Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

clemcia

Zamieszcza historie od: 5 sierpnia 2014 - 12:37
Ostatnio: 2 lipca 2015 - 11:39
  • Historii na głównej: 15 z 15
  • Punktów za historie: 7259
  • Komentarzy: 52
  • Punktów za komentarze: 435
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
8 stycznia 2015 o 18:38

@reinevan: Nie miałam na myśli poziomu kształcenia, tylko metody wychowawcze. Po prostu wiele historii na Piekielnych mówi o naprawdę karygodnym zachowaniu wychowawców, ale większość (przynajmniej takie mam odczucia) działa się lata temu. Ta kobieta nie była jakąś sadystką, zazwyczaj dla dzieci była miła. Być może szła za tym jakaś głębsza idea w stylu "jeśli ośmieszę jedno, to zrobię coś dobrego, bo reszta będzie się pilnować".

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
8 stycznia 2015 o 18:31

Kilka razy zdarzyło mi się odwiedzić GOP. Za każdym razem w komunikacji miejskiej widziałam podobne akcje - zatrzymywanie pojazdu na dziesięć minut, by nikt nie uciekł w trakcie sprawdzania biletu, czepliwość aż do bólu (musiałam wyjaśniać, jakim cudem osoba z legitymacją studentki z Warszawy może pozwalać na zniżkę w KZK GOP, a nuż się na mandacik zgodzę)... Co tu dużo gadać, zatrudniają kanarów z prawdziwym powołaniem!

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
6 stycznia 2015 o 20:10

@inga: Hobby, szczególnie u młodych osób, się zmieniają w ciągu życia. Być może dziewczyna kiedyś przeznaczała na nie wszystkie pieniądze, teraz uznała, że są potrzebniejsze rzeczy - bez telefonu w tych czasach to jak bez ręki. A skoro wszystkie przeczytała, czy muszą zalegać na półkach? Moim zdaniem niepełonoletność to nie jest czas, by na siłę szukać pracy.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
5 stycznia 2015 o 13:44

Wszystko zależy od szkoły i sposobu, w jaki jest realizowane bierzmowanie. Pamiętam swoje - naprawdę duży egzamin z całej Biblii, a potem około 200 pytań do wkucia na wyrywki i egzamin ustny z nich, który trwał praktycznie cały dzień ze względu na liczbę zdających. Na koniec i tak dostałam wielką łaskę, że zdałam, bo - mimo że odpowiedziałam poprawnie na wszystkie pytania - moi rodzice mieli tylko ślub cywilny, co oznacza że nie osiągnęłam dojrzałości religijnej, skoro ich do tego nie przekonałam. Byłoby to dość trudne, bo moja mama zmarła kilka miesięcy wcześniej. Nie osądzajmy zaraz klasy że lenie i nieuki. Pamiętam, że dla mnie był to pierwszy tak wielki egzamin, który do tej pory dorównuje tym najbardziej hardkorowym na studiach, a wróciłam z niego koło dwudziestej pierwszej i następnego dnia czekały mnie poranne lekcje. Być może u nich to wyglądało podobnie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 stycznia 2015 o 13:49

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
5 stycznia 2015 o 13:21

@Notorious_Cat: Moim zdaniem bardzo kiepskie wyjaśnienie. Bierzmowanie to sakrament potrzebny chociażby do ślubu, czy do życia w pełni jako katolik. Zainteresowaniem dziecka równie dobrze może być potrzeba wzięcia ślubu w przyszłości, a takie posiada pewnie połowa - jak nie więcej - młodych ludzi.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
28 grudnia 2014 o 12:38

@Toki221: Wiem, że na Piekielnych wchodzą osoby w różnym wieku, sytuacji życiowej i z różnymi zainteresowaniami. Pewnie mnóstwo osób zna zasady kupowania tego typu gier, ale wolałam je przybliżyć tym mniej zorientowanym, chociażby ku przestrodze.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
28 grudnia 2014 o 12:33

@kropla: Nie zgodzę się, jeden z dodatków do WoWa kupiłam właśnie przez allegro u osoby prywatnej, sytuacja podobna do obecnej, tylko bez bajki o niegrzecznym małym dziecku. Zapłaciłam dwa razy mniej, niż u sprzedawców kluczy i wszystko działało jak marzenie. Kwestia dokładnego dopytania o sprzedawaną rzecz, by później móc mieć powody do reklamacji.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
27 grudnia 2014 o 23:53

@Michail: Czy ja wiem, czy szansa taka mała? Wiele osób, niezależnie od wieku, nadal traktuje gry przede wszystkim jako produkt fizyczny. Gdyby ktoś z rodziny postanowił sprawić mi taki prezent, całkiem możliwe że bym otrzymała taki właśnie produkt...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
27 grudnia 2014 o 18:22

@grupaorkow: Niestety, na allegro kody wcale nie chodzą taniej, jeśli chodzi o tę konkretną grę.

[historia]
Ocena: 39 (Głosów: 41) | raportuj
27 grudnia 2014 o 14:27

@Arcialeth: Niestety, ale finanse mi nie pozwoliły na zakup w dniu premiery. Jeśli to nie czyni ze mnie prawdziwej pasjonatki, to trudno.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
22 listopada 2014 o 17:22

@Epifania: Z pierwszej ręki nie wiem, koleżanka tylko się pochwaliła swoim "genialnym" pomysłem tuż przed końcem roku. Ale wystarczy wygooglować "zwolnienie z drugiego języka obcego na podstawie orzeczenia" i wyświetla się całkiem sporo plików PDF z różnych szkół na temat trybów takiego zwolnienia. Myślę, że w każdej wygląda to trochę inaczej.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
22 listopada 2014 o 12:19

@osvinoswald: Obecnie chyba w każdej szkole średniej obowiązuje nauka dwóch języków obcych. Takie zwolnienie chyba (bo sytuacja jest sprzed paru lat, a ja też się w to za mocno nie zagłębiałam) sprawia że nie musimy uczyć się drugiego języka obcego. Maturę zdawała z angielskiego, ale chyba poległa na ustnym.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
17 października 2014 o 18:38

@xUmcyk: Wystarczy mieć telefon na firmę. Moją umowę iks lat temu podpisał mój tata na swoją małą firemkę. Nie ma dnia, żebym nie dostawała telefonów od ludzi próbujących mi wcisnąć dosłownie wszystko. Czekam na koniec umowy, by sobie w końcu sprawić kartę i zapomnieć o firmowym abonamencie.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
15 października 2014 o 0:05

Jak tak czytam, to naprawdę się nie dziwię, że "chamsko jesteś pomijana" albo "nie chcą cię zapraszać na więcej niż jedną noc". Również nie chciałabym przebywać w otoczeniu osoby, która tak jadowicie wypowiada się o czymś, o czym zapewne wie z drugiej ręki - "pokrzywdzonego" brata.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 14) | raportuj
12 października 2014 o 19:38

@Bydle: Spójrz na początek mojej wypowiedzi. Też uważałam, że aż taka wredota ludka jest nie do pomyślenia i większość to wymysły. Pierwszy raz w życiu zetknęłam się z czymś takim i mam nadzieję, ze ostatni.

[historia]
Ocena: 33 (Głosów: 45) | raportuj
12 października 2014 o 15:12

@Toyota_Hilux: Równie słabo jak wtedy, kiedy ktoś łapiący innych za drobne błędy językowe nie zna podstawowych zasad stawiania przecinków?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
4 października 2014 o 23:13

@korinogaro: Zapamiętam, pewnie jutro będę się martwić. O całej sprawie zwyczajnie zapomniałam po paru dniach bez telefonu z dziekanatu, dopiero ten mail mi przypomniał o "zaległości".

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
10 września 2014 o 12:49

@katem: Pewnie wyjdę w Twoich oczach na "niepełnosprawną umysłowo", ale czasami sama muszę chwilę pomyśleć, czy rocznik np. 96 bywa już pełnoletni, czy jeszcze nie. Tu nie chodzi o dziecko kilkuletnie, gdzie pesel aż krzyczy o młodym wieku. Autorce brakowało kilku miesięcy (więc strzelam, że rzeczywiście ten rocznik 96), więc w pesel by się trzeba wczytać, by to wyłapać, a to chyba nie leży w obowiązkach rejestratorki. W rozmowie telefonicznej nigdzie nie było mowy o tym, że jest niepełnoletnia. Błąd popełniła matka Autorki, nie mówiąc na wstępie "chcę zapisać osobę niepełnoletnią" lub "siedemnastoletnią córkę". Samo słowo "córka" nic o wieku nie mówi.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
10 września 2014 o 12:40

@Zmora: Nie wiemy czy rodzice Autorki musieli się zapożyczyć u znajomych/rodziny na tę wizytę, czy też mieli pieniądze i mogli od ręki je wydać. Ale, czy chodzi o jedną sytuację, czy o drugą, po części ich rozumiem. Po to płacą podatki, by ich dziecko miało zapewnioną "bezpłatną" opiekę medyczną. A przez chodzenie prywatnie płacą za coś, za co już zapłacili. Dlatego wielu ludzi woli poczekać, by dostać to, co było im obiecane. Problemy z tarczycą bywają uciążliwe, ale zazwyczaj nie są sprawą życia i śmierci, a jeśli Autorka spodziewa się dłuższego leczenia, pewnie wolała liczyć na NFZ.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
5 września 2014 o 20:37

@ciotka: Naprawdę musisz mieć wyjątkowo przyjazną uczniom szkołę. Pamiętam, że zarówno w gimnazjum, jak i w liceum (inne miejscowości, chociaż gmina ta sama) składki były wyciągane rodzicom wręcz z gardła. Nawet jeśli na zebraniu ktoś się nie zgodził na wpłacanie składek, miał później niemiłą niespodziankę. Pod koniec roku każdy uczeń dostawał "obiegówkę" z takimi rzeczami jak biblioteka, czy magazynek sportowy, a także "rada rodziców". Jeżeli ktoś nie miał wpłaconej kwoty na RR (chyba 100 zł od dziecka to było minimum), to obiegówka nie była podpisywana przez panie z sekretariatu i uczniowie nie dostawali świadectw, nawet jeśli ich rodzice deklaracji nie podpisywali. Dopiero nakręcona sprawa przez jednego z rodziców sprawiła, że wychowawczyni obiegówkę bez tego jednego podpisu zaczęła przyjmować, ale w następnych latach sytuacja się powtórzyła.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 33) | raportuj
31 sierpnia 2014 o 13:28

Kilka lat temu miałam podobną sytuację, ale na maturze ustnej. Stres maksymalny, ale jakoś brnę i buduję zdania (uczenie się na pamięć prezentacji to dla mnie głupota), aż w pewnym momencie w salce dzwoni telefon, tyle że domowy - w tym miejscu widocznie była jakaś kanciapa z informacjami w jakichś sprawach. Egzaminatorki speszone, ale nie wyłączyły telefonu, bo to nie ich. Telefon zadzwonił dwa razy, a ja w tym czasie straciłam całkowicie wątek i przez jakiś czas patrzyłam tępo w przestrzeń. Jakoś dałam radę dokończyć, jąkając się i nie omawiając jednego punktu w prezentacji, ale dostałam maksymalną ilość punktów. Chyba się bały, że w innym wypadku złożyłabym skargę.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 22) | raportuj
30 sierpnia 2014 o 13:36

@Bydle: Pisząc "dość pulchnych" nie miałam na myśli jakiejś niebezpiecznej dla zdrowia otyłości, tylko pewien naddatek tłuszczyku, żeby zobrazować, że "dzieci" są najwidoczniej rozpieszczane na wielu frontach. Po drugie, osoby w wieku 12 lat (bo mniej ta starsza dziewczynka nie miała) to już nie są do końca dzieci, oboje zachowywali się normalnie i pewnie, najwidoczniej jeżdżąc już nie raz autobusami, w tym wieku już spokojnie jeździ się samemu. Nie mam pojęcia, w jaki sposób można "pilnować" dwunastolatki, skoro osobom nawet trochę starszym już się często powierza inne dzieci do pilnowania. Po trzecie, "maluchy" były większe ode mnie i przejawiały pełną zdolność motoryczną. O wiele większym prawdopodobieństwem jest, że upadnie osiemdziesięcioletnia kobieta, która musi się chwytać wszystkiego po drodze, niż jej w pełni zdrowy podopieczny. Do tego ludzie starsi mają o wiele większą szansę na zły koniec upadku - ich kości są słabsze i bardziej łamliwe.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
29 sierpnia 2014 o 21:40

@cija: Spójrz na to z innej perspektywy: może któryś dzieciak z biednej rodziny, po przeczytaniu tych pięknych bajek, rozwinie w sobie wyobraźnię i zacznie lepiej pisać opowiadania w szkole? Może ktoś, kto otrzyma wóz strażacki, zapragnie zostać strażakiem w przyszłości? Zabawki i książki rozwijają dzieci często niemniej, niż lekcje. Żyjemy w cywilizowanym kraju, dzieciom należy się od życia coś więcej, niż miska zupy i zeszyt do robienia notatek. Ponadto, przy takich podstawowych problemach, pomoc raczej można znaleźć w szkole i mieście, a nie u pary młodej. Chcieli sprawić radość dzieciakom i sprawili.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
7 sierpnia 2014 o 14:46

Przyznaję, że nie jeżdżę PKSami, więc może mnie ktoś oświeci w jednej kwestii: Nie mam pojęcia, jakim problemem było zwyczajnie wlepienie tej Pani mandatu lub wyproszenie z pojazdu. Myślę, że gdyby miała ze trzydzieści lat mniej, to nikt by się nie cackał jak z małym dzidziusiem, tylko to zrobił. Nie mam przy sobie legitymacji - kupuję bilet normalny. Skoro może to pojąć nawet dziecko w podstawówce, Pani Hrabina też powinna.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 15) | raportuj
7 sierpnia 2014 o 1:24

@Taczer: Było to dobrych piętnaście lat temu, ale mniej-więcej pamiętam tę sytuację, jako że na spotkania chodziłam wtedy z mamą. "Moja zakonnica", pomimo swojej profesji, była chyba wyciągnięta z samego dna piekieł. Wyżywanie się na dzieciakach było na porządku dziennym, skargi na nią wpływały jak szalone, a historie o tej kobiecie byłyby świetnym tematem na tę stronę. Chodzi tu o kobietę, która potrafiła mi, ówczesnej piętnastolatce, powiedzieć, że moja zmarła dwa tygodnie wstecz matka pójdzie do Piekła, bo ślub miała tylko cywilny. Podobno pani ta niedawno wyleciała za... naderwanie dzieciakowi ucha. Do czego zmierzam? Każdy opór ze strony rodziców był natychmiast przenoszony przez ową zakonnicę na dzieciaki. Czasy były wtedy trochę inne, zasady dla nauczycieli mniej rygorystyczne, a może rodzice byli zwykłymi tchórzami lub bali się o swoje dzieciaki, ciężko powiedzieć. Ale od decyzji Piekielnej Siostry (podjętych bez zgody rodziców, na samym początku przygotowań) odwołań nie było.

« poprzednia 1 2 3 następna »