Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

dymek91

Zamieszcza historie od: 23 marca 2015 - 16:16
Ostatnio: 15 sierpnia 2023 - 21:45
  • Historii na głównej: 17 z 30
  • Punktów za historie: 8527
  • Komentarzy: 116
  • Punktów za komentarze: 985
 
zarchiwizowany

#65786

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rozmawialiśmy z dziewczyną i przypomniała nam się historia mająca miejsce zaraz po przeprowadzce dziewczyny do Warszawy 3 lata temu gdzie studiujemy (ja zaocznie - dojeżdżam do stolicy, ona dziennie). Postanowiła konkretnie odwiedzić ginekologa w ramach wizyty kontrolnej. Udaliśmy się więc do przychodni do lekarza polecanego jej przez koleżanki. Niestety nie było owego pana doktora za to recepcjonistka powiedziała, że za pół godziny przyjmie nas drugi pan doktor postanowiliśmy więc, że poczekamy. Przyszło nam czekać 1,5h po czym dziewczyna i doktorek zostawili mnie pod drzwiami. Po 10 minutach słyszę krzyk mojej dziewczyny, jakiś hałas i donośne męskie "k*rwa" po czym z gabinetu wypadła moja dziewczyna trzymając się za podbrzusze a za nią lekarz z 4 krwawymi pręgami przez pół twarzy. Co się działo w gabinecie dowiedziałem się dopiero później kiedy byliśmy u dyrektora przychodni. Otóż szanowny pan doktor bez zaglądania w kartę (którą dziewczyna przyniosła od swojej poprzedniej ginekolog) czy wywiadu kazał ułożyć się jej na fotelu i bez żadnych ceregieli użył wziernika (czy czegoś takiego, nie wiem dokładnie panie może będą wiedzieć co mam na myśli) i ustawił go tak szeroko, że dziewczyna syknęła z bólu co zostało podsumowane, że znowu mu się delikatnisia trafiła. Po czym pyta się czy dziewczyna jest może dziewicą na co ona przez zęby, że teraz już z całą pewnością nie i że chce przerwać badanie, bo ją strasznie boli. Wtedy ponoć doktorkowi odbiło zaczął ją popychać, wyzywać od pań lekkich obyczajów co rozkładają nogi przed każdym a potem chcą aborcji czy tabletek poronnych, co lubią ostrą jazdę a potem udają księżniczki niby takie delikatne. Wtedy dziewczyna nie wytrzymała i przeorała mu twarz paznokciami i wybiegła z gabinetu.
Kiedy o tym usłyszałem miałem ochotę zatłuc doktorka ale powstrzymała mnie dziewczyna i dyrektor, okazało się, że doktorek ma już kilka takich akcji na koncie więc został zwolniony dyscyplinarnie a my dostaliśmy oficjalne przeprosiny, dodatkowo dziewczyna została zapisana na dogodny dla niej termin do polecanego doktorka (do którego chodzi do tej pory i jest z tego bardzo zadowolona).

słuzba_zdrowia

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 7 (147)
zarchiwizowany

#65653

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak pewnie większość ludzi wie, dzisiaj w kościele było święcenie koszyków na Wielkanoc. Jak taki koszyk wygląda mniej więcej każdy wie. Więc ja jako grzeczny pierworodny zasuwam do kościoła. W momencie święcenia pokarmów odsłaniam swój koszyk a kobieta (ok. 30 lat) stojąca obok mnie: hyc! i zabiera szynkę i próbuje się ewakuować, na szczęście zdążyłem jej ją zabrać. Gdyby była biedna czy coś ale czy siostra gościa posiadającego zakład masarski musi się posuwać do kradzieży szynki?
Serio ludzie, szynki.
W kościele.

kościół w małej wsi

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 303 (387)
zarchiwizowany

#65487

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Odkąd skończyłem 18 lat regularnie oddaję krew, ogólnie lubię pomagać i czuć się potrzebny więc często udzielam się w różnych wolontariatach. Tyle wstępu.

Parę lat wstecz byłem wolontariuszem w małej, przykościelnej świetlicy dla dzieci. Pewnego wolnego dnia postanowiłem wypić kawę i poleżeć na kozetce 15 minut w zamian za co dostałem 8 czekolad. Dzieciaki szczęśliwe, więc po posiłku i odrabianiu lekcji bawimy się i co chwila któryś bierze kawałek czekolady. Wtem wchodzi [O]na, wielka jak gdańska szafa matrona i zobaczywszy na moim ręku opatrunek wydziera się na całą świetlicę:
[O]- Ty ćpunie zostaw te dzieciaczki! Kto się pozwolił do nich zbliżać satanisto!
[Ja] - Nie jestem ćpunem tylko dawcą krwi, dzieci właśnie kończą czekolady, które...
[O]-TY ĆPUNIE!!! JUŻ DZIECI HIV-EM ZARAŻASZ!!! JA TEGO TAK NIE ZOSTAWIĘ! DO PROBOSZCZA PÓJDĘ I WYLECISZ STĄD NA ZBITY PYSK!
Wtedy już nie wytrzymałem bo przestraszyła wszystkie dzieciaki a kilka najmłodszych zaczęło płakać więc bezceremonialnie wygoniłem babę ze świetlicy i zamknąłem drzwi a wychowawczyni świetlicy, która próbowała stanąć w mojej obronie w międzyczasie zadzwoniła po proboszcza. Uspokajanie dzieci zajęło nam prawie pół godziny na szczęście szybko o tym incydencie zapomniały.

P.S. Okazało się, że matrona przyszła gdyż chciała zapisać do świetlicy swoje wnuki jednak powiedziała, że nie da swoich wnucząt zdemoralizować jakiemuś ćpunowi. Nie dopięła jednak swego ponieważ jakiś tydzień później zapisała je do nas ich matka bardzo szczęśliwa, że dzieci będą miały może nie luksusowe ale dobre warunki do zabawy i nauki.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 119 (239)