jakiegoś jegomościa przypomniała mi moje przejścia z Powiatowym Urzędem Pracy (będzie długie).
Zaraz po zakończeniu nauki chciałam się zarejestrować jako bezrobotna. Pełna wiary w ludzi, udałam się do wymienionego wyżej przybytku i ustawiłam się grzecznie w ogonku do Informacji. Po odczekaniu kilku minut, dotarłam wreszcie do okienka i powiedziałam pani, dlaczego mam czelność przeszkadzać jej w pracy. Pani, nie podnosząc nawet głowy znad krzyżówki, podała mi czterostronicowy formularz rejestracyjny, kazała go wypełnić i przyjść za tydzień na godzinę 11:15. Trochę zaskoczył mnie fakt, że trzeba się zarejestrować z tygodniowym wyprzedzeniem ,aby móc się zarejestrować jako bezrobotna.
Nic to jednak, przyszłam tydzień później z wypełnionym przykładnie formularzem, odczekałam swoje (tym razem nieco więcej, niż kilka minut) i weszłam do pomieszczenia rejestracyjnego o 12:00. Podałam kolejnej pani formularz, dowód osobisty i świadectwo ukończenia szkoły, myśląc naiwnie, że to wystarczy. [P]ani przejrzała wszystko i odkryła z niemałą satysfakcją, że pochodzę ze wsi. Zadała mi zatem pytanie:
[P] Czy pani, lub pani rodzice posiadają grunta rolne?
[J] (zgodnie z prawdą) Tak, jakkolwiek nie uprawiają już ich od dawna.
[P] To nie szkodzi. Nie mogę przyjąć pani zgłoszenia, gdyż brakuje tu informacji o powierzchni gruntów jak i zaświadczenia o tym, że pani nie jest zatrudniona przy ich uprawie i - co za tym idzie – ubezpieczona w KRUS-ie (Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego) .
[J] Rozumiem. Gdzie mogę dostać takie informacje?
[P] (z miną męczennicy) W sądzie rejonowym dadzą pani wypis z ksiąg wieczystych, a później pójdzie pani z tym do KRUS-u i tam pani wydadzą zaświadczenie o braku zatrudnienia i ubezpieczenia.
Upewniwszy się jeszcze, że to wszystko mogę dostać bez obecności rodziców, udałam się na drugi koniec miasta, do sądu rejonowego. Tam jednak nie udało mi się niczego załatwić, gdyż pan w okienku stwierdził niezbyt przyjemnym tonem, że on takich informacji nie może mi udzielić. Powinnam była przyjść z prawnym właścicielem gruntów, lub z jego notarialnie potwierdzonym pełnomocnictwem. Pojechałam więc tych kilkanaście kilometrów do domu po tatę.
Wróciłam z nim do sądu, gdzie – kiedy tylko go ujrzano – od razu zaczęto mnie inaczej traktować (tu muszę nadmienić, że mój tato był wówczas jedną z bardziej wpływowych osób w powiecie). W podskokach przyszedł do nas wcześniej nieprzychylny pan, z przymilnym uśmiechem zapytał, w czym może pomóc. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem, i powiedziałam coś w stylu „Przecież pan doskonale wie, byłam tu pół godziny temu.”
Pan bez dalszych ceregieli wydał nam stosowny wypis, z którym – wiedzeni doświadczeniem, - udaliśmy się do KRUS-u, jak się okazało, słusznie. Ponieważ, aby uzyskać zaświadczenie o braku zatrudnienia przy uprawie gruntów rolnych, oraz braku ubezpieczenia, również potrzebny był tata. Moje słowo nie wystarczyło. Tak więc, kiedy już udało nam się uzyskać owe zaświadczenia, udałam się już samodzielnie do urzędu pracy. Podeszłam do Informacji, wyjaśniłam bardzo niezadowolonej pani [P2], w czym rzecz:
[J] Ja tu byłam umówiona do rejestracji na 11:15, ale pani, która mnie obsługiwała, powiedziała, że brakuje kilku zaświadczeń. Mam już te zaświadczenia, mogłabym zatem wejść i dokończyć rejestracji?
[P2] Nie. Wypadła pani z kolejki nie z naszej winy, więc nie możemy teraz pani wpuścić, bo ludzie by się burzyli.
[J] Rozumiem, w takim razie, kiedy mogłabym przyjść?
[P2] (podając mi znowu ten czterostronicowy formularz) Pani to wypełni i przyjdzie za tydzień o 14:30.
Cóż było zrobić? Tydzień później już się tam nie pokazałam, ponieważ miałam już nagrany wyjazd za granicę.

urzędy

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 122 (162)