Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

clemcia

Zamieszcza historie od: 5 sierpnia 2014 - 12:37
Ostatnio: 2 lipca 2015 - 11:39
  • Historii na głównej: 15 z 15
  • Punktów za historie: 7259
  • Komentarzy: 52
  • Punktów za komentarze: 435
 
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 14) | raportuj
28 czerwca 2015 o 23:53

@bloodcarver: Chyba nie dałoby się stworzyć kampanii zachęcającej do wpadek. Wpadki mają to do siebie, że są niezamierzone. Ja mam podobnie jak autorka - lubię dzieci, chcę dzieci i byłabym dobrą matką. Z tym że studiuję dziennie, zarabiam 1500 zł pracując na cały etat i nie dostaję nawet renty po zmarłym rodzicu (mama nie "zasłużyła" na rentę pomimo przewlekłej choroby, bo babcia pracowała 50 lat temu na czarno...). Mój chłopak ma podobnie. Też myśli o dzieciach, a zarabia 1300 zł i ledwo nam starczy pieniędzy na dwie osoby. Gdybym zaszła w ciąże, z pracy by mnie zwolnili natychmiast (umowa-zlecenie), nie przysługuje mi żaden zasiłek, a studia same się nie skończą. Zaoczne na moim kierunku kosztują 8 tysięcy rocznie. Jak mam w takiej sytuacji decydować się ma młode macierzynstwo?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
17 czerwca 2015 o 23:51

@voytek: Żeby zarobić na tym, że studenci ją kserują. Teczek nie można wynosić, więc jest to swego rodzaju monopol na teczki wykładowcy. Kserowanie tych teczek to dobre 50% przychodów tego punktu.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
16 czerwca 2015 o 10:22

@Day_Becomes_Night: Najtańsze xero w mieście, a do tego środek sezonu na oddawanie prac dyplomowych i sesja egzaminacyjna. Zaręczam, ze czasami i o 2 w nocy są u nas kolejki. Jasne, są dni mniej zapełnione pracą, ale (szczególnie w weekendy wieczorem) czasami idzie się powiesić :D

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
11 czerwca 2015 o 11:25

@zmywarkaBosch: Napisałam. W Boga. W chrześcijaństwie bóg to właśnie Bóg, jakoś nie kojarzę innych nazw. Nie wiem, o co Ci chodzi.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 8) | raportuj
10 czerwca 2015 o 11:41

@sixton: Wiara w Biblię to dla mnie przestrzeganie jej interpretacji narzuconej przez Kościół oraz w postać Jezusa, którego cuda (potwierdzone tylko przez słowa napisane tysiące lat temu) wymagają naprawdę ogromnej wiary, by uznać je za prawdę.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
10 czerwca 2015 o 11:17

@zmywarkaBosch: Co to znaczy że nie byli szczególnie wierzący - już wyjaśniam. Rodzice wierzyli w Boga, wierzyli w sprawiedliwość po śmierci, ale zrzucali to w swoim życiu na dalszy plan. Nie mieli sprecyzowanej wizji Boga, nie uczestniczyli w religijnych spotkaniach, raczej nie zaprzątali tym swojej głowy za często i nie czynili dobra dla Boga, tylko dla samych siebie. Jak wolisz, mogę zmienić na "nie byli zbyt religijni", chociaż to też nie jest idealne powiedzenie.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 21) | raportuj
10 czerwca 2015 o 11:15

@menevagoriel: Wtedy zrozumiałam, ze chodzenie do kościoła i modlitwa wcale nie pomagają stać się dobrym człowiekiem, nie dają szczęścia i tak naprawdę nie są potrzebne do zbawienia. Chyba powinnam w paru miejscach tej historii zmienić "wiara" na "religia", by przekaz był trochę łatwiejszy do załapania. Byłam młodziutką osoba na zakręcie, która wymagała pokierowania w ważnych kwestiach życiowych. Uważam, ze to wydarzenie mocno wpłynęło na to, że Kościół zaczął mi się kojarzyć z ludźmi bez serca, którzy wierzą tylko w swoje zakazy i nakazy. Nie miałam jakiejś wyjątkowo mocnej wiary w Biblię, bo w tym wieku nie była dla mnie szczególnie zrozumiala. I, gdyby nie trauma z wieku nastoletniego, pewnie bym chętniej po nią sięgnęła po latach.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 czerwca 2015 o 11:21

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
9 czerwca 2015 o 17:13

Miałam parę lat temu bardzo podobną sytuację. Siedziałam z chłopakiem gdzieś na tyłach autobusu, dalej od drzwi. Do autobusu chciała wejść pani o kulach. Natychmiast zebrało się przy drzwiach z 8-10 osób, które zaczęły się przekrzykiwać, jak to panią do tego autobusu wciągnąć. Gdybyśmy byli sami, pewnie byśmy do niej podeszli, ale jaki w tym sens, gdy trzęsło się nad nią kilka osób w wieku 40-60 lat, czyli jeszcze w miarę w pełni sił? Ale nie. Jak tylko wciągnięto panią do autobusu, co trwało chwilę w porównaniu do rabanu, jaki narobiono, mój chłopak został poważnie obsmarowany, bo jak to - młody, 20 letni i nie pobiegł pomagać razem z innymi?!

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 maja 2015 o 13:02

@imhotep: Chodzi o pociągi KM, tam bilet jest ważny godzinę. Co często bywa problematyczne, bo opóźnienia tych pociągów sięgają powyzej 60 minut.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
13 maja 2015 o 19:05

@PablooS: Miesiąc... Czeka się na informację, kiedy można otrzymać odpowiedź ^^.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
2 maja 2015 o 10:30

@Day_Becomes_Night: Z wyjątkiem tych paru sytuacji z klientami, praca jest całkiem ciekawa, tak sobie płatna i bardzo pasująca mi jako studentce dziennej. Wrzucam to tych parę historii, żeby dać ludziom okazję do pośmiania się i poznania historii niektórych zamówień "od kuchni". Poza tym ja mam takiego pecha życiowego, że nawet w prosektorium natrafiłabym na piekielnych klientów...

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 26) | raportuj
1 maja 2015 o 13:04

@swiezewinogrono: To dziwne, bo moje google wyświetla około 12 100 000 wyników dla zapytania "xero". A gdy idę przez miasto, widzę niejeden punkt o takiej nazwie, nie przez "ks".

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
23 kwietnia 2015 o 8:06

@JednonogiBandyta: Oczywiście, że student - bez doświadczenia i przydatnych umiejętności - nie dostanie umowy o pracę. Ale to nie znaczy, że nie ma co liczyć na pensję powyżej minimalnej. Są umowy na zlecenie, które zapewniają tę minimalną, i to powyżej - wspomniane przeze mnie call center mają bodajże 10 zł netto, a to już jakieś 1700-1800 zł miesięcznie za cały etat. To chyba nie takie straszne.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 24) | raportuj
23 kwietnia 2015 o 0:20

Z tego co wiem, można sobie załatwić na studiach samodzielność majątkową. No i według mnie demonizujesz mocno to życie biednego studenta dziennego. Status studenta jest nęcący i pracodawcy dają wiele ofert pracy, niekoniecznie od 8 do 16 i pięć dni w tygodniu. Wystarczy trochę poszukać i znajdzie się coś z elastycznymi godzinami, chociażby w fast foodzie lub call center. Nawet pół etatu wystarczy, by nie umierać z głodu i wynajmować pół pokoju w akademiku.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
16 kwietnia 2015 o 0:21

@Kurka: Drukujemy też wielkie formaty, koszulki, kubeczki, pieczątki, prace dyplomowe, książki w normalnych oprawach, materiały promocyjne do biur, szyldy, banery... Najwięcej jest petentów po zwykły wydruk z pendrive i to zazwyczaj z nimi jest największy problem. Ale to nie znaczy, że ograniczamy się do tak małych ilości i tylko drukowania/kserowania na zwykłym papierze. Jestem najmłodsza stażem, dlatego nie mam historii związanych z tamtymi rzeczami, bo zwyczajnie nie potrafię ich jeszcze robić. Moim zdaniem jest to drukarnia. Zdaniem nazwy naszej firmy - również. Raczej wiem, w jakim miejscu pracuję...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
16 kwietnia 2015 o 0:18

@thefinalaction: Co do odbioru, opisałam to w komentarzu wyżej. Ktoś potrzebuje ksera jak najszybciej - wyznaczam najwcześniejszą realną datę. Ktoś może poczekać (tak, są takie osoby) - wyznaczam datę późniejszą. Pytanie do klienta jest raczej orientacyjne, czy w ogóle bawić się w opis wydruku.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
16 kwietnia 2015 o 0:15

@Bydle: Okej, wyjaśnię mniej-więcej to, o czym może zapomniałam. Ad1: Było nas troje, na ponad piętnastu klientów. Dwójka pracowników uwijająca się ukropie i jeden czekający na inny rodzaj klientów to spore marnotrawstwo. Rzeczywiście - mamy takie specjalne stanowisko, które jest otwierane w godzinach szczytu. Tamten dzień jednak był o tyle felerny, że największy nawał petentów był o późnej godzinie, gdzie na zmianie są 2-3 osoby. Ad2: Ochrony nie mamy, a krzyk nie był typowym "darciem mordy" niczym kibol po wygranym meczu, a głośnym i pełnym pretensji "No gdzie pan jest?!". Nie wyglądało niebezpiecznie. Za bezpodstawne wzywanie policji też są kary. Ad3: Nie, nie pozwalamy na to. Dlatego zwróciłam uwagę, by klient się pospieszył. Początek nie wzbudził we mnie zdziwienia - wszedł na pocztę, pliku nie ma. Wszedł na fejsa, plik też gdzieś się zgubił. Dopiero wejście na PKP mnie otrzeźwiło. Ad4: Już wyjaśniam, jak to wygląda: Najpierw pytam klienta, na kiedy potrzebuje otrzymać książkę z powrotem. Niektórzy mówią, że mają nóż na gardle, inni że książka może poleżeć ze dwa dni. Na tej podstawie wyznaczam datę odbioru - staramy się ufać ludziom i raczej źle na tym nie wychodzimy. Jeżeli klient poda nierealną datę, to informuję go o najwcześniejszej możliwej. W Twoim rozwiązaniu od szybkosci wykonania kopii zależałby tylko i wyłącznie czas przyniesienia materiału. Nie miałoby to sensu dla ludzi, którym sie nie spieszy i mogłoby zepsuć plany tym, którzy naprawde potrzebują szybkiego ksera. Jak klientowi nie pasuje data, to zabiera książki i tyle. Moim zdaniem to dobre rozwiązanie. Ad5: kierownictwo boi się utraty klientów, dlatego - gdy całą sytuację mu opisałam - wzruszył ramionami i stwierdził, że dobrze zrobiłam. To, co robimy, to usługa, a nie sprzedaż. Dlatego klient ma prawo nie chcieć być obsługiwany przed kogoś, komu nie ufa. Bywa i tak, chociaż nie było to miłe. Nie chciałam robić z tego wpisu epopei, dlatego pominęłam kilka szczegółów. Mam nadzieję, ze teraz jest to trochę jaśniejsze.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
16 kwietnia 2015 o 0:02

@anonimek94: Jak napisałam już w historii - miałam tylko dwoje kolegów, z czego oboje mieli roboty na dłużej, niż ja. Kierownictwo nie pochwala oddawania sobie klientów.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
15 kwietnia 2015 o 9:24

@krzycz: Od odejścia od stanowiska do chwycenia płaszcza i wystrzelenia z pracy, dzieli mnie jakieś pół minuty. Zazwyczaj oczywiście dzieje się inaczej, ale o tej 21:00:59 dałabym radę wyjść za próg, gdybym skończyła z klientem równo, bo i tak sprzątam po sobie na bieżąco.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 17) | raportuj
15 kwietnia 2015 o 9:19

@inmymind: Nasz punkt jest otwarty 24/7, co wzbudza zdziwienie u większości klientów. To moja zmiana kończyła się o 21.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
19 lutego 2015 o 18:50

@Draco: Na samej górze w CV mam wpisany trzeci rok studiowania na czołowym polskim uniwersytecie, do tego w miarę szanowany kierunek. Z tego raczej powinno wynikać, że jakoś na te studia muszę chodzić i nie jestem osobą, która tylko podpiła legitymację i więcej się na uczelni nie pokazała. Dlatego tez dziwi mnie, że oddzwaniają osoby, które szukają tych cwaniaków, którzy na studia poszli tylko dla tańszych biletów i łatwiejszego znalezienia pracy.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
12 lutego 2015 o 11:34

Proszę, ogarnij przecinki! Test dość trudny do napisania, ale bardzo źle się czyta, gdy w połowie miejsc ich nie ma, a w drugiej połowie jest aż za dużo. Znacznie obniża to atrakcyjność tekstu.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 7) | raportuj
24 stycznia 2015 o 0:27

Również nie mam bladego pojęcia, jakim cudem oddawałeś krew w gimnazjum, kiedy jest to możliwe dopiero po osiemnastce... Ale doświadczenia mam bardzo podobne - w liceum zorganizowano pobieranie krwi. Postanowiłam pójść, zrobić coś dobrego, skoro jest taka okazja. Akurat wyszło tak, że termin dla mnie był podczas lekcji Przysposobienia Obronnego, na którym miałam mieć kartkówkę. Machnęłam ręką, napisze za tydzień. Zwolnienie z tej lekcji od pielęgniarki przyniosłam i usłyszałam, że... Skoro byłam w szkole i nie przyszłam na zajęcia, to chciałam się wymigać ze sprawdzianu, były to wagary i dostaję jedynkę bez możliwości poprawy, bo przecież "mogłam sobie wybrać inną lekcję". A że pan profesor (a raczej - stary idiota) wyznawał zasadę "jeżeli ktoś czegoś nie zaliczył, to nie przepuszczę go do innej klasy", to przy średniej z przedmiotu powyżej 4 miałam wpisane zagrożenie na semestr. Rodzice (nie tylko moi) poszli na zebraniu do wychowawczyni i kazali wyjaśnić, jakim cudem dziecko dostało jedynkę na semestr za oddawanie krwi, do tego mając tak dobrą średnią ocen. Oczywiście, wychowawczyni nic nie mogła. Dyrektor obiecał porozmawiać z nauczycielem, ale również pan uczy dalej i ma identyczne zasady. Koniec końców, musiałam napisać sprawdzian semestralny. Ale nie ma tego złego, od tego czasu jestem specjalistką od rozróżniania stopni wojskowych na podstawie znaczków na pagonach.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
24 stycznia 2015 o 0:16

Polskie realia... Ostatnio, jako studentka poszukująca praktyk, przeglądałam ogłoszenia o staż. Zarobki zerowe lub malutkie, a w połowie ogłoszeń w wymaganiach "doświadczenie min. rok na podobnym stanowisku".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 stycznia 2015 o 18:54

@ZlotyM: Tym największym.

« poprzednia 1 2 3 następna »